Tutaj chcę się wracaćWczasorekolekcje dla osób niepełnosprawnych w Brańszczyku nie odbyłyby się, gdyby nie młodzi wolontariusze z całej Polski.Opiekę duchową nad kolejnymi turnusami sprawują jezuici, misjonarze ze Zgromadzenia św. Wincentego a Paulo i orioniści. - Nie są to typowe rekolekcje - podkreśla ks. Marek Chrzanowski, który wraz z ks. Mirosławem Żłobińskim głosił konferencje podczas czwartego turnusu oriońskiego. - Tutaj naprawdę dotyka się nieba. Młodzi, odważni ludzie przyjeżdżają, by stawać się Szymonami i Weronikami dla tych, którzy sami nie mogą zrobić wiele. Otrzymują w zamian wdzięczność, uśmiech, miłość, która nadaje ich życiu sens. Są wysportowani, pomysłowi, aktywni, a pochylając się nad słabszymi, odkrywają, jak cenne jest życie i jak dobry i kochający jest Bóg. Ich posługa jest na wskroś ewangeliczna - zaznacza rekolekcjonista. Wśród 39 wolontariuszy opiekujących się 62 uczestnikami turnusu było pięciu kleryków i dwóch nowicjuszy oraz sześć sióstr zakonnych. W tym roku koordynatorem wolontariatu była Wioleta Halusiak, pedagog i teolog, która w turnusie uczestniczyła już 12. raz. - W Brańszczyku na nowo odkrywam miłość do Boga i ludzi - wyznaje. Młodzieży nie trzeba długo namawiać do służby chorym. Wiele osób dowiaduje się o rekolekcjach od innych wolontariuszy, z ogłoszeń parafialnych lub ze strony internetowej Centrum Duchowości Oriońskiej. Wolontariuszem może zostać każdy, kto chce przez 10 dni "zostawiać ciepły ślad na sercu drugiego człowieka i przybliżyć się do Boga". Dzień w Brańszczyku rozpoczyna się modlitwą opiekunów. Wolontariusze pomagają chorym w porannej i wieczornej toalecie, przy posiłkach, spędzają czas na rozmowach, spacerach. Istotnym elementem dnia jest Msza Święta, wspólna modlitwa i konferencja. Organizowane są również "pogodne wieczory", podczas których wszyscy uczestnicy wczasorekolekcji mogą pochwalić się swoimi talentami i dobrze się bawić. - Dla mnie najpiękniejszym momentem jest poranna modlitwa i rozmowy z moją podopieczną Gosią, która cierpi na porażenie mózgowe - mówi Agata Kułak, gimnazjalistka. W turnusie bierze udział po raz drugi. - Modlitwa daje mi siłę, a rozmowy - wiele radości. Mimo zmęczenia wolontariusze wyjeżdżają szczęśliwi, ubogaceni. - W Brańszczyku zyskuję przede wszystkim nieopisaną radość. Tu odkrywa się ducha Ewangelii - zaznacza Kasia Jargan, studentka geografii. - W tym miejscu uczę się akceptacji człowieka takim, jakim jest, bo tutaj wszyscy jesteśmy autentyczni. Michał Pawłowski, nowicjusz orionistów, mówi, że na wczasorekolekcjach w Brańszczyku można dostrzec, iż nie jest się pępkiem świata, ale jego małą cząstką, którą jeszcze powinien dzielić się z innymi. Wszyscy wolontariusze podkreślają, że wyjeżdża się stąd z nowym spojrzeniem na świat, na Boga i ludzi. Z niebem w oczach i miłością w sercu. Z kolei niepełnosprawni, starsi i samotni uczestnicy turnusu wyczekują na wczasorekolekcje od chwili, gdy te się skończą. - Wspominają, przeglądają zdjęcia i żyją miłością swoich opiekunów - stwierdza Michał Pawłowski. - Tutaj od lat wciąż chcą wracać: i wolontariusze, i ich podopieczni. Ewelina Steczkowska
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |