Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Moje świadectwo o masturbacji

Witam! Chcialbym po krótce przedstawić historię swojego życia, a dokładniej - doświadczeń z pornografią i masturbacją. Nie jest to temat łatwy, ale mam nadzieję, że uda mi się opisać wszystko, co ważne, i że list ten będzie przestrogą dla innych lub chociaż skłoni czytelników do zastanowienia się nad omawianymi problemami.

Z masturbacją zetknąłem się bardzo wcześnie - w wieku 11 lat. Rodzice raczej unikali rozmów ze mną na tematy związane z ludzką seksualnością. Nie wiedziem więc, że to, co robię to "masturbacja". Myślałem, że odkryłem coś, o czym inni nie wiedzą. Od początku byłem świadomy, że to, co robię jest niewłaściwe i że jest to grzech, ale była to dla mnie forma nieskromnej zabawy, więc nie widziałem w tym jakiegoś powaznego zła. A ponieważ ta "zabawa" sprawiała mi wielką przyjemność, praktykowałem ją dosyć często.

Rok później zetknąłem się z pornografią. Pewnego dnia kolega namówił mnie na oglądanie nagranego na video Playboya. Cóż to było za przeżycie... Nigdy wcześniej nie byłem tak podekscytowany... Po fakcie wróciłem do domu, odczuwając taką przyjemność, że musiałem "coś z tym zrobić" - i dokonałem masturbacji. Szybko nauczyłem się, że wszelkie podniecenie seksualne można w ten sposób rozładować i że sprawia to ogromną przyjemność... A sam fakt, że jest to grzeszne, wydawał się bez znaczenia. Tym bardziej, że do spowiedzi chodziłem okazjonalnie, a powiedzenie księdzu, że "bawiłem się nieskromnie" (bo tak wtedy rozumiałem ten grzech) nie stanowiło dla mnie problemu.

Próbowałem rozmawiać o tym, co robię, z kolegami, ale żaden nie miał pojęcia o co mi chodzi... Po kilku miesiącach sami mnie zagadnęli i zapytali czy się masturbuję. I okazało się, że moje odkrycie na temat tego, co można robić z własnymi narządami płciowymi, nie jest żadnym wynalazkiem, i że "masturbacja" (wtedy poznałem to słowo) to coś, co rodzaj ludzki już dawno wymyślił...

Zacząłem dużo o tym czytać w "fachowej literaturze", z której dowiedziałem się, że onanizm to coś zupełnie normalnego, szczególnie w okresie dojrzewania. Moi koledzy również traktowali to zjawisko pozytywnie. To mnie uspokoiło. Nie pamiętam dokładnie, skąd dowiedziałem się, że oglądanie pornografii "pomaga" w masturbacji, ani kiedy sięgnąłem po pornografię, ale chyba było to wtedy, kiedy zauważyłem u siebie zainteresowanie płcią przeciwną. Najpierw były oczywiście roznegliżowane kobiety, czy "lekkie" sceny erotyczne w filmach. Ponieważ mieszkaliśmy w małym mieszkanku, w bloku, nie miałem własnego pokoju ani telewizora. Wykorzystywałem więc okazje, kiedy nikogo nie było w domu.

Jakiś czas później zacząłem pożyczać od kolegów filmy na video, a mianowicie nagrywane przez nich Playboye. Filmy te dostarczały mocniejszych wrażeń. Masturbowałem się znacznie częściej, niż kiedykolwiek przedtem. Trwało to dość długi okres czasu.

Pewnego dnia jeden z kolegów przyniósł mi, zamiast Playboya, niemiecki film pornograficzny. Takiego czegoś nie widziałem nigdy wcześniej. Na filmie były pokazane prawdziwe stosunki seksualne - i to z detalami (jeśli ktoś widział kiedykolwiek pornografię typu hardcore, to wie, o czym mówię). Z początku byłem tym zniesmaczony. Oddałem koledze film i pomyślałem sobie, że do "udanej masturbacji" wystarczy mi podniecający widok nagich dziewczyn z Playboya (te kobiety z niemieckiego filmu były mało pociągające). Jednak parę tygodni później sam poprosiłem go o ten film, gdyż kusiło mnie, żeby go jeszcze raz zobaczyć. Tym razem nie byłem nim tak zniesmaczony jak ostatnio. Można wręcz powiedzieć, że zaczęło mnie to podniecać. Na dobre zagłębiłem się w masturbarcji i oglądaniu pornografii.

Sytuacja uległa zmianie (na gorsze), gdy przeprowadziliśmy się do większego mieszkania. Miałem swój pokój i telewizor. W każy weekend wyczekiwałem do późna w nocy naprogramy dla dorosłych (gł. na Playboye i filmy erotyczne), żeby się masturbować. Chodziłem zmęczony i nie wyspany. Trwało to kilkanaście miesięcy. Potem kupiłem komputer i podłączyłem się do internetu. To pozwoliło mi na dostęp do pornografii 24 h na dobę. Poza tym kupowałem czasami w kioskach filmy pornograficzne na VCD. Ich cena (9,99) i powszechna dostępność sprawiały, że nie miałem problemu z ich zdobyciem, a jeśli nawet, to zawsze pozostawał internet. Nie muszę dodawać, że była to pornografia typu hardcore, gdyż dziewczyny z Playboya nie dostarczały już takich wrażeń jak kiedyś. Poza tym dziewczyny z tych hardcorowych filmów były nieporównywalnie ładniejsze i atrakcyjniejsze seksualnie, od owych kobiet z pamiętnego niemieckiego filmu (co mnie wtedy bardzo cieszyło, zastanawiałem się jednak nad tym, co takie śliczne dziewczyny robią w filmach tego rodzaju).

Moje życie religijne uległo diametralnej zmianie. Prawie zupełnie przestałem się modlić. Spowiedź stała się problemem... Wcześniej trochę wstydziłem się spowiadać z masturbacji i pornografii, szczególnie, że trzeba było nazwać rzecz po imieniu, ale nie sprawiało mi to większego problemu. Teraz, nie wiem dlaczego, zacząłem odczuwać paniczny strach przed spowiedzią. I nie miałem pojęcia skąd się to wzięło... Po spowiedzi było cudownie, czułem się spokojnie, obiecywałem sobie, że nigdy już nie zgrzeszę w ten sposób. Jednak pokusa była bardzo silna i zawsze ulegałem. A potem, przed spowiedzią (do której chodziłem bardzo rzadko, z okazji wielkich świąt, czyli chyba dwa, trzy razy do roku) miałem ochotę uciec z kościoła i nie przystępować do tego sakramentu. I może, gdyby księża przy spowiedzi byli dla mnie opryskliwi i robili mi wyrzuty, rozumiałbym swój strach, ale nie pamiętam, żebym trafiał na takich... W tej sytuacji nie umiem wytłumaczyć swojej ówczesnej awersji.

Pewnego dnia zacząłem bluźnić przeciwko Bogu. Było to automatyczne i niezależne ode mnie (chociaż wtedy tego nie rozumiałem i byłem przekonany, że to ja bluźnię). Polegało to na tym, że przy styczności z czymkolwiek, co miało związek z religią, w mojej głowie pojawiały się bluźnierstwa (w większości przypadków - przekleństwa-epitety). Byłem zrozpaczony... Msza święta i codzienna modlitwa były dla mnie koszmarem... Koszmarem stała się również spowiedź. Szczególnie pierwsza po tym fakcie - ksiadz zadał mi długą pokutę. Postanowiłem, że nie zbuźnię juz nigdy więcej, jednak te przekleństwa na Boga i świętych pojawiały się dalej, a ponieważ byłem przekonany, że to ja, z własnej woli, bluźnię, spowiadałem się z tego tak, jakbym faktycznie to robił. Następnie usiłowałem ustalić skąd to się wzięło - doszedłem do wniosku, że to skutek oglądania pornografii i uprawiania samogwałtu. I że bluźnierstwa to efekt oddziaływania na mnie złych duchów (szatana). Szukałem pomocy u różnych księży przy spowiedzi, ale oni chyba nie rozumieli mnie tak, jakbym tego chciał... Pragnąłem zwrócić się całym sercem w stronę Boga, ale te bluźnierstwa mi to uniemożliwiały. Nie mogłem się modlić... Do spowiedzi biegałem co kilka dni, czasem nawet codziennie. Spowiadałem się z bluźnierst, których nie potrafiłem wypędzić ze swojej głowy. Księża na próżno mi tłumaczyli, że to nie moja wina, że to są myśli pochodzące od szatana. Ja musiałem się z tego dokładnie wyspowiadać, bo wydawało mi się, że jak tego nie zrobię, to spowiedź będzie nieważna. Popadłem w skrupuły... Czułem przymus spowiadania się z najdrobniejszych grzechów. Nie umiałem określić ich ogólnie - musiałem opowiadać wszystko dokładnie, ze szegółami. To wszystko sprawiło, że spowiedź stała się piekłem. Zrozpaczony, przestałem przystępować do tego sakramentu...

Tym sposobem przestałem przystępować do sakramentów i modlić się. Chodziłem wprawdze do kościoła, jednak jakim przeżyciem jest dla człowieka Masza, na której jest się obecny tylko ciałem, a duchem i świadomością już nie... Kościół wydawał mi się w tym wypadku stratą czasu - opuszczałem więc często niedzielną Mszę Św.

Te wszystkie przeżycia były dla mnie tak okropne, że nie da się tego opisać. Nie życzę nikomu czegoś takiego. Prawie bez przerwy rozmyślałem, dlaczego mnie to spotkało. Zacząłem unikać ludzi, byłem skupiony wyłącznie na sobie. Z czasem popadłem w nerwicę i depresję. Nic mnie nie cieszyło. Aby odreagować w jakiś sposób te negatywne emocje, bardzo często sięgałem po alkohol. Upijałem się. Zacząłem palić papierosy. Całe szczęście, że nie sięgnąłem po narkotyki (a może tylko dlatego, że nie było mnie na nie stać). Przez tę nerwicę, zacząłem coraz więcej jeść, a właściwie napychać się jedzeniem do oporu. Przybrałem sporo na wadze. To wszystko sprawiło, że czułem się jak ostatni śmieć, nie wart nawet trącenia butem. Coraz częściej myślałem o samobójstwie - uchronił mnie przed tym chyba tylko strach przed wiecznym potępieniem.

W sytuacji, kiedy człowieka nic nie cieszy, szuka on na siłę czegoś co sprawia przyjemność. Jak to było ze mną? Oprócz alkoholu, papierosów i opychania się jedzeniem, była to oczywiście masturbacja. Robiłem to, żeby zaznać jakiejś przyjemności i, choć przez chwilę, oderwać się od bólu, który mnie wyżerał od środka. Jednak była to przyjemność tylko chwilowa. Po fakcie miałem takie wyrzuty sumienia, że czułem się jak wrak. Podejmowałem dziesiątki prób skończenia z tym grzechem, jednak byłem za słaby. Wyrzuty sumienia powodowały u mnie jeszcze większą depresję, co domagało się coraz częstszego sprawiania sobie przyjemności przez masturbację i tak non stop. Błedne koło!

Pornografia? Ależ oczywiście... Nie potrafiłem z niej zrezygnować. Mało tego, znudziły mnie "zwykłe" hardcorowe filmy pornograficzne. Zacząłem szukać coraz mocniejszych, przepełnionych agresją, bardziej wyuzdanych i perwersyjnych filmów. Pragnąłem oglądać filmy pedofilskie i ze zwierzętami. Jak dobrze że do nich nie dotarłem! Gdyby znudziły mi się wszystkie rodzaje twardej pornografii, to co wtedy? Aż strach pomyśleć... Przeszedłbym do czynów? Podobno większość przestępców seksualnych zaczynała od oglądania pornografii...

Tego było za wiele... Zacząłem się modlić. Głównie był to różaniec. Oczywiście często porzucałem modlitwę, ale po kilku dniach czułem, że czegoś mi brakuje i rozpoczynałem od nowa. Po dłuższym czasie takiej modlitwy zacząłem odczuwać tęsknotę za Bogiem i sakramentami. Postanowiłem iść do spowiedzi. Oczywiście, że było trudno, gł. z powodu strachu. Ale kiedy udało mi się go przezwyciężyć i wyspowiadałem się, czułem się wspaniale. Jednak szatan nie chciał mnie wypuścić ze swoich więzów. Znów pojawiły się skrupuły, nasiliły bluźnierstwa. Nie byłem pewny, czy mogę chodzić do Komunii Św. Biegałem co chwilę do spowiedzi. Było to bardzo męczące psychicznie. Masturbacja, niestety, dalej trwała. Podejmowałem oczywiście próby zaprzestania, ale najdłużej udawało mi się wytrzymać przez miesiąc. Co ciekawe, szatan wypracował sobie pewien sposób, aby mnie kusić (czego ja wtedy nie dostrzegałem, ale teraz widzę to wyraźnie i robię wszystko, żeby nie dać się złapać): wystarczyło, że zobaczyłem zgrabną dziewczynę na ulicy i popatrzyłem na nią przez dłuższy czas z pożądaniem (w końcu coś takiego to nie pornografia i jak sobie od czasu do czasu popatrzę to się nic nie stanie - myślałem). Jednak popowrocie do domu było mi mało. Włączałem więc komputer i oglądałem dziewczyny w internecie. Nie nagie, ale w obcisłych ubraniach. Chwilę później patrzyłem już na roznegliżowane, następnie na całkiem nagie, później na nagie w wyuzdanych pozycjach, a kończyło się na pornografii typu hardcore i masturbacji. A przecież zaczynałem od patrzenia na pociągające dziewczyny na ulicy... Dobrze, że wreszcie dotarło do mnie dlaczego nie mogę spoglądać w ten sposób na kobiety.

Postanowiłem, że nie będę więcej tego robił. Lepiej czasem odwrócić wzrok, niż skończyć tak, jak zwykle. Oczywiście, że było ciężko. Ale modlitwa była bardzo pomocna... W zasadzie, to było nieocenione źródło kontaktu z Bogiem. Człowiek nie dostrzega wartości modlitwy. Ale mówię Wam: to działa. Wiadomo, że nie od razu. Potrzeba czasu. Ale to działa. Kiedy po jakimś czasie uległem pokusie i włączyłem film typu hardcore, ku mojej wielkiej radości zauważyłem, że mnie to absolutnie nie podnieca - czułem obrzydzenie do tego, co oni tam wyprawiają. To samo obrzydzenie, jakiego doznałem kilkanaście lat wcześniej, kiedy pierwszy raz zobaczyłem ten niemiecki film...

Jak wygląda moje życie teraz? Trwam w czystości ponad dwa miesiące (jest to dla mnie absolutny rekord). Modlę się codziennie. Nie oglądam pornografii, chociaż często mnie kusi... Bluźnierstwa w mojej głowie nie są już tak silne jak kiedyś. Marzę, że poznam kiedyś wspaniałą kobietę, która zostanie moją żoną. Wszystko układa się coraz lepiej i powoli odzyskuję równowagę. Wierzę, że kiedyś znów będę taki jak dawniej. Modlę się codziennie o to, by Bóg "naprawił" moje zniszczone sumienie i oczyścił moją duszę. I jak na razie On mnie wysłuchuje. Skończenie z masturbacją i pornografią było odcięciem się od tego, czym karmiłem szatana przez te wszystkie lata. To dzięki temu miał on nade mną taką władzę. Teraz staje się coraz słabszy. Czuję to wyraźnie.

To chyba tyle... Nie chcę przeciągać mojego listu. Napisałem go po to, żeby przestrzegać Was przed "normalnych zachowaniem w okresie dojrzewania" jakim jest masturbacja oraz przed wszechobecną pornografią, która wydaje się nieszkodliwa (ale zaczyna się od gołych panienek, a kończy na filmach z udziałem dzieci i zwierząt). To tyle... Namawiam wszystkich do regularnej i częstej modlitwy, gdyż pozwala ona na wydostanie się z najgorszego bagna... Moje życie jest na to dobrym przykładem.

Z Bogiem!

Karol

Wasze komentarze:
wygrany: 27.02.2011, 11:12
Onanizm był codziennością przez 8 lat a może 9 rok walczyłem liczyłem dni tygodnie bez oanizmu nie polecam metody liczenia dni to nie ma sęsu. polecam modlitwe sport tak sport bardzo pomaga najlepiej taki by sie zmęczyć. Dziś jestem radosnym człowiekiem i modle się by onanizm nigdy nie wrucił
Ktoś: 09.02.2011, 16:24
Polecam Tajemnicę Szczęścia na te problemy...
CHCE-Z-TYM-SKACZTC!!!!: 01.12.2010, 02:00
wzruszyl mnie ten list...mysle ze tez mogl bym z tym skaczyc ,a bardziej mam nadzieje dzieki!
gosc: 13.10.2010, 15:28
w pewnym momencie masturbacja stanie się dla Ciebie czymś bezsensownym. Pamiętam w modlitwie:)
Darek@jp: 04.10.2010, 21:47
Wytrzymałem 52 dni bez masturbacji .Co o tym sądzicie .Dotrwam do końca ?
Mati: 01.10.2010, 11:28
Witam mam depresję od 2 lat pokochalem dziewczynę swojego życia jestesmy juz 9 miesięcy ;)Bardzo mi na niej zalezy acz kolwiek co do tematu masturbacji gdy zaczynam to robić czuję jak przestaje cos do niej czuc;((.Ale gdy po jakims czasie tzn po paru godzinach i tu chcę podkreslic ze po tym zawsze sie modle by juz tego nie robił to powraca znowu ta wielka milosc.Mysle zepoprzez masturbacje szatan chce zniszczyc moje szczescie z ukochana;////////ale się nie dam teraz coraz mniej to robię bo chcę byc zdrowszy bo wiem ze czynnikiem wywołujacym depresję jest masturbacja;/////.Ona niszczy wszystko co dobre wiemze ciezko będzie ale ze wzgledu na ukochana zrobię wszystko zeby zapobiec tem dla mojego szczęscia i ukochanej bo ja bardzo kocham a modlitwa mi w tym ogromnie pomaga i dziękuje panu Bogu ze jest blisko mnie i pomaga zawsze.))))Pozdrawiam wszystkich i zycze powodzenia z nałogiem;)
Maciej: 21.09.2010, 23:01
Karol,czy istnieje jakis kontakt z Toba np. gadu gadu? Moje to 26500272 i prosze Cie o rozmowe. Pozdrawiam.
Módlcie sie i trwajcie: 09.09.2010, 20:13
Ja Wam cos powiem-moze to Was troche pocieszy:) Tez mam ten sam problem tak jak Wy-od 8 lat. Wytrzymałem kiedys maksymalnie 19 dni bez tego grzechu-teraz po kilku latach jest jeszcze gorzej-mój rekord to 10 dni. Ale nie o bicie rekordu tutaj chodzi...Ciesze sie z kazdego małego sukcesu, który zacheca mnie do dalszej walki i dzisiaj popełniełm znowu grzech masturbacji-rano(bez pornografii na szczescie)i bardzo załuje i jednoczesnie prosze Boga zebym nie musiał tego znowu robic ogladajc te paskudztwa........ Teraz wszedłem z nudów na kompa i juz miałem to zrobic, miałęm taka ochote, ale zatrzymałem sie , pomyslałęm przez chwile i wszedłem na tą stronę która dała mi nadzieje i odepchnęła szatanska pokuse przynajmniej na jakis czas-tak mysle.......Jestem bardzo zadowolony... Dzieki Ci Panie, prosze wspieraj mnie w mojej nieustannej walce o tak wazną sprawe jaką jest CZYSTOSC:) I to jest wygrana Bitwa-ale Wojna trwa nadal..... nie poddam sie !!!!Pmodle sie za Was i prosze o to samo... Pozdrawiam i Powodzenia!!!:)
Mężczyzna 23 lata: 29.08.2010, 01:22
Dzięki wielkie za świadectwo, a także dla piszących posty. To jest dla mnie jak światełko w tunelu. Obiecuję modlitwę i sam o nią proszę. Pozdrawiam wszystkich.
spiero: 19.08.2010, 18:08
ja mam ten problem od 8 lat tydzien temu chciałem zrezygnować znowu i dziś znów stałem sie nieczysty teraz płacze prawie mam poczucie winny jutro ide do spowiedzi i od jutra bede bliżej Boga trzymajcie za mnie kciuki i prosze o modlitwe jeżeli mnie wspierasz napisz na gg:7187105 poczuje sie dowartościowany miałem isc na dyske i mi sie smutno zrobiło i nie wiem czy sie pójde zabawic
x: 09.06.2010, 18:10
nie mam już siły.. znów to samo.. 5 dni od spowiedzi... modlitwa.. tego teraz potrzebuję.. tak, obiecam Tej, którą kocham, że już więcej nie popełnię ,tego czegoś,... znów płyną łzy.. to własna głupota.. tylko.. Boże, wiem, że mi pomożesz.. to był już naprawdę ostatni raz...
gosc: 27.04.2010, 15:16
Polecam kupienie sobie niżej wymienionych książeczek u dołu strony naprawdę mogą pomóc
Nicholas: 03.04.2010, 12:01
Piękne świadectwo. Ja nadal z tym walczę, momentami moja wola jest tak silna że mogę wytrzymać około tygodnia, ale wystarczy mi zobaczenie sceny erotycznej w zwykłym filmie, przez moment wtedy nie myślę o konsekwencjach i wtedy to robię, po tym mam do siebie ogromny żal. Moja sytuacja jest niewiele lepsza od tej opisanej przez autora - u mnie nie pojawiają się bluźnierstwa przeciwko Bogu. Czasem brakuje mi osoby, której mógłbym się wygadać z tego problemu, nie mam innych nałogów - czasem tylko wypiję z kumplami, papierosów i dragów nie tykam. Oby Bóg dał mi siłę...
Mirek: 04.02.2010, 00:08
Wielkie dzięki Karolu za świadectwo! Niech ten mój wpis tutaj będzie początkiem w silniejszej walce z tą moją jedną z wad.. Nie uznaję tego za mój pierwszorzędny problem.. ale chcę się nauczyć nad tym panować, dla siebie i na przyszłość.. dla swojej partnerki. Życie to nie nieustanne poszukiwanie przyjemności.. Życie to nauka kochania, szanowania drugiego człowieka.. a żeby to uczynić prawdziwie trzeba mieć czyste serce, czego sobie i Wam wszystkim życzę. Pamiętam w modlitwie! Ps. Wczoraj i dzisiaj byłem w kościele na Mszy św. i przyznam, że takie częste spotkania z Bogiem niezmiernie pomagają w byciu dobrym człowiekiem!:) Polecam! Zaczynajcie dzień od modlitwy lub Mszy!:))
Krzycho: 02.01.2010, 17:15
Karolu wielki szacun za to świadectwo też mam z tym problem ale walcze z nim napewno sie za was pomodle Niech Bóg bendzie z wami .
someone: 10.12.2009, 07:54
Sceptyk -> owszem, jest to rodzaj nerwicy i/lub depresji. Wiem po sobie. Jednak ta nerwica jest najprawdopodobniej skutkiem przeżyć emocjonalnych spowodowanych zbyt wczesnym kontaktem z masturbacją oraz ogólnie z seksualnością, co za tym idzie, uzależnieniem - wymienioną przez Ciebie erotomanią, a także sprawami pośrednio z tym związanymi. Każde uzależnienie może doprowadzić do braku zrozumienia i akceptacji własnej osoby. Dlatego też najpierw należy nauczyć się wybaczać samemu sobie, co nie jest tym samym co wmawianie sobie "nic złego nie robię", "jestem uzależniony, ja muszę" lub "i tak nie wytrzymam". Drugim krokiem dopiero jest walka z samym nałogiem - tutaj niemal każdy sposób jest dobry. Jak to mówił mój trener: "każda droga jest dobra, chociaż może być całkowicie inna, jeśli tylko prowadzi na sam szczyt góry". Jeśli chodzi o tzw zdrową masturbację, to o ile jest ona potwierdzona przez badania jako nieszkodliwa, to jest niemożliwa w przypadku osób uzależnionych. Analogicznie do osób uzależnionych od alkoholu - o ile większość z nas może wypić kilka piw, to w przypadku osoby uzależnionej jeden łyk może spowodować, iż wróci do nałogu. Przypominam - uzależnionym jest się zazwyczaj przez całe życie, nawet po latach abstynencji. Warto zaznaczyć, iż sporadyczna masturbacja, nawet u osoby nieuzależnionej, chociaż uznawana za nieszkodliwą, jest obiektywnie zbędna. Przypomina trochę jedzenie cukierka, który ma podnieść chwilowo samopoczucie. P.S. Wiem, iż ciężko jest takie znaleźć, lecz są badania potwierdzające negatywny skutek nadmiernej masturbacji. Oczywiście piszę o badaniach prowadzonych przez osoby spoza Kościoła - tylko takie mnie potrafiły przekonać.
sceptyk: 22.11.2009, 20:53
witam - nie wiem czy to jest miejsce na to ale chciałem wbić niewielką szpilkę w cały ten pomysł. Erotomania jest istotnym problemem, ale koniec końców problem kolegi to jakiś rodzaj nerwicy czy depresji. Nie chcę mi się wierzyć, żeby osią problemu była masturbacja. Raczej problem leży gdzie indziej a takie potraktowanie problemu jest moim zdaniem odwracaniem kota ogonem. Aczkolwiek z punktu widzenia religii onanizm jest grzechem śmiertelnym stąd jego przezwyciężenie jest czymś ważnym. Ja raczej czekam na jakąś ciepłą miejscówkę w piekle bo nie uważam bym był warty czegokolwiek innego. Też mam problemy ale nie ogniskuje ich wokół jednego objawu. Co może nie jest wiele bardziej sensowne ale dla mnie prawdziwsze. pozdrawiam, powodzenia w pracy nad sobą
Kamil: 12.10.2009, 18:27
Jeżeli chcemy wygrać z masturbacją to na pewno nam się uda. Tylko szatan nam przeszkadza ale jestem pewien, że da się to pokonać. Bądzmy cierpliwi i jeżeli upadamy to walczmy dalej. Nie ważne jest to, że upadamy ale to, że udaje nam się podnieść(spowiedz, komunia) Bóg napewno wtedy całkiem inaczej na nas patrzy. Walczmy ale jeżeli upadniemy nie załamujmy się. Pomyślmy o tych którzy się masturbują bez skrópułuw i oni nie myślą o żadnym samobójstwie dlatego my też nie popadajmy w depresje czy coś takiego. Proszę was o modlitwę za mnie.
wojtekb95: 12.09.2009, 20:45
ja mam 13 lat prawie 14 i od 11 roku ciagle sie mastubruje ale przez ostanie miesiące coraz mniej modle się codziennie czy masturbacja wywoluje choroby?
mrówka: 18.08.2009, 23:09
też siedze w tym bagnie od kilku lat. ;/ [skutek kształczących pisemek typu "Brawo"]. Kilka miesiecy temu dowiedzialam sie ze to grzech i probuje z tym walczyc. Mój rekord - miesiąc. W ciągu tego miesiąca modliłam się do Matki Bożej by mi pomagała przetrwać w chwilach pokus i rzeczywiście - pomogło. Także gorąco zachęcam do zwracania się do naszej Najmilszej Matki i oczywiście modlitwa różańcowa. Aktualnie gdy to pisze jestem zrospaczona - bo przed chwilą znowu "upadłam". Czuje obrzydZenie do siebie. Szatan u mnie przejął taką taktyke, że gdy czuje pokuse do masturbacji podpowiada mi "zrób to, i tak pójdziesz do spowiedzi to jeszcze możesz" i tak już przez tą podpowiedz upadłam kilka razy. :( jestem zrospaczona gdy pomyśle, że przez całe życie to będzie się za mną ciągło :( wieczna walka. Prosze o modlitwe w intencji osob zniewolonych przez ten okropny nałóg.
[1] [2] [3] [4] [5] [6] (7) [8] [9]

Autor

Treść

Poprzednia[ Powrót ]Następna

[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2021 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej