Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Homoseksualistą się nie jest! Homoseksualistą się bywa

"Nie wolny od straszliwej udręki, która mnie nie opuszcza"

Pewnego dnia Bóg rzekł: "Pocznie się mężczyzna" i pojawiłem się w łonie swojej matki. Miał wobec mnie plan! Stworzył mnie normalnym chłopakiem, żebym mógł w przyszłości ulegać swoim męskim pasjom i wypełniać Jego wolę. Wszystko super, ale... wyobraź sobie, że w pewnym momencie odkryłem, że tak naprawdę nie toczę jednego życia, a dwa! Zdumiewające? Tą drugą rzeczywistością stał się koszmarny, obrzydliwy, odrażający i szkaradny świat homoseksualnych poczynań. Proszę, przeczytaj moje świadectwo. Pragnę w końcu rozwiać wszelkie niejasności związane z tym stanem rzeczy. Niech świat wreszcie pozna prawdę!

Na początku Ci się przedstawię. Mam na imię Grzegorz. Mieszkam w małej miejscowości, której nazwy nie znajdziesz na żadnej mapie. Mam niebieskie oczy, brązowe włosy. Jestem wysoki. Interesuję się muzyką, sportem i teologią. Lubię dobrą książkę, ciekawy film. Mam wielu znajomych, w tym kilku prawdziwych przyjaciół. Jestem szczęśliwy.

I jak wrażenia? Na pewno miło mnie sobie teraz wyobrażasz. Cieszę się z tego, ale pomyśl, przyjacielu, że jeszcze kilka lat temu nazwałbym siebie skrytym, nieszczęśliwym człowiekiem. Nie przedstawiłbym Tobie moich znajomych, bo ich po prostu nie miałem...

Widzisz, w moim życiu nastąpiła zmiana! Tak jak zmienią się pory roku, tak moje życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni! Wiesz co się wydarzyło? Odkryłem swoje serce i zrozumiałem, że życie każdego człowieka nie może być podwójną linią zmagań.

A wszystko zaczęło się w sercu...

Kiedy wyszedłem na świat stałem się niewinną istotą. Na drodze mojego życia Bóg postawił pewnych ludzi. Byli nimi przede wszystkim mój tato i moja mama. Oni nawet się mną opiekowali: dawali mi wiele powodów do radości. Niestety jednak tato nie miał dla mnie zbyt dużo czasu. Ciężko pracował i moje wychowanie oddał swojej żonie. W wielu rzeczach mi dogadzał, łagodził zdenerwowania mojej mamy, wywołane moim zachowaniem. Naprawdę mnie kochał, ale nie nauczył mnie do końca być prawdziwym mężczyzną. To jego niewłaściwe podejście do sprawy wychowania i nadopiekuńczość mamy zaowocowały w to, że w moim sercu pojawiło się jeszcze jedno "życie"! Obok męskości wrodzonej powstała rzeczywistość źle pojmowanych wartości mężczyzny. Moje serce podzieliło się na dwie części. Jedną była chęć poznawania świata, niebezpiecznej przygody, bycie lwem w dżungli a drugą ujarzmienie moich naturalnych pragnień, bycie pedantem, nieustanne nakazy bycia cichym człowiekiem i rozkaz posiadania wiecznie przyciętych oraz czystych paznokci. Czy o tym marzy mały chłopiec? Nie! Dlatego powstała walka tych dwóch rzeczywistości!

Wygrano bitwę, ale czy wojnę?

Anioł Stróż i Matka Boża nie pozwolili złemu mnie unieszkodliwić. Oni obronili mnie przed złem, bo byłem dzieckiem i nie wiedziałem, że podjąłem się tak trudnej walki. Wyszedłem z niej zwycięską ręką. Czułem się chroniony Bożą opatrznością. Dzięki Jezusowi mogłem rozwijać się prawidłowo: jako dziecko w przedszkolu wraz z kolegami układałem z klocków pole bitew, wspólnie jeździliśmy na rowerach, czasami kopaliśmy w piłkę.

Jako mały chłopczyk zakochiwałem się w dziewczynach. Były delikatne, piękne i wrażliwe. Pamiętam, jak byłem załamany, kiedy dowiedziałem się, że jedna z koleżanek w której się zakochałem będzie tańczyć z innym chłopakiem na zabawie. Próbowałem o nią walczyć, wysyłałem walentynki, uśmiechałem się, próbowałem jej zaimponować. Normalna sprawa... byłem typowym chłopakiem. Jako małe dziecko nie zwracałem uwagi w dużym stopniu na swój nieporządek w pokoju. Dziewczynom zapewne by przeszkadzał- myślałem. One są trochę inne. Inaczej pojmują świat- są bardziej wrażliwe, mają inną psychikę niż chłopcy, inaczej okazują uczucia, zawsze (choć zdarzają się wyjątki) dbają o czystość i higienę osobistą. Taką typową kobietą była moja mama. Chciała dla mnie dobrze, ale była pedantką. Nieustannie zmuszała mnie do ciągłego dbania o porządek w domu. Zabraniała mi wychodzić na dwór dopóki nie posprzątałem, nie pozmywałem, nie nauczyłem się do szkoły. Nie mogłem rozwijać swoich pasji i zainteresowań. Próbowała mi wmówić, że mężczyzna musi być wiecznie czysty, schludnie ubrany, mieć porządek i mieć same dobre stopnie w szkole. Myliła się! Nie mogłem szaleć z kolegami na dworze, bo musiałem opiekować się młodszym bratem. Było mi przykro. Nie mogłem decydować o tym, co chcę robić i z kim. Koledzy zaczynali być dla mnie obcy, przestawałem mieć z nimi dobre kontakty. Oprócz wizyt w szkole nie mogłem się z nimi widywać. Po pewnym czasie nie miałem o czym z nimi rozmawiać. Przerwy były krótkie, a na lekcjach trzeba było uważać. Po szkole nikt do mnie nie przychodził, a ja nie mogłem nikogo odwiedzać..., bo nikt mnie już nie lubił. Nie pamiętam już jak to się stało, że w pewnym momencie mojego życia stanęła Ania, koleżanka z sąsiedztwa, która przychodziła do mnie często, a ja do niej. Razem się bawiliśmy, razem spędzaliśmy całe popołudnia. W Piśmie Św. czytamy: "Kto dotyka smoły, ten się pobrudzi,/a kto z pysznym [i każdym innym] przystaje do niego się upodobni" (Syr 13,1). Tak więc stałem się do niej podobny.

Zapomnieć, że jest się mężczyzną.

Nieustanny kontakt z dziewczyną (brak więzi z chłopcami) sprawił, że przestałem czuć swoją męskość. Jak można było przekonać dziewczynę, aby pomogła poszperać w zepsutym rowerze? Ją to nie interesowało, dlatego miałem wybór: albo przystosowuję się do jej zainteresowań, albo będę sam siedzieć w domu. Wybrałem to pierwsze. Dlatego stałem się tak skrytym chłopcem, że nie umiałem nawet się bić! Byłem cichy w otoczeniu chłopaków, a moje nietrenowanie sportu przyczyniło się do tego, że trudniej mi było w szkole grać w piłkę. Dlatego chłopacy bardzo szybko znaleźli sobie we mnie obiekt drwin i nieustannych zastrzeżeń do mojej gry. Chłopacy są tacy gruboskórni i nie przejmują się krytyką. Ja stałem się wtedy za bardzo wrażliwi i zawsze chciało mi się płakać. W takich momentach powinienem podnieść się, ale kto miał mnie wspomóc? W kim miałbym znaleźć oparcie skoro w nikim nie widziałem autorytetu? Szanowałem rodziców, ale czułem barierę, która nie pozwalała mi mówić im o wszystkim. Nie podobałem się sobie. Tak więc kto by mnie zrozumiał?- myślałem wtedy.

Mój stan wyjaśnia pewna historia. W pewnym miasteczku w ZOO przywieziono ogromnego Lwa. Ten ryczał całymi dniami, chciał przeczesywać wielkie terytoria i oddać się swojemu dzikiemu sercu. Jednak po kilku miesiącach siedzenia w klatce zapomniał, że jest Lwem. Przewracał się codziennie tylko z jednego boku na drugi. Nie potrafił popatrzeć komuś w oczy. Stracił instynkt łowcy.

Podobnie było ze mną. Zapomniałem, że jestem mężczyzną. Dorastałem w świadomości, że jestem chuchrem, bezwartościowym przedmiotem drwin i obelg. Nie umiałem nawiązywać znajomości. W szkole byłem skryty i nieśmiały. Cichy, wybiórczy i złośliwy. W domu wybuchałem jak wulkan. Kolegowałem się z kolejnymi koleżankami. Stawałem się do nich wewnętrznie podobny. Przypuszczam, że brak świadomości swojej męskości spowodowało, że zaczęli podobać mi się chłopcy. Jak wyglądała miłość do nich? To wygląda tak: homoseksualista zakochuje się w mężczyźnie, adoruje go sercu, myśli o nim nieustannie, znajduje tysiące powodów, żeby znaleźć się w jego towarzystwie. Po pewnym czasie przestaje go kochać, bo popada w rutynę. Zaczyna się nudzić. Uczucie przepada. W homoseksualizmie najgorsze są spojrzenia. Idziesz ulicą, mijają Cię różne osoby, a ty masz wrażenie, ze wszyscy wiedzą o Tobie wszystko. Boisz się popatrzyć mężczyzną w oczy, aby przypadkiem nie dali Ci w twarz, albo skompromitowali przy wszystkich. Zachowujesz się nienaturalnie, masz niekontrolowane odruchy. Twoje zachowanie wygląda tak, jakbyś tracił świadomość własnej tożsamości. To jest najgorsze, kiedy nie umiesz ubrać się ani modnie, ani za ładnie, bo masz wrażenie, jakbyś przez to pokazywał swoją odmienność. To zachowanie jest okropne i niezrozumiałe. Nie życzę nawet największemu wrogowi, żeby znalazł się w tym stanie rzeczy.

Prawdę powiedziawszy nigdy nikomu o tym nie mówiłem. Byłem pewny, że mnie wszyscy wyśmieją, odtrącą, a rodzice wyrzekną. Byłem przerażony. Trwałem w takim stanie rzeczy do późnych lat szkolnych. Kiedy już byłem prawie dorosłym, zagubionym człowiekiem, że nie wiedziałem nawet co się ze mną dzieje! Czułem wewnętrzne osłabienie, znudzenie praktykami religijnymi. Ludzie pluli mi w twarz, a ja nie zdradzałem swojej tożsamości. Nie umiałem się kłócić. Do tego wszystkiego doszedł grzech nieczystości jakim jest onanizm i pornografia homoseksualna. Można powiedzieć, że popadłem w taką otchłań, że nie było już dla mnie ratunku. Słuchałem satanistycznych piosenek (o dziwo nieświadomie). Popadłem w taką niewiedzę i bezradność, że byłem gotów oddać duszę diabłu, za odrobinę szczęścia. Czy to nie dowód na zło jakie we mnie mieszkało? Byłem agresywny i nieczuły. Obok mnie nigdy nie było dobrych dusz, które mogłyby mi pomóc dobrym słowem czy radą. Czułem się "opętany" przez złego ducha, który z każdym dniem "pożerał" moje poranione i zagubione serce. Byłem zdesperowany. Żyłem w takim stanie rzeczy kilkanaście lat! Tak, dobrze przeczytałeś! Dziwisz się, że przez takie zło jeszcze nie skończyłem ze sobą? A uwierz... było blisko.

Homoseksualista to dobry aktor!

Domyślasz się, przyjacielu, do czego zmierzam? Moje pierwsze życie zostało zagłuszone drugim! Moja naturalność i pierwotny zamysł Boga został zdominowany przez szatana, który wysłużył się innymi ludźmi do zachwiania mojej równowagi wewnętrznej. Myślałeś kiedyś nad tym, dlaczego homoseksualiści nie dowierzają, że środowisko mogło mieć na nich wpływ? Bo uważają, że zostali tacy stworzeni przez Boga na drodze pewnych komplikacji genetycznych. To nie prawda!

Czytelniku! Może jesteś księdzem? Rodzicem? Studentem? Ile razy próbowałeś rozmawiać z innymi o tej odmienności? Czy nie widzisz powagi sytuacji? Chcesz, żeby ktoś był nieszczęśliwy? Przecież zło nie chce się ujawniać. Spójrz na przykład: kiedy demon podczas egzorcyzmu ujawni się, to już w połowie jest przegrany, pokonany. Zło się samo nie ujawni. Homoseksualizm w młodym człowieku nie zostanie tak szybko pokazany. Człowiek to dobry aktor. Kiedy zależy mu na czyichś względach gotów jest zagrać wszystko, aby tą osobę do siebie przyciągnąć. Dlatego nie należy ulegać złudzeniom. Wiesz, że szatan to najmądrzejszy zły psycholog na świecie? On wie, jak człowieka otumanić. Wmówił mi, że moje "zakochania" w stosunku do mężczyzn to moja naturalność. Wiesz, że nawet mu uwierzyłem? Nie mogłem zrozumieć, dlaczego moje modlitwy nie są wysłuchiwane... teraz wiem, że tak naprawdę modlitwa to było jedno, a życie to było coś całkiem oddzielnego. W modlitwie byłem pokorny, a w życiu zachowywałem się bez zahamowań. Dzięki Jezusowi w pewnym momencie zrozumiałem, że Bóg dopuszcza nasze pokusy, nieczyste myśli, upadki i rozczarowania przede wszystkim po to, aby uświadomić nam w jakim niewłaściwym stanie rzeczy się znajdujemy! "Dopuszczam Twoje pokusy (...). Nigdy nie dam Ci ich nad twoje siły"- powiedział pan Jezus do Anneliese Michel- "Moje krzyże są największymi darami łaski".

Czasami człowiek nie może liczyć na pomoc innych ludzi. Zapewne wielokrotnie w życiu miałeś uczucie, że nikt Cię nie lubi, że wszystko spadło na Twoją głowę. Każdy homoseksualista czuje się tak cały czas. Ukrywa prawdę o sobie samym przed innymi ludźmi: nie ujawnia swojej tożsamości. Boi się wyśmiewania i odtrącenia.

C.S. Lewis napisał tak: "Pokochaj coś, a będziesz miał ściśnięte serce, a może nawet złamane, Jeśli chcesz mieć pewność, by zostało nietknięte, nie wolno Ci, go nikomu oddać, nawet zwierzęciu" Homoseksualista uważa, że jest nienormalny, bo jego miłość przez środowisko jest odbierana jako zła, zakazana, szatańska. Homoseksualista nie zawsze wie co jest dobrem, a co złem.

A teraz uwaga! Przeczytasz coś bardzo ważnego:

Żaden ksiądz (na żadnych rekolekcjach) przy temacie o "normalnej" miłości nie poruszył tematu o homoseksualizmie. Jeżeli czytelniku jesteś księdzem zastanów się ile osób przyznało się tobie, że mają takie skłonności? Mało, prawda…? A może i nawet w ogóle. I to wcale nie oznacza, że w twojej parafii nie ma takich osób. A wiesz dlaczego milczą? Bo nie widzą w Tobie zaufania. Bo nie pomagasz im niczym. Powinieneś poruszać ten temat tak, aby do nieujawnionego homoseksualisty trafiła istota problemu. Musisz go jedynie skierować na dobrą drogę! Na dobry tok myślenia i rozumowania. Musisz nauczyć ludzi, jak mają traktować homoseksualistów. Tak łatwo jest stracić człowieka… Dlaczego do księży nie dociera, że są odpowiedzialni za życie tak wielu istnień?

Pewien ksiądz jeździł wiele na rekolekcje z młodzieżą i pielgrzymki. Był bardzo dobry, a młodzież go lubiła. Poszedł jednak do czyśćca, ponieważ zaniedbywał zagubionych ludzi ze swojej parafii. Ksiądz jest odpowiedzialny za życie innych! Zapamiętaj!

Jak wyjść z homoseksualizmu? Na początku spostrzeżenie: jeżeli jesteś człowiekiem bardzo cierpiącym nie z własnej woli oznacza, że Bóg uważa Cię za silnego chrześcijanina! "Bóg doświadcza tych, których kocha". Homoseksualista nigdy nie jest sam. Zawsze może liczyć na Boga. Na Maryję- ucieczkę grzeszników.

Dla pana Boga wszystko jest możliwe. "Wszystko co niemożliwe mogę uczynić możliwym. Pokładaj [więc] we mnie wszelkie nadzieje. To przynosi mi chwałę. To mnie przyciąga"- czytamy kolejne słowa Jezusa do Anneliese.

Pierwszym krokiem wyjścia z homoseksualizmu to wiara w potęgę pana Boga i ufność w to, że On dobrze pokieruje Twoim życiem! Powiedz mu otwarcie: "Panie Jezu! Jestem zagubionym człowiekiem! Nie wiem co dalej robić. Proszę, ocal mnie od wiecznego potępienia. Przychodzę do Ciebie. Błagam o pomoc." Tym aktem zawierzenia sprawiasz, że Bóg automatycznie chwyta Twoją rękę i zaczyna prowadzić do nieba. Byłeś na pustyni grzechu, teraz musisz wyjść na drogi ku niebu.

Byłeś na pustyni grzechu, teraz musisz wyjść na drogi ku niebu.

Żeby wyjść z homoseksualizmu musisz przygotować się na wiele cierpienia. Może być nawet gorzej niż było. Ale zaufaj Panu, On wie co robi. Czy masz tyle wiary? Czy jesteś gotów Mu całkowicie zaufać? Bezgranicznie? Jesteś gotów znieść każde upokorzenie dla Jezusa? Czy będziesz przy Nim zawsze? A może odejdziesz od Niego, kiedy szatan rzuci pod Twoje nogi małą kłodę? Rozważ te pytania. Nie przechodź obok nich obojętnie.

"Ja znam swoje owce, a one znają głos swoje postarza"- mówi Pan Jezus do Anneliese- "Nie zniechęcaj się, jeżeli coś od razu nie idzie po twojej myśli. Spróbuj chociaż ukryć oburzenie, bo nie wiesz dlaczego takie przeciwności są dobre i potrzebne. Powinnaś za nie dziękować". Nasze plany i zamierzenia mogą kolidować z zamiarem Boga. Zawsze jednak trzeba Mu ufać- "Nie wątp w moją wielką miłość do Ciebie. To mnie zasmuca"- i być wdzięcznym za otrzymanie tylu łask- "Sama z siebie nic potrafisz. Każdy dobry czyn, każda dobra myśl pochodzi ode mnie. Nic nie jest Twoje. Powinnaś Mi dziękować, a nie być dumna, jakby to było z Ciebie. A są to przecież Moje dary."

Homoseksualisto bądź cierpliwy! Kiedy jakaś rzecz przychodzi nam z ogromnym oporem oznacza, że to ma wartość, bo szatan wkłada swoje starania, żebyśmy tego nie osiągnęli.

Oprócz nieustannej modlitwy musisz odejść od pornografii i tych rzeczy, które mogą przyczynić się do Twojego grzechu nieczystości. Przebacz wszystkim tym, którzy mogli sprowadzić Cię na tę nieprawidłowość. Poczuj swój grzech i bezradność. Pamiętaj, że serce mężczyzny zawsze jest takie, jakie Bóg na początku stworzył. Tylko czasami jest mniej lub bardziej grzechami. Musisz zerwać z tym co było wczoraj! Nie odwlekaj przemiany na następny dzień. W pewnym momencie może Ci tych dni zabraknąć!... Uwierz w moc Ducha Św. Jeżeli uwierzysz i zawierzysz się Maryi wyjdziesz z tej walko zwycięsko. Jezus mówi do Anneliese tak: "W walce się wzrasta, jeżeli walczy się wraz ze Mną"

Czy zostaniesz wysłuchany? Tak! Bóg Ci to przyrzeka, mówiąc, że da człowiekowi wszystko co będzie mu potrzebne do zbawienia! Na pewno się zastanawiasz, kiedy zostaniesz wysłuchany? Pan Bóg mówi do Anneliese tak: "Czasami długo nie wysłuchuję modlitw nawet najsprawiedliwszych dusz, żeby stali się cierpliwi i pokornymi. Uwierz, że wysłuchuję każdą modlitwę, jeśli nie stoi na przeszkodzie do zbawienia duszy".

Jak zakończyła się moja walka?

Tak naprawdę ona nadal trwa. Bóg nieustannie sprawdza mnie. Cieszę się, że bezustannie toczy walkę o człowieka. On jest urzekającym pięknem, dlatego żyję dla Niego.

Ja jako już dojrzały chrześcijanin mieszkam blisko Boga. Często chodzę na Msze Św., ponieważ są źródłami miłości. Wszystkie swoje umiejętności oddaję panu Bogu! Cieszę się, że mogę Mu służyć i trwać przy nim. Doświadczenie życiowe nauczyło mnie, że człowiek, który dużo się modli z czasem zaczyna widzieć rzeczy nieprawidłowe i Bóg pozwala mu je zwalczać.

Pamiętam o dziękczynieniu. Zwalczam w sobie pychę: przez dziękczynienie.

W tym roku pójdę na pielgrzymkę do Częstochowy. Pragnę podziękować Matce Bożej, panu Jezusowi, a przede wszystkim niebu, które nie jest nieczułe na ludzką krzywdę. Nigdy nie byłem sam, a o tym nawet nie wiedziałem. Zawsze miałem przy swoim boku Matkę Bożą i Jezusa. Czy to mało? Zauważ, że Bóg lubi pisać niesamowite historie, bo uwielbia sobie dawać radę :)

Mam nadzieję, że moje świadectwo trafiło do Ciebie, czytelniku! Cieszę się, że nareszcie inaczej popatrzysz na cały ten świat. Ja już doświadczyłem- z Matką Bożą uda się wszystko. Przez tych kilkanaście lat nauczyłem się jednego: ludzie chcą pomagać dzieciom w Afryce, w dalekich krajach. Ale zapominają, że wokół nich są najbardziej potrzebujący. To tak jakby człowiek stał przy parapecie i chciał oceniać krajobrazy, które widać z jego okna. Najpierw jednak, musi wyczyścić szybę, aby widok za oknem mógł przebrać prawdziwą postać.

A teraz szok dla Ciebie: mam 16 lat

Życzę Wam spokoju w sercu
Grzegorz
(imię zmienione)

PS. Jeżeli człowiek nie nawróci się ku Bogu, nie zrozumie i nie uratuje się, a nawracając się zdecydowanie ku Bogu, stanie na opoce i nic nim zachwiać nie zdoła. Homoseksualisto! "Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa" (2Tm 2,3)

Wasze komentarze:
Pawel: 26.01.2021, 18:25
Przeczytałem ten tekst kilkanaście lat temu. Tak bardzo wrył się w moje życie, uwierzyłem we wszystko - byłem zagubiony, ale ufałem jeszcze Kościołowi. Zawiedziona nadzieja, zbudowana na wymuszonym samoumartwieniu, absurdalnym pomyśle. Tyle spiętrzonych przekręceń, żeby dopasować się do bezsensownego, wyniszczającego, arbitralnego modelu. Tak bardzo, bardzo, bardzo zraniliście mnie, na całe lata.
Ja: 14.04.2019, 07:40
Napisz jeśli wyszedłes na prosta
Wiktoria: 02.03.2015, 03:12
Bardzo smutna ta historia - bo nieprawdziwa :[ To nie po Bożemu tak kłamać... Manipulowanie emocjami i uczuciami człowieka nie jest dobre. Ten kto to pisał wie o czym mówię. Powiem Wam, że jest mi zwyczajnie przykro.
raeffaell.blogspot.com: 01.08.2014, 00:44
Jeszcze jakiś czas temu uważałem, że skłonności są czymś, co przekreśla moje życie. Będąc osobą wierzącą nie mogę kierować się moimi uczuciami - jestem skazany na samotność. Takie podejście to nic innego, jak zawężanie człowieka jedynie do jego sfery seksualnej. Nie zauważałem, że jest tyle innych dziedzin życia, w których mogę się realizować oraz tyle rzeczy, za które mogę dziękować Bogu. Zdałem sobie też sprawę, że Bóg ustalając dziesięć przykazań zrobił to z miłości do człowieka. Zakazując czegoś mówi: Nie czyń tego, bo zrobisz sobie krzywdę. I myślę, że tak samo jest ze związkami homoseksualnymi - do tej pory nie słyszałem i nie spotkałem się z żadną trwałą, udaną i szczęśliwą taką relacją. Od roku uczęszczam na spotkania jednej z grup wsparcia dla osób walczących z niechcianymi skłonnościami homoseksualnymi. Obecność w grupie, pozwala zauważyć, że nie jest się osamotnionym w problemie oraz bardzo umacnia w pracy nad sobą. Wbrew powszechnym opiniom orientacja homoseksualna nie jest czymś wrodzonym i niezmiennym, chociaż przemiana wymaga sporo wysiłku i pracy. Dla mnie największe znaczenie miało odkrycie i pokochanie Jezusa po wstąpieniu do grupy. Od tej pory wiem, że już nigdy nie będę sam. Jeśli ktoś chciałby porozmawiać, zostawiam kontakt GG: 10946672
Kamil: 21.03.2014, 22:41
Pokój i Dobro! Drodzy Bracia i Siostry, najważniejsze to zmiana sposobu myślenia, że homoseksualizm to nie coś, co przekreśla nas w oczach Boga, ani wyrok by stać się gejem. Kościół jasno rozróżnia skłonności homoseksualne a bycie gejem. Otóż skłonności homoseksualne same w sobie grzechem nie są! Jesteśmy tylko ludźmi, słabymi, ulegamy pokusą tego Świata.. ale bycie gejem to DECYZJA, gdy ulegniemy- to styl bycia, życia... Pamiętajcie, że to TYLKO od Was zależy Wasza czystość. To walka każdego dnia, trudna, przy której nie raz upadniemy... ale dla Pana Boga nie ważny jest nasz upadek a to, że się podniesiemy. Zaufajcie Jezusowi, powieźcie mu swoją duszę, myśli i ciało.. i na pewno się uda! Powodzenia! Mi się udało i z każdym dniem czuję się bardziej wartościowym człowiekiem i zacząłem potrafić patrzeć na innych z szacunkiem i na ich serca i kim są... Jeżeli chcesz o tym pogadać lub szukasz rady, pisz śmiało GG: 47 362 716 Pozdrawiam. Z darem modlitwy Kamil.
Kamil: 21.03.2014, 22:41
Pokój i Dobro! Drodzy Bracia i Siostry, najważniejsze to zmiana sposobu myślenia, że homoseksualizm to nie coś, co przekreśla nas w oczach Boga, ani wyrok by stać się gejem. Kościół jasno rozróżnia skłonności homoseksualne a bycie gejem. Otóż skłonności homoseksualne same w sobie grzechem nie są! Jesteśmy tylko ludźmi, słabymi, ulegamy pokusą tego Świata.. ale bycie gejem to DECYZJA, gdy ulegniemy- to styl bycia, życia... Pamiętajcie, że to TYLKO od Was zależy Wasza czystość. To walka każdego dnia, trudna, przy której nie raz upadniemy... ale dla Pana Boga nie ważny jest nasz upadek a to, że się podniesiemy. Zaufajcie Jezusowi, powieźcie mu swoją duszę, myśli i ciało.. i na pewno się uda! Powodzenia! Mi się udało i z każdym dniem czuję się bardziej wartościowym człowiekiem i zacząłem potrafić patrzeć na innych z szacunkiem i na ich serca i kim są... Jeżeli chcesz o tym pogadać lub szukasz rady, pisz śmiało GG: 47 362 716 Pozdrawiam. Z darem modlitwy Kamil.
Kamil: 21.03.2014, 22:39
Pokój i Dobro! Drodzy Bracia i Siostry, najważniejsze to zmiana sposobu myślenia, że homoseksualizm to nie coś, co przekreśla nas w oczach Boga, ani wyrok by stać się gejem. Kościół jasno rozróżnia skłonności homoseksualne a bycie gejem. Otóż skłonności homoseksualne same w sobie grzechem nie są! Jesteśmy tylko ludźmi, słabymi, ulegamy pokusą tego Świata.. ale bycie gejem to DECYZJA, gdy ulegniemy- to styl bycia, życia... Pamiętajcie, że to TYLKO od Was zależy Wasza czystość. To walka każdego dnia, trudna, przy której nie raz upadniemy... ale dla Pana Boga nie ważny jest nasz upadek a to, że się podniesiemy. Zaufajcie Jezusowi, powieźcie mu swoją duszę, myśli i ciało.. i na pewno się uda! Powodzenia! Mi się udało i z każdym dniem czuję się bardziej wartościowym człowiekiem i zacząłem potrafić patrzeć na innych z szacunkiem i na ich serca i kim są... Jeżeli chcesz o tym pogadać lub szukasz rady, pisz śmiało GG: 47 362 716 Pozdrawiam. Z darem modlitwy Kamil.
jestem-gejem.blogspot.com: 17.03.2014, 23:17
Z wielką uwagą zacząłem czytać twój tekst, ale gdy doszedłem do słów "Matka Boża", od razu przestałem dalej czytać. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że "Matka Boża" lub, jak to niektórzy mówią, "Matka Boska" kojarzy mi się z "boginią" i "kultem maryjnym". I po drugie dlatego, że obecnie nie utożsamiam się z żadną instytucjonalną wspólnotą religijną. Przede wszystkim dlatego, że religie narzucają człowiekowi moralność i sposób życia, a do tego utrudniają indywidualny rozwój duchowy człowieka. Dziś jestem i czuję się wolny, bo żyję według własnych przekonań i zasad moralnych, kierując się własnym rozumem, sercem i wolnością. Jestem człowiekiem, który żyje w harmonii i w zgodzie z naturą, człowiekiem, który nie dzieli ludzi na lepszych i gorszych, ponieważ wychodzę z założenia, że każdy człowiek, jako istota rozumna i wolna, zasługuje na bezwarunkowy szacunek i poszanowanie. Uważam, że każdy człowiek ma prawo do wolności własnych myśli, poglądów, szczęścia, miłości i własnej odmienności. Michał z Nowej Soli, lat 43
RyBy: 12.02.2014, 23:27
Tekst pisany przez 16-latka ... Widać od razu po tym jaki jest słaby merytorycznie : np. "Czasami człowiek nie może liczyć na pomoc innych ludzi. Zapewne wielokrotnie w życiu miałeś uczucie, że nikt Cię nie lubi, że wszystko spadło na Twoją głowę. Każdy homoseksualista czuje się tak cały czas. " Każdy homoseksualista... Hm - rozumiem intencję autora aby uogólnić i przez to uproscić argumentację za pójściem na terapie (które podobno w 99% działają... podobno) i pokazać że to jedyne wyjscie. Jednak KKK nic o terapii nie mówi. Mam nadzieje ze życie zweryfikowało poglądy autora tekstu i trochę je uelastyczniło.... Numer GG 44544034
gosc: 06.12.2013, 13:39
ja mam ten sam problem ale ujawniło sie to dopiero jak zacząłem palicz dopalacze i inne narkotyki miałem piekna dziewczyne ona tez brała i teraz siedzi w osrodku ja sie czuje gejem czu pedałem niewiem jak to nazwac mam ochote na meazczyzn tez zacząłem chodzic do koscioła i jest troche gorzej ale po tym co tutaj przeczytałem nadzieja powraca z moją dziewczyna nie jestem juz 1 miesiac i tydzien temu sie to zaczeło czuje sie jak dziewczyna i mam ochote zeby chłopacy ze mną uprawiali sex czasami nawet sie masturbowałem a na dziewczyne mi nie chce stanąc i wierze w to ze Jezus mi pomorze czytam biblie i troche sie boje ludzi bardzo religijnych nie wiem czemu ale cały czas sie staram i mam nadzieje ze z tego wyjde
fubal: 16.10.2013, 17:26
fubbal9000@interia.pl
Marcel: 20.03.2013, 20:33
Również mam z tym problem. może ktoś będzie chciał ze mną popisać? Mój nr gg: 915980
twój Brat ...: 04.10.2012, 18:07
jeżeli ktoś chce po przyjacielsku popisać i pogadać to niech pisze zawsze ja zawsze odpisze moje gg 13109771
ja : 12.03.2012, 22:36
W wieku 14-15 lat zakochałem sie w pewnym chłopaku nie zastanawiałem sie nad tym wszystkim byłem młody pragnąłem być jak najbliżej niego wszędzie tam gdzie on dosłownie oszalałem Chodziliśmy do jednej szkoły nie potrafiłem sie skupić na lekcjach nie wiem dosłownie jakim cudem zdałem gimnazjum bylem taki szczęśliwy ze jestem tak zakochany ale jak to bywa zacząłem dorastać z czasem szczęście zmieniło sie w ból i cierpienie miałem tak jak ty starałem sie ukryć wszystko zeby nikt przez chwile nie pomyślał ze coś jest ze mną nie tak uważałem dokładnie na kazdy mój ruch i słowo z czasem potrzebowałem wiecej porozmawiać z nim spotkać sie ale cierpiałem bo bałem powiedzieć mu i komukolwiek sam nie potrafiłem zapomnieć codziennie zastanawiałem sie co mam robić tak sie pogubiłem musiałem sie wygadać komuś i padło na moją ex dziewczynę pisałem z nią o wszystkim ale zbytnio tez nie wiedziała jak mi pomóc do tego doszedł stres i strach ze komuś powie Starałem sie jak najbardziej skryć to w sobie czasami wykonywałem małe gesty w jego kierunku a on nawet zaczął je odwzajemniać ja sie odwróciłem w jego strone on w moją a nawet odwzajemnione uśmiechy stało sie to dla nas codziennością mimo ze nie zamieniliśmy z sobą ani jednego słowa Już w szkole średniej nie mogłem wytrzymać na początku któryś wakacji napisałem anonimowo do niego na gg bałem sie jak cholera ale musiałem to zrobić nie chciałem nic chciałem zeby wiedział ze coś do nigo czuje i tyle domyślił się ze to ja pisze zaczynał przyjeżdżać nad jezio do mojej miejscowości wszystko jakoś sie układało naprawdę pierwsze 3 tygodnie tamtych wakacji to było coś widziałem ze mu zależy ale zaczełem pisać mu wszystko co do niego czuje moze sie tego przestraszył przestał odpisywać ale dalej przyjeżdżał zalezało mu widziałem po zachowaniu ale chciałem zeby napisał cokolwiek był młodszy o 3 lata wiec sam pewnie był pogubiony tak jak ja tylko ja udawałem ze jest ok ze nie musi nic robić ze ważne ze jest Kurcze nie zamieniliśmy z sobą ani słowa w 4 oczy a byliśmy strasznie o siebie zazdrośni o wszystko wiadomo o dziewczyn o to ze sie wypiło a wiadomo siedzi sie z kumplami i rozmawia wiadomo o czym ile sie wypiło i o dziewczynach kto by myślał ze nas 2 coś może łączyć Wakacje mineły i dalej nic zadnej rozmowy nic Czułem ze zrobiłem wszystko w tym kierunku by sie spotkać porozmawiać i w koncu przestałem wierzyć juz w cokolwiek starałem sie zapomnieć o wszystkim ale jak dojeżdzaliśmy jednym autobusem do szkoły wszędzie na siebie wpadaliśmy nie mieszkamy w dużej miejscowości wiec to nie było to takie trudne Coraz mniej zaczelismy na siebie zwracać uwagę jakoś sie poukładało ja skonczyłem technikum wyjezdzam do pracy za granice to i tak jeszcze nie koniec mamy siebie w znajomych na nk i Facebooku i wiem ze czasami jeszcze są momety ze coś nas do siebie łaczy ja już nie daje zadnych oznak czekam tylko jak napisze chociaż i tak wiem ze to sie nigdy nie stanie nie raz przychodzi dzien w którym ja bym to zrobił ale powstrzymuje sie pragne zapomnieć i układać sobie już zycie jest cięzko zapomniec bo to nie trwało miesiąc ani nawet rok tylko kilka ładnych lat otworzyłem oczy Dużo by tu pisac nawet nie wiem czy ma sens to co napisałem cięzko jest napisać wszystko z takiej perspektywy czasu dużo pewnie pominąłem ale coś tam wyszło pewnie błędy ale pisałem jak leci mi w głowie jak pisałem nie uważałem w gimnazjum i możne dlatego Heh dodam ze patrząc na mnie dałbyś sobie reke uciać ze coś takiego mogło mi sie przydarzyć i ze mam skłonności homoseksualne czasami mam niezły metlik w głowie i napady coś jak melancholia ale staram sie normalie funkcjonować coś odbiło sie na psychice i zostało Dlaczego to pisze bo właśnie teraz zadaje sobie pytanie jak mam zyć boje sie ze jesli znajde dziewczyne bede nie zadowolony w zyciu i bede musiał zranić kogoś i sie rozwodzić wiem co to rozwód moi rodzice sie rozwiedli i wiem ze to nic fajnego szczególnie dla dzieci z drugiej strony chłopak spróbować jak to jest ale tu tez pragnę mieć szczęśliwa rodzine zone i dzieci boje sie ze nawet jak spróbuje bede miał zal do siebie do konca zycia o to w końcu nie mam nikogo przychodzą momenty ze nie wiem co z sobą robić i jest mi wszystko jedno ze nawet mógłbym być z chłopakiem byle nie sam
Dominik: 11.03.2012, 15:24
Witam, Mam 17 lat i również twierdzę, że moje życie nie ma sensu. Często myślę o samobójstwie ale wiem, że nie mogę tego zrobić bo pójdę do piekła, przespać z mężczyzną też się nie mogę bo pójdę do piekła. Mam duży problem, nie wiem co zrobić. Przyznałem się sednie koledze do tego jaki jaki jestem, pomaga mi i doceniam to. Prawdę mówiąc to bardzo mnie zadziwia fakt, że Daniel to akceptuje i chce mi pomóc. Przyznałem mu się do tego bardzo szybko. Znałem go 3 miesiące i już powiedzialem prawde. Czesto sobie zadaję pytanie jaki jak byłem głupi ale wcale tego nie żałuje. Tylko gdzie sens tego jaki jestem? Ty ani razu nie napisałeś, że twoja orientacja się zmieniła. Ty po prostu nauczyłeś się z tym żyć. Chcę brać z Ciebie przykład - jak z tym Zyć?
dzieckoswiata: 12.01.2012, 15:36
mam 27 lat siedze w tym bagnie od 16 roku zycia i nie potrafie sie zmobilizowac zeby z tego wyjsc choc bardzo chce... mam duze grono znajomych o orientacji homoseksualnej moi heteroseksualni znajomi prawie wszyscy o mnie wiedza.rodzina takze wie. jestem w zwiazku z mezczyzna. Jestem wierzacy z calych sił pragne wyjsc z tego i załozyc rodzine... to jest moje marzenia. Lecz boje sie ze kiedys cos we mnie moze peknac i zdradze zone... a tego bym nie chcial.... co robic????czy zabrnalem za daleko????
podobny: 26.08.2010, 12:27
Witam, mam 15 lat, podobny problem co autor tego tekstu. Aż się popłakałem,,, wiem co on czuje. PROSZĘ aby się ze mną skontaktował to mój numer gg: 25960952 .Chętnie popiszę z osobami podobnymi, podzielimy się doświadczeniami. (piszcie też do mnie jak będę niedostępny, odpisze)
Dawid: 15.01.2010, 00:20
Mam 15 lat. Siedzę w tym grzechy (a właściwie w 2, bo i skłonności homoseksualne i onanizm) od paru ładnych lat. Ale dzięki rekolekcjom, dzięki ludziom- staram się to przezwycieżać i pokładam nadzieję w Bogu. Tobie autorze bardzo dziękuję za twoje świadectwo i życzę powodzenia na drodze zbawienia. Chwała Panu!
Marian: 05.09.2009, 21:02
"Kiedy jakaś rzecz przychodzi nam z ogromnym oporem oznacza, że to ma wartość, bo szatan wkłada swoje starania, żebyśmy tego nie osiągnęli. Naprawdę!" Ten fragment podsumowuje calą walkę o to by być "normalnym". Sam borykam się z tym problemem i dokładnie wiem jak żmudna i ciężka jest to walka... Trwa ona tak na prawdę latami i bez modlitwy wlasnej oraz innych osób my - osoby o sklonnosciach homoseksualnych nie jestesmy w stanie wygrać tej bitwy... Zatem wielkie dzięki wszystkim, którzy modlą się za tak "wyjątkowych" ludzi jak my. Naprawdę jestem Wam za to niezmiernie wdzięczny i sam będę się za Was modlil aby i Wam się układalo w życiu ;-) Adam o Tobie też nie zapomnę...
Adam: 03.08.2009, 21:13
Ja też upadłem tak że nie potrafię się ruszyć. Taki smutek ogarnia, że nie mam siły już na nic:-( Pomódlcie się sa mnie...
(1) [2]

Autor

Treść

Poprzednia[ Powrót ]Następna

[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2021 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej