Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Eros i "uświadomienie"

Na wychowanie seksualne, którego prawie zupełny brak wyraźnie dziś odczuwamy, składają się trzy główne elementy:
  1. Prawidłowe uświadomienie o przekazywaniu życia ludzkiego,
  2. Wyrobienie u dziecka odpowiednich poglądów i zasad,
  3. Wykształcenie zdolności prawidłowego rządzenia sferą płciową - chodzi tu o kulturę uczuć i zdolność prawidłowego panowania nad popędami i namiętnościami.
Oczywiście - to program na lata. W miarę rozwoju dziecka będzie się on rozszerzał i pogłębiał. Ale przyjrzyjmy się dziś temu pierwszemu etapowi. Seksualne uświadomienie? Co to oznacza? Kto ma to prowadzić? Jak to w istocie wygląda i jakie rodzi owoce?

Już małe, paroletnie dziecko dostrzega różnice płciowe, a wypytując o przeróżne sprawy pyta też: skąd się biorą dzieci? Jak przychodzą one na świat? Jest więc oczywiste, że pierwsze, bardzo ogólnikowe i stopniowo rozszerzane uświadomienie w tej dziedzinie należy do rodziców, to ich istotny wychowawczy obowiązek. Powinni być na to przygotowani i już zawczasu muszą uświadomić sobie, jakie głębokie i ważne sprawy z tym się wiążą. Nasuwa się tu szereg zagadnień. Jak wyglądają stosunki międzyludzkie w danej rodzinie? Czy zarówno między rodzicami, jaki i w odniesieniu do dzieci układają się one według prawa miłości? Zaufanie do rodziców i głęboka przyjaźń między nimi a dziećmi to dla obu stron wielki skarb, który trzeba starannie chronić. A mówiąc o cielesnej stronie przekazywania życia, trzeba zarazem głęboko uświadamiać, wyjaśniać i podkreślać moralną stronę tych spraw, wiążąc je z Bogiem, z Jego miłością i działaniem stwórczym.

Sposób prowadzenia takich rozmów zależy oczywiście od wieku i umysłowego rozwoju dziecka. Zawsze jednak, odpowiadając na jego pytanie, trzeba mówić prawdę - to ważna zasada. Wszelkie "bajeczki" np. o bocianie, czy inne żartobliwe "oszustwa" mogą zniszczyć zaufanie dziecka do rodziców, gdy przekona się ono, że kłamali. A różne uniki czy odmawianie odpowiedzi mogą pobudzić ciekawość i chęć czerpania tej wiedzy z innych źródeł. Na żartach dziecko się nie zna i, jeśli pyta o sprawę w istocie tak ważną, ma prawo do szczerej i zgodnej z prawdą odpowiedzi, w której jednak nie należy przekraczać treści samego pytania. Uwaga małego dziecka bywa rozproszona - może ono pytać i zapominać, a dłuższy wykład może być niezrozumiały. "Skąd się wziąłeś? Mamusia cię urodziła" - to może czasem wystarczyć, ale nie na długo i trzeba będzie wyjaśnić, że dziecko rozwija się w brzuchu mamy z małego jak główka od szpilki jajeczka. Rośnie ono w specjalnej "torebce" zwanej macicą. Taka mała "torebka" znajduje się wewnątrz, w dole brzucha, u każdej kobiety, a gdy w niej rośnie dziecko, ta macica też się powiększa, okres, tego rozwoju trwa 9 miesięcy i nazywa się ciążą - mówi się wtedy, że kobieta jest w ciąży. Gdy dziecko jest już sformowane, zostaje ono wydalone z macicy na zewnątrz, przez przewód zwany pochwą. I to wyjście z ciała matki nazywamy urodzeniem lub porodem. Aby wypchnąć dziecko, macica przy porodzie kurczy się co parę minut - te skurcze są dla kobiety bolesne, lecz po urodzeniu dziecka bóle ustają, a matka jest szczęśliwa, że może zobaczyć swego synka lub córeczkę.

Ale nie tylko matka daje życie dziecku. To małe jajeczko może u niej rozwijać się tylko wtedy, gdy połączy się z maleńką, o wiele mniejszą od niego żywą cząsteczką zwaną plemnikiem, a pochodzącą z ciała mężczyzny, czyli ojca. Każdy mężczyzna ma pod brzuchem między nogami mały woreczek, w którym wytwarza się płyn zwany nasieniem - jest w nim dużo plemników. U kobiety tylko raz na miesiąc wytwarza się jedno jajeczko, które może połączyć się tyko z jednym plemnikiem. Ciało dziecka pochodzi więc od obojga rodziców, a powstaje dzięki ich miłości. Kochając się zawierają oni małżeństwo, biorąc ślub w kościele i potem, jako mąż i żona, nieraz śpiąc razem okazują sobie miłość w szczególny sposób, nie tylko poprzez uściski i pocałunki, ale i przez takie ścisłe złączenie swych ciał, przy którym nasienie męskie przechodzi od ciała kobiety - taki wyraz miłości małżeńskiej nazywamy stosunkiem płciowym (seksualnym). I wtedy jeden z plemników może połączyć się z jajeczkiem, co nazywa się zapłodnieniem albo poczęciem, bo zaczyna się przy tym życie nowego człowieka, a Pan Bóg dołącza mu wtedy duszę nieśmiertelną, która po śmierci tego człowieka wróci znów do Boga. Dlatego każdy człowiek jest nie tylko dzieckiem swych rodziców, ale również, a nawet przede wszystkim, dzieckiem Boga.

Ten najprostszy wzór uświadomienia będzie oczywiście uzupełniony przez dokładniejsze dane odnośnie pożycia płciowego, ciąży, porodu, przy czym w rozmowach takich używać należy nazw i określeń przyjętych w nauce, a dużą pomocą będzie odręczny schematyczny rysunek narządów rodnych kobiecych i męskich. Unikać trzeba mówienia o przyjemnościach i doznaniach zmysłowych, by nie pobudzać ciekawości dziecka w tym kierunku.

Jak wyżej podkreśliłam, uświadomienie seksualne, będąc ważnym elementem wychowania, musi obejmować również moralną stronę tych zagadnień. Tu odwołujemy się do praw i przykazań Bożych, które stoją na straży ludzkiego dobra i szczęścia. Można by sądzić, że wykład etyki seksualnej to sprawa okresu pokwitania, jednak w istocie zasady te stopniowo wdrażać należy już dużo wcześniej. Bo już kilkuletnie dziecko może słyszeć o różnych erotycznych "katastrofach", a jeśli już wie, czym jest i czemu służy stosunek płciowy, to łatwo pojmie sens VI przykazania, rozumiejąc, że to cudzołożenie niszczy małżeńską miłość między rodzicami, przez co wiele cierpienia sprawia właśnie dzieciom. I taki kilkuletni, ale już uświadomiony mały człowiek zrozumie też, dlaczego stosunek płciowy może być dozwolony tylko w małżeństwie. Bo przecież z tego rodzi się dziecko, a ono musi mieć swego tatę i mamę, którzy żyją w i kochają się - inaczej to dziecko byłoby bardzo nieszczęśliwe. Tak więc prawidłowe uświadomienie, w pełni zgodne z prawdą i nauką, niejako samo z siebie wyłania zasady etyczne w tej dziedzinie.

Trzeba też przy tym uświadamianiu mocno podkreślać, że te czynności i części ciała, które biorą specjalny udział w przekazywaniu życia ludzkiego, muszą być otoczone szczególnym szacunkiem, dlatego też ukrywa sieje, nie mówi się o nich i nie wolno też bawić się nimi dla jakiejś przyjemności, czy ciekawości. Takie zabawy są grzechem, obrażają Pana Boga, który nakazał wielki szacunek dla tych spraw, bo On sam stworzył sposób powstawania człowieka i obdarza go przy poczęciu duszą nieśmiertelną. Człowiek ma więc ogromną godność - powołany jest do wiecznego życia z Bogiem.

Ogólnie biorąc, dziecko 6-7 letnie zaczynające naukę szkolną, powinno mieć już podstawowe wiadomości dotyczące procesów cielesnych i norm moralnych w dziedzinie przekazywania życia. Udzielanie tej wiedzy należy do rodziców - to ich bardzo ważny obowiązek. A jak to dziś wygląda w otaczającym nas świecie?

Według statystyk, ok. 60% dzieci otrzymuje "uświadomienie" od "kolegów", pozostałe 40% w różny sposób i z różnych źródeł, najczęściej takich, w których alfą i omegą jest sam seks, odruch seksualny, a o jakiejś moralności, godności człowieka, czy nawet o miłości w ogóle nie ma mowy. Przecież miłością i kochaniem nazywa się dziś sam stosunek płciowy.

A rodzice? Raczej rzadko chcą i umieją uświadamiać. Unikaj ą rozmów na takie "brzydkie tematy", a gdy dziecko już podrośnie, pocieszają się, że ono już na pewno "wszystko wie", bo dzisiejszy świat wcześnie pod tym względem "wychowuje". Skąd i co syn, czy córka "o tym wiedzą" i jak to wpłynie na dalsze ich życie, to już tych rodziców nie obchodzi.

Wchodzi tu też w grę pewien ważny moment psychologiczny. W pytaniu: skąd się bierze dziecko? (skąd ja sam się wziąłem?) istotą sprawy jest człowiek i jego i pochodzenie. A w prawidłowej odpowiedzi Eros i seks to elementy służebne, których celem jest urodzenie i wychowanie nowego człowieka. I w chłonnym umyśle dziecka utrwala się taki obraz z poczuciem wielkiej wartości i godności tego człowieka. Ale gdy rodzice milczą, a "nauczycielami" w tej dziedzinie są koledzy, pornograficzne pisma i filmy, albo szkolne wykłady z rozdawaniem prezerwatyw, to najwyższą rangę otrzymuje seks i Eros rozumiany jako popęd. Nowy człowiek, jeśli się jednak zjawi, będzie w tej sytuacji traktowany jako fatalny "produkt uboczny", a ciąża jako nieszczęście, choroba, której trzeba się prędko pozbyć. Stąd też wniosek, że walka z aborcją to przede wszystkim walka o prawidłowe seksualne uświadomienie, którego prawie zupełnie nie ma.

"Brzydkie tematy, brzydkie sprawy". Istotnie - bardzo brzydkie i odrażające jest to, co się z tymi sprawami dzieje, gdy usuwa się z nich prawa moralne i przykazania Boże. Wtedy Eros i seks fatalnie wyrodnieją, stając się źródłem cierpienia. Lecz, jeśli będą one zgodnie z prawem Bożym służyć nowemu życiu, poruszane z głęboką dla niego miłością i szacunkiem, przy pełnym rozumieniu godności i wartości człowieka, wtedy ten Eros i seks będą nie tylko piękne, ale i święte. I będą prawdziwie uszczęśliwiać.

Doc. dr hab. med. Kinga Wiśniewska-Roszkowska

Wasze komentarze:
Jacek: 20.04.2022, 11:14
Dziękuję za ten artykuł.
Daniel: 19.03.2010, 19:15
Wspaniały artykuł i wspaniała strona. Ja sam mam 15 lat i moi rodzice nie "uświadomili" mnie. Wstydzili się pewnie pod ciężarem własnych nieuświadomionych grzechów nieczystości i życia bez Boga. Sam się przekonałem jakie to miało tragiczne skutki. Nic o tym nie wiedziałem, więc jako 10 latek fascynowałem się erotyką, pornografią, było to coś tajemniczego ale przede wszystkim przyjemnego. Coś co ukrywałem przed innymi. Mając jakieś 11-12 lat zaczęło się dziać coraz gorzej. Zacząłem się masturbować i było to już moje najlepsze zajęcie. Robiłem to nawet codziennie. Moje życie zaczęło się kręcić wokół tego. Byłem w tym nałogu jakieś 2 lata. Byłem w koszmarnym bagnie (wtedy tak to nie wyglądało), wszystko szło ku najgorszemu - moje relacje i przyszłość (nie wiedziałem o tym). Jednak zdarzył się prawdziwy cud. Bez pomocy żadnego człowieka, a może częściowo z obserwacji mojego brata który masturbuje się już jakieś 10 lat, zacząłem (po zaspokojeniu, które mijało bardzo szybko) wyczuwać że coś jest nie tak. Wtedy zacząłem walczyć z tym i po 2 latach walki i rozumowaniach, a później dzięki tej wspaniałej stronie, w końcu się wyrwałem. Mam 15 lat i zachowuje czystość, jest to wielki dar i jestem za niego bardzo wdzięczny Bogu. Jestem bardzo wdzięczny że Bóg mnie uświadomił w przeciwieństwie do moich rodziców. Teraz patrzę na moich rówieśników i ze smutkiem stwierdzam że prawie wszyscy są niewolnikami "świata seksu", tej iluzji. Masturbują się, nawet uprawiają seks. To smutne. Czuję się jakby udało mi się wyjść ze strasznie głębokiej jaskini pełnej ciemności, zła i pułapek które chcą zniszczyć życie. Jednak wciąż jest tak dużo ludzi którzy w niej tkwią i albo nie chcą z niej wyjść, albo nie mogą. DLATEGO APELUJĘ DO WSZYSTKICH PRZYSZŁYCH RODZICÓW: UŚWIADAMIAJCIE SWOJE DZIECI! Jeśli tego nie zrobicie, zgubią się na pewno, a szansa na to że uda im się wybrać właściwie bez wskazania im drogi przez ich rodziców, tak jak mi się udało jest bardzo nikła. Ratujcie swoje dzieci! Uświadamiajcie je o wychowaniu seksualnym!
Ewa: 03.10.2008, 21:04
Bardzo dobry artykuł. Nie ma tu co komentować, bo to wszystko jest tylko godne naśladowania i wdrażania w życie. Rodzice - odwagi!!!!!! To nie tylko potrzebne, by dzieci dowiadywały się o tych sprawach od nas, ale w tych "seksistowskich"czasach wręcz konieczne. Wolę by moje dziecko dowiedziało się ode mnie, a nie od "uczynnych" kolegów.
(1)

Autor

Treść

Poprzednia[ Powrót ]Następna

[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2021 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej