Po wymierzeniu im razów, wtrącili ich do więzienie (Dz 16,23)Pobyt apostołów w Filippi, początkowo bardzo pomyślny i pe-ten życzliwości, nagle zamienił się w udrękę, ponieważ doznali wrogości, której skutkiem było wychłostanie Pawła i Syla-sa oraz wtrącenie ich do więzienia. Powodem stało się oskarżenie o osłabianie tradycyjnych wierzeń pogańskich i głoszenie nowych bóstw. Żydom ówczesnym często stawiano zarzut, że podejmują nawracanie innych ludzi na swoją religię, z czego wynika, że Paweł i Sylas zostali potraktowani po prostu jako Żydzi. Jedno zasługuje tu na szczególne podkreślenie: z początkiem ery chrześcijańskiej judaizm był religią misyjną, to znaczy posiadał dynamizm, który umożliwiał mu zwracanie się do świata pogańskiego i pozyskiwanie go dla wiary w jedynego Boga.Chłostę traktowano jako składnik coercitio, czyli środka karnego rozumianego jako wstęp do właściwych przesłuchań, stosowanego w przeświadczeniu, że ból i strach przed następnymi cierpieniami będą sprzyjały złożeniu prawdziwych zeznań. Służba więzienna składała się zazwyczaj z weteranów wojskowych, którzy nie nadawali się już do czynnej służby w armii rzymskiej, lecz dobrze sprawdzali się w warunkach, w których potrzebna była surowość, a w razie konieczności umiejętność karania osadzonych w więzieniu. Z drugiej strony cechowała ich jednak pewna wyrozumiałość, mieli bowiem za sobą rozmaite przeżycia oraz znali zawiłości ludzkich charakterów i losów. Surowe represje ominęły Tymoteusza i Łukasza, z czego można wyprowadzić wniosek, że pozostawali na drugim planie i nie zwracano na nich tak bacznej uwagi. Dotkliwsze aniżeli fizyczny ból było związane z chłostą publiczne upokorzenie, do którego doszło na oczach mieszkańców miasta, wśród nich również tych, którzy dzięki nauczaniu apostołów uwierzyli w Jezusa Chrystusa. Właśnie zwłaszcza dla nich musiało to być przykre i niezwykle trudne doświadczenie. Ujrzeli bowiem głosicieli Ewangelii,- którym zaufali i żywili wobec nich wielki szacunek, w sytuacji, która zmuszała ich do postawienia sobie pytania o sens podjętej niedawno decyzji i w pewien sposób stanowiła zapowiedź podobnie trudnej przyszłości. Autor Dziejów Apostolskich kładzie mocny nacisk na dotkliwość warunków więziennych. Paweł i Sylas zostali potraktowani jak najbardziej niebezpieczni przestępcy: wtrącono ich do wewnętrznego, a więc najlepiej strzeżonego lochu, zakuwając im nogi w drewniane dyby, które służyły w gruncie rzeczy jako narzędzie wyrafinowanych tortur. Reakcja obu więźniów była osobliwa: "O północy Paweł i Sylas modląc się, wielbili Boga, a [inni] więźniowie przysłuchiwali się im" (16,25). Zarówno w tradycji żydowskiej, jak i hellenistycznej kładziono duży nacisk na męstwo w znoszeniu przeciwności. Izraelici, mimo nieszczęść, które ich spotykały, i pogardy, jaką im okazywano, wielbili Boga, co znalazło wyraz w bardzo wielu psalmach, które stanowiły księgę modlitwy biblijnego Izraela. Bardzo prawdopodobne, że Paweł i Sylas modlili się też tymi psalmami, w których, jak w Psalmie 22, dominował wątek Mesjasza cierpiącego. Sprzyjało temu ich dramatyczne położenie, w którym znalazło wyraz pragnienie współcierpienia z Chrystusem. Nie ma wątpliwości, że apostołowie znali starotestamento-we psalmy na pamięć. W tradycji pobożności żydowskiej przyjęło się, że były one - zgodnie ze swoją genezą i pierwotnym przeznaczeniem - nie tyle recytowane, ile śpiewane. Jest niemal pewne, że była to modlitwa w języku hebrajskim, ale nie można wykluczyć, że apostołowie śpiewali psalmy po grecku, dzięki czemu ich treść stawała się zrozumiała dla innych więźniów. Dalszy ciąg narracji Łukasza (Dz 16,26-36) przypomina wątki sensacyjnego filmu, zaś jej specyfika polega na tym, że decydującą rolę przyznaje się w niej Bogu i jego skutecznemu działaniu. O północy powstało silne trzęsienie ziemi. Nie był to zwyczajny przypadek, skoro więźniom w lochu nic się nie stało, natomiast wszystkie drzwi się pootwierały, a kajdany opadły. Udana ucieczka uwięzionych przypieczętowałaby los ich strażników. W najbardziej skrajnych przypadkach tego typu, nie mogąc bezspornie udowodnić winy strażników, domagano się od nich, by popełnili samobójstwo, które uznawano za bardziej honorowe niż egzekucja. To tłumaczy gwałtowną reakcje strażnika, odpowiedzialnego za staranne pilnowanie Pawła i Sylasa: "Wyrwany ze snu strażnik, gdy zobaczył otwarte drzwi więzienia, sięgnął po miecz, aby się zabić, bo był przekonany, że więźniowie uciekli" (Dz 16,27). ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |