Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego (Dz 16,17)Łukasz wspomina: "Gdy udawaliśmy się na modlitwę, spotkała nas pewna dziewczyna, opanowana przez ducha pytyjskiego, która swoimi przepowiedniami przynosiła duże dochody swoim panom" (Dz 16,16). Grecki rzeczownik paidiske świadczy, że była to bardzo młoda dziewczyna, zaś z określenia pneuma pythona, tłumaczonego w przekładach na polski jako "duch, który wróżył", "duch wieszczy" lub podobnie, wynika, że pozostawała pod wpływem "ducha pytyjskiego". Pytia była najwyższą kapłanką w najsłynniejszym sanktuarium starożytnej Grecji, poświęconym Apollosowi, które znajdowało się w Delfach. Do dzisiaj zachowały się liczne fragmenty okazałych budowli, świadczące o bogactwie i znaczeniu Delf oraz szerokim oddziaływaniu tamtejszej wyroczni. Imię Pytii urobiono od Apollosa zwanego Pytyjskim, o którym wierzono, że pokonał i zabił wielkiego potwora Pytona. Dziewczyna opętana przez "ducha pytyjskiego" pozostawała więc we władaniu potężnego demona, co budziło respekt, a nawet lęk pogańskich mieszkańców Filippi. Z dopowiedzenia, że "przynosiła duże dochody swoim panom" wynika, że była niewolnicą podległą właścicielom, którzy z jej działalności uczynili dla siebie źródło intratnych zysków.Obecność głosicieli Ewangelii wywołała nieprzewidywalne skutki: "Ona to, chodząc za Pawłem i za nami, krzyczała mówiąc: «Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego, oni zwiastują wam drogę zbawienia»" (w. 17). Opętanie nie wyklucza właściwego rozeznania odnośnie do prawdy, natomiast problem w tym, jak się je wykorzystuje. Dziewczyna mogła nie być świadoma prawdziwej treści tego, co krzyczała, aje tym niemniej głosiła prawdę. Czyniła to jednak z taką natarczywością, że osłabiało to wyzwalającą moc prawdy. Ewangelia potrzebuje odwagi i stanowczości, ale traci, gdy jest głoszona w niewłaściwy sposób, który wystawia na szwank jej wiarygodność. Dziewczyna "czyniła to przez wiele dni. Udręczony tym Paweł odwrócił się i rzekł do ducha: "Nakazuję ci w imię Jezusa Chrystusa, abyś z niej wyszedł! I w tej samej chwili z niej wyszedł" (w. 18). Apostoł nie zwraca się do dziewczyny, lecz do ducha, który nią zawładnął. Egzorcyści żydowscy i pogańscy wypowiadając imiona wyższych duchów, wzywali ich na pomoc przeciw niższym. Paweł tego nie czyni, nie występuje też we własnym imieniu, to znaczy nie opiera się na swoim autorytecie, lecz wzywa imienia Jezusa Chrystusa, czyli opiera się na Jego autorytecie. Wypędzenie z dziewczyny złego ducha oznaczało dla jej panów utratę kolejnych zysków. Spowodowali więc pojmanie Pawła i Sylasa i zaprowadzili ich na agorę przed miejscowe władze. Nie posunęli się do samosądu, dbając by ich postępowanie zachowało wszystkie cechy praworządności. Wskazuje to, że nawet w najbardziej odległych rejonach Imperium Rzymskiego prawo było przestrzegane. Po doprowadzeniu ich do sprawujących władzę wysunęli konkretne oskarżenie: "Ci ludzie, będąc Żydami, powodują zamieszki w naszym mieście i głoszą obyczaje, których my, będący Rzymianami, nie możemy przyjmować ani praktykować" (w. 20-21). Trzy sprawy zasługują tu na baczną uwagę. Po pierwsze, Paweł i Sylas są przez swoje nieżydowskie otoczenie postrzegani jako Żydzi. Chodzi nie tylko, a nawet nie tyle, o ich pochodzenie etniczne, lecz o przynależność religijną. Wiara w Jezusa Chrystusa mieści się zatem w obrębie judaizmu i nikomu nie przychodzi do głowy, by to kwestionować. Po drugie, oskarżenie kładzie nacisk nie na doktrynę, lecz na jej praktyczne konsekwencje, podkreślając radykalną różnicę między pogańskim a żydowskim sposobem życia. Oskarżyciele nie podważają prawa Żydów, by żyli i postępowali jak chcą, ale wyraźnie sprzeciwiają się rozciąganiu go na tych, którzy nie są Żydami. Po trzecie, właściciele młodej niewolnicy nie podają prawdziwej przyczyny ich wrogości wobec Pawła i Sylasa, przenosząc cały spór na zupełnie odmienny grunt. Ich celem jest nie tyle przekonanie władz, ile podburzenie tłumu i pozbycie się kłopotliwych przybyszów z nadzieją, że gdy opuszczą miasto, wszystko wróci do normy, a więc i dziewczyna zajmie się tym, co dotąd przynosiło im sowite zyski. Naciski przyniosły pożądane skutki. Tłum obrócił się przeciwko głosicielom Ewangelii, a sprawujący władzę "zdarli z nich szaty i wydali na chłostę" (w. 22). Surowa reakcja może wskazywać na antyżydowskie nastroje w Filippi, tak wśród zwyczajnych ludzi, jak i wśród sprawujących władzę. W przypadku przybyszów przybierały tym bardziej na sile, co Paweł i Sylas odczuli na własnej skórze. ks. Waldemar Chrostowski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |