IV dzień - Miłość
Dzień czwarty... Dzień miłości... ano tak, ten dzień, to dzień wjazdu Jezusa do Jerozolimy, dzień w którym witali go wszyscy palmami, kwiatami, słano przed Nim swe płaszcze, a co się wydarzyło potem? Cierpienie, droga krzyżowa, śmierć... i cud Zmartwychwstania. Ale jest to też dzień Ani. Rok temu dokładnie o 15.35 Ania zgasła, odeszła do Ojca, bo tam jest miejsce. Ona narodziła się w tym dniu dla Nieba, i też ją witaną Tam z palmami, sypano przed nią kwiaty, ale największym i najgorętszym powitaniem był sam Chrystus Zmartwychwstały. Zanim tu zgasła przeszła swą drogę krzyżową, pełną bólu, cierpienia, wyszydzenia, wyśmiewania, często nie zrozumienia. Tak, tak było. Ania była inna jak inne dzieci, różniła się od nich wyglądem, może i charakterem, i wygląd Ani był dla innych czymś co można wyśmiać, pokazać palcem. Ania, tylko na początku reagowała złością, płaczem, potem im dalej brnęła w swym cierpieniu, przestała na to zwracać uwagę, mówiła zawsze, że z Jezuska też się wyśmiewano, a nawet pluto na Niego, a On nic nie mówił... bo kochał wszystkich. Ania ...też kochała, nauczyła się tego od Niego. Ania zawsze była pogodna, wesoła, żartowała sama z siebie, nie przeraziło jej to nawet że już nie usiądzie, nie będzie chodziła, dla nie to było NIC. Ona umiała znaleźć sobie wyjście z każdej sytuacji, nawet malowanie w powietrzu opanowała do perfekcji, wygrywając konkurs. Ale była tez bardzo mądra dziewczynka, nie mogłam, nie umiałam nawet nic przed nią ukryć, umiała czytać z mych oczu, z mej twarzy. Na swój wiek była za mądra, o wiele za mądra. Taka już była, a może dało jej to cierpienie... tylko Bóg wie jaka była naprawdę i co miała takiego w sobie że przyciągała do siebie ludzi. Pewna pani doktor podziękowała Ani że mogła od niej nauczyć się Wiary i Miłości: "Tylko kochając uczymy się kochać"... to piękne słowa wypowiedziane przez osobę dorosłą doświadczoną życiem i pracą, ale w jej życiu potrzebna była też i obecność Ani. Boże, dziękuję Ci za tak wielką miłość. Za piękne cierpienie, za duży i ciężki krzyż, bo tylko tam odnalazłam siebie, swe życie odzyskałam. Dziękuję Ci, Panie, że pozwoliłeś mi przejść śladami Twojej męki, że pozwoliłeś mi być tak blisko Ciebie, że pozwoliłeś mi zobaczyć i odczuć, jak bardzo mnie ukochałeś. Zostaw mi w duszy znak Twojej męki. Ukryj mnie na zawsze w swoim Sercu. Proszę... Aniu, Tobie też podziękuję, za tak wspaniałe lata, lata trudu, wyrzeczeń, bólu, cierpienia, ale one były Miłością, były RADOSCIĄ ŚWIATA, SŁOŃCEM ŻYCIA, WESOŁĄ MELODIĄ NA PUSTYNI. Moja kochana Perełko... dziś zaniosłam Ci róże, 9 pięknych białych róż - każda róża za jeden rok z Tobą... i zaniosłam jedną czerwoną - to za rok Twych urodzin dla Nieba... i dla mnie Aniu. Bo Ty narodziłaś się ponownie i dla mnie, to dzięki Tobie, Twemu cierpieniu, Twej śmierci stałam się inna, zaczęłam pisać... pomagać innym. Ale to nie wszystko, jeszcze podziękuje Ci za:
Boże, co mam jeszcze napisać? Prosiłam Cię o te cztery dni, dałeś mi je. Przeżyłam coś wspaniałego, własne rekolekcje, Twoją naukę. To moje cztery dni miłości, zakończone Miłością, chwilą zadumy nad grobem Ani. A ból? On będzie, może teraz jest mniejszy, bo przeszłam przez te dni, ale...te dni zakończą się... A może niech one będą ciągle obecne w mym życiu, mym domu, może i wtedy ból będzie mnie dokuczliwy? Panie, Ty wiesz co będzie jutro... powiedz czy jutro też będzie tak bolało? ...cisza ...wiem, nie powiesz mi. Muszę sama do tego dojść. Jutro znów nowy dzień, kolejny dzień Twej miłości...
Renata
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |