|
Czy ty jesteś królem żydowskim? Dialog Jezusa i Piłata [cz. 1]
Ten dialog, szeroko rozwinięty w wersji Janowej, daje bogaty obraz przeżyć wyjątkowego rozmówcy, któremu podczas procesu Jezusa dialog nie powiódł się wyłącznie z jego winy. Aby jednak pełniej przedstawić bogate w szczegóły tło psychologiczne i moralne tego dialogu u Jana, warto będzie uwzględnić także dane uzupełniające u wcześniejszych Ewangelistów. Ukaże się bowiem wtedy cenny postęp refleksji pokolenia apostolskiego nad tym, co poprzedziło ów fakt krótko utrwalony potem w wyznaniu wiary, do dziś dnia przez nas powtarzanym: "umęczony pod Poncjuszem Piłatem". Z drugiej strony - łatwiej poznamy typy zagrożeń, jakie mogą być aktualne w naszym osobistym dialogu z Bogiem, głównie ujawnią się motywacje prowadzące do zgubnych kompromisów. Najstarsza katecheza o Piłacie, Markowa (Mk 15,1-15), po powierzchownej lekturze pozostawia wrażenie, że po przyznaniu się Jezusa do tego, że jest Królem żydowskim, wcale nie było merytorycznego dialogu między Jezusem a Piłatem. Tymczasem trzeba wejrzeć w szczegóły opisu całej sceny, żeby dostrzec, w jakim kierunku należy skorygować to pierwsze wrażenie, a tym samym zostawić miejsce na dalsze rozwinięcie dialogu przez następnych Ewangelistów. W wersji Marka odpowiedź twierdząca Jezusa na pierwsze pytanie urzędnika: Czy ty jesteś królem żydowskim? (Mk 15,2) - wymaga subtelnej interpretacji. Jest to semityzm, powtórzony potem dokładnie przez trzech następców. W dosłownym przekładzie brzmiałby on: "Ty mówisz" lub według naszych tradycyjnych przekładów: "Tyś powiedział". Takie sformułowanie już dawało do myślenia, że Jezus wprawdzie jest królem żydowskim, ale w innym znaczeniu, niż może je rozumieć przedstawiciel władzy politycznej, zwłaszcza po wniesionych przed niego oskarżeniach ze strony arcykapłanów o wiele rzeczy (Mk 15,3). Ten ostatni sumaryczny ogólnik pozwolił Łukaszowi jako rasowemu historykowi na uzupełnienie. Mianowicie wyszczególnił on zarzuty wyłącznie natury politycznej, takie, które musiał rozpatrzyć rzymski wielkorządca:
Stwierdziliśmy, że ten człowiek podburza nasz naród, że odwodzi od płacenia podatków Cezarowi i że siebie podaje za Mesjasza-Króla (Łk 23,2).
Gdy zaś ponawiają się zarzuty z tego zakresu,
Piłat ponownie Go zapytał: "Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy cię oskarżają". Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił (Mk 15,4n).
Szczegół o zdziwieniu Piłata wobec braku odpowiedzi ze strony Jezusa powtarza jak echo skłonny do skracania opisów Mateusz, który jednak poprzedził to wstępne, jak się okaże u Jana, przesłuchanie nieco innym swoim wstępem: Nie słyszysz, jak wiele zeznają przeciw tobie? I mocniej podkreślił tak milczenie ze strony Jezusa, jak reakcję Piłata: nie odpowiedział mu na żadne pytanie, tak że namiestnik bardzo się dziwił (Mt 27,13n). Jak z tego widać, Piłat dał Jezusowi szansę samoobrony, której wręcz sam oczekiwał. Milczenie jednak Jezusa odnosi się tylko do tego, że nie jest królem w wymiarze politycznego samozwańca, jakim winien zająć się ex officio przedstawiciel Rzymu. Ten szczegół rozwinie dopiero Jan w kolejnym dialogu. Na razie prokurator Cezara tyle zrozumiał, czy może tylko wyczuł, że oskarżenia te są niesłuszne. To możemy wywnioskować z dalszego opowiadania o ponownych próbach Piłata, by inaczej wywikłać się z kłopotliwej sytuacji. Pierwszą próbą uniku zreferowaną tylko przez Łukasza było odesłanie Jezusa jako Galilejczyka do tetrarchy Heroda Antypasa, przebywającego wtedy z racji już bliskiej Paschy w Jerozolimie. Opis ten, choć sam w sobie znamienny dla odniesienia się Jezusa do pewnego typu grzeszników - zupełna odmowa dialogu - możemy tu pominąć, niczego bowiem nie wnosi do dalszego dialogu Piłata z Jezusem. Jest tylko dodatkowym argumentem Piłata przeciw Sanhedrynowi (Łk 23,6-16), że zarzuty przeciw Jezusowi są bezpodstawne. Drugą próbę, podjętą przez Piłata, podają wszyscy trzej Synoptycy. Ucieka się on do zwyczaju stosowanego w wielkie święta, potwierdzonego przez historyków Rzymu i przez Talmud, zwyczaju swoistej amnestii - uwalniania jednego więźnia. Rację ponownego zabiegu Piłata tak podaje Ewangelista Marek: wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Piłat nie wypadł więc dotąd z roli sumiennego wielkorządcy: nie ma za co skazać podsądnego, a przenika złą wolę oskarżycieli. Zabieg jednak jego chybił celu, gdyż podburzony przez arcykapłanów tłum wolał więźnia, Barabasza. Był to zapewne jeden z zelotów, o których mówi Józef Flawiusz, może nawet sykaryjczyk (Dz 21,38), w każdym razie zbrodniarz tylko polityczny, trzymany w więzieniu za zabójstwo (Mt 27,16; Łk 23,19; J 18,40). A kompromis Piłata wraz z motywacją tak wygląda u Marka:
Piłat ponownie ich zapytał: "Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem żydowskim?" Odpowiedzieli mu krzykiem: "Ukrzyżuj go!" Piłat odparł: "A cóż złego uczynił?" Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: "Ukrzyżuj go!" Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił im Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie (Mk 15,11-15).
Łukasz potwierdza to samo, tylko nieco barwniej opisuje dialog Piłata z rozagitowanym tłumem (Łk 23,17-25). Natomiast Mateusz tę samą scenę uzupełnia dwoma własnymi szczegółami: interwencją żony Piłata i teatralnym jego gestem umycia rąk, który ma pokryć podwójny jego konflikt sumienia jako człowieka i jako urzędnika:
A gdy on odbywał przewód sądowy, żona jego przysłała mu ostrzeżenie: "Nie miej nic do czynienia z tym Sprawiedliwym. Bo dzisiaj we śnie wiele nacierpiałam się z Jego powodu" (Mt 27,19)
Po dialogu zaś z tłumem:
Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej narasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: "Nie jestem winien krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz" (Mt 27,24).
Tłum podejmuje to ostatnie przerzucenie odpowiedzialności na siebie, a jego odpowiedź będzie, jak wiadomo, w ciągu wieków żywo dyskutowana, stając się m.in. jednym z argumentów antysemityzmu. O tyle podmalowują tło psychologiczne Synoptycy. Przejdźmy do najbogatszej wersji Janowej:
Od Kajfasza zaprowadzili Jezusa do pretorium. A było to wczesnym rankiem. Oni sami jednak nie weszli do pretorium, aby się nie skalać i móc spożyć Paschę. Dlatego Piłat wyszedł do nich na zewnątrz i rzekł: "Jaką skargę wnosicie przeciwko temu człowiekowi?" W odpowiedzi rzekli do niego: "Gdyby to nie był złoczyńca, nie wydalibyśmy go tobie". Piłat więc rzekł do nich: "Weźcie go sobie i osądźcie według swojego prawa!" Odpowiedzieli mu Żydzi: "Nam nie wolno nikogo zabić". Tak miało się spełnić słowo Jezusa, w którym zapowiedział, jaką śmiercią miał umrzeć (J 18,28-32).
Urywek powyższy rozpoczyna główną część Janowej męki Pańskiej, najbardziej królewskiej, bo skoncentrowanej na prawdzie o Chrystusie Królu. W intencjach Umiłowanego Ucznia część ta stanowi pouczenie przede wszystkim chrystologiczne, objawione już tym razem poganom, i to w sposób paradoksalny. W tej bowiem części Jezus szczególnie poniżony zostaje trzy razy uznany za niewinnego. Zostawiając jednak te treści do omówienia w innym studium (o rozwoju chrystologii), tutaj zajmiemy się dialogującym Piłatem, ukazanym w sześciu scenach rozgrywających się w kilku miejscach, a tym samym przedstawionym w bogatszej syntezie, niż było to u Synoptyków.
Augustyn Jankowski OSB, Dwadzieścia dialogów Jezusa Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
|
|