Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki
Postrzegają dziecko jako "produkt"

Z Wlliamem Saundersem, wspołzałozycielem i dyrektorem amerykańskiego
Centrum na Rzecz Ludzkiego Życia i Bioetyki przy Instytucie Badań nad
Rodziną (FRC) w Waszyngtonie, rozmawia Alicja Babkiewicz

     Klonowanie zazwyczaj dzieli się na tzw. terapeutyczne oraz reprodukcyjne. Nazwy te wydają się dość niezrozumiałe...

     Każdy rodzaj klonowania jest reprodukcyjny. Skoro rezultatem klonowania jest powstanie początkowo tylko jednokomórkowej, embrionalnej istoty ludzkiej, reprodukcja z samej swojej definicji miała miejsce. Nie ma znaczenia jaki był cel klonowania - zaistniał nowy członek ludzkiej rodziny. A jeśli ludzka istota została powołana do życia, stajemy wobec pytania zasadniczego - jak z punktu widzenia etyki tę istotę traktować?

     Jednym z rezultatów klonowania jest wytworzenie "żywego ludzkiego materiału", wykorzystywanego następnie do eksperymentów, co wzniosie nazywa się klonowaniem terapeutycznym...

     Stosowanie terminu "klonowanie terapeutyczne" jest tutaj poważnym nadużyciem językowym. Nawet, gdy nadrzędnym celem jest terapia umożliwiająca wyleczenie kogoś innego, badanie jest śmiercionośne dla podmiotu tego rodzaju eksperymentów, czyli dla ludzkiego embrionu. Z tego względu nie jest ono wcale terapeutyczne. Jest - w rzeczy - samej nieterapeutyczne! Pamiętajmy, że jakkolwiek szlachetnie przedstawia się cele klonowania, zawsze złem jest zabijanie jednej istoty ludzkiej w celu uzyskania korzyści dla drugiej. Powtarzam raz jeszcze: każde klonowanie, dokonywane z jakiegokolwiek powodu, jest reprodukcyjne i każde klonowanie jest nieetyczne, ponieważ redukuje ludzkie życie do wytwarzanego "produktu". Skoro klonowanie przynosi rezultat w postaci żywej istoty, to niezwykle ważna staje również sprawa ewentualnego pokrewieństwa i dziedziczenia.

     Musimy czynić wszystko, aby tego rodzaju procedury zostały zabronione...

     Trzeba bronić każdego poczętego życia. Klonowanie istot ludzkich po to, aby były one następnie niszczone w celu przyniesienia korzyści innym, całkowicie niweczy nadzieję na zbudowanie godnego, ludzkiego społeczeństwa. Czy ktokolwiek z nas chciałby żyć w świecie, w którym pewna grupa ludzi jest dosłownie "produkowana" tylko w celu zaspokajania potrzeb innych? Jak postrzegalibyśmy w tej sytuacji jedni drugich? Co w takim społeczeństwie w rzeczywistości oznacza bycie człowiekiem? Zaistnienie takiego świata z całą pewnością nie jest czymś, co można pozostawić swobodnej decyzji prywatnego biznesu.

     Istnieie silna presja ze strony środowisk wspierających finansowanie badań na embrionalnych komórkach macierzystych. Jak tłumaczyć zło tego rodzaju badań osobom niewierzącym?

     Odwołam się do pewnego przykładu: pod względem etycznym przypomina to sytuację, w której naukowcy porywają na ulicy pewnego człowieka po to, by następnie przeprowadzić na nim uśmiercające eksperymenty, w nadziei znalezienia lekarstwa na raka, na którego cierpi ktoś inny. Takie działania dotyczą przecież sfery moralnej i nie są jedynie kwestia praktycznego wykorzystania dostępnego materiału badawczego. Niszczenie ludzkich embrionów jest odbieraniem życia niewinnym istotom. I nie jest to osąd teologiczny, ale wiedza z zakresu początku ludzkiego życia, której dostarcza nam biologia. Często tworzy się wokół tego jakąś niezrozumiałą tajemnicę, a przecież fakty mówią same za siebie. Życie człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia, czyli zapłodnienia komórki jajowej przez plemnik. Klonowanie jest aseksualnym sposobem wytwarzania ludzkich embrionów. Podczas gdy nie jest nam dane Boże objawienie co do momentu "wlania" nieśmiertelnej duszy, naukowo i biologicznie dokładnie wiadomo, kiedy życie człowieka ma swój początek. Najlepiej mówić zatem o konieczności ochrony życia wskazując na fakty naukowe. Jak zapłodnione jajo mogłoby kiedykolwiek rozwinąć się w ludzkie niemowlę, potem dziecko, nastolatka, a następnie osobę dorosłą, jeśli nie było ono ludzką istotą od momentu poczęcia? Miliardy zapłodnionych ludzkich jaj powstałych na przestrzeni całej historii świata, nigdy nie rozwinęły się w inny rodzaj bytu: np. w rybę, ptaka, czy krowę.

     Człowieczeństwo ludzkiego embrionu najlepiej potwierdzają kolejne etapy jego rozwoju...

     W momencie poczęcia 23 chromosomy pochodzące od ojca łączą się z 23 chromosomami matki. Zapłodnione jajo jest już wtedy kompletne pod względem genetycznym i jednocześnie stanowi odrębny organizm. Posiadając swoich 46 chromosomów jest czymś dużo więcej niż prostą komórką. Ono rośnie, przechodząc kolejne etapy rozwoju. Pewnego dnia rodzi się dziecko, które mama trzyma potem w ramionach. Każdy z nas był kiedyś jednokomórkowym embrionem. Ludzka zygota produkuje specyficznie ludzkie proteiny i enzymy, genetycznie ukierunkowuje swój własny rozwój, który ma charakter ciągły. Nie przechodzi stadium określanego fałszywie przez pewnych filozofów zmianą istotową, nie zmienia się w swojej naturze z jednego bytu w inny. Od samego początku posiada ona aktywną zdolność do pełnego rozwoju. Czasami nazywamy nowopowstałą ludzką istotę zapłodnionym jajem, ale nie jest to technicznie dokładne. Od momentu zapłodnienia nie jest to już bowiem jajo, ale odrębna, jedyna w swoim rodzaju, istota ludzka. Jak mawiał słynny francuski genetyk profesor Jerome Lejeune: ..Nauka posiada bardzo prostą koncepcję człowieka: gdy tylko zostaje on poczęty, jest człowiekiem, ludzką istotą."

     Zwolennicy badań na embrionalnych komórkach macierzystych próbują usprawiedliwiać niszczenie maleńkich istot ludzkich sugerując, że w najwcześniejszych stadiach rozwoju, tzn. przez zagnieżdżeniem się w ustroju matki, ludzki embrion nie jest jeszcze człowiekiem...

     Rzeczywiście, argumentują oni, że do momentu implantacji w łonie matki jest to nie będący jeszcze człowiekiem "przed-embrion", dlatego może być wykorzystywany do badań. Ameryka odegrała szczególną rolę w promowaniu koncepcji "przed-embrionu", który stanowi rzekomo czyjąś własność i który do momentu implantacji nie jest uznawany za człowieka. Jest to pogląd niewłaściwy. Z punktu widzenia biologii jednak jedyną różnicą jest to, czy efnbrion otrzyma niezbędny pokarm i przyjazne środowisko konieczne do przeżycia, czy też nie. Jeśli nie dochodzi do zagnieżdżenia, embrion umiera. Podobnie jak dzieje się z człowiekiem, który zgubił się na pustyni - jeżeli nie znajdzie oazy z pokarmem i wodą, umrze. W każdym z tych przypadków istota, która umiera, jest człowiekiem, którym była od momentu poczęcia, a środowisko nieprzyjazne człowiekowi nie jest w stanie odebrać mu jego człowieczeństwa. Stąd błędem jest udowadnianie, że istnieje moralna różnica pomiędzy embrionem przed i po implantacji. Zamiast mówić o przed-embrionie, lepiej używać terminu "embrion niezagnieżdżony". Embrion jest embrionem niezależnie od tego, gdzie się znajduje.

     Badania na embrionalnych komórkach macierzystych silnie łączą się z rozpowszechnieniem w świecie zapłodnienia in vitro. Jego stosowanie spowodowało, że w samych tylko Stanach Zjednoczonych w stanie zamrożenia przechowuje się obecnie ponad 400 tysięcy ludzkich embrionów. Skąd wzięła się aż taka ich liczba?

     Podczas stosowania jednej tylko procedury zapłodnienia in vitro powołuje się do życia najczęściej od kilku do kilkunastu embrionów, a to dlatego, że pierwsze próby wszczepienia zarodka do ustroju matki są zazwyczaj nieudane. Lekarze wolą więc od razu uzyskać ich więcej. Każda próba implantacji łączy się zatem z użyciem więcej niż jednego embrionu, by podwyższyć prawdopodobieństwo, że przynajmniej jeden z nich się przyjmie. Pozyskiwanie jajeczek z organizmu kobiety jest trudne i kosztowne, stąd za pierwszym razem pozyskuje się ich dodatkową liczbę. Zdarza się, że kobieta i mężczyzna chcą, by powołano do życia i następnie zamrożono embriony "nadliczbowe" - to w przypadku, gdyby w przyszłości zapragnęli mieć więcej dzieci. Jajeczka jednak nie mogą być zamrażane, więc muszą zostać najpierw zapłodnione i dopiero - jako embriony - zamrożone. W ten sposób wytworzono ogromną liczbę embrionów, które nie zostały implantowane do organizmu matki; na implantację oczekują w zamrażarkach klinik parających się zapłodnieniem in vitro. O większość tych embrionów rodzice już nigdy się nie upomną!

     Zwolennicy badań na embrionalnych komórkach macierzystych argumentują, że lepiej wykorzystać ten "ludzki materiał" do badań...

     Niestety tak. Pytanie o ostateczny los tych embrionów powoduje w rezultacie często przyzwolenie dla badań nad komórkami macierzystymi, których zwolennicy wspierają "dobre wykorzystanie" embrionów nadliczbowych. Wobec takiego stanu rzeczy musimy ponownie zastanowić się nad dalszym stosowaniem procedury in vitro. Nie będzie to łatwe, gdyż "zapłodnienie w probówce" cieszy się, niestety, społeczną aprobatą.

     Jest coraz powszechniej stosowane, przy czym większość klinik leczenia niepłodności zaleca je niejako automatycznie, bez zbadania innych sposobów leczenia niepłodności, które są ignorowane pomimo tego, że wiążą się ze znacznie niższymi kosztami, przynoszą bardzo dobre rezultaty i oferują kobietom dodatkowe korzyści zdrowotne.

     Jakie są konsekwencje legalizacji zapłodnienia in vitro?

     Odkąd zapłodnienie in vitro stało się dostępne, społeczeństwo korzysta z niego bez moralnych obiekcji. Spowodowało to obniżenie szacunku dla ludzkiego życia. Procedura in vitro nauczyła postrzegania dziecka, często nieświadomie, jako "produktu", którym można rozporządzać według własnego uznania. Jedną z naj-straszniej szych konsekwencji takiego podejścia jest aborcja, czy też zdarzające się przypadki wyrzucania na śmietnik dzieci zaraz po ich urodzeniu. Prawdopodobnie dlatego, że społeczeństwa Zachodu nie chciały od początku zmierzyć się z prawdą dotyczącą moralnych następstw stosowania in vitro, kraj nasz znajduje się na skraju moralnej przepaści. Etyczna refleksja ogranicza się u nas coraz częściej jedynie do pytania o możliwości techniczne przeprowadzenia takiej czy innej medycznej procedury. Znikają wtedy moralne granice, wszystko staje się dozwolone. Tymczasem każde życie jest darem od Boga. On nie ma obowiązku go dawać, a my nie mamy prawa go żądać, ani niszczyć.

     Serdecznie dziękuję za rozmowę.


William Saunders jest prawnikiem,
znanym obrońcą życia i rodziny,
absolwentem Uniwersytetu Harvarda
w Stanach Zjednoczonych.
Wyd. Hosianum, Olsztyn 2004.

Wasze komentarze:

Jeszcze nikt nie skomentował tego artykułu - Twój komentarz może być pierwszy.



Autor

Treść

Nowości

Wyjaśnienie liturgii Wielkiego TygodniaWyjaśnienie liturgii Wielkiego Tygodnia

Tajemnica Triduum PaschalnegoTajemnica Triduum Paschalnego

Ostatnia WieczerzaOstatnia Wieczerza

Jak dobrze odbyć sakrament pojednaniaJak dobrze odbyć sakrament pojednania

Skąd sie bierze kapłaństwoSkąd sie bierze kapłaństwo

Tryptyk PaschalnyTryptyk Paschalny

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2021 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej