Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki
Nasza droga ku wolności..
z pamiętnika Beaty

     Jesteśmy młodym małżeństwem. Mamy za sobą dosyć zróżnicowaną "drogę antykoncepcji". Należeliśmy do tych katolików, którym trudno pojąć naukę Kościoła o grzechu antykoncepcji. Za to obecnie dysponujemy już sporą dawką własnych obserwacji, dzięki którym zmieniliśmy zdanie na temat tych środków. Oto droga jaką przebyliśmy ku wolności w naszym małżeństwie.

     Zwrot o 180%

     Wraz z środkami antykoncepcyjnymi pojawiły się skutki uboczne. I nawet jeśli tabletki nie miały być "szkodliwe" dla organizmu, to potrafiły "obrzydzić" życie. Mój "ulubiony" przykład: pigułka - więc "zawsze można", plus środki przeciwgrzybiczne i żel nawilżający. Od męża wymagało to o wiele większego samozaparcia niż kilkudniowe przerwy związane z naturalnymi metodami rozpoznawania płodności. Nasz wniosek: środki antykoncepcyjne nie przynoszą komfortu współżycia, tak jak się to przedstawia promując antykoncepcję. Jest to szczególnie widoczne w postawie ginekologów. Widzą oni tylko dwa wyjścia: nic (kiedy planuje się dziecko) albo pigułkę (aby zapobiegać). Innych metod nawet nie proponują. Ponieważ mamy z mężem naturę przekorną i nie wyobrażamy sobie, żeby ktokolwiek miał narzucać nam styl małżeństwa, zwłaszcza w tak delikatnych kwestiach, więc postanowiliśmy wypróbować metody NPR. Chcemy się sami przekonać, co te metody są warte. We wszelkich opracowaniach kwestie metod naturalnego rozpoznawania płodności zbywane są kilkoma zdaniami. Główny argument to zawsze: "wymagają okresowej abstynencji". Jak to brzmi? Prawie jak więzienie! Przecież z rożnych powodów rzadko kiedy małżeństwo współżyje na okrągło przez miesiąc, przerwy są zawsze, zresztą przy stosowaniu antykoncepcji liczba stosunków też nie jest nieograniczona!

     Podczas stosowania antykoncepcji dane nam było przekonać się, że nie prowadzi ona do niczego dobrego. Odbiera małżonkom spontaniczność (choć mówi się, że jest odwrotnie), radość z pełnego zjednoczenia, beztroskę i czułość, nie mówiąc już o eksploatowaniu zdrowia kobiety. Nawet jeśli nie ma mowy o przedmiotowym traktowaniu, to po pewnym czasie antykoncepcja staje się celem samym w sobie, w którego tle majaczy gdzieś miłość fizyczna małżonków. Niestety, wszelkie skutki uboczne antykoncepcji opisywane w podręcznikach znam z autopsji i mogę je potwierdzić. Jestem pełna wewnętrznego przekonania, że nasza decyzja jest słuszna i wyjdzie nam tylko na dobre.

     Początek

     Oczywiście, zgodnie z wcześniejszym zamysłem, przeszliśmy na NPR. Tak, jak nas ostrzegano nie byio to łatwe. Musieliśmy wytrwać w baaaaaaaaaaardzo długim okresie wstrzemięźliwości, ale jasno sprecyzowany cel pomaga przetrwać.

     Moje cykle, mimo że to już piąty miesiąc po odstawieniu pigułki - która, oczywiście, jak "wszystkie współczesne środki hormonalne, jest całkowicie obojętna dla organizmu, nieszkodliwa, nie wpływająca na płodność" itd., nie są bynajmniej regularne i nie chodzi mi tylko o regularność w sensie długości cyklu. Dzięki obserwacjom mam świadomość, że mój organizm nie jest jeszcze w pełni sprawny i nie zaryzykujemy poczęcia dziecka, zanim wszystko nie wróci do normy.

     Poza tym atmosfera oczekiwania na poczęcie doskonale wpływa na małżeństwo, nawet jeśli chcemy je jeszcze odłożyć. Nie zamierzamy traktować NPR jako kolejnej metody antykoncepcji, bo to nieporozumienie. Mnie osobiście zachwyca w tych metodach ich pełna zgodność z naturalnym rytmem i fakt, że to samo stosujemy, kiedy chcemy odłożyć poczęcie i kiedy chcemy z dużą dokładnością je zaplanować. Od tej pory nie będziemy potrzebowali niczego poza znajomością cyklu.

     Pierwsze koty za płoty

     Same obserwacje nie są wcale kłopotliwe, nie sprawia nam też kłopotu konieczność codziennego ich wykonywania. Traktujemy to jako element systemu, na który się zdecydowaliśmy i nie roztrząsamy w kółko tego, że musimy coś mierzyć albo sprawdzać. Każdy ze środków antykoncepcyjnych, które stosowaliśmy, wymagał wcale nie mniej zachodu.

     Teraz mogę też w pełni docenić to, że jestem sobą. Nie jestem "hormonalnie modyfikowana". Wszystkie dolegliwości, które miałam wcześniej, przeszły jak ręką odjął. Kiedy biorąc tabletki, skarżyłam się mojemu ginekologowi na obniżenie libido, stwierdził tylko, że owszem, tabletki mogą to powodować, ale główną przyczyną jest z pewnością spowszednienie naszego związku. Ciekawe, że "spowszednienie" przeszło jak ręką odjął, kiedy odstawiłam środki hormonalne.

     Na podstawie naszego niedużego doświadczenia jesteśmy zdecydowani kontynuować NPR. Ja jestem bardzo zadowolona, że mogę spokojnie żyć, akceptując swoją naturę. Mój mąż z radością obserwuje jak "wracam do siebie". Prosiłam go o szczerą odpowiedź, czy okresy wstrzemięźliwości nie dają mu się za bardzo we znaki. Odparł, że owszem, czasem, ale przyjmuje to jako element metody i już. Po prostu: decydujemy się na NPR i żyjemy według określonych reguł. Tak, jak to ma miejsce również w przypadku środków antykoncepcyjnych.

     Właśnie mija kolejny miesiąc...

     Nasze niedługie doświadczenia zdążyły ostatecznie obalić wszelkie stereotypy i uprzedzenia, z jakimi można się spotkać w odniesieniu do metod NPR. Po pierwsze, nie zawiodły. Po drugie, opanowanie reguł i stosowanie ich w praktyce nie stanowiło dla nas żadnego problemu. Trochę lekcji, uważna lektura książek i konsekwencja - to wszystko, co musieliśmy zrobić. Po trzecie, nie zauważamy, aby stosowanie metody przez dłuższy czas było kłopotliwe. NRP pozwala nam wziąć pełną odpowiedzielność za to, co robimy.

     Ja poświęciłam trochę więcej czasu, niż jest to zalecane, aby dokładnie nauczyć się swoich objawów płodności, zwłaszcza w odniesieniu do 1 fazy. Każdego miesiąca, analizując kartę wstecz, wyciągałam wnioski co do tego, kiedy powinnam przyjąć początek fazy płodnej. Oczywiście, teraz też kontynuuję te "analizy", ale coraz odważniej korzystamy z I fazy, a dłuższy czas obserwacji dał mi więcej pewności, zwłaszcza że nigdy nie zakładam, że następny cykl będzie podobny do poprzedniego.

     Zupełnie odrębna sprawa to moje samopoczucie od czasu wdrożenia metody. Czuję się świetnie, bo przestałam traktować mój organizm jak wroga, którego muszę obezwładniać podstępnymi metodami, ale który i takciele na mnie chycha jak przyjaciela, który pracuje dla mnie. Ta zmiana nastawienia nie jest taka oczywista - wcześniej nie miałam pojęcia, jak w rzeczywistości traktuję samą siebie. Teraz mam na bieżąco informacje, co się we mnie dzieje i mogę to wykorzystywać, żeby zajść w ciążę, albo żeby odłożyć poczęcie dziecka o kolejny miesiąc. Mój organizm odwdzięcza mi się lepszym funkcjonowaniem, więc współpraca układa nam się znakomicie.

     Wystarczy słuchać

     Ciekawe jest, jak bardzo nasze czasy pozbawiły nas ufności we własne ciała. Wydaje nam się, że organizmu nie da się okiełznać, że nigdy nie wiadomo, co zrobi, że człowiek nie jest w stanie ani zapanować nad sobą ani nawet rozpoznać, co się z nim dzieje. A wystarczy tylko słuchać. Sama jeszcze niedawno byłam przekonana, że kobieta nie może w sposób miarodajny obserwować objawów płodności. Teraz, kiedy sama przekonałam się, że wystarczy uważnie obserwować i kiedy uwierzyłam, że jest to możliwe, śmieję się sama z siebie.

     I jeszcze jedno. Od kiedy rozstałam się z tabletkami hormonalnymi na dobre, jestem nie tylko szczęśliwsza, ale też mogę bardziej obiektywnie przyglądać się temu, co wyczyniają ich producenci, byle tylko pozyskać więcej klientek. Parę dni temu rozmawiałam z moją daleką kuzynką. Okazuje się, że ona i kilka jej koleżanek również miały przykre doświadczenia ze stosowaniem pigułek. Tutaj oczywiście można powiedzieć, że z pewnością miałyśmy źle dobraną pigułkę. No cóż, ja "wypróbowałam" dwa rodzaje, każda z tamtych kobiet podobno też. Czyżby było tylu niedouczonych ginekologów? A może pigułka nie jest tak bezpiecznym środkiem, na jaki się ją kreuje. A przecież, tak łatwo jest żyć w harmonii ze sobą, z naturą i świadomie planować rozmiary własnej rodziny.


Beata

GŁOS DLA ŻYCIA
nr 3 (50) maj/czerwiec 2001

Wasze komentarze:
 Monika_18: 29.07.2007, 21:46
  W zgodzie z własnym ciałem i - z własnym sumieniem! To uwolnienie od poczucia winy i oszukiwania samego siebie. Dziękuję Ci Beato za piękne świadectwo, podniosło mnie ono na duchu :> Życzę szczęścia Wam, małżonkom - odkrywajcie samych siebie w czystej, odpowiedzialnej Miłości. Szczęść Boże
(1)


Autor

Treść

Nowości

Nowenna do Miłosierdzia Bożego - dzień 1Nowenna do Miłosierdzia Bożego - dzień 1

Pieśń o ukrzyżowaniu PanaPieśń o ukrzyżowaniu Pana

Śladami męki Jezusa na Via DolorosaŚladami męki Jezusa na Via Dolorosa

Wielki Piątek - dziań ukrzyżowaniaWielki Piątek - dziań ukrzyżowania

Wizja Ukrzyżowania według objawień Marii ValtortyWizja Ukrzyżowania według objawień Marii Valtorty

Gdyby Judasz rzucił się do stóp Matki...Gdyby Judasz rzucił się do stóp Matki...

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2021 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej