Trudne powrotyMam zamiar zejść się na powrót z moją ślubną", dzieci niesamowicie się cieszą. Jednak nie potrafię rozstać się z osobą, z którą zamieszkałem po opuszczeniu żony. Nie wiem, jak mógłbym naprawić jej krzywdę? Przecież nie mogę tylko powiedzieć przepraszam" i wyjść. Czy mój powrót musi być kosztem krzywdy? Czy to nie jest ucieczka od odpowiedzialności?Praktyka jest taka: mężczyźnie zdecydowanie łatwiej przychodzi porzucić żonę niż kochankę. W tym drugim przypadku, jak widać, rodzi się w nim jakieś przemożne poczucie odpowiedzialności. Przypomnijmy sobie jednak, że do owej męskiej odpowiedzialności ma prawo przede wszystkim żona. To jej mąż przysięgał, że Cię nie opuszczę" i ta przysięga jest obowiązująca. Po drugie dzieci zasługują, aby mieć na powrót dwoje rodziców. Dwoje, a nie troje. Jeśli chrześcijanin kogoś skrzywdzi, w momencie, kiedy jego sumienie obudzi się, ma obowiązek naprawienia krzywd. Dotyczy to także osoby, którą Pan opuszcza. Nie wolno jej ot tak zostawić na bezludnej wyspie, a samemu popłynąć sobie do szczęśliwego brzegu. Trzeba się upewnić, jaką ma sytuację zdrowotną, czy ma wystarczającą sytuację materialną i przy sobie ludzi, którzy jej pomogą. Chodzi jednak o podstawowe potrzeby, a nie o "przeciąganie" odejść w nieskończoność. Trwanie w dwóch naraz związkach niszczy wszystkich. Jeśli schodzimy z dróg Bożych, komplikuje się nasze życie. Nie da się potem do końca wyrównać wszystkich rachunków i'całkowicie naprawić krzywdy. Nie ma Pan takich sił. W wielu osobach z Pana otoczenia załamało się poczucie bezpieczeństwa, Wiara w ludzi, poczucie jakiegoś porządku na świecie. Trzeba teraz ratować, co się da, a pewne rzeczy zostawić Bogu. I pewne osoby - także bardzo bliskie. Prawa Boże są takie: Pańskie miejsce jest przy żonie i przy dzieciach. Jeśli rany były głębokie, muszą po nich zostać blizny. Spróbujmy jednak postarać się szczerze, żeby tych ran nie jątrzyć i nie zatruwać życia innym. A przede wszystkim sobie. Komu wiele darowano, ma więcej umiłować. Paradoksalnie, przy Bożej pomocy, wyrządzone i doznanie krzywdy mogą stać się dla nas okazją do duchowego wzrostu. Istnieje w teologii pojecie "felix culpa", błogosławionej winy. Zachęcam Pana i żonę do skorzystania z pomocy terapeutów rodzinnych, aby nie popełnić drugi raz tych samych błędów. Polecam gorąco weekendy małżeńskie oraz książki o wybaczaniu, np. "Jak przebaczać? Droga przez dwanaście etapów przebaczenia" Jeana Monbourquette'a. Dajmy tylko sobie czas. I Bogu. On jest Wszechmocny. Jeśli do niego wrócimy szczerze, On okaże swoją wszechmoc. ks. Marek Kruszewski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |