Życie naszego synaJako rodzice przeżywamy straszne dni. Nasz syn pozostawił sakramentalną żonę, z którą jeszcze nie mają dzieci i wyprowadził się do kochanki, która ma dwoje dzieci z poprzednich związków. Modlimy się za niego, rozmawiamy z nim, użyliśmy wszystkich możliwych argumentów. Tłumaczy, że żona go nie szanowała, za wszystko krytykowała i że poradzi sobie bez niego, a tej drugiej kobiecie jest potrzebny i jej nie zostawi. Boimy się, że kiedy pojawi się dziecko, syn wejdzie na trwałe w życie bez sakramentów, bez spowiedzi. Idą święta, czy mamy zapraszać syna do siebie?Doszło do sytuacji, w której wszyscy jakoś cierpią. Przypuszczam, że nie tylko z winy czy lekkomyślności Państwa syna. Wkład w to ma po kawałku kilka osób. Przyjmuję jako prawdziwe usprawiedliwienia syna, że było mu ciężko w małżeństwie. Wzajemny szacunek jest podstawą związku. Mężowie chcą czuć się niezbędni i potrzebni, chcą być rycerzami i zdobywcami. Nie szanowani przez żony, nadmiernie krytykowani uciekają w pracę, w hobby i - jak widać - w inne ramiona. Nowe partnerki dają zazwyczaj właśnie to, czego nie dawały mężom żony. Oczywiście, mężczyzna powinien zawalczyć o szacunek, o to. czego mu brakuje, a nie uciekać czy łamać przysięgę małżeńską. Przysięga złożona przed Bogiem obowiązuje na i dobre, i na złe. A nie tylko na dobre. Co robić? Wyrazili Państwo już jasno swój pogląd, co do zachowania syna. Teraz wskazane byłoby przyjmować go serdecznie w domu i nie wracać do tematu: jak źle zrobił. Upominanie i krytyka popycha go w stronę "pocieszycielki". Pewnie już i tak ma zaniżone poczucie wartości. Warto wzmocnić jego siły modlitwą i uznaniem za coś, co na to zasługuje. Można byłoby - byle nie nachalnie - wskazać synowi nowe możliwości i perspektywy rozwoju osobistego. Co zrobić, jak pojawi się dziecko? Nie dam gwarancji, ale mało jest prawdopodobne, że tak będzie. Kobieta, która doświadczyła kolejnych rozstań, która poznała smak samotnego wychowywania dwójki dzieci, bardzo rzadko pozwala sobie na trzecie. Wyobraża sobie, co będzie, jak sama zostanie z trójką małych dzieci.
Państwa syn przeżywa trudne dni. Chciał być kochany i chciał pomóc poranionej przez życie kobiecie, a narobił nowych ran. Aby zachęcić syna do powrotu do żony i do rodziców, warto byłoby użyć argumentu: jesteś potrzebny także żonie i nam. I czekać z sercem na dłoni. Oczywiście, kluczową rolę odgrywa Państwa synowa. Ona także potrzebuje teraz dobrego słowa i Państwa delikatnego wsparcia w jej cierpieniu i osamotnieniu.
ks. Marek Kruszewski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |