Pijani złościąPrzeczytałam księdza ostatnią poradę o gniewie i sama poczułam złość. Kogo ksiądz broni? Niech ksiądz napiszę odpowiedź dla mnie, dla żony człowieka, który o każdy drobiazg robi awanturę, krytykuje, poniża, ma ataki złego humoru o nic. Modlę się... Jest tylko gorzej.Odpisywałem ostatnio na list człowieka, który próbuje poradzić sobie ze swoim gniewem. Ci, którzy całkiem nie radzą sobie ze złością, nałogowi złośnicy i krzywdziciele mężów czy żon - to już inna kategoria. Oni nie szukają porady. To ludzie, którzy bez gromu z jasnego nieba i bez terapii nie zmienią się. Jak z nimi żyć? Po pierwsze: jeśli istnieje zagrożenie życia i zdrowia, trzeba najpierw zadbać o własne bezpieczeństwo. Gdy ktoś pobił nas kilka razy, będzie na pewno bił dalej. Żadne nerwy nie usprawiedliwiają takiej brutalności. Trzeba najpierw chronić siebie. Mama, która potrafi obronić siebie, z czasem będzie w stanie obronić swoje dzieci, a może i rodzinę. Dobrze, żeby nie uciekać w ciemno, ale mieć plan: gdzie znajdę pomoc, gdzie się schronię, skąd wezmę pieniądze? Jeśli jest to możliwe, warto skorzystać z pomocy rodziny i psychologa. Gdy nie ma tych możliwości, konieczne będzie użycie radykalnych środków: telefon do Niebieskiej Linii, wezwanie policji, separacja, sądowy zakaz kontaktów. Po drugie: jeśli nasz złośnik czy złośnica nie jest brutalem, trzeba zawalczyć o godne traktowanie. Potrzebujemy pomocy terapeuty lub osoby wspierającej, I aby odbudować swoje poczucie wartości i postawić skuteczne tamy wobec złości i agresji. Kluczem do zwycięstwa jest przyznanie sobie prawa do bycia traktowanym z szacunkiem: bez wrzasków, wyzwisk, przekleństw, pogróżek i agresji fizycznej. Złośnik będzie to torpedował. Bardzo korzystne będzie skorzystanie z mediacji rodzinnej - dialogu w bezpiecznej formie. Po trzecie: nie wolno nam brać odpowiedzialności za złość męża czy żony. To dzięki sztuczce obwiniania agresor może przez lata manipulować zachowaniem swojej ofiary. Próby udobruchania złośnicy, bycia "lekiem na całe zło", działają na krótko. Złośnik wyżywa się na tych, których ma najbliżej i którzy mu na to pozwalają. My mamy złośnikom postawić zdrowe granicę i dać im szansę na zmianę. Wielu nałogowców złości potrafi się zmienić. Jeśli nie chcą albo nie potrafią tego zrobić, a jedynie stają się coraz bardziej agresywni, powinniśmy postarać się o separację. Bóg daje łaskę siły, odwagi i męstwa, abyśmy sami pokonali nasze trudności. Pomaga, ale często nie wyręcza. Oprócz modlitwy Bóg chce naszego działania. ks. Marek Kruszewski
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |