Słońce wschodzi tam gdzie BógZ Tadeuszem poznaliśmy się siedem lat temu. Ja od trzech lat byłam wdową, on cztery lata po rozwodzie. Po paru miesiącach znajomości wiedzieliśmy, że łączy nas nie tylko przyjaźń, a zaczyna rodzić się wielka miłość. Ja - osoba wolna, on - rozwodnik, wobec Boga człowiek żonaty. Co począć z taką miłością?... Na rozstanie nie mieliśmy siły.Tadeusz, mając pewne uzasadnienia, wystąpił do sądu duchownego z wnioskiem o uznanie swego małżeństwa za nieważnie zawarte. Po dwóch latach otrzymał jednak decyzję podtrzymującą ważność związku sakramentalnego. Była to dla mnie jednoznaczna i, nie ukrywam, smutna wiadomość. Kochałam Tadeusza i bardzo chciałam być z nim. Wiedziałam jednocześnie, że ślub cywilny uniemożliwi pełne uczestnictwo we Mszy św. - a to dla nas obojga byłoby wielkim cierpieniem. Przypadek sprawił, choć twierdzę, że nie ma przypadków, że od przyjaciela dowiedzieliśmy się o wspólnocie małżeństw niesakramentalnych, działającej w Poznaniu przy klasztorze ojców karmelitów. Uznaliśmy, że chociaż nie jesteśmy małżeństwem niesakramentalnym, powinniśmy przyjrzeć się tej wspólnocie. Trafiliśmy na wspaniałego o. Kazimierza i za jego pośrednictwem, z wielką ufnością, powierzyliśmy siebie i swoje losy Bogu. Często braliśmy udział w spotkaniach i Mszach św. wspólnoty. Z radością spostrzegliśmy, że kilka małżeństw regularnie przystępuje do Komunii św. A więc jest szansa na życie z Bogiem w związku niesakramentalnym. Podjęliśmy decyzję wspólnego życia w czystości. Przede wszystkim w imię miłości do Jezusa Chrystusa, ale i miłości wobec siebie, bo cóż to za miłość, która rujnuje wieczność. Spotkaliśmy się z o. Karolem Meissnerem - specjalistą od trudnych spraw w małżeństwach. Ojciec wysłuchawszy mnie powiedział: Dziecko, zostaw tego człowieka, nie dasz sobie rady. Nie dam sobie rady? Matko Boża, Panie Jezu, co robić? Zaczęliśmy od gorącej wspólnej modlitwy. Oddaliśmy się pod opiekę Matki Bożej, przyjmując z rąk ojca karmelity szkaplerze karmelitańskie. Następnie z wielką ufnością powierzyliśmy się Jezusowi Miłosiernemu, Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i Niepokalanemu Sercu Maryi. Wreszcie podjęliśmy decyzję o zawarciu związku niesakramentalnego w sobotę 24 czerwca, w dniu św. Jana Chrzciciela W niedzielę mieliśmy wziąć udział we Mszy św. i złożyć duchową przysięgę pożycia w czystości. Boże drogi nie są jednak naszymi. 28 maja Tadeusz miał poważny wypadek. Jadąc rowerem został potrącony i przejechany na wysokości nóg przez samochód ciężarowy. Tadeusz nie rozstawał się ze swoim szkaplerzem. W szpitalu, ku zdumieniu lekarzy okazało się, że ma złamane tylko małe kostki w stopach. Przez 6 tygodni miał obie nogi w gipsie. Pomimo to, tak jak planowaliśmy, nasz ślub cywilny odbył się w zaplanowanym terminie, tyle że w moim mieszkaniu. W niedzielę na wózku inwalidzkim zawiozłam Tadeusza do naszego małego kościółka, gdzie przyjęliśmy Pana Jezusa i w duchu złożyliśmy przyrzeczenie życia w czystości. Kochani, chcemy podzielić się z Wami naszą radością. Wspólnie trwamy przy Panu. Taka decyzja i taka postawa daje nam niekłamane szczęście. Wiemy, że wobec Boga nie jesteśmy małżeństwem. Bardzo się kochamy i bierzemy ogromną odpowiedzialność za nasz związek. Razem modlimy się za siebie i za żonę Tadeusza. Zaufanie i "trzymanie się" Jezusa jest nasza drogą i naszą siłą. Pomaga nam wspólnota małżeństw niesakramentalnych i domowa wspólnota Odnowy w Duchu Świętym. Choć obydwoje przekroczyliśmy pięćdziesiątkę, czujemy, że słońce wschodzi tam, gdzie Jezus Chrystus, niezależnie od wieku. Alleluja! Joanna i Tadeusz
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |