"Erotyk"
W potoku włosów twoich,
w rzece ust,
kniei jak wieczór
- ciemnej
wołanie nadaremne,
daremny plusk.
Jeszcze w mroku owinę,
tak jeszcze różą nocy
i minie świat gałązką,
strzępem albo gestem,
potem niemo się stoczy,
smugą przejdzie
przez oczy
i powiem:
nie będąc - jestem.
Jeszcze tak w ciebie
płynąc, niosąc cię
tak odbitą
w źrenicach lub u
powiek zawisłą jak łzę,
usłyszę w tobie morze
delfinem srebrnie ryte,
w muszli twojego
ciała szumiące snem;
Albo w gaju,
gdzie jesteś
brzozą,
białym powietrzem
i mlekiem dnia,
barbarzyńcą ogromnym,
tysiąc wieków
dźwigając
trysnę szumem
bugaju
w gałęziach
twoich - ptak.
"Miłość"
O nieba płynnych pogód,
o ptaki, o natchnienia.
Nie wydeptana ziemia,
nie wyśpiewane Bogu
te drzewa, te kaskady
iskier, ten oddech nieba,
w ramionach jak w kolebach
zamknięty. Jak cokoły
drzewa z szumem na poły;
serca jak dzbany łaski,
takie serca jak gwiazdki,
takie oczu obłoki,
taki lot - za wysoki.
Słońce, słońce w ramionach
czy twego ciała kryształ
pełen owoców białych,
gdzie zdrój zielony tryska,
gdzie oczy miękkie w mroku
tak pół mnie, a pół Bogu.
Twych kroków korowody
w urojonych alejach,
twe odbicia u wody
jak w pragnieniach,
w nadziejach.
Twoje usta u źródeł
to syte, to znów głodne,
i twój śmiech, i płakanie
nie odpłynie, zostanie.
Uniosę je, przeniosę
jak ramionami - głosem,
w czas daleki, wysoko,
w obcowanie obłokom.
***
Niebo złote ci otworzę,
w którym ciszy biała nić
jak ogromny dźwięków orzech,
który pęknie, aby żyć
zielonymi Usteczkami,
śpiewem jezior,
zmierzchu graniem,
aż ukaże jądro mleczne
ptasi świt.
Ziemię twardą ci przemienię
w mleczów miękkich płynny lot,
wyprowadzę z rzeczy cienie,
które prężą się jak kot,
futrem iskrząc zwiną wszystko
w barwy burz,
w serduszka listków,
w deszczów siwy splot.
I powietrza drżące strugi
jak z anielskiej strzechy dym
zmienię ci w aleje długie,
w brzóz przejrzystych
śpiewny płyn,
aż zagrają jak wielonczel
żal - różowe światła pnącze,
pszczelich skrzydeł hymn.
Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne - obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.
Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył.