Chciałam zrezygnować z Boga...Szczęść Boże!Jakiś czas temu poznałam kogoś na początku dość długo myślałam, że nie jestem w stanie zakochać się w kimś bez opamiętania. Któregoś razu jednak zauważyłam, że to nie jest tylko przyjaźń, że cos zaiskrzyło miedzy nami. Był starszy sporo ode mnie, to że miał dzieci i żonę wiedziałam od początku, tym bardziej nie brałam pod uwagę, że mogę się zakochać, myślałam, że uda się zachować dystans. Po prostu sporo rozmawialiśmy, on akceptował mnie taka jaka jestem, do tego wspólne zainteresowania i w pewnym momencie zaiskrzyło i to dość poważnie. Rozmawialiśmy na ten temat wiele razy, długo zastanawialiśmy się co z tym zrobić, teraz wiem, że należało uciąć to od razu, ale człowiek uczy się na błędach. Od samego początku zapraszałam do tego wszystkiego Maryję i widzę teraz Jej opiekę i udział w sprawie. Ona w sposób bardzo delikatny, ale stanowczy odciągnęła mnie od niego, przyjęła we mnie i za mnie "zimny prysznic" w postaci telefonu od żony, która chciała się dowiedzieć co mnie z jej mężem łączy. W tym momencie otworzyły mi się oczy. Na szczęście w samą porę, bo byłam zdolna związać się z mężczyzną, który ma żonę i dwoje dzieci, który nawet jak by się rozwiódł nie zrezygnował by z rodziny, a ja zrezygnowała bym z Boga w sakramentach świętych. Był by to potworny błąd. W między czasie usłyszałam od mojego spowiednika słowa: "Będę się za Ciebie modlił byś nie popełniła potwornego błędu" te dwa momenty (telefon żony i słowa spowiednika) były mocnymi "kopniakami" od Pana Boga, który tak bardzo mnie kocha, że bardzo długo akceptował to co robię bym przekonała się, że bez Jego Ogromnej Miłości nie da się żyć. Pokazał mi też do czego jestem zdolna i choć rok wcześniej ostrzegł mnie przez usta tegoż spowiednika, że mogła bym zrobić coś takiego, nie wierzyłam, więc pozwolił mi tego doświadczyć. Jestem Mu i Maryji wdzięczna ogromnie, bo mogła bym teraz żyć w związku niesakramentalnym i cierpieć nie mogąc w pełni korzystać z darów Miłości Boga. Zawierzanie Maryji wszystkiego od najmniejszej czynności po największy czyn jest czymś niezbędnym by trwać z Bogiem i w Bogu każdego dnia. Do takiej komunii mi jeszcze daleko, ale wiem jedno każdą sprawę muszę spróbować oddać Jej i jak najmniej się wychylać z płaszcza, w którym mnie niesie, w którym niesie każdego z nas. A.
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |