Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Adoracja Najświętszego Sakramentu


Jestem z wami zawsze, obecny w Eucharystii

dr Anna Jasielska W 1972 r. dr Anna Jasielska, kierownik Pracowni Fizyki Politechniki Świętokrzyskiej, specjalistka w dziedzinie fizyki atomowej, otrzymała zaproszenie na Międzynarodową Konferencję Fizyków, tzw. Szkołę Fizyków, do Predealu w Rumunii. Nie przypuszczała, że Bóg ją wybrał jako narzędzie, aby przekazać nam wieść o swojej cudownej obecności w prześladowanym Kościele unickim w Rumunii.

Przyzwyczajona do codziennego uczestnictwa we Mszy św. z braku świątyni w Predealu udawała się do pobliskiego Braszowa, gdzie był czynny kościół. Nawiązała kontakt z proboszczem, ten ją zapoznał z parafianką polskiego pochodzenia i tak się zaczęła przyjaźń i współpraca Anny Jasielskiej z Polonią oraz Kościołem w Rumunii.

Polacy osiedlali się na terenach północnych obecnej Rumunii, na Bukowinie, w kraju kolorowych cerkiewek i monastyrów, głównie za czasów zaboru austriackiego, ale i później nie brakowało ich przy rozbudowie ośrodków roponośnych. Po wybuchu II wojny światowej do Rumunii wyemigrował polski rząd oraz dowództwo wojskowe i tam zostali internowani.

Jeszcze jedna czerwona karta Kościoła

W okresie komunistycznym Kościół w Rumunii przeżywał rozmaite formy i fazy prześladowań, ale najbardziej cierpiał unicki rumuński Kościół katolicki, od unii w Alba Julia z 1698 r. związany ze Stolicą Apostolską w Rzymie. Rumuńscy katolicy są w większości unitami, więc władze komunistyczne traktowały ich jako odszczepieńców od Kościoła prawosławnego. Prześladowania zaczęły się w r. 1948, gdy biskupi rumuńscy założyli protest przeciwko nowej konstytucji, ograniczającej prawa katolików. Biskupów aresztowano. Na skutek tortur i nieludzkich warunków więziennych w 1950 r. zmarł biskup Vasilie Aftenie, a w 1955 r. biskup Liviu Chinezu. Ponieważ istniała groźba, że wierni pozostaną bez pasterzy mogących wyświęcać nowych kapłanów, żyjący jeszcze po więzieniach biskupi postarali się, by Stolica Apostolska mianowała ich zastępców. W 1950 r., tuż przed wydaleniem przez rząd komunistyczny nuncjusza apostolskiego, taką nominację otrzymał ksiądz Alexandru Todea. Wkrótce po święceniach biskupich został zaaresztowany i osadzony w więzieniu, gdzie był świadkiem męczeńskiej śmierci biskupa Li viu Chinezu.

Kościół unicki został zdelegalizowany, księżom zabroniono udzielania sakramentów unitom, w konfesjonałach były instalowane aparaty podsłuchowe, a praktyki religijne katolików utrudniane na wszystkie możliwe sposoby. Papież Pius XII na wieści dochodzące z Rumunii i z całego bloku komunistycznego mówił: "Męczeństwo tych ze Wschodu, choć nie jest gwałtowne, nie jest mniej cenne niż męczeństwo pierwszych wieków". Kościół unicki zszedł do podziemia, ale nie przestał w ukryciu kształcić księży, katechizować, udzielać sakramentów, utrzymywać więzi parafialnych; wszystko w konspiracji i ukryciu, więc, jak sam siebie nazwał, stał się "Kościołem milczenia".

W 1964 r. nastąpiła amnestia; biskupi, którzy jeszcze żyli, odzyskali wolność - choć ograniczoną: mogli mieszkać, ale pod nadzorem, traktowano ich jako ludzi świeckich, nie wolno im było pełnić jakichkolwiek posług duszpasterskich. Pomimo zagrożeń utrzymywali kontakt ze strukturami konspiracyjnymi, a przez radio watykańskie starali się być na bieżąco w życiu Kościoła.

Misja Anny

Taką sytuację Kościoła w Rumunii zastała Anna Jasielska, przyjeżdżając w 1972 r. na konferencję fizyków do Predealu. Sama, pochodząc ze Stanisławowa, z rodziny dawniej unickiej, uczestnicząc przez cały okres okupacji w pracy konspiracyjnej, a potem w powstaniu warszawskim, zahartowana w trudach i niebezpieczeństwach, oddana całym sercem Kościołowi jako osoba świecka konsekrowana, poczuła, że to jest jej misja życiowa: pomóc Kościołowi w Rumunii.

Kontakt z Polonią na Bukowinie dawał już po temu okazję. Hanka zaopiekowała się młodymi Polakami pragnącymi studiować w Polsce. Przy pomocy swych znajomych dwom dziewczynom umożliwiła studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Coroczne wyjazdy wakacyjne do Rumunii pozwalały na poszerzanie kręgu znajomych o coraz to nowsze środowiska - już nie tylko wśród Polonii, ale także kół kościelnych. Nabierano do niej zaufania.

Przywoziła z Polski książki, dewocjonalia, sprzęty liturgiczne, przemycając je przez dwie granice - jedną z ZSRR - w pomysłowy sposób. Mianowicie jej znajomy, pracujący w zakładach mięsnych, w umiejętny sposób zalutowywał puszkę pełną krzyżyków do różańca, tak że udawała puszkę szynki przeznaczonej dla przyjaciół rumuńskich. Anna wyjeżdżała zawsze, uginając się pod ogromnym, ponad siły ciężkim plecakiem. Współpraca z podziemnym Kościołem rozwijała się, więc Hanka uznała za konieczne poinformowanie o tym księdza prymasa Wyszyńskiego, mającego specjalne uprawnienia Stolicy Apostolskiej w sprawach dotyczących Kościoła na całym terenie bloku komunistycznego.

Ksiądz prymas znał Hankę od 1957 r., odkąd z jego inicjatywy grupka osób pragnących wznowić duchowość przedwojennego Związku Akademickiego "Odrodzenie" zaczęła organizować coroczne Dni Modlitw na Jasnej Górze. Hanka była w tej grupie, więc z wrodzoną energią włączyła się w przygotowywanie i organizowanie kolejnych Dni Modlitw, co wymagało częstych konsultacji z ich inicjatorem. Kiedy przedstawiła księdzu prymasowi sytuację i potrzeby Kościoła w Rumunii, hierarcha odniósł się do sprawy nieco sceptycznie. Za słabą stronę Anny Jasielskiej jako łączniczki z podziemnym Kościołem unickim uważał jej nieznajomość języka rumuńskiego oraz brak gruntowniej szej wiedzy o tym kraju i mentalności ludzi go zamieszkujących. Niemniej pobłogosławił jej na dalszą pracę.

Idąc za sugestią prymasa, Hanka wzięła się do studiów nad historią Rumunii, a dobra znajomość języka francuskiego (rumuński jest do niego podobny) umożliwiała jej wystarczająco porozumiewanie się z Rumunami.

Tajemna kaplica adoracji

Najcenniejsze było to, że pozyskała sobie pełne zaufanie katolików - unitów. Odsłaniano przed nią martyrologię biskupów, księży i zakonów, przebyte prześladowania i aktualne szykany, ale również siłę podziemnego rumuńskiego Kościoła katolickiego. Dowiedziała się między innymi, że rozwiązane zgromadzenia, choć rozproszone i bez oznak swej przynależności zakonnej, żyją swoim powołaniem, zachowując wierność modlitwie i złożonym ślubom.

Jedną z takich wspólnot zakonnych było Dzieło Adoracji Eucharystycznej, którego charyzmatem była cześć Najświętszego Sakramentu przez adorację w kaplicy klasztornej i szerzenie tej czci wśród wiernych. Pod rządami komunistycznymi Dzieło straciło dom zakonny, kaplicę, możność szerzenia czci Jezusa ukrytego pod postacią chleba, ale nie straciło Jego obecności. Przeciwnie, Bóg miał dla tej wspólnoty specjalne plany, przerastające wszelkie ludzkie przewidywania i ukazujące, jak dalece nie są dla Boga przeszkodą zarządzenia, zakazy, restrykcje i decyzje wrogich Mu systemów.

Dzieło Adoracji Eucharystycznej zostało zdelegalizowane. Siostry musiały ubrać się po świecku, zamieszkać każda osobno i pójść do pracy. Jedna z nich odziedziczyła po ojcu, profesorze uniwersytetu w Bukareszcie, dość obszerne mieszkanie wraz z dużą biblioteką w tym mieście. Zamieszkała w nim i zaproponowała współmieszkanie jeszcze kilku siostrom. Wszystkie pracowały zawodowo, niczym się nie różniły od zwykłych, świeckich kobiet. Jedna z nich, schorowana po 10 latach ciężkiego więzienia, prowadziła dom.

Po pewnym czasie na jednym z regałów bibliotecznych pojawiła się dyskretna firanka. Można było przypuszczać, że ukrywa ona barek. Ukrywała jednak Kogoś, kto sam się już ukrył pod postacią chleba. Mieszkanki domu każdą wolną chwilę spędzały przed Nim, a On udzielał im wyjątkowych łask. Wybrał je, wyzute z praw, prześladowane, zmuszone do ukrywania swego powołania, aby im, właśnie im, przekazać tajemnice adoracji, będącej nie tylko rodzajem modlitwy, ale wejściem człowieka w orbitę tej adoracji, którą stanowi życie Trójcy Przenajświętszej.

Człowiek adorujący wielbi z Synem Ojca, z Ojcem Syna, w którym Ojciec ma upodobanie (por. Mt 17, 5), a Ich wzajemna miłość w Duchu Świętym spływa na niego, gdy w pokorze kontempluje bezmiar Bożej miłości ukrytej w Eucharystii.

Wokół panował despotyzm systemu komunistycznego, jego bezsensowna polityka gospodarcza maskowana tryumfalistyczną propagandą, szare, zapracowane i beznadziejne życie ludzi - a w sercu Bukaresztu Jezus Eucharystyczny otwierał gromadce sióstr nieskończone perspektywy Bożych tajemnic. Usłyszane słowa siostry spisywały skrzętnie, bo było dla nich jasne, że - w myśl ich charyzmatu - będą musiały ponieść je dalej, do wszystkich, by budzić w nich czcicieli Najświętszego Sakramentu.

Wspierał je na odległość internowany biskup Alexandru Todea, do którego znalazły jakieś sekretne dojścia. To on udzielił pozwolenia na przechowywanie Najświętszego Sakramentu wśród książek w bibliotece, on zapoznawał się z treścią orędzi odbieranych przez jedną z zakonnic.

W czasie jednego z takich przeżyć mistycznych padły słowa: "Gdy będzie wam bardzo ciężko, pomoc przyjdzie z Polski i przyniesie ją kobieta imieniem Anna".

Słowa Pana Jezusa skierowane
do siostry z Dzieła Adoracji Eucharystycznej w Bukareszcie

Siostry musiały ukrywać swoją przynależność zakonną; Najświętszy Sakrament chowały za książkami na regale bibliotecznym i adorowały Go w każdej wolnej chwili. Jednej z nich Pan Jezus objawiał znaczenie adoracji jako postawy człowieka wobec Boga. Oto pierwszy fragment orędzia Pana Jezusa:

Jezus w Eucharystii:

"Skoro prosisz Mnie tak szczerze, aby cię nauczyć adorować, odpowiadam z miłością i radością na gorącą prośbę twoją i wszystkich tych dusz, które chcą adorować w Duchu i prawdzie.

W centrum wszechświata stoję Ja, Słowo odwieczne Ojca, i mówię od początku świata przez dzieło stworzenia...

W centrum ludzkości stoję Ja, Słowo wcielone. Od wieków mówię do świata przez światło Ewangelii i miłość w Eucharystii. Ale ludzkość ani Mnie nie zna, ani nie czci: kocha ciemności bardziej niż światłość, bo jej uczynki są złe.

Jestem stale z wami, obecny w Eucharystii jako Bóg i Człowiek, Odkupiciel i Zwycięzca przez moją chwalebną krew. Ale ludzie tego wieku nie wierzą we Mnie i nie czczą Mnie. Tymczasem mówię wam, że w Tajemnicy Wiary, w ofierze i sakramencie ołtarza znajduje się jedyna nadzieja zbawienia dla Kościoła i ludzkości. Jedyny ratunek znajduje się w adoracji.

Adoracja jest należna tylko Bogu, Stwórcy i Panu wszystkich rzeczy. Przez adorację On jest uznany, doceniony, uwielbiony, kochany, słuchany i czczoną naszą służbą jako Początek i Koniec wszechświata, alfa i omega życia ludzkiego: wszystko ludzkości. Dlatego żadne stworzenie nie może być czczone i nie zasługuje na to, by być czczone, bo to jest kult idoli: bałwochwalstwo.

Ludzie czczą dzisiaj mnóstwo bóstw skrojonych na miarę ich instynktów: pychy, nieczystości i szukania przemijających przyjemności. A odmawiają czci Bogu, Najwyższej Istocie, Doskonałości i Wartości największej, Szczęściu absolutnemu i wiecznemu. I dlatego ich starania są daremne, nie znajdują w swych bożyszczach ani zaspokojenia, ani pokoju.

W imię Ojca, w imię Wiekuistej Trójcy Ja, Prawda poświadczona krwią, z wyżyn nowej Kalwarii wołam do ciebie i do każdego człowieka z całej ludzkości: «Będziesz czcił Pana, twego Boga, i Jemu jednemu będziesz oddawał hołd. Ja jestem Pan, Bóg twój. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną»".


tłum. Teresa Tyszkiewicz

Publikacja za zgodą redakcji
Miłujcie się!, nr 2-2008



Wasze komentarze:
 Marcelina: 09.03.2010, 11:05
du Kochana Pani Ewo!Krzyz ktory Pani nosi jest droga do swietosci ,o ile zrozumie Pani sens cierpienia zeby zrozumiec musimy zaufac, aby zaufac musimy wierzyc, aby wierzyc musimy kochac. A Jezus Kocha Pania,czyz nie umarl dla nas na krzyzu? Jezus powiedzial :,,kto chce isc za mna niech zaprze sie samego siebie i wezmie swoj krzyz ,Czyje cierpienie jest wieksze od cierpienia Chrystusa,prosze zaufac Jezusowi a bedzie Pani szczesliwa,polecam Pani ksiazke- Moj ideal Jezus Syn Maryi- Spuznione zyczenia na urodziny aby wiara nigdy Pania nie opuscila
 ....: 06.03.2010, 19:29
du Jezu Dobry dopomóż. Od tak dawna nie odpowiadasz na moje wołanie. Tracę wiarę i wątpię w sens modlitwy. Podaj mi dłoń bo ginę. Błagam przywróć nadzieję, uczyń cokolwiek żebym znowu wiedziała ze Jestes blisko. Błagam Panie, błagam....
 Stanisław: 03.03.2010, 14:43
du Proszę o nawrócenie Teresy i wolność od złych duchów.
 do g.2,2009 ewa: 27.02.2010, 22:34
du Ewo, to nie Pan Bóg gotuje taki a nie inny los, to ludzie ludziom gotują taki los...To nieprawda, że ci co grzeszą mają lepiej, to są tylko pozory, czytaj Pismo Święte, tam o tym pisze. Przecież każde życie kiedyś się skończy i każdy stanie przed Bogiem, każdy z nas będzie musiał stanąć w Prawdzie. Bóg daje każdemu szansę powrotu, by człowiek zerwał z grzechem, nie od razu kara człowieka fizyczną śmiercią. Pomyśl, z czym staną ci sobie dogadzają w tym życiu, krzywdzą zamiast kochać innych i nie myślą o swojej duszy i za takich ludzi jak Twój mąż to trzeba się modlić. Bóg widzi Twoją krzywdę Ewo, Bóg wszystko widzi ale nie można Boga oskarżać, stawiać swoich warunków czy za cokolwiek obwiniać, bo Bóg jest Miłością. Tylko Bogu trzeba ufać i z Bogiem iść przez życie czyli nawet częściej iść na Mszę Św. a nie z niej rezygnować. " Panie do kogo pójdziemy, Ty masz Słowa życia wiecznego..."Powtarzaj sobie słowa:" Jezu ufam Tobie!" , powierz Panu Jezusowi swe troski, poproś Maryję o pomoc, powtarzaj by się spełniała wola Boża a nie Twoja. Każdy z nas ma swój krzyż i trzeba go nieść ale razem z Chrystusem, bo samej się go nie uniesie, " Bo moje jarzmo jest słodkie a moje brzemie lekkie..." Każdy z nas ma jakieś problemy, jeden cierpi biedę, inny jest bezdomny albo jest nawet kaleką itd...Ile ludzi tyle dróg, ufam, że Bóg daje każdemu taki krzyż jaki kto umie udżwignąć. "Błogosławieni, którzy się smucą albowiem oni będą pocieszeni". Na pewno przykro jest kiedy własne dzieci zapominają o rodzicach i myślą tylko o swoich ziemskich potrzebach. Piszesz, że cierpisz głód miłości a nikt jej Ci nie jest w stanie jej dać...nikt poza Jezusem, bo Jezus daje nam siebie cały w Eucharystii i tylko tam można ukoić swoje pragnienie. Ewo podaję Ci linka do Dzienniczka: http://www.zaufaj.com/dzienniczek-swietej.html i chcę Ci polecić książkę pt." Wolni od niemocy" Augustyna Pelanowskiego, czytając ją można wiele z życia zrozumieć. Cierpienie mamy wpisane w swoje życie i tak już jest ale by nie cierpieć darmo trzeba je ofiarować Panu Bogu. Trzeba się modlić, nie wolno tylko narzekać, trzeba nam dziękować za każdy gest ludzkiej życzliwości i za tych też "niedobrych" ludzi, którzy w pewnie w jakimś celu są postawieni na naszej życiowej drodze. Myślę, że wszystko co nas spotyka jest dla dobra naszej duszy a nam trzeba się z tym pogodzić, jasne prosić też Boga o pomoc a przede wszystkim wybrać sobie Pana Jezusa na Pana swojego życia i iść Jego Drogą: " Ja Jestem Drogą, prawdą i życiem" , " Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia. (J 8,12) Bóg chce Twego i każdego z nas szczęścia, a nam trzeba odnależć tą najcenniejszą i drogocenną perłę życia czyli Jezusa...a On czeka na każdego z nas w Najświętszym Sakramencie. Przebacza nam ale i my mamy przebaczać szczególnie tym, co stają się naszymi może wrogami, co zapominają o nas albo nawet nami gardzą...Szukaj ralnej pomocy dla siebie, żebyś już nigdy nie była głodna chleba i tego Ci nieznajoma Ewo z całego serca życzę. Piszę do Ciebie, bo poruszyło mnie to co napisałaś, proszę Eucharystyczne Panie pomóż nam wszsystkim i zaspokój wszystkie nasze pragnienia serca!
 Marta: 25.02.2010, 16:45
du Jezu...moja dusza krzyczy i rwie sie do Ciebie,Boże chce prosić,żeby Piotr znów na nowo mnie pokochał,żebys nas obdarzył miłośćią...cierpie,żałuje grzechów...ale nie moja lecz Twoja wola niech się stanie ...Jezu daj mi siły,bo ciężki ten mój krzyż...JEZU TOBIE UFAM,rób co Ci się podoba ze mną
 NIKT 26 2 2010: 24.02.2010, 13:03
du JEZU UKOCHANY PRZEPRASZAM WYBACZ POWIERZAM CI MOJA RODZINE SYNOW PAWLA ,MARCINA ,MEZA JERZEGO I SIEBIE SAMA ORAZ ZAWSTAWIENNICTWEM SW KATARZYNY I JANA PAWLA PROSZE ODDAL WSZYSTKO CO SPROWADZA NA MNIE LEK PROSZE WZMOCNIJ MNIE WIARA ZE NIE JESTEM ZLYM CZLOWIEKIEM.PROSZE POMOZ MI ROWNIEZ SIEBIE POKOCHAC.
 EWA: 24.02.2010, 12:50
du PANIE JEZU PRZEPRASZAM ZA MOJE GRZECHY PRZEPRASZAM O WYBACZENIE CALEJ RODZINY ZA WSTAWIENNICTWEM ANIOLOW PROSZE CIE O UZDROWIENIE Z MOJEJ CHOROBY I PROSZE OPIEKUJ SIE SYNAMI MEZEM I MNA .POMOZ NAM UZDROWIC NASZA RODZINEANDZINE DOM ORAZ PROSZE ABY PRZYJACIELE NIE OPUSZCZALI NAS W POTRZEBIE .PROSZE ICH O WYBACZENIE.PROSZE CIE PANIE JEZU WYBACZMI.
 EWA: 24.02.2010, 12:31
du PANIE JEZU PRZEPRASZAM ZA MOJE GRZECHY PRZEPRASZAM O WYBACZENIE CALEJ RODZINY ZA WSTAWIENNICTWEM ANIOLOW PROSZE CIE O UZDROWIENIE Z MOJEJ CHOROBY I PROSZE OPIEKUJ SIE SYNAMI MEZEM I MNA .POMOZ NAM UZDROWIC NASZA RODZINE DOM ORAZ PROSZE ABY PRZYJACIELE NIE OPUSZCZALI NAS W POTRZEBIE .PROSZE ICH O WYBACZENIE.
 Agnieszka: 19.02.2010, 12:13
du o Dobry Jezu. Ty powiedziałeś proście a otrzymacie, szukajcie a znajdziecie,kołaczcie a otworzą wam. Oto ja Panie stoję przed Tobą - proszę, szukam i kołaczę. Ty wiesz Jezu...błagam nie milcz tak długo, albo otwórz moje serce jeśli Cie nie słyszę. Pomóż mi bo ja umieram
 maria: 19.02.2010, 10:49
du Jezu Ty najlepiej wiesz jakie mam problemy.Błagam pomóż mi. Bdz wola Twoja.Amen
 renata: 16.02.2010, 15:43
du Wszystkim, którzy pragną Adorować Najświętszy Sakrament polecam stronę: http://www.savior.org/# Jest to widok 'na żywo" z kamery internetowej.
 R.: 16.02.2010, 15:38
du Miłosierne Serce Jezusa miej litość nade mną chociaż nie jestem tego godna. Zdejmij klątwę z mojego życia, serca i duszy. W Tobie moje ocalenie. Boże wszechmogący ulecz i pomóż.
 R.: 16.02.2010, 15:21
du Miłosierne Serce Jezusa miej litość nade mną chociaż nie jestem tego godna. Zdejmij klątwę z mojego życia, serca i duszy. W Tobie moje ocalenie. Boże wszechmogący ulecz i pomóż.
 Danuta: 16.02.2010, 14:15
du Pani Ewo proszę przeczytać "Dzienniczek" Św.Siostry Faustyny, "Wyznania z przeżyć wewnętrznych" Służebnicy Bożej Rozali Celakówny i wtedy zrozumie Pani sens. Proszę trwać na modlitwie i dziękować Panu Bogu za to właśnie co Pani ma. Jak Pani to przeczyta wtedy wszystko zrozumie. Szczęść Boże.
 antonio: 15.02.2010, 20:02
du ADORACJA NAJSW.SAKRAMENTU TO COS WSPANIAŁEGO CO ZA WIELKI DAR ZE MOZEMY PRZEBYWAC Z NASZYM PANEM,NASZYM BOGIEM ALE SZKODA ZE NIE WIELU UMIE TO DOCENIC.W MOJEJ PARAFII W PIERWSZE PIĄTKI MIESIACA JAK MAM TAKĄ MOŻLIWOSC WRAZ ZE SCHOLA (KTÓRĄ ZAŁOŻYŁEM PO POWROCIE Z RZYMU )PROWADZĘ ADORACJE PRZED NAJŚW.SAKRAMENTEM PO MSZY ŚW ROZPOCZYNA 10-15 MIN ADORACJE KSIĄDZ A POTEM KTO CHCE MOŻE ZOSTAC NA ADORACJE DŁUŻSZĄ NIESTETY N9IE MAJA LUDZIE CZASU BY RAZ NA MIESIĄC POSWIĘCIC PANU JEZUSOWI 1 GODZINE NA ODDANIE MU CZCI,BY POROZMAWIA Z NIM DLA MNIE ADORACJA JEST CZYM WSPANIAŁYM CZUJE NIESAMOWITA RADOSC TO CO SIE CZUJE NIE DA SIE OPISAC NA PEWNO WIELU WIERNYCH KTÓRZY ADORUJA NASZEGO PANA W NAJŚW SAKRAQMENCIE ODCZUWAJA TO SAMO ALE JAK P[OWIEDZIAŁEM NIE WIELU JEST TAKICH KTÓRZY MAJA CZAS BO JAK KSIADZ KOŃCZY I MOZNA WYJŚC TO POPROSTU"WYMIATA" "WIERNYCH"Z KOSCIOŁA NIE TYLKO MŁODYCH ALE I STARSZYCH (NA PEWNO ABY ADOROWAC BOŻKA KTÓRYM JEST TELEWIZOR LUB GRY KOMPUTEROWE, ALE CO NAJSMUTNIEJSZE WYCHODZĄ RÓWNIEŻ KSIEŻA I PYTA KSIĄDZ DO KTÓREJ TRWAC BEDZIE ADORACJA? O KTÓREJ MAM ZABRAC PANA JEZUSA ?SMUTNE ALE PRAWDZIWE pozdrawiam wszystkich prawziwych czcicieli PANA JEZUSA I MATKI JEGO I NASZEJ WSZYSTKICH CZŁONKÓW GRUP MODLITEWNYCH (TO MOJA DRUGA RODZINA ) Z PANEM BOGIEM. ALLELUJA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 Elżbieta: 13.02.2010, 19:18
du Pani Ewo! Pan Jezus Panią Kocha - Był z Panią w Dniu Pani Urodzin ! Nie była Pani sama ! Nigdy nie jest Pani sama ! Pan Jezus ma wobec Pani Plan Boży, proszę zaufać Jego Boskiej Miłości. Bardzo proszę wybrać się na Adorację Najświętszego Serca Pana Jezusa i pozostać Mu wierną. Z Panem Bogiem.
 Nicram: 13.02.2010, 10:01
du Wczoraj byłem na adoracji i zauważyłem, że bardzo niewiele osób na nią przychodzi. Widocznie ludzie nie wiedzą, jakie to wielkie dobro. Po adoracji czuję się odświeżony fizycznie i duchowo, poprawia mi się wzrok. Niewiarygodne ale prawdziwe!
 KasiaM: 12.02.2010, 15:32
du Dziękuję Ci Panie, że wokół mnie jest dużo dobrych i wspaniałych ludzi, a najbardziej dziękuję za przyjaciela, który mnie wspiera w codziennych trudach wskazując na Ciebie i Twą miłość do mnie. Chwała Ci Panie!
 Justyna: 11.02.2010, 18:29
du Jezu, Przyjacielu... Tylko Tobie ufam Panie mój... Pomóż mi być dobrą, pomóż mi nie grzeszyć więcej, naucz mnie kochać nieprzyjaciół. NIECH BĘDZIE WOLA TWOJA, KOCHAM CIĘ
 Asia: 10.02.2010, 04:27
du PAnie, pomoz mi podjac decyzje zgodna z twoja wola w tej bardzo skomplikowanej sytuacji
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20] [21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30] [31] [32] [33] [34] [35]

Autor

Tresć


[ Powrót ]

 
[ Strona główna ]

Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda |

Polityka Prywatności Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej