Różaniec
"Różaniec jest zawsze moją ulubioną modlitwą" - Jan Paweł II
Modlitwa różańcowa
Rozważania różańcowe Jana Pawła II i inne
Obietnice różańcowe
Innne modliwy odmawiane na różańcu
Świadectwa różańcowe
Poezja
Akcje
|
Historia różańca
Rozważania o modlitwie różańcowej
Cuda różańcowe
Różaniec jest najpotężniejszą bronią, jaką możemy się bronić na polu walki. - Siostra Łucja z Fatimy
|
Zamordowany za różaniec
Jeśli pytasz: "Po co wierzyć? Co daje mi wiara? Jeśli stawiasz takie pytania, wsłuchaj się w głos męczenników.
Był rok 1942. "Stoimy nadzy w łaźni obozowej - opowiada jeden ze świadków. - Przychodzi oficer raportowy - Palitsch. Pada komenda "baczność"! Dowódca przechodzi wśród więźniów. Spostrzega, że ksiądz Kowalski, salezjanin, trzyma coś w zaciśniętej garści.
- Co trzymasz w ręku? - pyta Palitsch. Ksiądz milczy. Dowódca uderza silnie w jego rękę. Na ziemię wypada różaniec!
- "Podepcz to!" - krzyczy rozwścieczony oficer.
Ksiądz tego nie uczynił. Dowódca Palitsch, zrażony jego stanowczą postawą, włączył go do karnej kompanii". Inny świadek opowiada, co dalej działo się w karnej kompanii: "11 czerwca 1942 roku wycofano księdza Kowalskiego z grupy 320 więźniów wysłanych do komory gazowej. Właśnie w tym momencie inni oprawcy zrzucali go dla zabawy z nasypu nowej skarpy do błota na dnie rowu. Potem wydobyty z kałuży błota, prawie nagi, z resztą strzępów na sobie, cały od stóp do głowy ociekający mułem, popędzany kijami szedł ku beczce, gdzie leżeli jedni konający, a inni już nieżywi.
Kapowie w najplugawszy sposób zaczęli naigrywać się z godnej i odważnej postawy księdza. Kapo Sepp z kabotyńskim gestem zwrócił się do niego, mówiąc: "Duszyczki ci uciekają, wskakuj czym prędzej na beczkę, by udzielić owieczkom ostatniego błogosławieństwa na drogę do nieba. Bez twojego drogowskazu i twojej przepustki ich nie przyjmą". Klęczy ksiądz Kowalski na beczce, i przeżegnawszy się, powoli, dobytym z cierpiącej duszy głosem, odmawia "Ojcze nasz". Słowa modlitwy, w tak niezwykłych okolicznościach odmawianej, z dziwną siłą podziałały na nas, więźniów".
Zaraz potem księdza Kowalskiego utopiono w latrynie - dużej beczce, którą więźniowie codziennie opróżniali, wynosząc wszystko do większego zbiornika, bo w obozie nie było kanalizacji.
|