Różaniec
"Różaniec jest zawsze moją ulubioną modlitwą" - Jan Paweł II
Modlitwa różańcowa
Rozważania różańcowe Jana Pawła II i inne
Obietnice różańcowe
Innne modliwy odmawiane na różańcu
Świadectwa różańcowe
Poezja
Akcje
|
Historia różańca
Rozważania o modlitwie różańcowej
Cuda różańcowe
Różaniec jest najpotężniejszą bronią, jaką możemy się bronić na polu walki. - Siostra Łucja z Fatimy
|
Więzienny różaniec
"Chleb w więzieniu był jedynym plastycznym materiałem, który nadawał się do wykonania różańca. Mimo permanentnego głodu poświęciłem ten kęs chleba" - wspomina Józef Urbanowicz.
Józef Urbanowicz pochodzi z Holszan w powiecie oszmiańskim na Wileńszczyźnie. "Wychowywany byłem przez rodziców w duchu głębokiego patriotyzmu i kultywowaniu tradycji narodowych i religijnych. To na cześć marszałka Piłsudskiego dano mi imię Józef. Już w 1939 r. poznaliśmy, co znaczy komunizm i Związek Sowiecki. Po przyjeździe na tzw. Ziemie Odzyskane w roku 1945 zorientowaliśmy się, że to nie taka Polska, o jaką walczyli w szeregach AK moi bliscy. Tego zdania było też wielu moich kolegów licealnych" - wspomina.
Młodzież w Trzciance założyła antykomunistyczną organizację "Grunwald". Jej celem była walka z postępującą sowietyzacją Polski. Do "Grunwaldu" należał również Józef Urbanowicz.
Skazany
W 1951 r. zaczął studiować medycynę w Łodzi. Został aresztowany, kiedy miał osiemnaście lat. Prokurator zażądał dla niego aż dziesięciu lat więzienia, obciążając go dodatkowo zarzutem posiadania broni. "Rewolwer posiadałem - wyznaje Józef Urbanowicz - był schowany pod dachem domu moich rodziców. Przez całe śledztwo, mimo bicia i tortur, nie przyznałem się jednak do posiadania broni".
"Kiedy prokurator na rozprawie sądowej zażądał dla mnie dziesięciu lat, usłyszałem z tyłu jęk ojca i pełne bólu ciche słowa: "Jezus, Maryja"" - wspomina Urbanowicz. Stalinowski sąd skazał go na sześć lat więzienia wraz z karami dodatkowymi, jak utrata praw i przepadek mienia.
Więzienny różaniec
"Chleb w więzieniu był jedynym plastycznym materiałem, który nadawał się do wykonania różańca. Mimo permanentnego głodu poświęciłem ten kęs chleba. Przez jakiś czas siedziałem w jednej celi z księdzem. Podczas długich rozmów i wspólnych modlitw padła propozycja wykonania różańca. Szybko ten zamiar zrealizowałem i po poświęceniu przez księdza przez jakiś czas wspólnie się na nim modliliśmy. Nieraz korzystałem z tego rękodzieła. Zawsze starałem się nosić go ze sobą w kieszonce więziennego drelichu, aby podczas rewizji w celi, tak zwanego kipiszu, nie znaleziono go i nie zabrano. Kiedy opuszczałem więzienne mury, udało mi się przemycić go w rzeczach. Mój chlebowy różaniec stanowi dla mnie po tylu dziesiątkach lat nieocenioną pamiątkę czasu upokorzeń i nadziei. Zdecydowałem się przekazać go - podobnie jak i inne pamiątki więzienne - do Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL" - mówi Józef Urbanowicz.
Swoje wspomnienia zamieścił w wydanej w 1997 r. książce pt. "Ocalić od zapomnienia".
JAROSŁAW WRÓBLEWSKI
Tekst pochodzi z Miesiecznika
Formacji Różańcowej "Różaniec"
październik 2017
[ Powrót ]
|