Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Różaniec

Różaniec na krzyżu
"Różaniec jest zawsze moją
ulubioną modlitwą"

- Jan Paweł II

Modlitwa różańcowa Rozważania różańcowe Jana Pawła II i inne Obietnice różańcowe Innne modliwy odmawiane na różańcu Świadectwa różańcowe Poezja Akcje
Historia różańca Rozważania o modlitwie różańcowej Cuda różańcowe
Różaniec
Różaniec jest najpotężniejszą
bronią, jaką możemy się
bronić na polu walki.

- Siostra Łucja z Fatimy

Wziąłem do ręki różaniec

Po prostu wziąłem różaniec do ręki i po roku codziennego odmawiania, za przyczyną Matki Bożej otrzymałem ten dar od Pana Boga - skarb, jakim jest abstynencja od alkoholu.

Zdecydowałem się napisać to świadectwo, aby podzielić się z innymi tym, że z pomocą Bożą można wyjść z każdego uzależnienia.

Dziś mam czterdzieści lat, a kiedy zaczynałem wąchać klej, pić alkohol i palić papierosy, miałem lat czternaście. Zachęcili mnie jacyś koledzy, ale nie czuję do nikogo najmniejszej urazy.

Powinien już nie żyć

Wąchałem klej ostro przez trzy lata i doprowadziłem siebie, wtedy osiemnastolatka, na skraj przepaści. Lekarze w szpitalu, do którego zostałem przywieziony, mówili, że według wszelkich prawideł lekarskich powinienem już nie żyć. Szanse na wyjście z tego nałogu obliczano na dwadzieścia procent. Częściowo sparaliżowany i z rozpoznaniem schizofrenii odważyłem się skorzystać po wielu latach z sakramentu pokuty. Ksiądz, bardzo dobry i mądry, zapytał mnie sam na początku tylko o jedno: czy żałuję za grzechy? A ja naprawdę wtedy bardzo żałowałem swojego grzesznego życia. Potem owinął stułą moje pocięte ręce i powiedział: "Wiem, że to jest trudne, ale obiecaj, że nigdy więcej tego nie zrobisz". I to był przełomowy punkt w całym moim życiu.

Jednak wtedy, po wyjściu ze szpitala, wcale nie przestałem ani ćpać, ani pić. W szpitalu spotkałem prawdziwego i dobrego lekarza - panią doktor psychiatrę - i to ona przez wiele lat prowadziła moje leczenie, aż przeszła na emeryturę. Mam przecież już czterdzieści lat i dalej choruję na schizofrenię, która jest wynikiem mojej bezmyślnej, głupiej młodości. Wspaniała pani doktor nauczyła mnie przede wszystkim prawdomówności. A robiła to tak: kiedy przychodziłem co miesiąc do poradni po lekarstwo i do kontroli, ona rozmawiała już wcześniej z moją mamą i wiedziała, co ja nawywijałem. Od razu stanowczo obnażała każde kłamstwo, a na koniec mówiła jakby sama do siebie: "Młody, żebyś ty choć do mojej emerytury dożył...". A ja, dwudziestolatek, w swojej głupocie dalej wąchałem klej i piłem na umór.

Daleko od Pana Boga

Miałem jednak to szczęście, że pracowałem i tylko to nie pozwalało mi się zupełnie stoczyć. Żyłem wtedy daleko od Pana Boga i Kościoła. Kiedy skończyłem dwadzieścia pięć lat, wylądowałem znowu w szpitalu, a w rezultacie na rencie inwalidzkiej. Pamiętam to jak dziś. Pewnego deszczowego dnia stanąłem przed oknem swojego pokoju i pomyślałem, że jestem za stary na taką dziecinadę - i tak zakończyłem okres wąchania kleju w swoim życiu. Najgorszy był pierwszy rok. Nie pracując, biłem się z myślami i głodem. Pani doktor przy każdej wizycie powtarzała zawsze jedno: "Będzie lepiej...", a ja trwałem w tej częściowej trzeźwości, bo wtedy jeszcze piłem. Kiedy przychodziła chęć na sięgnięcie po klej w poniedziałek, ja - oszukując samego siebie - mówiłem: nie w poniedziałek, ale w środę sobie zapakuję. A kiedy przychodziła środa, to ja wcale już tego nie potrzebowałem i nie pamiętałem o tej wcześniejszej napaści... Po roku czułem się już lepiej. Zacząłem znów pracować, ale nadal niestety żyłem daleko od Pana Boga i Kościoła. To był mój wielki błąd.

Pani doktor mówiła: "Waldek, ty kiedyś nie pójdziesz na piwo, bo nie będziesz już mógł wyjść z domu...". Albowiem cały ten czas zażywałem leki, które w połączeniu z alkoholem były mieszanką piorunującą. Groził mi wylew krwi do mózgu. Próbowałem sam walczyć z piciem. Wytrzymywałem tydzień, a nawet miesiąc. Właśnie wtedy przyszedł największy zwrot i największa, jak dotąd, rewolucja w moim życiu.

Miałem wtedy dwadzieścia siedem lat. Były święta Bożego Narodzenia. Poszedłem do spowiedzi jak zwykle nieprzygotowany i wyrecytowałem jakieś banały o nieodmówionych paciorkach i tak dalej. Ksiądz zapytał mnie głośno, prawie na cały kościół: "Ile ty masz lat?!...". Ja, zmieszany, odpowiedziałem, że dwadzieścia siedem. "Jesteś dziecina, jesteś dziecinny..." - mówił ksiądz. Ludzi pełno w kościele, a nie byłem wtedy lubiany, wręcz niepożądany. Roześmiali się prawie na głos... Wybiegłem jak oparzony i postanowiłem, że już nigdy więcej nie przekroczę progu kościoła.

Co wieczór odmawiałem różaniec

Wiedziałem jednak, że nadal potrzebna mi jest wiara w Boga. Miałem przed oczyma obraz modlącej się co wieczór na różańcu mojej babci, która wraz z dziadkiem wychowywała mnie przez całą szkołę podstawową. Był to dla mnie, jak dzisiaj wiem, czas błogosławiony. Wtedy to, w wieku lat dwudziestu siedmiu, wziąłem do ręki różaniec i codziennie wieczorem się modliłem. Piłem jednak nadal, ale coraz częściej docierała do mnie myśl, że potrzebuję zmiany w życiu. Żyłem zupełnie bez Kościoła. Często, zwłaszcza w pierwsze piątki, spotykałem tego księdza. Na mój widok na jego twarzy rysowało się dziwne zmieszanie. Nie chodziłem do kościoła, ale co wieczór odmawiałem różaniec. Lekarka po pewnym czasie nabrała do mnie zaufania i, jak to się robi w przypadku widocznej poprawy stanu zdrowia pacjenta, nie potrzebowała widywać mnie często.

Przychodziłem tylko po recepty, bez widzenia się z lekarzem. Nadeszły kolejne święta Bożego Narodzenia, a ja, czując potrzebę przemiany, przemeblowałem swój pokój, przesuwając meble z miejsca na miejsce. Teraz chce mi się z tego śmiać, ponieważ już wiem, że aby przestać pić, trzeba było zmienić swoje serce, a nie przestawiać meble. Przyszedł sylwester, ja znów spojrzałem w okno i pomyślałem, że trudno żyć bez wódki, lecz spróbuję...

Miałem dwadzieścia dziewięć lat i nadal żyłem bez Eucharystii. Matka Boża podczas modlitwy mówiła mi często: "Oto modlisz się codziennie do mnie, a do kościoła nie idziesz...". Ale Pan Bóg ma swoje sposoby. Bratu urodził się syn i poprosił mnie, abym był chrzestnym jego dziecka. No i trzeba się było wyspowiadać. Przygotowałem się do spowiedzi bardzo starannie, zresztą robię tak do dziś. Po spowiedzi, kiedy podawałem księdzu karteczkę do podpisu, widziałem na jego twarzy uśmiech i ogromną radość. Aż nie mogłem się temu nadziwić... Teraz mam czterdzieści lat. Od piętnastu lat nie wącham kleju, od przeszło dziesięciu nie piję alkoholu, pracuję. Na Eucharystię uczęszczam prawie codziennie. Przyjmuję Jezusa Chrystusa w Komunii i wiem, że praktycznie tylko Pan Bóg może dać mi tyle siły, abym wytrwał w mojej abstynencji, ale pilnować się trzeba...

Waldemar z Wadowic

Tekst pochodzi z Miesiecznika
Formacji Różańcowej "Różaniec"
grudzień 2008

   

Wasze komentarze:
 matka: 10.02.2019, 15:17
 Mateńko Najukochańsza uproś u Twego Syna łaskę oby małzeństwo mojej córki Eli nie uległo rozpadowi. bardzo cierpi z tego powodu. a mąz jest ślepy do dziecka i żony. nich zapanuje zgoda w tym związku bardzo Cię proszę . Ufam Tobie.
 Monika : 07.02.2019, 06:11
 Matko proszę o nawrócenie córki Aleksandry
 Iza: 05.02.2019, 20:43
 Kochana Matko Boska proszę pomóż mi w sprawie Ci wiadomej kocham cie
 Dw: 30.01.2019, 09:54
 Matko Boża, pomóż mi znaleźć uczciwą pracę i wyjść z depresji.Dziekuje
 Wojtek: 29.01.2019, 18:19
 Matko Boża Różańcowa racz łaskawie uzdrowić mnie z łojotokowego zapalenia skóry
 rybaklech: 27.01.2019, 23:29
 Najświętsza Panienko Matko nasza proszę Ciebie spraw aby nasz syn Dobiesław znalazł miłość swojego życia i założył rodzinę ,został Ojcem i cieszył się życiem rodzinnym . Zapomniał o życiu samotnika poza krajem. Chroń go od złego . Modlimy się w jego intencji od lat, spraw Matko aby nasze modlitwy odniosły pożądany skutek. Amen.
 Barbara: 25.01.2019, 22:58
 Powtarzam się, ale niech syn zda wreszcie te studia.Wiem, są ważniejsze sprawy jak np. zdrowie, życie ale myślę, że wtedy i moja depresja by się zmniejszyła, bo prowadzi mnie to popełnienia najgorszego czynu.
 Adam: 24.01.2019, 13:49
 KOCHANA MATKO POZWOL MI KROCZYC DOBROM SCIESZKA ZYCIA
 Anna: 23.01.2019, 11:58
 Maryjo zawierzam Ci siebie,męża i nasze przyszle potomstwo. Proszę Cię o dar potomstwa o uzdrowienie z niepłodności i wszelkiej choroby i przeszkody które nie pozwalają nam cieszyć się upragnionym dzieckiem. Ave Maryja!
 Szymon 9 lat: 13.01.2019, 16:07
 Poniedziałek jutro poniedziałek na sprawdzian szkoły proszę cię o to proszę cię panie Jezu żebymdostał piątkę z mnie i jutro mam bardzo ciężki dzień muszę choć nie żyć gwiazdek będzie jak jutro będzie śnieg pomóc tacie w porządkach w domu i nie wiem jutro tata robi wylewkę w piwnicy to proszę cię Jezu żeby nie sobie i proszę cię Jezu żebyś dał mi siłę żeby napisać do sły
 Slawek: 12.01.2019, 05:06
 Najkochansza modlitwa,Najpiekniejsza modlitwa.Modlic sie na rozancu to zaszczyt dla kazdego katolika,to nalog z ktorego nigdy nie chcesz sie wyleczyc.Matko ty wiesz....Slawek
 Matka: 12.01.2019, 01:26
 Miłosierny Boże jeżeli chcesz to dotknij moją córkę i ulecz ją z poważnej choroby .Ty wszystko możesz. Jezu ufam Tobie.
 jp2gmd: 04.01.2019, 11:07
 Maryjo królowo nasza, pomóż nam w modlitwie do boga ojca naszego aby jego łaska pomogła nam w trudach dzisiejszego życia które przepełnione jest złem. Amen
 Ewita: 30.12.2018, 10:27
 Maryjo pomóż mojej rodzinie,zabierz wszelkie zło z mojego domu,uratuj moją córkę która zbłądzila.Maryjo dziękuję ci za wszystkie łaski.
 Iza: 21.12.2018, 21:29
 Mateńko pomóż mi ,Ty wiesz jak mi ciężko , co noszę w sercu , jak się martwię o moją rodzinę .
 magda: 17.12.2018, 15:55
 Bogusiu (08.12.) Pan Bóg widzi w nas dobro bo jest miłością, a miłość łagodna jest, dobra jest. Tylko pozwól Mu to dobro z ciebie wyciągnąć. Bóg patrzy na nas oczyma miłości
 magda: 17.12.2018, 15:53
 Bogusiu (08.12.) Pan Bóg widzi w nas dobro bo jest miłością, a miłość łagodna jest, dobra jest. Tylko pozwól Mu to dobro z ciebie wyciągnąć. Bóg patrzy na nas oczyma miłości
 Paweł: 14.12.2018, 20:16
 Maryjo pomóż mojej żonie i całej naszej rodzinie
 Halina: 14.12.2018, 13:04
 Mateńko Najkochańsza uzdrów nasze małżenstwo proszę i miej w opiece nasze dzieci aby radziły sobie w nauce i żeby mój mąż kochał mnie całym sercem.Amen.
 Halina: 14.12.2018, 13:04
 Mateńko Najkochańsza uzdrów nasze małżenstwo proszę i miej w opiece nasze dzieci aby radziły sobie w nauce i żeby mój mąż kochał mnie całym sercem.Amen.
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20] (21) [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30] [31] [32] [33] [34] [35]

Autor

Tresć


[ Powrót ]

 
[ Strona główna ]

Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda |

Polityka Prywatności Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej