Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki
Czas bez skarg



  1. Zajazd
  2. Motyl
  3. Miła
  4. Małej wiary
  5. Ręka to most
  6. Braciszku
  7. Mały żeglarz
  8. Kolęda
  9. Salome
  10. Pieśń podczas pracy w polu
  11. Chusta Weroniki
  12. Elegia miasteczek żydowskich
  13. Odpowiedź
  14. Przy sadzeniu róż
  15. Węgrom
  16. Płyną łży po ziemi
  17. Dziękuje

Wykonawcy:
Antonina Krzysztoń - śpiew, gitara
Marek Walawender - gitara
Andrzej Wyrzykowski - gitara
Kuba - instrumenty perkusyjne
Nagranie:
Studio BETLEJEM, Kraków 1994 r.

Realizacja nagrań:
Edward Sosulski



Zajazd

Zajechali nocą zbrojni przed dwór
Toporami wyrąbali wrót zwór
Malowanych malowanych wrót
Co zaporą skrzypią u kłód

Rozrąbali wtargnęli i w głąb
Wrzask zahuczał - odźwierza rąb
Posypały się w drzazgach skry
Pod toporów ciosem jak kry

Posypały się skry od drzazg
Runął w sień runął w cień dźwierców trzask
Runął w sień cieniem w cień
Rąbiąc sień rąbiąc cień rąbać pień

Cień już padał sienie dwie komnat trzy
Jakiś krzyk krwawy ślad iskier skry
Oknem w sad - Ratuj mord! Dalej w bór!
Zajechali nocą zbrojni przed dwór


Motyl

Pod czerwonymi jarzębinami
Zaginął motyl między karabinami
Zdeptał go butem dowódca tyłów
I zginął motyl tak jak nasza miłość

Na brzegu kwitnie powój, kwitnie mak
Mówili "pomoc" - przyszli jak burza i grad
Nad cichą ziemią warczą nietoperze
A naród niemy zatłukli żołnierze
Na niebie księżyc niby kołacz, niby chleb
Kupię butelkę rumu, za rogiem jest sklep
Ty będziesz spędzać noce z swym frajerem
Ja będę śpiewał, spity z oficerem.

Pod czerwonymi jarzębinami
Zaginął motyl między karabinami.


Miła

Szczur połknął gulasz mdły 
Już pora wyjść z kantyny
Karcianej zapis gry 
Na liście od dziewczyny
Przed nami długa noc
ruszamy jutro z rana
Pod szary wpełzasz koc
Co skrywa grzech Onana
Miła - nie przychodź na wołanie
Miła - wojenka moja pani
Z nią się kochać chcę
Gdy w nocy się budzę...
Miła - twą postać widzę we śnie
Miła - dojrzałe dwie czereśnie
Weźmiesz z dłoni mej
Gdy kiedyś powrócę.

Dwadzieścia prawie lat
I w czapkę znaczek wpięty
Papieros w kącie warg
Niedbale uśmiechniętych
Obija się o bok
Nabite parabellum 
Śpiewamy, idąc w krok 
Dwa metry od burdelu.

Miła - nie przychodź na wołanie ...

Już dojadł resztki szczur
Do koszar powracamy
Na ścianach latryny wzór
Z napisów nie dla damy ...
Na sen nam czasu brak
Kostucha kości liczy
Pijani w drobny mak
Walimy się na prycze.

Miła - nie przychodź na wołanie ...


Małej wiary

W Judejską ziemię wsiąka krew
I milczą drzewa w Nazarecie
W tę samą ciągle gramy grę 
Jak w nierealnym kabarecie
Nie starcza wiary, skąd ja wziąć
Kiedy Chrystusa na krzyż wznoszą
A gdy pasterza sięga cios
Wnet się i owce też rozproszą.
W księżyca blasku krzyże lśnią
Cień uczepił się szat Mesjasza
W ogrodzie słowik śpiewa pieśń
I czeka noc na cień Judasza.
Nad miastem mdły księżyca blask
I choć po grób być wierni chcemy
Nim kur zapieje, raz po raz
Boga i siebie się zaprzemy.

Przeczymy po raz pierwszy
(I ręce na się trzęsą)
Przeczymy po raz drugi
(Oni i tak zwyciężą)
A trzeci raz przeczymy
Ot tak - z przyzwyczajenia ...

W Judejską ziemię wsiąka krew 
I pieje kogut w Galilei
W tę samą ciągle gramy grę
Jak Piotr błagamy o nadzieję.
My małej wiary, więc nam wciąż
Wcielenie prawdy na krzyż wznoszą
Bo gdy pasterza sięga cios
Wnet się i owce też rozproszą.


Ręka to most

Ręka to most, a palce to wieże
I w żyłach zmętniałą masz rzekę
Nieproszony gość gdy na tobie leżał
Złą lekcje ci dał o człowieku.

Zimno ci króliczku. Nieme ptaki latają
Przyjacielu człowieczku w sąsiednim kraju
ciebie też biją!

Szyderczy uśmiech i rzemienne knuty
I lodu zwaliska nad wodą
Na polach śnieg, a nad śniegiem druty 
I ślady co nigdzie nie wiodą

Pola nam zdeptały kopyta koni
Twarze nam chłostały słowa co dzwonią
Gdy wodę piją

W kieszeni żołd, i w czerwonej zbroi
Gdzie indziej tej samej już broni
Użyją za rok, a za nimi stoi
Rząd zielonych pancernych koni

Zimno ci króliczku. 
Nieme ptaki latają
Przyjacielu człowieczku w sąsiednim kraju
Ciebie też biją! Ciebie też biją!


Braciszku

Nie bój się braciszku
Nikt w strachy nie wierzy
Już jesteś za duży
To tylko żołnierzy 
Przywieźli w zielonych 
Kanciastych ciężarówkach

Z łzą na policzku
Patrzymy na siebie
Oprzyj się braciszku
Boje się ciebie
Na drogach wyboje 
Braciszku w małych butkach

Pada, na dworze już się ściemniało
Oj, ta noc nie będzie krótka
Baranka wilkom się zachciało
Braciszku - szczęknęła furtka

Nie płacz już braciszku
Pójdziemy po drogach
Przekleństwa połykaj
Będziemy próbować
Nie czyń mi wymówek
Jeśli nie dojdziemy

Naucz się piosenki 
Jej słowa prościutkie
Oprzyj się maleńki
Kroczki stawiaj krótkie
Będziemy utykać
Lecz wracać nie możemy

Pada, na dworze już się ściemniło
Oj, ta noc będzie krótka
Baranka wilkom się zachciało
Braciszku - zamknijmy furtkę.


Mały żeglarz

Trzecia wiedzy księga
Cichy wierzby liść
Trzeszczą słowa w zębach
Jakbyś piasek gryzł
Ziół trujących kwiaty
Pośród niemych zbóż
Ptaków chór skrzydlaty
Ucichł już.
Niebo świeci blade
Przez gałęzie brzóz
Szare bulwy z jadem
Sterczą z nagich bruzd
Czerwień jagód wilczych
Wieści moru czas
Ludzie mówiąc milczą
Niby głaz.

Stromy brzeg, łozin krzewy
Wolno nurt rzeki płynie
Matka żegna się śpiewem
Z księciem w koszu z wikliny
Płacz sitowie wnet skrywa
Gdy prąd koszyk porywa
Może gdzieś tam, przy pracy
Znajdą dobrzy rybacy
Małego króla ...

W ciszy jak siał makiem
Płynie czas bez skarg
Z mdławej śliny smakiem 
W kącie rybich warg
Kryją się zdradzeni
W płaszczy szarą pieśń.
Ludzie co w milczeniu
Wznoszą pieśń.

Suną rzeką tratwy
Zamiast wody - kał
Czubki szczytów martwych
Gdzie bór niegdyś stał
Tylko w górze syczy
Ptasich skrzydeł gąszcz
Ziemia, która krzyczy
Milcząc wciąż.

Z prądem w dal, przez kraj grozy
W morza toń nieprzebytą
Niesie nurt koszyk z łozy
W grzbiet fal, wód błękity
Żagli szum, krzyczy mewa
Carska flaga powiewa
Aż kil przetnie falę 
Kosz a w nim kości białe
Małego króla ...


Kolęda

Nim z drzew szpilki spadną
Jemiołę wieszamy tam
Gdzie się zazwyczaj kładę spać
Opada ołów na dno
Zdjęcie Twe nad stołem
Z Twojej kromki chleb
Rano ptakom rzucę garść
Za ciebie świeczkę zgaszę
Jabłko w krzyż rozkroję
Na niebie wzejdzie gwiazda gwiazd
Twój talerz obok naszych
Na paczce imię Twe
Odczytam cicho, a więc jesteś pośród nas
Za oknem dźwięk dzwoneczków
Śnieg sypie biało
Na sianku śpi w skrzyneczce dzieciątko małe
Oczy zamknęło sennie, nucimy mu kolędę 
Spij Jezuniu śpij
Słoninka dla sikorek
Na stole tort i mak
Od jutra coraz krótsza noc
Mróz cukru sypnął worek
Pajacyk w stroju z łat
I jedno krzesło puste wciąż
I jedno krzesło, jedno krzesło puste wciąż


Salome

Woda i ognia skry
Jagnię i wilcze kły
Słodka i okrutna
Drapieżna i smutna
Biel i czerń...
We włosach maku kwiat
Stopa wybija takt
Cesarz za mój taniec
Każde me żądanie
Wypełnić chce ...
Salome - nad miastem wstaje dzień
Salome - jak struna ciało twe
Jak pnącze powoju
Gdy w zwiewnym swym stroju
dla władcy tańczysz...

Salome - Chrzciciela ściął już kat
Salome - twój uśmiech w powietrzu drga
Wirujesz szalona
Twe usta czerwone
jak krwawa rana...
Spalone...

A rankiem światło dnia
Cesarz swe prawa zna
Cel uświęca kata
Historia po latach
Doceni to ...

A gdy u jego wrót
Milczący stanie lud Powie mu te słowa
Że na tacy głowa
To mniejsze zło...
Salome - wciąż tańczysz jak we śnie
Salome - już widzów coraz mniej
Tylko rój komarów
Dopija z pucharów

Ostatki wina...
Salome - pobladłaś, wargi drżą
Salome - goście odeszli stąd
W kątku cicho siadasz
Cień na oczy pada
Salome ... płaczesz?


Pieśń podczas pracy w polu

Boże! z twoich rąk żyjemy,
Choć naszymi pracujemy
Z ciebie plenność miewa rola
My zbieramy z Twego pola.

Wszystko Cię, mój Boże, chwali, 
Aleśmy i to poznali,
Że najmilszą Ci się zdała
Pracującej ręki chwała!

Co rządzisz ziemia i niebem!
Opatrz dzieci Twoje chlebem.
Ty nam daj urodzaj złoty,
My Ci dajemy trud i poty.

Kiedyś przyjdziemy na godzinę,
Gdy kończąc ziemską gościnę
Z Łazarzem, po naszym zgonie,
Odpoczniemy na twoim łonie.


Chusta Weroniki

Topór w kącie leży.
Ściętych głów szeregi.
Cień błędnych rycerzy
- głowy przebiśniegi
głowy przebiśniegi... 
Weronika ciemne warkocze rozplata
Chusta na podłodze, koło krzesła kata.
Kat dziś odpoczywa, kat rozciera ręce
Na krześle się kiwa, dziś ma dobre serce...

Topór w kącie leży.
Ściętych głów szeregi.
Cień błędnych rycerzy
- głowy przebiśniegi
głowy przebiśniegi...
Weronika ciemne warkocze rozplata
Chusta na podłodze, koło krzesła kata.
Bo kat dziś pracuje, już rozgrzane ręce
Topór wziął i poszedł, zostawił serce

Topór w kącie leży.
Ściętych głów szeregi.
Cień błędnych rycerzy
- głowy przebiśniegi
głowy przebiśniegi...
Weronika! Weronika!
Weronika! Weronika! Weronika idzie, pustą drogą idzie.
Niesie ciężką chustę... Patrzcie patrzcie ludzie!...
Weronika idzie, Weronika idzie...


Elegia miasteczek żydowskich

Nie ma już tych miasteczek, gdzie biblijne pieśni
Wiatr łączy z polską piosnką i słowiańskim żalem,
Gdzie starzy Żydzi w sadach pod cieniem czereśni
Opłakiwali święte mury Jeruzalem.

Błyszczy tu księżyc jeden, chłodny, blady, obcy,
Już za miastem na szosie, gdy noc się rozpada,
Krewni moi żydowscy, poetyczni chłopcy,
Nie odnajdą dwu złotych księżyców Chagalla.

Te księżyce nad inną już chodzą planetą,
Odfrunęły spłoszone milczeniem ponurym.
Nie ma już tych miasteczek, gdzie szewc był poetą,
zegarmistrz filozofem, fryzjer trubadurem.
Nie ma już tych miasteczek, przeminęły cieniem
I cieniem kłaść się będzie między nasze słowa,

Nim się zbliżą bratersko i złączą od nowa
Dwa narody tym samym karmione cierpieniem.


Odpowiedź

To będzie noc w głębokim śniegu
Który ma moc głuszenia kroków
W głębokim śniegu co przemienia
Ciała na dwie kałuże mroku

Leżymy powstrzymując oddech
I nawet szept najlżejszy myśli
Jeśli nas nie wyśledzą wilki
I człowiek w szubie co kołysze
Na piersi szybkostrzelną śmierć
poderwać trzeba się i biec
W oklasku cichych krótkich sal
Na tamten upragniony brzeg

Wszędzie tam sama ziemia jest 
Naucza mądrość
Wszędzie człowiek
Białymi łzami płacze
Matki kołyszą dzieci
Księżyc wschodzi
I biały dom
Buduje nam

To będzie noc
Po trudnej jawie
Ta konspiracja wyobraźni
Ma chleba smak i lekkość wódki
Lecz wybór by pozostać tu
Potwierdza każdy sen o palmach

Przerwie sen nagle wejście trzech
Wysokich z gumy i żelaza
Sprawdzą nazwiska sprawdzą strach
I w dół rozkażą zejść po schodach
Nic z sobą zabrać nie pozwolą
Prócz współczującej twarzy stróża
Helleńska rzymska średniowieczna
Indyjska elżbietańska włoska
Francuska nade wszystko chyba
Trochę weimarska i wersalska
Tyle dźwigamy naszych ojczyzn
Na jednym grzbiecie jednej ziemi
Lecz ta jedna której strzeże
Liczba najbardziej pojedyncza
Jest tutaj gdzie cię wdepczą w grunt
Lub szpadlem który hardo dzwoni
Tęsknocie zrobią spory dół
Tęsknocie zrobią spory dół
Tęsknocie zrobią spory dół


Przy sadzeniu róż

Sadźmy, przyjacielu róże!
Długo jeszcze, długo światu
Szumieć będą śnieżne burze,
Sadźmy je przyszłemu latu!

My wygnańcy stron rodzinnych, 
Może już nie ujrzymy kwiatu,
A więc sadzimy je dla innych,
Szczęśliwemu sadźmy światu!

Jakże los nasz piękny, wzniosły!
Gdzie idziemy - same głogi;
gdzieśmy przeszli - róże wzrosły;
Więc nie schodźmy z naszej drogi!

Idźmy, szepcemy! Gdy to znuży,
Świat wiecznego wypocznienia
Da na milszy kwiat róży
Łzy wdzięczności i wspomnienia


Węgrom

Stoimy na granicy wyciągamy ręce
I wilki sznur z powietrza wiążemy bracia dla was
Z krzyku załamanego z zaciśniętych pięści
Odlewa się dzwon i serce bijące na trwogę

Proszą ranne kamienie prosi woda zabita 
Stoimy na granicy stoimy na granicy
Stoimy na granicy nazwanej rozsądkiem
I w przyszłość patrzymy i śmierć podziwiamy


Płyną łzy po ziemi

Zachodźże słoneczko
Skoro masz zachodzić
Bo mnie nogi bolą
Po tym polu chodzić

Nogi bolą chodzić
Serce boli bić
Zachodźże ty świecie
Skoro masz zachodzić

Pycho ludzka pycho
Ty śmierć w ręku trzymasz
Płyną łzy po ziemi
Lodowate zimno

Zimno nienawiści 
Zimno strasznej zdrady
Cierpienia i nędzy
Już wielu nie widzi

Wiaro powróć do nas
I pokoro święta
Ucałuję ziemię
Za wszystkie cierpienia

Za takie jej piękno
Za dar życia boski
Wstaje kula słońca
I po niebie chodzi


Dziękuje

Dziękuję
Za słodycz zasypiania
Dziękuje za zmęczenie
Dziękuje
Za rzeki wodospady
Za jasny blask płomieni 
Dziękuje dziękuje dziękuje
Dziękuje
Dziękuje za pragnienie
Co tak słabości blisko
Dziękuje
Dziękuje za cierpienie
Co uszlachetnia wszystko
Za to że kochać chcę
Choć lęk to budzi we mnie
Baranku
Dziękuje
Nie umierałeś nadaremnie



Wasze komentarze:
 Natalia: 17.10.2009, 13:23
 alee fajnee.;]
(1)


Autor

Treść

Nowości

św. Apoloniuszśw. Apoloniusz

Modlitwa do św. ApoloniuszaModlitwa do św. Apoloniusza

Modlitwa do św. Ryszarda PampuriModlitwa do św. Ryszarda Pampuri

Kto zmartwił mamę?Kto zmartwił mamę?

Wielkanocny ślubWielkanocny ślub

Katedra w ChartresKatedra w Chartres

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej