Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Dziś zbiorowych wagarów już nie ma

Dziś zbiorowych wagarów już nie ma - mogą powiedzieć, trawestując nostalgiczną piosenkę o Cyganach, niegdysiejsi uczniowie.

Może jeszcze są zbiorowe wagary, nie występują jednak w skali masowej. Zjawisko ma swój początek w latach sześćdziesiątych. Miało być fajowo, bywało różnie. Cała klasa umawiała się, że wszyscy idą na wagary. Nie wszyscy mieli ochotę, ale ulegali presji większości. Szli do parku czy do kina i była frajda albo nie. Nastrój swobody zakłócała wizja następnego dnia. Niektórzy lubili wychowawcę i wiedzieli, że będzie miał kłopoty. Pojawiało się poczucie winy. W liceum imienia Lelewela, w klasie pani Anny Radziwiłł gospodarz klasy, Andrzej Orłowski długo starał się powstrzymać kolegów, ale zbiorowa euforia zwyciężyła. W końcu poszedł i on - nie można się wyłamywać.

Bywało, że kilkoro zostawało. Jedna z nauczycielek, w innej szkole, robiła wtedy bardzo porządną lekcję z nowym tematem. Tak ją przeprowadzała, że tych kilkoro po lekcji umiało cały materiał. Następnego dnia pytała tylko tych, którzy poszli na wagary. Oceny były wiadome. Druga znowu nazajutrz pytała tych kilkoro i stawiała im piątki. Czy to dobre metody? Na pewno sprytne. By je ocenić, należy sobie odpowiedzieć na pytanie, co to jest tzw. solidarność koleżeńska, a to w tym wypadku bardzo trudne.

Jak sobie radzili wychowawcy po wagarach? Różnie. Najczęściej zwoływali wspólne zebranie rodziców i uczniów. Uczniowie mieli się pokajać i obiecać poprawę. Wspomniana pani Anna Radziwił mówiła, że będzie chodzić kilka dni z ponurą twarzą. Niektórzy programowo ochładzali stosunki z wychowankami. Każdy wychowawca wiedział, że uczeń musi przejść etap fizjologicznej głupoty, ale coś musiał zrobić. Inaczej - klasa za miesiąc znowu by poszła w plener.

I wreszcie wymyślono dzień wagarowicza. Był to ukłon w kierunku młodzieży, podlizanie się, psychologiczna łapówka. Uczniowie to kupili. Szaleją na placach, poprzebierani i pomalowani, nierzadko wybucha zadyma. Dodatkową pracę ma policja, a potem ludzie zatrudnieni przy sprzątaniu papierów i butelek. Ten obyczaj chyli się ostatnio ku upadkowi. Na stadionach odbywają się koncerty i byłoby to piękne, gdyby nie towarzyszące im wielkie picie alkoholu.

Pozostały pojedyncze wagary. Takie jednogodzinne, kilkugodzinne, całodzienne i kilkudniowe, a czasem kilkutygodniowe. Mają one źródło w ustawie o obowiązku powszechnego nauczania. Uczniowie nienadążający za programem, mało zdolni, boją się kolejnego dnia w szkole. Ma być klasówka, odpytywanie. Zostają w domu albo gdzieś idą. Jedne wagary rodzą drugie, narastają zaległości. Pójście do zawodówki nie urządza, tam też trzeba się uczyć. Znam tylko jedną absolwentkę szkoły podstawowej, która bardzo bała się szkoły średniej i podjęła naukę zawodu w zakładzie fryzjerskim. Była sumienną uczennicą, zdobyła(zawód. Uniknęła kilku lat w napięciu i strachu.

Krótkie wagary nie zawsze się wydają. Uczniowie często uśmiercają dziadków i tłumaczą się pogrzebem w rodzinie. Jednej z uczennic wspomnianej żoliborskiej szkoły zabrakło wyobraźni i zwolniła się na pogrzeb ojca. Pech sprawił, że ojciec zjawił się w szkole. Wychowawcy ugięły się nogi.

Nie znaczy to, że kiedy nie było obowiązku powszechnego nauczania, nasi dziadkowi nie wybierali się na wagary. Było to raczej szukanie przygody, rzadziej strach. Dzieci chłopskie, umieszczane w bursach i na drogo opłacanych stancjach, nie myślały o wagarach. Każdy dzień trzeba było wykorzystać, by wejść kiedyś w świat niedostępny dla ich rodziców.

Chyba jednak nigdy nie powiemy: dzisiaj żadnych wagarów już nie ma.

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej