Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Podoba im się wszystko

Na Krakowskim Przedmieściu można usłyszeć angielski, rosyjski, wtoski, a ostatnio coraz częściej hiszpański. Wszystko za sprawą zagranicznych studentów, którzy decydują się na studia w Polsce.

- Ostatnio Uniwersytet Warszawski cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem wśród studentów z Hiszpanii. Są też studenci z Niemiec i Turcji. Niestety, niewiele jest osób ze Skandynawii i wysp brytyjskich. Cieszy za to rosnąca liczba studentów z krajów Europy Środkowej - mówi dr Bartłomiej Zdaniuk, koordynator programu wymiany Erasmus LLP na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW.

Studenci uczestniczą coraz chętniej w wymianie, gdyż chcą posługiwać się obcym językiem, poznawać nowych ludzi i ich kultury. W Polsce szczególnie dostrzegają szansę podniesienia poziomu wiedzy, zdobycia doświadczenia i wysokich kwalifikacji.

- Co roku Uniwersytet Warszawski gości około pół tysiąca tzw. studentów krótkoterminowych, czyli takich, którzy przyjechali na semestr lud dwa - zaznacza dr Zdaniuk. Jednak do Polski przyjeżdżają nie tylko studenci na wymianę, ale również podejmujący studia pełno-wymiarowe, trwające pięć lat, które kończą się uzyskaniem dyplomu.

Międzynarodowa wymiana studentów jest ważnym aspektem nowoczesnego modelu szkolnictwa wyższego. Doceniają ją nie tylko sami zainteresowani, ale również pracownicy naukowi i przyszli pracodawcy. Studenci najczęściej wybierają Kraków, Warszawę i Wrocław. W stolicy największym powodzeniem cieszy się Uniwersytet Warszawski, Politechnika i Uniwersytet Medyczny.

Z POLSKIMI KORZENIAMI

Victoria Srebnytska, studentka II roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UW, pochodzi z Ukrainy, z Połtawy. Najpierw zdała ukraińską maturę, potem egzaminy z historii i literatury polskiej w konsulacie. Do Polski przyjechała, gdy miała zaledwie 16 lat. - W 2007 r. rozpoczęłam "okres zerówkowy" w Lublinie. Jest to rok adaptacji, który ma niwelować różnice programowe. Uczyłam się w Centrum Kultury Języka Polskiego dla Cudzoziemców przy Uniwersytecie Marii Skłodowskiej-Curie - opowiada Yictoria.

- Od początku byłam zdecydowana na dziennikarstwo, więc w czasie "zerówki" dużo uczyłam się historii, języka polskiego i wiedzy o społeczeństwie - zaznacza. Wybrała stolicę ze względu na kierunek: tutaj są najważniejsze gazety, stacje radiowe i telewizyjne.

- Jestem dumna, że studiuję na UW. Podoba mi się tu wszystko: wykładowcy, osoby, które poznałam, oraz przedmioty - podkreśla.

Kiedy mieszkała na Ukrainie, startowała w konkursach przedmiotowych, recytatorskich, olimpiadach, jako dziecko wydała zbiór opowiadań. W domu z rodzicami rozmawia po rosyjsku, w szkole zajęcia miała po ukraińsku. Języka polskiego uczyła się w oddalonym o pięć godzin jazdy Kijowie - bliżej nie mogła znaleźć korepetytorki. Za namową mamy postanowiła, że będzie studiować w Polsce, którą chciała lepiej poznać ze względu na polskie korzenie.

- Jestem zadowolona ze swojego wyboru. W Polsce podoba mi się wiele rzeczy, ale najbardziej to, że panowie przepuszczają panie w drzwiach, co świadczy o ich szacunku dla nas. Plusem Polaków jest też to, że lepiej prz ygotowali miejsca publiczne dla niepełnosprawnych. Na Ukrainie nie sposób zobaczyć osoby na wózku w kawiarni czy w kinie - mówi studentka.

Kiedy wyjeżdża do domu, promuje naszą ojczyznę, a szczególnie Warszawę. - Latem pracowałam w radiu. Mówiłam o głównych różnicach między państwami, systemami medialnymi. Kiedy porównywałam sytuację studentów, doszłam do wniosku, że wykładowcy są w Polsce o wiele bardziej wyrozumiali niż na Ukrainie - zdradza Victoria.

Na II roku dziennikarstwa na UW jest też Krystyna Kowalska z Łotwy. Świetnie posługuje się językiem polskim, gdyż jej tata jest Polakiem.

- W Warszawie mieszkam od półtora roku, czyli od początku studiów. Jest doskonale! Bardzo jestem zadowolona z kierunku, który wybrałam, bo robię to, co najbardziej lubię, a więc komunikację z ludźmi - mówi Krysia. W Polsce najbardziej podoba jej się życzliwość ludzi, to że są sympatyczni i że zawsze może liczyć na ich pomoc. - Dużym plusem waszych państwowych uczelni są bezpłatne studia. Na Łotwie nawet zdolni studenci nie dostają stypendiów, ponad połowa musi płacić za naukę - podkreśla.

Z kolei Katarzyna Awtuchowicz studiuje zarządzanie na UW. W październiku 2008 r. jako siedemnastolatka przyjechała z Białorusi na "zerówkę" do Łodzi, potem jednak nie miała najmniejszych wątpliwości, że wybierze stolicę. - Z Warszawy nie jest aż tak daleko do mojego rodzinnego Bałkowysku koło Grodna. Tutaj na pewno łatwiej znaleźć pracę, nawiązać kontakty z ciekawymi osobami. Słyszałam też wiele dobrego o Uniwersytecie Warszawskim, dlatego zdecydowałam się na studia na tej uczelni - zaznacza.

Powód przyjazdu Katarzyny wiąże się z sytuacją polityczną na Białorusi. Jej tata jest opozycjonistą, więźniem politycznym. Kasia nie mogła zdawać egzaminów, nie miała szans dostać się na studia. Jedyną nadzieją okazał się program stypendialny im. Konstantego Kalinowskiego. - Powstał w 2006 r. jako program pomocowy dla młodych Białorusinów, którym zamknięto drzwi uczelni ze względu na polityczne poglądy - tłumaczy studentka. - Wybory na Białorusi w 2006 r. doprowadziły do protestów, a w związku z tym do masowych aresztów i represji wobec działaczy opozycyjnych. Władze polskich uczelni wyższych zareagowały listem intencyjnym, który umożliwił nam studia.

- W Polsce jest dobrze, poznałam wielu przyjaciół i mogę na nich zawsze liczyć. Jak do tej pory, nie dostrzegłam w Polakach żadnych rażących wad, za to często widzę uśmiechnięte twarze. I co najważniejsze, studiuję to, co najbardziej mnie fascynuje. Zarządzanie to również pasja moich rodziców - mówi Kasia.

W Polsce są też studenci z Litwy. Ivona Tautkute studiuje matematykę na UW, przyjechała w ramach programu dla studentów pochodzenia polskiego. Zna perfekcyjnie litewski, rosyjski, angielski i oczywiście polski. - Moja mama to Polka, tata Litwin, dlatego jestem dzieckiem dwujęzycznym - mówi Ivona.

Warszawa jest jej ulubionym miastem. - Tutaj przez cały czas coś się dzieje. Koncerty, występy gwiazd, wiele ciekawych miejsc, chaos i zgiełk. To rzeczy, które naprawdę lubię - podkreśla studentka.

Z ZACHODNIĄ SWADĄ

Ivona od początku myślała o studiach w Polsce i była przekonana, że wybierze UW, przede wszystkim ze względu na wysoki poziom nauczania. Jednak nie dostrzega zbyt wielkich różnic między kształceniem na Litwie i w Polsce. Po licencjacie zamierza wyjechać na dalsze studia do następnego państwa. - Prawdopodobnie wybiorę Wielką Brytanię. Chcę nabrać nowego doświadczenia, ale do Polski zawsze będę powracać z sentymentem - zapowiada.

Veronica Heilala studiuje w języku angielskim psychologię w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Zdecydowała się na wyjazd z Finlandii, gdyż chciała lepiej poznać nasz kraj. Posługuje się biegle polskim, więc zadanie było ułatwione. - W Polsce podobają mi się dwie rzeczy: mężczyźni często dają kobietom kwiaty, więc one dzięki temu czują się jak księżniczki, a ludzie młodzi ustępują miejsca starszym w autobusie czy tramwaju - mówi Veronica. - Jedyne, czego nie lubię, to polska kuchnia - dodaje.

System nauczania w Polsce jest podobny do fińskiego. Poziomy są jednakowo wysokie, wykładowcy równie wymagający. W Finlandii nie ma jednak uczelni prywatnych, tak jak w Polsce, za które studenci muszą sporo płacić. - U was nie ma tylu zagranicznych studentów, co w Helsinkach. Zauważyłam, że trzeba choć trochę posługiwać się polskim, aby zintegrować się z wami. Ja na szczęście spotykam przyjazne osoby, choć Polacy generalnie są zdystansowani wobec obcokrajowców - zdradza Ve-ronica.

Geoffrey Sabba studiował przez rok filozofię na Akademii Leona Koźmiń-skiego w Warszawie. Z Francji sprowadziła go do Polski ciekawość i polska kuchnia. - Uwielbiam zwiedzać, a w Polsce takie miasta jak Kraków, Poznań, Zakopane, Gdańsk i oczywiście Warszawa są warte zobaczenia - zaznacza. Dzięki studiom w naszym kraju poznał ciekawe osoby, zdobył doświadczenie, podniósł poziom wiedzy. - W akademii bardzo podobała mi się duża swoboda w doborze fakultetów i podejście wykładowców. Teraz namawiam innych, żeby przyjechali na studia do Polski. Bo warto - konkluduje.

TRADYCYJNIE Z AFRYKI

- Bardzo lubię polską kuchnię, lato, morze i parki, a najbardziej nie lubię waszych mroźnych zim - mówi Getachew Lambebo z Etiopii. Studiuje inżynierię środowiska na Politechnice Warszawskiej. Polską zafascynował się dzięki turystom zwiedzającym Etiopię. - System kształcenia jest tutaj bardzo wysoki, korzystny dla studenta. Mam wymagających, dobrych wykładowców, ale moją bolączką jest trudny język polski, którego nie da się szybko nauczyć - podkreśla. Uważa, że Polska to dobre miejsce dla studentów. Wielu z nich zostaje na stałe, choć niestety część nie może znaleźć pracy.

Jest ich coraz więcej. Dodają nie tylko kolorytu naszym ulicom, ale też otwierają nas na świat. Mówią o nas z życzliwością i ufnością. Widzą to, czego my nie dostrzegamy. Więc może warto czasem się do nich uśmiechnąć?

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej