Jezioro IINo i dobrnęliśmy do wakacji. Mam nadzieję, że spędzicie je razem z Panem Jezusem, który na pewno przygotował dla Was mnóstwo niespodzianek. Obserwujcie wszystko wokół uważnie i dzielcie się wrażeniami z Panem Bogiem na każdej Mszy św. Bo przecież On w czasie wakacji bardzo na Was czeka w każdym dużym i małym kościele, czy w kaplicy. Macie teraz dużo czasu na rozmowy z Nim. Wykorzystajcie to!
Pomiędzy lesistymi pagórkami leżała rybacka wioska. Jej mieszkańcy żyli w wielkiej przyjaźni z rozległym jeziorem, które wyglądało jak ogromna łza kołysząca się na trzcinowych rzęsach. Rybacy każdego dnia wypływali z sieciami, które jezioro napełniało rybami. W zamian za to ludzie dbali o czystość wody i o ptaki przylatujące latem na wakacje. Żony rybaków przychodziły do jeziora po wodę, a ich dzieci bawiły się na brzegu ścigając się z łagodnymi falami i zbierając muszelki. Tak mijały kolejne tygodnie, miesiące i lata. Nikt nie przypuszczał, że coś może zakłócić ten ustalony od dawien dawna porządek. A jednak... Pewnego razu do wioski przybył artysta. Miał zamiar spędzić tu kilka dni, żeby znaleźć temat do swojego nowego obrazu. Chciał namalować coś niezwykłego i pięknego. O poranku wyszedł na brzeg jeziora odetchnąć świeżym powietrzem. To co ujrzał zaparło mu dech w piersiach. Wydawało mu się, że znalazł się pomiędzy niebem, a ziemią, że zawisł w powietrzu i huśta się na niewidzialnej nici. "Co to jest? Co się stało?" - pomyślał próbując poruszać rękami jak skrzydłami. - Eh, człowieku, widać, że nigdy nie byłeś w tych stronach - zaskrzeczała czapla, która od jakiegoś czasu przyglądała się artyście. - Uważaj, nie jesteś ptakiem i wcale się nie unosisz. Ostrzeżenie czapli było niestety spóźnione, bo malarz właśnie zachwiał się i upadł na piaszczysty brzeg. Przewrócił się nie tyko dlatego, że próbował frunąć, ale również z wrażenia, że zrozumiał ptasią mowę. Obolałego i przestraszonego artystę znaleźli rybacy wybierający się na połów. Najsilniejszy z nich zaniósł biedaka do chaty. Napojono go ciepłym mlekiem, położono pod pierzynę, a stara zielarka pielęgnowała go przez resztę dwa nacierając różnymi miksturami. - Mój chłopcze - powiedziała - pewnie zobaczyłeś dziś zjawisko, które wszyscy znamy od bardzo dawna. Gdy o poranku niebo jest błękitne i nie ma na nim żadnej chmurki, jego odbicie w jeziorze sprawia, że nie wiesz, czy pod stopami masz przestrzeń, a w górze wodę, czy też odwrotnie. Czasem nawet czujesz, jakbyś unosił się, płynął, frunął i był po prostu w Niebie. Dziś musiałeś czegoś takiego doświadczyć. I do tego usłyszałeś pewnie głos naszej zaprzyjaźnionej czapli... Niewiele osób może go usłyszeć, a skoro tobie się to przydarzyło, to znak, że coś się tu wydarzy... Następnego dnia malarz czuł się doskonale. Koło południa, gdy słońce rozgrzało okoliczne łąki, uda] się nad jezioro. Długo wpatrywał się w nie z zachwytem zanim rozstawił sztalugi i wyjął farby. - Tak - powiedział półgłosem - jeszcze nigdy nie widziałem tak doskonałego odbicia. Nawet o tej porze dnia jezioro wygląda jakby niebo rozpostarło się w dolinie. Co za zjawisko... Czy będę umiał je namalować? 1 ten zapach unoszący się wokół... Szkoda, że moje obrazy nigdy tak nie będą pachniały... Pełen obaw wziął do ręki pędzel i zaczął tworzyć swoje dzieło. Tymczasem jezioro, jakby wsłuchane w zachwyt artysty, piękniało coraz bardzie) i z dnia na dzień starało się coraz bardzie] upodobnić do nieba. "Po co mi te szuwary na brzegu? Lepiej byłoby się otulić w obłoki - myślało. - Albo ryby. Cóż mi po nich? Nie widać ich pod wodą. Lepsze są ptaki, które ludzie obserwują i słuchają ich śpiewu", jezioro postanowiło pozbyć się swoich skarbów. Wkrótce rybacy zaczęli wracać do domów z pustymi sieciami. Przybrzeżne trzciny i pałki wodne pożółkły i zwiędły, piasek na małej plaży poszarzał, a dzieci nie znajdowały już na nim muszelek i kolorowych kamyków. ~ Co się dzieje? Dlaczego jezioro umiera? - szeptali mieszkańcy wioski. Nawet artysta zabrał swoje przybory i przestał malować. Bo i cóż ciekawego było w smętnej sadzawce, w którą przekształciło się zachwycające jezioro? Ludziom nie pozostawało nic innego, jak opuścić swoją wioskę i poszukać wody, w której byłoby życie. Powędrował też z nimi malarz niosąc pod pachą niedokończony obraz. Nikt nie słyszał, jak skurczone i brzydkie jeziorko krzyczało za nimi: - Wracajcie! Spójrzcie jak teraz błyszczę! Przewyższyłem niebo urodą! Nie odchodźcie, bo kto mnie będzie podziwiał? Jedynie stara zielarka usłyszała to wołanie. Obejrzała się i powiedziała - Nikt do ciebie nie wróci dopóki nie zapłaczesz, jezioro zdumiało się i rozeźliło taką odpowiedzią. - Coś takiego! Zazdrośnicy! Obejdę się bez nich! Nie potrzebuję nikogo. Moja uroda mi wystarczy! I nie mam zamiaru płakać z jakiegokolwiek powodu! Biedne bajoro zupełnie straciło rozum, lego błotniste brzegi ogołocone z roślinności, zmętniała woda, w której zamarło życie i w której przestało odbijać się niebo, sprawiły, że zwierzęta i ludzie zaczęli omijać je z daleka. Niektórzy opowiadali sobie nawet, że czai się w nim zło i niebezpieczeństwo. Mijały dni. Wokół wody robiło się coraz smutniej. Resztka jeziora stała się mizerną opuszczoną kałużą. - Ach, dlaczego zniszczyłem siebie? - wzdychało. - Teraz w samotności konam z tęsknoty za niebem, za ludźmi, za rybami i trzcinami, za czystym piaskiem i owadami, które ślizgały się po moim niezmąconym lustrze... Chciałem dorównać niebu, a stałem się wysychającą kałużą - ostatnia kropla wody jak łza spłynęła do małego wgłębienia w ziemi. W tym właśnie momencie promień słoneczny odbił się w kropli. Zdawało się, że ją przepala na wylot. Jeziorna łza zaiskrzyła się barwami tęczy, wystrzeliła w górę, rozbiła się na miliony kropelek i tęczowym deszczem spadła na zieloną dolinę. W ten sposób z łzy skruszonego jeziora powstało całkiem nowe rozlewisko. Niedługo powrócili na jego brzeg rybacy, a z nimi stara zielarka, która na okolicznych łąkach zbierała pachnące zioła. Pojawił się też malarz, który tym razem z upodobaniem malował niebo i zielone wzgórza, jezioro było naprawdę szczęśliwe, że może cieszyć się obecnością ludzi i zwierząt, a zwłaszcza, że znów odbija się w nim niebo. Porozmawiajmy...
1. Przeczytajcie tę historię swoim kolegom i zastanówcie się wspólnie o czym jest to opowiadanie. Możecie odpowiedzi napisać na kartkach. EP
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |