Tylko Mnie kochajTo był piękny spacer. Czułam się spełniona i szczęśliwa. On był przy mnie, On był ze mną... Jego obecność dawała mi tyle nieopisanej radości... Już zmierzchało, gdy wracaliśmy do domu przechodząc przez zieloną polanę. Słońce leniwie chowało się za horyzontem, a niebo robiło się coraz bardziej czerwone, czerwone... "jak krew" pomyślałam...Nagle nasza równa i przestronna droga zamieniła się w małą wąską ścieżkę, zarośniętą cierniami, ostem i pokrzywami. Innej nie było, nie było gdzie skręcić, cofnąć się tez nie było można, bo za naszymi plecami nie było już nic... Tylko przepaść... Niespodziewanie szarpnęłam się, bolały mnie Moje pokryte bąblami stopy i łydki, które zaczęły krwawić od ran zadanych przez kolce cierni. On spojrzał na mnie z czułym zatroskaniem. Zdecydowanie wziął mnie za rękę, prowadził i osłaniał sobą, a momentami nawet mnie niósł na swoich ramionach. Jego piękne odzienie zamieniło się w strzępy, a rozorane przez ciernie ciało pokryło się żywymi ranami. On milczał, ja o nic nie pytałam. Szliśmy, nawet wręcz przedzieraliśmy się przez te dzikie chaszcze w kompletnej ciszy, w której słychać tylko było nierówny rytm naszych serc... W pewnej chwili znaleźliśmy się na ulicy, która pomimo swojego przepychu i nowoczesności, stwarzała wrażenie bardzo zaniedbanej i ubogiej... wypełnionej, ze tak to określę, pewnym rodzajem nędzy i żałości na wzór cuchnących slumsów. Po drodze mijaliśmy sierocińce; domy publiczne; szpitale; skłócone rodziny; poniewieranych rodziców; domy starców; bezdomnych na dworcach; upośledzonych w przytułkach; niechcianych, błąkających się bez celu i tak samotnych, że aż boli nastolatków; skrzywdzonych i płaczących...; zdradzonych małżonków i przyjaciół; ofiary przemocy i wojen; narkomanów i upadających pod ciężarem swoich uzależnień; zapatrzonych w siebie egocentryków... Nagle zatrzymaliśmy się pod pustym, zamkniętym i opuszczonym kościołem. Noc swoja czernią potęgowała dziwne uczucie osamotnienia i palącej jak pochodnia tęsknoty... Dziwnej tęsknoty... Cisza na zewnątrz mnie była tak wyraźna, że aż krzyczała i przeszywała mnie na wylot swoją spotęgowaną głuszą... Bolała. Zatrwożona spojrzałam na Niego pytająco... ? "Tylko Mnie kochaj..." z miłością powiedział Jezus i przytulił mnie do Swojego Serca " Tylko Mnie kochaj..." Spojrzałam prosto w Jego w oczy... były jak lustro, w którym zobaczyłam całe swoje dotychczasowe życie i siebie, taką jaka jestem naprawdę... Ale zobaczyłam jeszcze coś... Miłość, która nie zna granic.. Miłość, bezkresną jak ocean... ...tylko mnie kochaj... wyszeptałam ...tylko mnie kochaj, Jezu... I zapłakałam... jak Piotr owej nocy... Calineczka :)
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |