Droga...
Maleńka drogo
Drogo ludzi najmniejszych
Szara, niepozorna,
niezrozumiała przez wielu
Trwająca często
w ludzkim cierpieniu
Cierpieniu, które,
na drodze wywraca
Choroba ciężka,
lub stracona praca
Bóg na tej drodze zdrowie
ci przywróci
Tylko mu zaufaj,
kiedy się wywrócisz
Więc idziesz nią dalej
Idziesz jak po sznurku
Maleńką drogą
Biegnącą tylko
w jednym kierunku
Tak na uboczu,
bliżej bardziej końca
Wśród ludzi najmniejszych,
w promykach słońca
Na drodze niepozornej,
w swej maleńkości
Wielkiej tylko do Boga miłości
I ty ze swą drogą
wśród ulic wielu
Marząc tylko o Bogu
O swym przyjacielu
Gdzie w świecie wielkich ulic
Każdy zapomina,
co to jest miłość
i Boża Dziecina
W pogoni za sukcesem
swojej wielkości
Zapominając o Bożej
do świata miłości
Dążąc do swych celów,
często po trupach
Potrącają maleńkich,
z drogi ich wyrzucać
I depczą jak krople deszczu
Na które nikt nie zważa
Wręcz nimi gardzi,
bo w życiu przeszkadza
Lecz ty trwaj przy
drodze swojej maleńkości
W Bogu największej
do ludzi miłości
Jak ziarnko piasku,
choć nie pozorne
Na szczycie góry
jest umieszczone
I jak anioł Michał
maleńki z końca
Stał się dla Boga
największy obrońca
I ten Michałek
w swej maleńkości
Pokonał smoka
mordercę ludzkości
Więc trwaj na drodze
swej maleńkości
By stać się wielkim
w Bożej miłości
Jezu, Maryjo Kocham Was,
ratujcie dusze...
Andrzej
|