Podążaj w strone światłaMieszkałam sobie "spokojnie i wygodnie". Było mi dobrze i nie chciałam niczego w swym życiu zmieniać. Pewnego dnia otwierając okno zdawało mi się słyszeć głosy. Wybiegłam przed chatkę, a do mych uszu doszły słowa:
i inne: "POWSTAŃ KU ŚWIATŁU...", "PODĄŻAJ W STRONĘ ŚWIATŁA..." Któregoś dnia zauważyłam w oddali taką ogromną ŚWIATŁOŚĆ. Otworzyłam okno, spostrzgłam iż ta ŚWIATŁOŚĆ przybliża się, przenika mnie, rozjaśnia wszystko dookoła. Poczułam jej ciepło i pełnię, ogarnęła mnie radość. Trwało to zaledwie kilka sekund, ale odmieniło me żyie. Chciałam, aby już na zawsze było ono napełnione tą ŚWIATŁOŚCIĄ. Wyruszyłam na poszukiwanie jej. Po drodze kupiłam sobie świeczkę, myśląc że to jest ten mój skarb. Zatrzymałam się i cieszyłam się nią, aż zerwał się wiatr i ją zgasił. Wielkie było moje przygnębienie... Usłyszałam słowa:
KTÓRA CIĘ OŚWIECI I PRZEMIENI." Pomimo bólu, ruszyłam w dalszą drogę. Tym razem zaproponowano mi świeczkę (solidniejszą z kloszem, aby płomień nie zgasł ) na olej. Jej płomień był malutki, caly czas taki sam. Nie widziałam dobrze drogi. Potknęłam się i upadłam. Świeczka rozbiła się i zgasła. Długo myślałam nad tym co mi się przydarzyło. Czułam się oszukana , zniechęcona, a serce przeszywał ból. Niedaleko mnie przechodził człowiek. Powiedzial on:
ZATRACĄ SIĘ CAŁKIEM W PROMIENIACH ŚWIATŁA."
Stałam tak, zastanawiając się... Obok przechodził mnich, który powiedział:
Me oczy spoczęły na jednej dróżce nie wiele różniącej się od innych, miałam wrażenie, że serce mocniej bije. Ruszyłam nią. Po kilku dniach marszu, niedaleko tej drogi zobaczyłam jasność. Skierowałam się w tamtą stronę. Była tam polana na środku palił się wielki ogień, a naokoło stało mnóstwo ludzi (jedni przy drugich). Każdy chciał być jak najbliżej ognia, co powodowało, że ludzie zaczynali się przepychać i odpychać. Stałam przyglądając się temu. Pomyślałam, że ta ŚWIATŁOŚĆ, której szukam jest inna. ONA potrafi nasycić i wypełnić, sprawia że wszyscy chcą się nią dzielić. Wróciłam na swoją drogę i usłyszałam pielgrzyma:
NIECH ONE MNIE WIODĄ".
W tych momentach pomagały mi takie OGNIKI BOŻEJ ŚWIATŁOŚCI. Pewnego dnia spotkałam wspólnotę ubraną w białe tuniki śpiewającą podczas drogi. Pojawiały się często słowa:
Najbardziej pamiętam dzień, w którym przyjęłam w swe dłonie i oddałam siebie ŚWIATŁOŚCI. Ona przenikała mnie, a me oblicze zajaśniało. Ta ŚWIATŁOŚĆ jest skarbem mego serca. Jestem tutaj i pomagam wraz z innymi "OGNIKAMI" naszej Wspólnoty wszystkim tym , którzy nie mają sił iść sami i nie umieją znaleźć sensu, i celu tej wędrówki. Zrozumiałam, że:
że: "TRZEBA SIĘ OTWIERAĆ I WYSTAWIAĆ NA PROMIENIOWANI SŁOŃCA JAKIM JEST SAM PAN BÓG," bo: "NIESPOKOJNE JEST SERCE CZŁOWIEKA DOPÓKI NIE SPOCZNIE W BOGU".
Idę z ufnością, ponieważ me serce
Jeśli i Ty pragniesz podążać Drogą ŚWIATŁA napisz:
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |