"Gdzie iść? Dokąd Panie? Kiedy?
Długo błądziłam... Pytałam Pana,
a On mi odpowiedział wtedy,
że mam być Jego, przez Niego wybrana.
Lecz co to znaczy być Twoją Panie,
oddać Ci wszystko i całą siebie?
Chcę odpowiedzieć na Twoje wezwanie...
Lecz co mam czynić? Ja dalej nie wiem...
I znowu Chrystus powtórzył te słowa:
Pójdź za mną... jak apostołowie.
Czy już rozumiesz? Czyś już gotowa?
Pójdź za mną...
I jeszcze coś powiem.
Ma droga piękna i wiedzie do nieba
lecz nie jest wcale usłana różami.
Tu wiele zaparcia siebie potrzeba,
lecz Ty nie przejmuj się trudnościami...
Bo gdy pokochasz gorącym sercem
i oddasz mi się na służbę całą
będziesz mi chciała
codziennie dać więcej
i bardziej będziesz kochała.
Gdzie iść? Dokąd Panie? Kiedy?
...
Już wiem! Rozumiem Jezu Twe słowa...
I pragnę teraz Ci odpowiedzieć,
że idę, by Cię naśladować..."
* * * * *
"Kim jestem Panie,
Abyś mnie wzywał
Do przygotowania szlaku,
Do wygładzenia drogi?
Jak możesz mnie prosić,
Bym wypełniała rozpadliny?
Czy to ja mogłabym wyrównywać
Szczyty i pagórki?
Czy wierzysz, że zdolna jestem
ścieżki kamieniste wygładzać?
Czy mogłabym przekonać
Wszystkich moich braci,
Że Ty jesteś dla nich
Dobrą Nowiną?
Kim jestem Panie,
Abyś mnie posyłał
Bez żadnego bagażu,
Poza Twoim słowem we mnie?
Kim jestem dla Ciebie, Panie?"
www.jozefitki.prv.pl
"Więc jestem Panie...
Powiedziałem TAK.
Zadyszany, pokonany,
prawie wbrew sobie...
I drżałem jak zwyciężony na łasce zwycięzcy,
gdy spoczęło na mnie
Twe spojrzenie Miłości...
I koniec Panie: już nie będę mógł
Cię zapomnieć.
W jednej chwili zdobyłeś mnie,
w jednej chwili mnie pochwyciłeś.
Moje wątpliwości rozwiane,
moje wątpliwości się ulotniły...
Bo poczułem Ciebie nie dotykając Cię...
Bo zobaczyłem Ciebie nie widząc Cię...
Naznaczyłeś mnie
płomieniem swej miłości..
I koniec Panie,
już nie będę mógł Cię zapomnieć..."
* * * * *
"Kto raz skosztował owoc trwania
przy Tobie Panie,
wie, czym jest szept miłości,
wie, czym jest powołanie...
Kto w sercu swym rozeznał
Bożego głosu drżenie
na zawsze pozostanie
Bożego Mistrza cieniem...
I choćby sił zabrakło
i drogi szlak się skończył
pójdzie po wydmach życia
kto z Tobą raz się złączył.
Na szarych drogach życia
ostoją bądź nam Panie -
tym, którym powierzyłeś Twój dar -
powołanie..."
* * * * *
"Panie, uciekam
a tak wielki pościg Twojej dobroci i Twojej litości.
Choć jestem człowiekiem małej,
słabej wiary - Twoja łaskawość
nie ma żadnej miary.
Zanurzasz w ciszy,
rozniecasz pragnienia
i wzmagasz we mnie
wołanie do Ciebie.
Posiadam wszystko
a jestem bezdomny,
biegnę czy idę -
a wciąż Ciebie głodny.
Burzysz mi wszystko
bym się z Tobą kłócił...
Bylebym zdążył, abym się nawrócił..."
Dla ***Jakże piękna jesteś
Oblubienico Chrystusa,
gdy w szacie świątecznej prowadzą Cię do Króla!
Jak wielką miłość musi mieć Twój Ukochany,
że serce Twoje potrafił na wieczność
ogniem nieugaszonym zapalić!
Jak silne muszą być Jego ramiona
skoro niezatartą pieczęć
powołania na Tobie odcisnął!
Jakże wspaniałe muszą
być oczy Twojego Oblubieńca,
w których Ty dostrzegasz cały świat...
A jego ręce i nogi?
Jakże drogocenne muszą
być Jego członki
skoro Ty dajesz Mu swoje,
aby przez Ciebie mógł
nimi służyć ludziom...
Czy naprawdę Oblubieniec Twój
jest aż tak atrakcyjny
w swojej cierniowej koronie
i z krzyżem na ramionach,
że warto oddać Jemu życie?
Tak - warto - bo Tylko On jest Miłością.
Poza Nim nie ma szczęścia!
Oblubienico Chrystusa - nie lękaj się!
On sam wystarczy...
Maria
W szepcie strumienia...W szepcie strumienia
usłyszałam Ciebie,
ale było mi za mało...
W powiewie wiatru
poczułam Ciebie,
ale wciąż żądałam więcej...
W uśmiechu dziecka
zobaczyłam Ciebie,
ale nie zostałam nasycona...
Więc Ty przyszedłeś
tak zwyczajnie.
Przeszedłeś w Krzyżu...
Dobrze jest Cię Panie
poczuć na moich ramionach.
Maria