Powołanie do bycia sobą"Nie mówię, że już to osiągnąłem i już się stałem doskonałym, lecz pędzę, abym też to zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa. Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem, ale to jedno czynię: zapominając o tym, co za mną, a wytężając siły ku temu, co przede mną, pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie." (Flp 3,12 - 14) Każdy z nas zapewne w chwili refleksji nad sobą, nad swoim życiem, zastanawiał się do czego jest powołany, ku jakiemu przeznaczeniu kroczy, co chce w życiu osiągnąć i czy to wszystko, co robi, ma sens. Odpowiedzi na takie pytania, zadawane przede wszystkim sobie, nie mogą być proste i od razu w pełni zadowalające. Najpierw musimy wiedzieć, a może lepiej powiem musimy wierzyć w to, ku czemu zmierzamy. Jest to bardzo trudne, szczególnie w tych czasach, w których wielu ludzi żyje zagubionych. W dobie telefonów komórkowych i komputerów życie bez zastanawiania się nad sobą staje się niemal wegetacją. Żyjemy, cieszymy się tym, co daje nam przyjemność, komfort, nieograniczoną wolność, a często nie zdajemy sobie sprawy, że to wszystko jest niewiele warte. Kim wobec tego zdaje się być człowiek i jaką ma rolę do spełnienia na ziemi, aby mógł on osiągnąć ów poszukiwany i upragniony cel i sens swojego życia, aby osiągnął pełnię swego człowieczeństwa? Rozpoczynając próbę odnalezienia odpowiedzi na owe pytania należy u podstaw zastanowić się nad samym położeniem moim jako człowieka, nad tym gdzie jestem i co robię w swoim życiu. Otóż najczęściej opieram całe swe życie na tym, co wydaje się być najważniejsze dla mnie, co może dać mi najwięcej dobra i szczęścia, ale często niestety nie na tym, co jest "najważniejsze" samo przez się. I tu należałoby postawić następne pytanie, ku czemu zawsze muszę jako "ja" kroczyć i poprzez jaką postawę tę moją wędrówkę realizować? Realizować w prawdzie o tym kim jestem i zgodnie z nią swoje człowieczeństwo - to najkrótsza i wbrew pozorom wyczerpująca odpowiedź. Życie człowieka to jakaś ogromna droga, która prowadzi ku celowi. To na pewno jakaś wielka droga. Wędruję tak i wędruję. Ciągle coś robię, gdzieś pracuję, coś czytam, jem, gdzieś idę. Idę szlakiem w góry, moim celem jest określony szczyt; jadę na wakacje, by odpocząć lub kogoś odwiedzić. To, co czynię ma cel. Nie można przecież żyć bez celu, pragnień, dążeń. Powołaniem człowieka, tym ostatecznym jest oglądanie Boga twarzą w twarz. Wszystkie inne powołania, te mniejsze, są tylko realizacją zasadniczego, głównego powołania i dążenia. To jak gdyby taki pielgrzymi szlak, po którym kroczę do Boga. W jakimś sensie każdy ma swoją osobistą drogę, ale jeden i ten sam cel - "bycie z Tym", od którego pochodzę ja i wszelkie dobro. To bycie z Chrystusem jest w swej istocie i głębi przebywaniem dwóch osób, dwóch wpatrzonych w siebie twarzy, bez zniekształceń ludzkich zwierciadeł, bez fałszu i masek, w całkowitym zaufaniu i zawierzeniu, w pełnej świadomości tego kim się jest i dla Kogo. W tym wiecznie świeżym i stale jedynym spotkaniu Bóg i człowiek nieustannie są sobą. Tylko na takim fundamencie, pełnym prawdy o sobie, można zbudować spotkanie, można otworzyć się na zaoferowaną przez Drugiego miłość. Powołanie do oglądania Boga nie jest niczym innym jak powołaniem do bycia sobą. Powołanie do bycia sobą - jakże to wydaje się proste, a zarazem jak jest trudne. Być sobą. Tyle razy w życiu słyszymy "bądź człowiekiem", "bądź sobą". Czy ten zewnętrzny, ale także i wewnętrzny głos nakazujący nam "być sobą" w każdej sytuacji, jest tylko czystą iluzją czy jakimś niespełnionym pragnieniem naszego dzieciństwa? Czy nie można stać się sobą w pełni tak od razu i na zawsze, by osiągnąć pełnię siebie? Bez wysiłku i trudu poszukiwania prawdy o sobie w codziennym życiu? Niestety, a może nawet z przykrością, choć po ludzku, trzeba stwierdzić, że to niemożliwe. Tak po prostu się nie da. Jesteśmy ludźmi i naszym zadaniem jest poszukiwanie, odkrywanie, budowanie i ciągłe doskonalenie. Nie jesteśmy architektami naszego życia, naszym celem nie jest - wbrew pozorom - jednorazowe odnalezienie, odkrycie, zbudowanie i bycie doskonałym. "Bracia, ja nie sądzę o sobie samym, że już zdobyłem" (Flp 3,13a). Ulotność naszego życia i nas samych uczy nas nieustannie, że nie jesteśmy nikim innym, jak tylko sobą samym. To "bycie sobą" samym stanowi nasze stałe zadanie, tkwiące nieustannie przed nami niczym zawieszony głos Boga - Przyjaciela: "Bądź sobą, bądź sobą, i nic więcej. Powołuję Cię do bycia sobą. Ucz się nieustannie tego bycia sobą, ucz się odrzucania masek własnych mitów z siebie, by być szczęśliwym. Tak, wzór na szczęście tkwi od zawsze w tobie. Nie zapominaj o tym, a Ja twój Przyjaciel - Bóg zawsze będę z tobą i Artur Jankowski
Tekst pochodzi z pisma
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |