Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki
Przyjaźń w życiu ludzkim - podbudowuje, czy niszczy?

     Każdemu człowiekowi "przyjaźń" kojarzy się z rozgadanymi i ciągle roześmianymi koleżankami ze szkolnej ławy. Takie czy inne porównanie wysuwa wniosek, że przyjaźń to wspaniały stan w jakim może znajdować się człowiek, w porozumieniu z drugą istotą. Życie niestety, bardzo często, daje poparcie temu, iż przyjaźń może dyskryminować innych ludzi, niszczyć ich, a nawet ranić. Jak to możliwe?

     Wokół nich kręci się cały świat

     Kinga i Agnieszka - dziewczyny, które dla siebie są podporą w trudnych chwilach. Razem rozmawiają w wolnym czasie, chodzą na spacery, czytają podobne książki. Nawet obgadują innych, w taki sposób, że każdy, który ich słucha jest w stanie aż popłakać się ze śmiechu. Swoją nieprawidłowość w zachowaniu kamuflują tak, że nie można tego zauważyć gołym okiem. Większość ludzi tę szczególną więź nazwałby "przyjaźnią". Co więcej dodaliby: przecież wokół nich kręci się cały świat. Argumentować można w dwojaki sposób: są religijne, schludnie i czysto ubrane. Razem śpiewają w chórze kościelnym, mają świetne poczucie humoru. Czy to wystarcza? Czy mimo to, można ich więź określić idealną i wzorcową? Czy są gotowe poświęcić swoje życie innym ludziom?

     Kolejne nieświadome uderzenie w czułe serce

     Jest 24 maja, godzina 16.30 tuż po Mszy i nabożeństwu majowym. Kinga i Agnieszka wychodzą z kościoła. Obok nich podąża Edyta - dziewczyna, mająca tyle samo lat co rówieśniczki; uczęszcza do tej samej szkoły co one; śpiewa w tym samym chórze kościelnym. Edyta jest smutna. Ma wyrzuty sumienia. "Wszystko przez nie" - szepcze, spoglądając na dziewczyny.

     Nagle Kinga i Agnieszka przystanęły i zaczęły coś szeptem mówić do siebie. Edyta stała z boku. Spoglądała na wróbelka, który przyfrunął i usiadł na drzewie.

     "Edyyta" - imienniczka jakby usłyszała swoje imię. Nie wierzyła własnym uszom. Ptak odleciał, i zawiał wiatr. Poczuła nutkę grozy. Obróciła się lecz widok ten sam co wcześniej. Aga i Kinga. "Chyba mnie wołały" - pomyślała sobie.

     Człowiek to dobry aktor

     Edyta nawet je lubiła. Bardzo chętnie patrzyła na to jak świetnie potrafią się dogadywać. Lecz żałowała tego, co robiła z nimi na nabożeństwu i poprzedzającej ją Mszy. Również jak i one śmiała się z dosyć niezdarnego wikarego, który tuż po święceniach kapłańskich czuł się niepewnie w nowej parafii, wykonywaniu nowych czynności. Każde jego spojrzenie na Mszy wywoływało wśród Kingi i Agnieszki śmiech. Edyta robiła to samo co one.

     Ona jest w ogóle bardzo religijna. Lecz jej odosobnienie, czy fakt, że ludzie jej cichość i pokorność traktowali jako wadę niż zaletę, spowodowało, że nie miała zbyt dużo przyjaciół. Mówiąc dokładniej: nie miała ich wcale. Próbowała czasami przypodobać się innym ludziom. Wtedy robiła dziwne rzeczy. Na przykład śmiała się z księdza z Kingą i Agnieszką. Zawsze jej było głupio przed księdzem. Czuła, że ksiądz wie o tym, iż ona śmieje się z przymusu, nie z własnej woli. Jakby wiedział, że udaje kogoś, kim tak naprawdę nie jest. Edyta nigdy jednak nie potrafiła zrozumieć dlaczego ksiądz zawsze rozmawia z Agnieszką i Kingą, a nie z nią. Nie wiedziała co robi źle, dlaczego jest tak a nie inaczej. Ona nie pamięta, kiedy ostatnio czuła się komuś potrzebna.

     Odwaga

     Zamyślona, ale czuwająca w stanie gotowości ocknęła się ze stanu zamysłu. Zebrała się na odwagę, podeszła do dziewczyn i zapyta na co czekają. Odpowiedź Kingi zabrzmiała dość prymitywnie: "Na księdza. A co?". To wystarczyło Edycie, żeby domyślić się o co chodzi. Na Mszy świętej tak parsknęły śmiechem, że aż ksiądz przerwał odprawiać eucharystię i przez chwilę popatrzył w ich stronę. Wszyscy zebrani też. Ulgą był fakt, że nie było dużo ludzi w kaplicy.

     Edyta wie, że one chcą usprawiedliwić się przed księdzem. One zawsze się usprawiedliwiają. Choćby na lekcjach religii. Zawsze mówią: To wina Edyty. Ona nas rozśmiesza. Nigdy nie potrafią przyznać się do błędu.

     "Idź już. Po co tu stoisz. Cześć Edyta! Nie słyszysz? Pa!" - krzyczy Kinga. Nie chce, żeby Edyta była przy tej rozmowie. Edyta odchodzi. Ze Łazami w oczach, ale odchodzi.

     "nigdy nie dowiesz się, co wtedy działo się"

     Czasami ludzie ranią innych, nawet sami o tym nie wiedząc. Kinga i Agnieszka obrały w swoim życiu jakieś cele. Są dla siebie ambitnymi dziewczynami. Uważają siebie za brylanty tak oszlifowane, że niczego im nie brakuje. Uważają, że mają wszystko, co mogłoby pomóc im w podejmowaniu najważniejszych życiowych decyzji. Działają na siebie jak narkotyk: nie mogą żyć bez wspólnych wypadów na miasto, pogawędek, czy rozmów, przy blasku szklanego ekranu - piątkowego filmu.

     Gdzie w takich uroczych chwilach miejsce dla drugiego człowieka? Tego, który rzeczywiście, nie ma tak blisko przy sobie drugiej istoty. Tych ludzi jest naprawdę dużo. Oni są smutni, a ich serca są potargane ( jakby wyświechtane) tym najwyższym i najcenniejszym uczuciem, jakim jest przyjaźń. Jak mają doznać tego uczucia, kiedy otaczający świat zamyka się na ich wołanie? Biblia nakazuje otwierać drzwi tym, którzy w nie kołaczą. A najbardziej nakazuje drzwiom ludzkich serc.

     "Jak ja im zawsze zazdrościłam" - opowiada Edyta - "nigdy nie doznała tego, czym jest przyjaźń. W sercu czuję i wiem, że ja jestem wartościowa. Każdy człowiek jest tak cenny i niepowtarzalny, że o jego życiu można by było napisać setki tysięcy interesujących książek. Ale co z tego? I tak nikt nie patrzy na duszę. Wszyscy tylko na tę twarz. To tak boli. Rani... Kto to pojmie?". Czy Kinga i Agnieszka potrafią to zrozumieć? Czy ich przyjaźń można nazwać idealną? Wzorcową? "Nie, ponieważ ich więź jest egoistyczna, ślepa, dziwaczna, i przede wszystkim przykra" - kończy Edyta. (W tym momencie z jej oczu zaczynają spływać łzy.


Lunatique



Wasze komentarze:
 Karolina: 24.03.2010, 16:47
 Przyjaźń niszczy.... nikt tak nie potrafi zranić i zniszczyć jak przyjaciel. Miałam przyjaciela przez prawie 7 lat ale ten ktoś zdradził mnie... Inaczej się tego nazwać nie da... złamał serce i już tego nie naprawi...:(
 D.: 05.02.2009, 20:53
 Trzeba wierzyć w przyjaźń i nieustannie jej szukać. Ja też mogłabym utożsamić się z Edytą z opowiadania, jednak swego czasu na mojej drodze stanął wspaniały człowiek - mój przyjaciel. I prawdziwa przyjaźń naprawdę zmienia, otwiera na drugiego człowieka... daje dużo bólu, gdyż sama go przeżyłam już niejednokrotnie, ale ubogaca niesamowicie. trzeba się modlić o przyjaciół i za przyjaciół. głowa do góry :)
 Edyta: 04.02.2009, 14:44
 Edyta przedstawiona w tym opowiadaniu to moja imienniczka i dokladnie tak jak ona czuje i odczowam brak przyjazni i zrozumienia. To boli ze ludzie patrza tylko na to co zewnetrzne a nie umia dostrzec tego piekna jakie jest w srodku kazdego z nas.
 ona20: 03.02.2009, 16:47
 w pełni mogę utożsamić sie z Edytą. Jej życie jest takie, jak moje w liceum. A teraz? teraz... nie marzę już o przyjaźni i w nią nie wierzę. Własnie dzięki takim osobom jak Aga i Kinga.
(1)


Autor

Treść

Nowości

Wyjaśnienie liturgii Wielkiego TygodniaWyjaśnienie liturgii Wielkiego Tygodnia

Tajemnica Triduum PaschalnegoTajemnica Triduum Paschalnego

Ostatnia WieczerzaOstatnia Wieczerza

Jak dobrze odbyć sakrament pojednaniaJak dobrze odbyć sakrament pojednania

Skąd sie bierze kapłaństwoSkąd sie bierze kapłaństwo

Tryptyk PaschalnyTryptyk Paschalny

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2023Godzina Łaski 2023

[ Powrót ]
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej