Dziękuje, szefie"W przyszłą sobotę jest noc muzeów. Jeśli chcesz, przyjdź, pomożesz". Słowa te stały się dla mnie zaproszeniem do służby, o którą zamęczałam ks. Jerzego w swoich modlitwach.Z uśmiechem pobiegiam do grobu kapłana. Uklękłam. "Dziękuję, księże Jerzy, po raz kolejny otrzymałam od ciebie dar". Tak zostałam przewodniczką w Muzeum Księdza Jerzego Popiełuszki przy kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. ZACZĘŁO SIĘ OD FILMU Wszystko rozpoczęło się 27 lutego, kiedy obejrzałam film "Popiełuszko. Wolność jest w nas" Rafała Wieczyńskiego. Od tego momentu zafascynowałam się ks. Jerzym, przeczytałam liczne książki i byłam pewna, że ks. Jerzy otoczył mnie szczególną opieką. Miesiąc przed maturą miałam sen: ksiądz stał uśmiechnięty w swoim mieszkaniu i zapewniał mnie, że o nic nie muszę się martwić. Rzeczywiście, egzaminy zdałam bardzo dobrze, a w lipcu dowiedziałam się, że zostałam przyjęta na upragniony kierunek - dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Wiedziałam, że dopomógł mi ks. Popiełuszko, przecież modliłam się przez jego wstawiennictwo, przy jego grobie. Wiedziałam, że ten grób jest świadkiem cudów. ZAMIAST KWIATKA Chciałam podziękować ks. Jerzemu. Mogłam kupić bukiet i zapalić znicze, ale kwiaty szybko więdną, a znicze się wypalają. Dlatego postanowiłam, że podejmę służbę przy grobie męczennika. Ksiądz Jerzy "zgodził się" na to, bo już w październiku, w kilka dni po moim przybyciu do Warszawy, rozpoczęłam dyżury w Kościelnej Służbie Informacyjnej. Po kilku miesiącach ks. Jerzy "zatrudnił" mnie w muzeum. Czuję się tam jak ryba w wodzie. WEEKENDY Z PIELGRZYMAMI Muzeum w podziemiu kościoła św. Stanisława Kostki przyciąga tłumy pielgrzymów w różnym wieku. Wędrówka z nimi po dziesięciu punktach muzealnych jest dla mnie czymś wyjątkowym. W każdy weekend na nowo odkrywam niezwykłość tego miejsca. Muzeum przypomina wydarzenia z czasów PRL-u, w których przyszło żyć ks. Jerzemu: wprowadzenie stanu wojennego, represje wobec Polaków i Kościoła. Dużym zainteresowaniem cieszą się pamiątki po błogosławionym - zarówno z rodzinnych Okopów, jak i z jego mieszkania na plebanii. Odnajdziemy tu również listy, zapiski, dokumenty i fotografie ks. Jerzego. Najwięcej wzruszeń wywołuje zawsze sala "Golgota", a w niej sutanna i ubrania, które miał na sobie ks. Jerzy w chwili śmierci. Obok znajdują się narzędzia zbrodni. PRZYJACIEL BEZ PIEDESTAŁU Muzeum jest niezwykłe, choć małe. Może jednak ta skromność sprawia, że nigdy się nie znudzi. Nie oszołomi przepychem, nie zmęczy nadgorliwą komercjalizacją. Za to stawia pytania, na które wciąż trzeba szukać odpowiedzi. Pielgrzymi, którzy przybywają do grobu błogosławionego, a potem do muzeum, często mówią, jakie wrażenie wywiera na nich to miejsce. Wielokrotnie jestem świadkiem łez, wzruszeń i refleksji przybyłych gości. Nieraz słyszałam, że ks. Jerzy wydawał się komuś postacią posągową, daleką - a teraz stał się przyjacielem, bliską osobą. Tu można zrozumieć - mówią pielgrzymi - co to naprawdę znaczy, że oddał życie za prawdę, za wolność, za każdego człowieka. Obiecują, że przyjadą na Żoliborz jeszcze raz, bo czeka na nich ks. Jerzy. Z MUZEUM W ŚWIAT Ja także wracam do żoliborskiego sanktuarium, bo przyprowadził mnie tam ks. Jerzy. Przyjaciele żartują, że jest moim szefem. Praca u niego daje mi wiele satysfakcji, radości, energii. Dzięki niemu mam odwagę, aby swoim postępowaniem głosić świadectwo życia błogosławionego kapłana nie tylko w muzeum, ale również w domu rodzinnym, w duszpasterstwie czy na uniwersytecie. Bo przecież ks. Jerzy jest moim szefem nie tylko w muzeum. Ewelina Steczkowska
Tekst pochodzi z Tygodnika Prosimy Portal Fronda o nie kopiowanie tekstów
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |