Dzieci toną za częstoRodzice powinni mieć stale oczy szeroko otwarte - niestety, czas odpoczynku sprzyja dramatom. Na całym świecie utonięcia są u dzieci najczęstszą przyczyną nagłej utraty życia. Dotyczy to głównie nastolatków i maluchów do trzeciego roku życia. Choć nie wszyscy topielcy tracą życie, aż połowa ocalonych wymaga długiego leczenia w szpitalu i rehabilitacji. Woda jest groźna!Utonięcie to zalanie dróg oddechowych, najczęściej wodą, co zaburza oddychanie i może zakończyć się śmiercią. Zablokowanie oddychania poprzez obecność wody w płucach skutkuje niedotlenieniem i niedokrwieniem mózgu. Stopień uszkodzenia mózgu zależy od czasu przebywania pod wodą i jej temperatury. Długi pobyt pod wodą, poza blokadą oddechu, wtórnie powoduje zatrzymanie serca. Pomoc topielcowi to jak najszybsze wydobycie z wody i podjęcie od razu sztucznego oddychania i masażu serca. Natychmiastowa reanimacja stwarza największą szansę na przeżycie topielca. Dlaczego więc podejmuje ją tylko 30 proc. świadków? A przecież wystarczy unieść podbródek poszkodowanego i zacząć oddychanie "usta-usta": dwa oddechy na 30 uciśnięć mostka, nie częściej niż 20 na minutę. Serce uciskamy w 1/3 mostka, mocno i szybko: 100 razy na minutę. Nie należy uciskać brzucha! Nie usunie to wody z płuc, a może wywołać wymioty i zachłyśnięcie. Trzeba też chronić topielca przed utratą ciepła, np. okrywając kocem. I podjąć ratowanie w każdym wypadku. Co prawda pobyt pod wodą ponad 25 minut rokuje niekorzystnie, ale utopieni w zimnej wodzie dłużej mają szansę na uratowanie. Częściej toną dzieci zdrowe. Dwulatek zostawiony "na sekundę" bez opieki może utopić się w wannie lub ogrodowej beczce. Przedszkolaki na ogół toną w basenach kąpielowych, oczkach wodnych, niezabezpieczonych szambach, gliniankach. Młodzież najczęściej w naturalnych zbiornikach wodnych. Przyczynia się do tego brawura, chęć popisania się, brak wyobraźni i zła ocena niebezpieczeństwa związana z używaniem alkoholu lub narkotyków. Są schorzenia zwiększające ryzyko utonięcia. Dzieci z padaczką mają je czterokrotnie większe. Także zaburzenia rytmu serca mogą powstać w kontakcie z zimną wodą albo wskutek wysiłku przy pływaniu. Chore dzieci są jednak pod większym nadzorem. Rodzice są przekonani, że wczesna nauka pływania ochroni dziecko. Jednak statystyki wykazują, że sama umiejętność pływania nie czyni dziecka "odpornym na utonięcie", choć poprawia jego bezpieczeństwo w wodzie. W morzu z reguły toną ci, którzy dobrze pływają. Do wypadku może dojść w ciągu kilku sekund nieuwagi opiekuna. Złudne jest spodziewanie się plusku czy szamotania w wodzie. Większość utonięć ma miejsce w całkowitej ciszy - bez wołania o ratunek. Najważniejsza ochrona to stały nadzór dorosłych. Przepisy każą zakładać bariery nad wodą - to chroni, nawet w 80 proc. Nastolatkom trzeba stawiać przed oczy skutki spożywania alkoholu czy brania narkotyków, aby bali się wejść do wody nawet po "jednym piwie". Życzę czujności podczas letniego wypoczynku! Grażyna Rybak Specjalista chorób dzieci
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |