W noc przed przyjściem Jezusa
W noc przed przyjściem Jezusa
w caluteńkim domu
By się modlić,
nie przyszło do głowy nikomu.
Biblie tkwiły na półkach
rzucone niedbale
W nadziei, że się Chrystus
nie pojawi wcale.
Dzieci się szykowały
do snu w łóżkach miękkich.
Głów nie chyląc w pacierzu,
nawet nie przyklękły.
Mama, tuląc maleństwo
w fotelu bujanym,
Nocny program śledziła,
jam siedział zaspany,
Kiedy nagle na Wschodzie
wszczął się zgiełk tak srogi,
Że od razu zerwałem
się na równe nogi.
Chcąc sprawdzić,
co się dzieje,
do okna pomknąłem,
Rozwarłem okiennice,
przez szybę zerknąłem.
Oczy zakrył, blask taki
z Jego twarzy padał -
To Pan Jezus powrócił,
tak jak zapowiadał.
A choć światową mądrość
i bogactwa miałem,
Zapłakałem wbrew sobie,
kiedy Go ujrzałem.
W księdze żywota,
którą w ręku miał otwartą.
Wszystkich ludzi
zbawionych imiona zawarto.
Nic nie mówił,
gdy szukał tam mego imienia.
Rzekł: "Nie ma go tu",
jam się spłonił z zawstydzenia.
Ludzi, których imiona
były tam wyryte,
Zebrał, by w Ojca
swego powieść ich przybytek.
Z gotowymi w milczeniu
uniósł się do raju,
Za to inni bezradnie
na ziemi zostają.
Upadłem na kolana,
ale żal spóźniony
- Nazbyt długo zwlekałem,
mój los przesądzony.
Łkałem gorzko,
gdy z oczu nam
znikali w niebie,
Ach, gdybym do tej
nocy przygotował siebie!
W słowach wiersza
wyraźnie widzimy rzecz całą:
Czasu do przyjścia
Pana wiele nie zostało.
Jedno jest życie,
zamknie się ostatnia karta
I pojmiemy, że w
Piśmie prawda
jest zawarta.
Anonim
[ Powrót ]
|