Niedawno, idąc do pracy, zobaczyłam leżącego na ulicy młodego człowieka. Był zadbany, dobrze ubrany, leżał na wznak. Dookoła stało kilka przyglądających się osób. Gdy podeszłam bliżej, przez chwilę myślałam, że nie żyje: nie oddycha, blady, oczy uchylone. Pochyliłam sie nad nim i zobaczyłam, że kołnierzyk od koszuli uciska szyję, rozluźniłam go i wtedy usłyszałam słowa, które mnie zaskoczyły i trochę przeraziły: "pani go nie rusza, on jest chory na serce". Nie mam wątpliwości, że najgorszą rzeczą w takiej sytuacji jest zostawić człowieka w spokoju. Jeśli doszło do zatrzymania krążenia, mamy mało czasu - tylko 3-Ą minuty - na skuteczną pomoc, potem nawet po przywróceniu pracy serca zmiany spowodowane uszkodzeniem mózgu mogą być nieodwracalne. Przyczyn zatrzymania krążenia może być wiele. Jednak niezależnie od przyczyny, objawy są takie same i wymagają natychmiastowego działania. Rozpoznanie opiera się na stwierdzeniu, że człowiek nie oddycha, nie ma wyczuwalnego tętna na dużych tętnicach oraz ma zwiotczałe mięśnie. Najpewniejszą metodą oceny oddechu jest wydech. Najlepiej pochylić się i wyczuć lub wsłuchać się w wydech, można też przyłożyć do ust skrawek waty lub czegoś równie delikatnego i zobaczyć, czy się rusza. Ruchy klatki piersiowej lub nadbrzusza mogą wprowadzić w błąd, mogą być objawem tzw. oddechów resztkowych. Jeśli pacjent nie oddycha, sprawdźmy drożność dróg oddechowch, jeśli cokolwiek znajduje się w ustach, należy to usunąć (resztki pokarmu, protezy). Następnie należy odgiąć głowę do tyłu. W pozycji leżącej na wznak zapadający się język u nieprzytomnego może także być przyczyną zaburzeń oddychania. Oceniamy tętno na dużych tętnicach, najlepiej udowych lub szyjnych (proponuję poćwiczyć tę umiejętność na sobie lub na bliskich), jeśli nie stwierdzamy czynności serca, zaczynamy reanimację. Zatykamy nos leżącego, nabieramy powietrze, które następnie wdmuchujemy w usta pacjenta, doprowadzając do łagodnego unoszenia się klatki piersiowej. Wykonujemy dwa takie wdechy, a potem masaż serca, czyli uciśnięcie klatki piersiowej w centralnym jej punkcie na 2-3 cm. Po 30 uciśnięciach klatki piersiowej wykonujemy 2 wdechy. U dzieci akcję ratowniczą należy rozpocząć od 5 wdechów pamiętając, że ich objętość musi być mniejsza, klatkę piersiową u dzieci poniżej roku uciska się dwoma palcami. Powinniśmy wykonywać te czynności do czasu przyjazdu Pogotowia Ratunkowego lub do chwili, gdy pacjent odzyska przytomność. Czasem widzimy kogoś nieprzytomnego, kto oddycha i ma wyczuwalne tętno. Wówczas także należy wezwać pogotowie oraz należy położyć pacjenta na boku w tzw. pozycji bezpiecznej. Uniemożliwia ona zapadanie się języka, pozwoli swobodnie wypłynąć ewentualnej wydzielinie znajdującej się w ustach. Znany jest przypadek dziecka potrąconego przez samochód, leżało na wznak, było nieprzytomne. Ktoś uznał, że lepiej nic nie ruszać do przyjazdu pogotowia i policji. Lekarz, który przybył po kilku minutach, rozpoczął reanimację, niestety już nieskuteczną. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci nie był uraz doznany w czasie wypadku, ale uduszenie się własnym językiem. A wystarczyło położyć chłopca na boku.
Najgorsze co można zrobić, to nie robić nic. Każda minuta jest na wagę życia.
lek. med. Izabela Pakulska Tekst pochodzi z Tygodnika Idziemy, 20 września 2009
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |