Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Źródełko ...czyli o darze rozmowy...


[ Dodaj wpis ]

[<<] [<] [393.02] [394.02] [395.02] [396.02] [397.02] [398.02] (399.02) [400.02] [401.02] [402.02] [403.02] [404.02] [405.02] [>] [>>]

Chcesz prosić o wspracie i modlitwe?
Dodaj prosbę do [ Skrzynki Intencji ]

 Anna123, lat 33, e-mail: sdm123@interia.pldata: 09.08.2009, godz: 18:04

Gosiu

W stu procentach podzielam Twoje odczucia. Rzeczywiście, czasami nie zgadzałam się z Marcinem, ale starałam się Go zrozumieć.

Lara Moon

Dla mnie to też były słowa typu: taki wytyk za modlitwę - jeżeli dwie osoby tak to czują, to może coś w tym jest... A może warto zwolnić... te wykrzykniki i "ton" wypowiedzi mnie trochę przerastają. To chyba jakieś dziwne nieporozumienie - nie tu, nie taka forma, nie ten styl (lub jego brak...).

Już kiedyś to pisałam, ale powtórzę: "Strasznie się wymądrzasz Gosiu" KAŻDY MIERZY SWOJĄ MIARĄ.

Ja też odpuszczam, przykro mi to czytać, a za Marcinem (tu się z Nim zgadzam i rozumiem) "Jest tu kilka osób które mądrze piszą więc niech to robią nadal,niech ich mądrość,doświadczenie życiowe dobrze służą innym......."

Anna.

9252 )
 Do Marcinadata: 09.08.2009, godz: 17:54

Obojętność jest zimną i nieczułą królową-miejsce błazna na ziemi,u stóp królowej.

9251 )
 Aga, lat 25, e-mail: modus_vivendi@o2.pldata: 09.08.2009, godz: 16:34

Witam Was w niedzielny dzionek:)


" Nie oceniaj swojego życia pod kątem osiągnięć -
trywialnych czy monumentalnych -
jakie miały miejsce po drodze.
Obudź się i zacznij doceniać wszystko,
co spotykasz na swej ścieżce.
Ciesz się kwiatami stworzonymi dla twojej przyjemności.
Poddawaj się urokowi wschodu słońca,małych dzieci,
śmiechu,deszczu,ptaków.
Upajaj się nimi... Nie ma drogi do szczęścia.
To szczęście jest drogą. "

DR WAYNE W. DYER

Zostawiam coś jeszcze do posłuchania:)

http://q23en7.wrzuta.pl/audio/8lFU3EMI2Uf/dom_o_zielonych_progach_-_ide

9250 )
 Mariusz, lat 69data: 09.08.2009, godz: 15:28

Serce mi pęka, gdy widzę co się stało z tym miejscem. Miejscem, które miało być ostoją i bezpieczną przystanią, kliniką krwawiących serc. Dawniej było tu tak wielu do pomocy. Opatrywaliście ciepłym słowem i modlitwą. Dawniej.....

9249 )
 gosiadata: 09.08.2009, godz: 14:35

Do Czytelnik. Z tego co piszesz to wynika ze Ty masz kompleksy (tylko sie nie obraź),no i pewnie szukasz takiej samej dziewczyny zeby czuc sie dowartosciowany. Ale z tego co piszesz ta dziewczyna nie ma kompleksów skoro wkleiła na swój portal nieciekawe zdjecia : ) .Życze powodzenia w nieudawaniu tym kim sie nie jest naprawde ,bo ile mozna udawac napewno nie cale zycie bo to napewno by zmęczylo dosc szybko obie strony. Ale to pewnie jest nielada sztuka otwozyc sie na drugiego człowieka z naszymi wadami i przyjac kogos takiego jakim jest.

9248 )
 *, e-mail: moonlight3234@gmail.comdata: 09.08.2009, godz: 14:17

do Mała

Bardzo Ci dziekuję:)
Czasem nie doceniamy wartości modlitwy, ja zaczęłam ją doceniać dopiero kiedy sama znalazłam się w sytuacji dla mnie bardzo trudnej i gdy przyszło mi wręcz żebrać o nią..

9247 )
 Trawiasta, lat 28data: 09.08.2009, godz: 13:48

Do Gosi 22

Lara nie obnosi sie z modlitwą za Marcina - napisala tylko, co przezywa w zwiazku z ofiarowaniem za niego cierpien, co przezywa. To jest trudne zadanie, modlic sie za kogos wbrew zniecheceniu, ofiarowywac cierpienia i przeciwnosci.
Czy próbowałaś tego?
Lara nie przechwalala sie, nie robila tego dla poklasku czy dobrej opinii.....
Podzielila sie z nami swoim cierpieniem i doswiadczeniem. A przede wszystkim z Marcinem, zeby pamietał, ze nie jest sam i ze ktos o nim pamieta w modlitwie. Zeby go to zmotywowalo do walki o siebie, pracy nad soba, zmiany spojrzenia na zycie.....
TAK TO ODCZYTUJE i nie dorabiam zadnej innej ideologii ani nie doszukuje sie niczyich ukrytych motywacji.

Tak, trzeba byc cichym w modlitwie i czynic dobro w ukryciu. Ale trzeba tez DAWAC SWIADECTWO. Wspierac innych na duchu. Od tego jest Zrodelko....
Zreszta - Jezus rozmnazajac chleb w obecnosci pieciu tysiecy mezczyzn glosil chwale Boga. Modlac sie w ukryciu i samotnosci rowniez to czynil.

I jeszcze jedno - tak pomyslalam, ze skoro Lara ma takie a nie inne odczucia w trakcie modlitwy za Marcina, trudnosci, to moim zdaniem... COS ZNACZY. I ze trzeba sie dolaczyc do tej modlitwy, ze jest ona potrzebna.

Trzeba szanowac taka postawe - nie doszukiwac sie ukrytych intencji i oceniac poziom chrzescijanstwa w chrzescijanstwie ;) Gosiu, wiem ze nie mialas zlych intencji. Zachecam Cie do wlaczenia sie do modlitwy za Marcina, Lare i za wszystkich, ktorzy potrzebuja modlitewnego zasilenia akumulatorow ducha.

Marcin, nie obrazaj sie. Dobrze, ze stales sie "zarzewiem" dyskusji. Byc moze sa inne osoby, ktore tego potrzebuja, moze tak ma byc. Wiem, ze Ci ciezko i ze cierpisz... Pamietaj ze "zawsze wtedy gdy noc jest najglebsza, wstaje swit".
Dobrej niedzieli :)

9246 )
 Do Marcinadata: 09.08.2009, godz: 13:41

no I Marcin walnął focha... weź się za prace nad sobą a nie na ciągłe użalanie... nie oceniaj tylko innych a zwłaszcza kobiet ale również pomyśl nad swoim postępowaniem i życiem.

9245 )
 ja - do lary Moondata: 09.08.2009, godz: 13:34

zgodzę sie z Tobą, modlitwa ofiarna jest trudna i dobrze ze mówisz tutaj o tym, ze dajesz innym przykład, łatwo sie modlić za osoby nam życzliwe ktore lubimy, o wiele trudniej za te ktore nas drażnią. A Ty jestes wytrwała i chcesz komus pomóc. I to mi sie podoba. Nie zgodze sie z Gosią : "po co się tak afiszować swoją ofiarnością"
Czy Ty Gosia modlisz sie za kogoś kto nie koniecznie jest dla Ciebie miły. Czy moze o cos tak naprawdę innego Ci chodzi. Ja się ciesze ze Lara się modli choc tak jej trudno, choc ma jakiś niesmak, ta modlitwa ma większą moc bo więcej kosztuje, niz ta łatwa i przyjemna za kogoś kogo lubimy. Mimo wszystko chciałabym jak Ty Laro byc wytrwała! dziekuję Ci za to choc pewnie nie łatwo było Ci sie do tego przyznać...ale bądź nadal wytrwała.
z pozdrowieniami dla Ciebie, także dla Gosi ;

9244 )
 Gosia, lat 22data: 09.08.2009, godz: 12:23

Lara,
piszesz: ,,Jeżeli to się ma wiązać z moją modlitwą, to bez protestu przyjmuję, ale wierzcie jest ciężko." Pięknie, to męczeństwo z Twojej strony prawie. Tylko po co się tak afiszować swoją ofiarnością? To jakieś mało chrześcijańskie dla mnie. Wszak: niech nie wie twoja lewa ręka co czyni prawa.
Chodzi mi o pewną delikatność. Może i nie wymawiasz nikomu swojej modlitwy, ale tak to zabrzmiało. No ale właściwie to nie moja sprawa. Po prostu chciałam zaznaczyć, że mi na miejscu Marcina byłoby przykro.
I dzięki za miłe słowo:)

9243 )
 Trawiasta, lat 28data: 09.08.2009, godz: 12:04

Laro, ja takze odnosze podobne wrazenie jesli chodzi o Marcina. Gorycz i zmeczenie. To widac w kazdym prawie jego poscie. Musi byc mu ciezko, ale mysle ze skoro probuje szukac odpowiedzi na rozne pytania, skoro walczy i pisze o tym chocby tutaj, to dobrze. Skoro ktos modli sie za niego - to jeszcze lepiej.

Przymierzam sie do spowiedzi generalnej. I bardzo bym chciala miec stalego spowiednika... Czuje olbrzymi lęk w sobie, ale to dobrze :) to znaczy, ze obrałam dobrą drogę pracy nad sobą. Ten artykuł Cataliny dał mi bardzo dużo do myślenia - zwłaszcza w kwestii pojmowania przeze mnie Sakramentu Spowiedzi, przygotowania do niego...

Zauwazylam ze bardzo duzo osob ma problem z Sakramentem Pojednania. Na pewno to tez zasluga edukacji religijnej - ja osobiscie mialam bardzo duze wsparcie jesli chodzi o wiare w domu, moja mama i babcia odegraly w tym olbrzymia role. Dzieki temu wiedzialam zawsze o wiele wiecej niz tego wymagal poziom edukacji :) Teraz to przynosi owoce. Natomiast jestem przerazona roznymi opowiesciami moich znajomych na temat poziomu przygotowania katechetow w ich szkolach.
Ostatnio m.in. slyszalam o dziewczynie ktora konczy studia teologicznie, miala juz praktyki bardzo dobrze ocenione, dosc dobrze sobie radzi na uczelni, zdaje trudne egzaminy na dobre oceny itp. Problem polega na tym, ze ona nie wierzy w Boga...
Zastanawiam sie, w jaki sposob pokaze prawdy religijne dzieciom, jak bedzie uczyc i wprowadzac w Tajemnice wiary? Przeciez to bedzie przekaz sfalszowany, a mlodziez i dzieci wyczuwaja falsz.

Wiecie co, moze obejmujmy nasza modlitwa tez katechetow i katechetki - jest teraz Rok Kaplanski, za Kaplanow trzeba modlic sie zawsze ale nie zapominajmy tez o tych, ktorzy ucza religii a nie sa osobami duchownymi... To takie wazne...

9242 )
 Maładata: 09.08.2009, godz: 09:30

Do *, e-mail: moonlight3234@gmail.com
Będę pamiętać o Tobie w modlitwie!

9241 )
 Marcindata: 09.08.2009, godz: 09:22

Przykro mi że musiałem napisać to wszystko co napisałem ale te moje słowa nie wynikły z powietrza ale obserwacji.No ale skoro to co napisałem jest powodem zgorszenia to jest to dla mnie widomy znak że czas przestać pisać by ta strona stawała się tym czym być powinna czyli prawdziwą pomocą duchową dla tych którzy o nią proszą na tych stronach.Jest tu kilka osób które mądrze piszą więc niech to robią nadal,niech ich mądrość,doświadczenie życiowe dobrze służą innym.......

9240 )
 Czytelnik, lat 27, e-mail: cxenv@o2.pldata: 09.08.2009, godz: 01:12

Myślałem nad tym co napisał mi Tadeusz oraz tęczowa... cóż, kiedyś tak próbowałem, ale nic z tego nie wyszło i stąd moje takie a nie inne podejście...
Jeśli chodzi o dziewczynę, z którą jestem, to poznałem ją kilka miesięcy temu przez Internet. Napisałem do niej tak od niechcenia, tylko po to, aby wyrobić normę (po prostu pisałem w miesiącu do kilku/kilkunastu dziewczyn na portalach randkowych), bo nawet nie przypuszczałem, że mi odpisze. A jej profil obiektywnie rzecz biorąc zbyt ciekawy to nie był. Nie dość, że prawie nic o sobie nie napisała, to wstawiła tam najgorsze zdjęcia jakie miała...
No i to było powodem moich rozterek jak się spotkaliśmy na żywo. Ona w rzeczywistości była dużo ładniejsza niż na zdjęciach ze strony. Nawiasem mówiąc gdybym wiedział jak faktycznie wygląda, to bym w ogóle do niej nie pisał, wychodząc z założenie, że mi nie odpisze, a jeśli już to zrobi, to przestanie ze mną rozmawiać po pierwszym spotkaniu... Dlatego zacząłem się obawiać, że może mnie zostawić i bałem się tej relacji. Dlatego zacząłem się zastanawiać, czy nie zacząć szukać innej dziewczyny.
Problem mój polega na tym, że przy niej jestem bardziej spięty. Czasami boję się coś powiedzieć aby źle sobie o mnie nie pomyślała. A to jest trochę męczące... bo staram się bardziej uważać na to co mówię i jak się zachowuję. Natomiast w gronie znajomych zachowuję się inaczej, bo nie obawiam się, że komuś się nie spodobam.
To też było powodem dla którego chciałem poznać dziewczynę, która innym by się nie podobała i która miałaby kompleksy na tle swojej urody.

9239 )
 Gosia, lat 22data: 08.08.2009, godz: 20:08


Dawno mnie tu nie było.

Lara Moon,
no cóż, przyjemnie musi być Marcinowi, jak czyta Twój ostatni wpis... Na jego miesjcu powiedziałabym: Bóg zapłać za taką modlitwę.

Pozdrawiam.

9238 )
 tęczowadata: 08.08.2009, godz: 19:23

Czytelniku..

"Nie jestem może leniwy, ale nie lubię też zbytnio się wysilać i zabieganie o względy dziewczyny. Mnie to po prostu męczy."

Hmm..wydaje mi się, ze jeśli coś z trudem zdobywaliśmy to później bardziej to doceniamy..
Wiesz, gdyby jakiś mężczyzna chciał się ze mną spotykać ale tylko dlatego, ze nie chce mu się zabiegać o względy innej asi czy basi, które fizycznie naprawdę mu sie podobają, gdyby prawił mi komplementy nieszczerze, tylko dlatego żeby sprawić mi przyjemność, gdyby chciał być ze mną nie dlatego, ze jestem dla niego kimś wyjątkowym, nie dlatego, ze mu się podobam ale tylko dlatego, ze nie chce mu sie silić na zdobycie tamtych, "bo tak będzie łatwiej", to kopnęłabym go w tyłek :/

"Dodam jednak, że chciałbym aby dziewczyna się we mnie zakochała. "
a jeśli naprawde się zakocha..?? pomyślałeś o tym?

"gdyby się jednak nie zakochała, to trochę by mnie to martwiło, ale fakt, że wiedziałbym iż woli być ze mną niż zostać "starą panną" sprawiłby iż bym się z tym pogodził. "

Gdyby sie jednak nie zakochała to nie byłby to żaden zwiazek tylko układ dwojga samotnych ludzi, dla których jest to jakiś tam sposób na samotnosć...chcesz tego??

Wiesz, gdybyś miał 40 parę lat, nie miał już w sercu nadziei na miłość i gdybys wówczas zdecydował się na jakiś akt desperacji decydując się na "związek" z kimś tylko dlatego żeby już dłużej nie być samemu - zrozumiałabym, nie popieram ale jestem w stanie zrozumieć tych ludzi ale Ty masz dopiero 27 lat...życie przed Tobą.. poznawaj, zdobywaj kobiety, które Ci się naprawdę podobaja, do których "coś Cię przyciaga", bądź szczęsliwy i daj szczęście kobiecie lecz nie z litości ale z miłości, ze szczerego, prawdziwego uczucia.
Pozdrawiam :)

9237 )
 *, e-mail: moonlight3234@gmail.comdata: 08.08.2009, godz: 18:20

Witam
Czy jest tu ktoś cierpiący na nerwicę natręctw, zwłaszcza na tle religijnym, mający różne lęki, jeśli tak to bardzo proszę o kontakt.
Proszę Was o modlitwę, czasami już po prostu nie mam siły..i nadziei...

9236 )
 Jodadata: 08.08.2009, godz: 18:19

Zaraz zaraz , spokojnie ja tu nie jestem adwokatem Marcina .

Rozmawiajmy spokojnie próbując pomóc sobie nawzajem.

Marcin ma swój problem z którym sobie radzi jak widać dość opornie , ale ma swoje racje.
I tyle.
Pozdrawiam, niech moc będzie z wami.

Mam żniwa, dużo pracy więc nie rozpisuję się zbytnio. pa :))

9235 )
 Trawiasta, lat 28data: 08.08.2009, godz: 16:05

Tadeuszu, bardzo Ci dziekuje za Twoj wpis o przebaczeniu i za podane linki.
Bardzo mi sie to przyda... I nie tylko mi :)
Dziekuje!
dobrej niedzieli :)

9234 )
 Aj, Marcin, Marcin...data: 08.08.2009, godz: 15:13

... toś pojechał teraz po bandzie - "zabieram zabawki i idę do innej piaskownicy". Szczęść Ci, Boże, na drogę, ale tam też znajdziesz kogoś, kto nie zgadza się z Tobą i co, znów uciekniesz gdzie indziej?
Nie uwierzyłabym teraz, że jesteś po 30-tce. Tak reagują dzieci...

Jodo,
nikt na Marcina nie wlazł. Sam się podłożył :)
Niech Moc Będzie z Tobą! :)

9233 )
 karinadata: 08.08.2009, godz: 12:47

Joda owszem wolnosc słowa jest.;)
Marcin juz przysłowiowe 100 razy wypowiadal sie w tym temacie więc to juz przerabialiśmy, poznalismy jego zdanie i innych, dość słuchania w kółko tego samego bo to w końcu sieje niechęć i pretensje . Nikt nikomu nie zabrania sie wypowiadać ale ile można gdy pojawia sie taki niesmak ?.
Bądźmy dla siebie ale nie przeciwko tych ktorych spotykamy doszukując w nich winy, Dojrzały człowiek się nie obraża, wyciąga wnioski.

Jest jeszcze wiele innych tematów, spraw, wiele osób potrzebuje wsparcia, świadectwa a nie wytykania i porównywania innych.
Mówmy o sobie..a jesli o innych to dla ich dobra.
Chocby ostatni temat spowiedzi i nawrócenia. dziekuje za Cataline , ze przypomniałas o tym Trawiasta!

pozdrawiam Ciebie Joda i Marcina, dobrze ze się lubicie :)
i moze te tematy będą dla Was wartościowsze?? zapraszamy równiez do dyskusji.

9232 )
 Jodadata: 08.08.2009, godz: 09:34

Mam prośbę zejdzcie z Marcina .

Chyba jest wolność słowa , każdy może powiedzieć to co myśli.

Nazywacie się chrześcijanami , naśladowcami Chrystusa , a nie potraficie spojrzeć przez pryzmat myśli innego człowieka.

Pozdrawiam

9231 )
 Tadeusz, lat 54, e-mail: nso-czi@wp.pldata: 08.08.2009, godz: 00:09

Na zakończenie poprzedniej notki


9 ETAPÓW PRZEBACZENIA

1. Proś Ducha Św. , by pokazał ci osoby, którym musisz przebaczyć. Może to być twój małżonek, rodzice , dzieci. Otwórz się na akt przebaczenia, ale pamiętaj, że to będzie bardzo trudny proces.
2. Uznaj swoje zranienia i swoje ubóstwo. Jeżeli po doznaniu obrazy nie uznasz swojego cierpienia, nie ma możliwości przebaczenia. Jeżeli uznasz, że skrzywdzono Ciebie, możesz nauczyć się wykorzystywać swoje cierpienie z korzyścią dla Ciebie i innych. Uznaj i wyznaj to Panu Bogu. Przypowieści Salomona 28:13 " Nie zazna szczęścia, kto błędy swe ukrywa; kto je wyznaje, porzuca - ten miłosierdzia dostąpi"
3. Przebacz w imię Jezusa osobie, która cię skrzywdziła.
4. Uświadom sobie, że ty sam także jesteś godnym przebaczenia i że już otrzymałeś kiedyś akt przebaczenia.
5. Przebacz sobie, że znalazłeś się w danej sytuacji, że nie przewidziałeś konsekwencji pewnych spraw, zaakceptuj siebie takim jaki jesteś.
6. Zaakceptuj swój gniew i chęć zemsty. Nie tłum swojej agresji, bądź względem siebie i Boga szczery, to masz szansę pozbyć się doznanego bólu. Proś Boga, by pomógł ci pozbyć się uczucia zemsty. Nie mścij się, ale też nie pozwalaj siebie obrażać.
7. Pozwól Bogu uzdrowić zranienia.
8. W miarę możliwości pojednaj się z osobą, której przebaczyłeś
9. Bądź cierpliwy. Przebaczenie jest procesem, który może trwać różnie długo.

Zapamiętaj
1. Przebaczenie nie jest uczuciem
2. Przebaczenie nie oznacza udawania , że nic się nie stało
3. Przebaczenie nie oznacza, że zachowanie drugiego nie było złe
4. Przebaczenie nie oznacza poddania się dalszemu krzywdzeniu
5. Przebaczenie nie zawsze oznacza natychmiastowe uzdrowienie zranionych emocji

Rzymian 12:14 "Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie."


Tu można znaleźć modlitwę przebaczenia http://www.jeruzalem.alleluja.pl/tekst.php?numer=397

9230 )
 Tadeusz, lat 54, e-mail: nso-czi@wp.pldata: 08.08.2009, godz: 00:04

Jeszcze chciałbym napisać odnośnie wpisu Kariny i Trawiastej dotyczącym Przebaczenia sobie.
Przebacz sobie samemu
Dopóki nie będziesz umiał kochać samego siebie, niemożliwe jest, abyś pokochał innych. Jeżeli nosisz w sobie coś, o czym wolisz nie mówić, to dowód, że potrzebujesz przebaczenia sobie samemu. Jeżeli Bóg przebaczył tobie i akceptuje Cię takiego, jakim jesteś, to znaczy, że i Ty możesz darować sobie winę.
A tu fragment slow Ks. Józefa Pierzchalskiego ....Chciałbym się skupić na problemie przebaczenia. Nie czyniąc tego, nie doświadczamy pełni odkupienia i pojednania ze sobą, nie osiągamy dojrzałości jako chrześcijanie. Szokujące jest może pytanie: „Wierzysz, że Bóg ci przebaczył, ale czy ty przebaczyłaś sobie?” Wielu ludzi przyjmuje Boże przebaczenie bardzo powierzchownie. Dlaczego? Ponieważ głębszym wymiarem przebaczenia, którego niektórzy z nas nigdy nie doświadczyli, jest przebaczenie sobie samemu.
Być może odczuwasz obecnie potrzebę wymierzenia sobie kary za to, jak postępowałaś w stosunku do męża i córki, do samej siebie. Uważamy często, że nie zasługujemy na przebaczenie, a więc kwestionujemy nasze poczucie własnej godności, co powoduje, że czujemy się bezwartościowi. Jest to rodzaj masochistycznej udręki, a przecież Boże przebaczenie mówi nam o naszej wartości....
Cały artykuł mozna przeczytać na stronie http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=10&id=10-01&sz=&pyt=311
Polecam też drugi podobny artykuł na stronie http://www.mateusz.pl/ksiazki/ja-bkrp/ja-bkrp_02.htm


9229 )
 Tadeusz, lat 54, e-mail: nso-czi@wp.pldata: 07.08.2009, godz: 23:43

Drogi Czytelniku zastanów się czego szukasz. Miłosci czy kogoś do towarzystwa z obawy przed samotnością. Bo twoje słowa: ..."Tak się teraz zastanawiam i właściwie rola "wybawcy" raczej by mi nie przeszkadzała. Dodam jednak, że chciałbym aby dziewczyna się we mnie zakochała. Hm... gdyby się jednak nie zakochała, to trochę by mnie to martwiło, ale fakt, że wiedziałbym iż woli być ze mną niż zostać "starą panną" sprawiłby iż bym się z tym pogodził."... Świadczą raczej o tym drugim. A z takim podejściem nie chciałbym ci przysłowiowo "krakać' ale gwarantuję ci że jeszcze nieraz spotka cię zawód czy jak sam twierdzisz zostaniesz "zraniony". I jeszcze jedno jeśli kogoś kochasz to czasem warto wyzbyć się lenistwa i pomyśleć czemu druga osba czuje żal czy się "obraża" a nie czekać na łatwiznę.

Marcin nie jestem kontra każdy facet który napisze coś odmiennego czy ma swoje zdanie. Ale to twoje odmienne toczy się już od x czasu. Wałkujesz w kółko to samo jak kiedyś się mówiło "jak zacięta, zdarta płyta gramofonowa". A co do twojego nowego tematu pozwól że zacytuję ci krótką bajeczkę:

KIEDY KOŃCZY SIĘ NOC

Pewien stary rabin zapytał kiedyś swoich uczniów, na podstawie czego można rozpoznać dokładnie chwilę w której kończy się noc a zaczyna dzień.
- Może jest to ów moment, gdy można już łatwo odróżnić psa od owcy?
- Nie - powiedział rabin.
- A gdy można odróżnić drzewo daktylowe od drzewa figowego?
- Nie - powtórzył rabin.
- A więc kiedy? - spytali uczniowie.
- Wtedy, gdy patrząc na twarz jakiejkolwiek osoby, rozpoznajesz w niej brata lub siostrę. Aż do tego momentu panuje noc w twoim sercu - wyjaśnił rabin.
"Nauczyliśmy się fruwać jak ptaki, pływać jak ryby, ale nie nauczyliśmy się żyć jak bracia" (Martin Luther King)
Bruno Ferrero

Naucz się najpierw odnajdować dzień w swoim sercu. Tak jak w tej bajce.

9228 )
 karinadata: 07.08.2009, godz: 23:23

cyt "Może lepiej zacznijmy temat kluczowy w naszym życiu:jak osiągnąć życie wieczne,jak żyć by być światłem dla innych..."

słusznie Marcinie, taki temat powinien byc tu priorytetem..:)

tylko tak się składa ze poruszasz najpierw temat zachowań kobiet a potem piszesz zajmijmy sie czyms innym a za jakiś czas wracasz do tego samego napędzając dyskusje w tym temacie . Czy to nie dziwne? :)

9227 )
 Marcindata: 07.08.2009, godz: 22:22

Dobra już nic nie piszę,skoro jestem tu persona non grata to znaczy że czas przestać pisać.....Dobranoc

9226 )
 Trawiasta, lat 28data: 07.08.2009, godz: 22:06

Kochani, znalazlam cos niesamowitego - artykul a propos Spowiedzi. Pochodzi ze strony Milujcie Sie!
WIem, ze wiele osob tutaj ma problem z przystepowaniem do Sakramentu Pojednania dlatego wklejam Wam ten artykul w calosci razem z linkiem.

Sakrament pojednania - pocałunek Jezusa.
2009-07-07
autor: Catalina

Bezposredni link do strony: http://www.milujciesie.org.pl/pg/pl/gorace_tematy/to_warto_przeczytac/sakrament_pojednania_pocalunek_jezusa.html

„Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zagubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się razem ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia” (Łk 15, 4-8).

We wtorek 8 lipca udaliśmy się do miejscowości Cozumel, gdzie zostaliśmy zaproszeni, by wygłosić konferencję. Pan Bóg poprosił mnie, bym przekazała pewnej dziewczynie następującą wiadomość: „Powiedz jej, że długo czekałem na ten moment i że pragnę jej całkowitego oddania”. Była to dziewczyna, która chciała odbyć spowiedź generalną u naszego kierownika duchowego. Kiedy przekazałam jej wiadomość, rozpłakała się. Pan Bóg poprosił mnie wtedy, żebym jej pomogła. Rozmawiałyśmy aż do momentu przyjścia księdza. Kiedy wspólnie odchodzili, zobaczyłam nagle, że dziewczynę otacza duża grupa osób – dziesięć może dwanaście – i chce wejść razem z nią do pokoju, w którym miała się spowiadać. W pierwszej chwili byłam zaskoczona, lecz szybko zrozumiałam, że to, co widzę, jest mistycznym doświadczeniem i zaczęłam się modlić.

Słyszałam jednocześnie odgłosy donośnej rozmowy, której towarzyszyła ogłuszająca muzyka w rytmie bębnów, a także dwa chóry. Jeden składał się z paru osób śpiewających fatimskie „Ave Maria”, drugi recytował w oddali: „Chwała i cześć Bogu Stwórcy, Synowi Odkupicielowi i Duchowi Świętemu!...”. Uklękłam, prosząc Boga o światło dla spowiadającej się dziewczyny. Zaraz potem usłyszałam czyjeś wrzaski. Spojrzałam w stronę, z której dochodził hałas. Okazało się, że był to balkon od pokoju, do którego udała się ona wraz z naszym kierownikiem duchowym. To, co zobaczyłam, było przerażające: ohydne postacie, zdeformowane stworzenia, które wybiegały z krzykiem, rzucając się w dół z balkonu. W pierwszym odruchu podeszłam do okna, żeby sprawdzić, co dalej się z nimi działo, lecz na dole nie było nikogo.

Właśnie wtedy do pokoju wszedł ten sam przyjaciel, który poprosił mojego kierownika duchowego o spowiedź dla tej dziewczyny. Oboje słyszeliśmy wyraźnie szczęk łańcuchów i zgrzyt metalu i wydawało nam się, że zaraz runą ściany i sufit. Zaczęliśmy się modlić. Mówiłam mu, żeby się nie bał, że takie odgłosy towarzyszą zwykle wściekłości demona, z którego władania wydziera się ludzką duszę. Mężczyzna przez chwilę modlił się ze mną, po czym musiał odejść. Przez parę minut modliłam się sama. Nie wiem, jak długo to trwało. Nagle jakieś światło kazało mi otworzyć oczy. Zobaczyłam, że ściana oddzielająca mój pokój od pokoju, w którym spowiadała się dziewczyna, zniknęła.

Ona siedziała tam i spowiadała się, lecz nie przed księdzem, a przed samym Jezusem, który zajął miejsce kapłana. Widziałam postać Jezusa z boku. Podpierał brodę o złożone jak do modlitwy ręce i wsłuchiwał się uważnie. Za dziewczyną, przy drzwiach do pokoju, stała grupa osób. Można było między nimi rozpoznać zakonnicę ubraną w niebieski habit i czarny welon. Tuż obok niej stał niezwykle wysoki anioł z ogromnymi skrzydłami (bardzo majestatyczna postać), który rozglądał się uważnie na wszystkie strony, a w prawej ręce trzymał włócznię. Pomyślałam, że może to być św. Michał Archanioł lub jeden z dowódców jego Anielskiej Gwardii. W głębi, po prawej stronie Jezusa i spowiadającej się dziewczyny, rozpoznałam Matkę Bożą. Stała ubrana w szaty Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Miała suknię w perłowym kolorze, uszytą z materiału przypominającego jedwab i płaszcz w kolorze „rumianego pieczywa” lub karmelu, z symbolami tego właśnie wizerunku Najświętszej Dziewicy. Dwaj wysocy, uzbrojeni w włócznie aniołowie z równą uwagą, co anioł stojący przy drzwiach, obserwowali wszystko, co działo się dookoła. Czujni i uważni, wydawali się pełnić straż przy Matce Najświętszej, która stała z rękoma złożonymi do modlitwy i patrzyła w niebo. Było tam również mnóstwo małych aniołów, które pojawiały się i znikały, sprawiając wrażenie przezroczystych. W pewnym momencie Jezus uniósł rękę i wyciągnął ją w kierunku dziewczyny, tak że prawie dotykał jej głowy. Dłoń Jezusa była pełna światła, wychodziły z niej złociste promienie, które padały na dziewczynę, okrywały ją swym blaskiem i przemieniały. Widziałam jak z każdą chwilą zmieniała się jej twarz, tak jakby ktoś zdejmował z niej maskę... Wcześniej zacięta, teraz stawała się bardziej szlachetna, delikatna i pełna pokoju.

W chwili, w której Jezus udzielał dziewczynie rozgrzeszenia, Matka Boża uklękła i skłoniła głowę, a wszystkie postacie znajdujące się wokół niej zrobiły to samo. Jezus wstał, zbliżył się do penitentki, a ja dopiero wtedy mogłam zobaczyć, że na miejscu, na którym siedział, przez cały czas znajdował się kapłan. Pan Jezus objął dziewczynę i pocałował ją w policzek. Potem obrócił się, objął kapłana i także pocałował go w policzek. W tym momencie wszystko wypełniło się niezwykłym światłem, które zniknęło, unosząc się w górę, tak jak zniknęło również całe widzenie, a ja znowu znalazłam się naprzeciw ściany mojego pokoju.

Pan Bóg obdarował mnie najpierw tym niezwykłym doświadczeniem mistycznym, a następnie wypowiedział te słowa: „Gdyby ludzie wiedzieli, jakiej przemiany doznaje dusza podczas dobrze odbytej spowiedzi i zdawali sobie sprawę z obecności Ducha Świętego, który mieszka w niej na mocy łaski uświęcającej, przyjmowaliby ją na kolanach. Kiedy dziewczyna wyszła z pokoju, w którym się spowiadała, poczułam ogromne pragnienie, żeby przed nią uklęknąć. Uścisnęłam ją jednak tylko z całego serca, wiedziałam przecież, że przytulam osobę, którą wcześniej przytulił Jezus. Wyglądała zupełnie inaczej, wydawała się młodsza i szczęśliwsza. Opowiedziałam o wszystkim mojemu kierownikowi duchowemu, z którym – dziękując Bogu – trwaliśmy dalej na wspólnej modlitwie. W nocy Pan Bóg mnie poprosił, żebym się przygotowała do opisania wszystkiego, co widziałam, w książce poświęconej Sakramentowi Miłosierdzia, w szczególności Pojednaniu, a co stanowi powyższy tekst.

Dwa dni później Pan Bóg powiedział, że będziemy kontynuować naszą pracę i nagle znalazłam się w kościele, naprzeciwko grupy osób czekających w kolejce do spowiedzi. Moim oczom ukazały się liczne „cienie”, o ludzkich kształtach i głowach zwierząt. Pętały one powrozem szyję i czoło osoby, która szła do konfesjonału, szepcąc jej coś na ucho... Nagle jeden z cieni odłączył się niezauważalnie od reszty i przybrał postać kobiety o bardzo prowokacyjnym stroju i wyglądzie, która przeszła przed mężczyzną mającym się właśnie spowiadać. On, rozkojarzony, utkwił w niej spojrzenie. Ohydne stworzenia, bardzo z siebie zadowolone, śmiały się do rozpuku. Mocował się z nimi jakiś anioł, usiłując przepędzić te dzikie bestie.
Inną osobą, która czekała w kolejce do spowiedzi była młoda, bardzo skromna dziewczyna, trzymająca w rękach książeczkę do nabożeństwa. Skupiona, czytała i rozmyślała. Cienie zbliżały się do niej na pewną odległość, lecz nie były w stanie zrobić jej nic złego, tak jakby Anioł Stróż dziewczyny był od nich silniejszy. Czekałam na to, co się dalej wydarzy. Kiedy dziewczyna skończyła się spowiadać, jej strój nie wyglądał już tak jak chwilę wcześniej. Miała na sobie długą perłową, prawie białą szatę, a na głowie koronę z kwiatów. Odchodziła w towarzystwie czterech aniołów, którzy szli razem z nią w stronę ołtarza. Jej twarz była pełna pokoju. Uklękła przy ołtarzu, by odmówić modlitwę, z pewnością tę zadaną jej jako pokutę, a rozmodleni aniołowie trwali przy niej. W tym momencie widzenie się skończyło, a ja znowu znalazłam się w swoim pokoju.

Pan Bóg powiedział do mnie: „Widziałaś przed chwilą dwie osoby przystępujące do sakramentu pojednania. Mężczyzna podchodził do konfesjonału rozkojarzony i bez wcześniejszego przygotowania. Złe duchy zawsze działają wtedy z większą mocą. W przeciwieństwie do niego, młoda dziewczyna, przygotowywała się do spowiedzi, modliła się, prosiła niebo o pomoc. To dlatego demony nie mogły się do niej zbliżyć, a jej Anioł Stróż, którego w modlitwie przyzywała, bronił jej skutecznie”.
Później Pan Bóg dodał: „Wszyscy powinniście się modlić o dobrą spowiedź dla tych, którzy do niej przystępują, bo każda spowiedź człowieka może być jego ostatnią”.

Zrozumiałam wtedy, że dzięki modlitwie wstawienniczej również wszystkie te osoby, które znajdowały się w kościele, mogły pomóc spowiednikowi i penitentom. Zdziwiłam się, że Pan Bóg wzywa do modlitwy za spowiedników, gdyż sama, parę dni wcześniej, widziałam, że to Jezus przebacza grzechy, a nie kapłan. Pan Bóg powiedział mi wtedy: „Oczywiście, że spowiednicy potrzebują modlitwy. Tak samo, jak inni ludzie, mogą ulec pokusie, poddać się rozproszeniu lub zmęczeniu. Pamiętaj, że są tylko ludźmi”.

W nocy Pan Bóg opowiedział mi, co się dzieje z kapłanem, który z powodu własnej opieszałości lub zaniedbania nie wysłuchuje czyjejś spowiedzi. Oto co mi Jezus powiedział: „Jeśli jakaś dusza pragnie się wyspowiadać, to każdy ksiądz, którego o to poprosi, zobowiązany jest wysłuchać spowiedzi wiernego, chyba że nie będzie mógł tego uczynić z powodu siły wyższej. W przypadku śmierci takiego grzesznika, zostanie on bowiem od razu wzięty do raju dzięki swej chęci oczyszczenia i wykazanej skrusze. Ja sam udzielę mu rozgrzeszenia. Ksiądz, który by jednak z wygodnictwa lub przez opieszałość, nie mając żadnego, dającego się przed Bogiem usprawiedliwić powodu, odmówił wysłuchania takiej spowiedzi, będzie musiał za swój niegodziwy występek odpowiedzieć przed Bożym Trybunałem i wziąć na siebie winę za te niewysłuchane i nieodpuszczone grzechy. Chyba, że sam wcześniej wyzna i odpokutuje swoje przewinienie. Kapłan otrzymał dary, które nie zostały udzielone nawet mojej Matce. Jest ze Mną zjednoczony i działa we Mnie, dlatego zasługuje na szczególny szacunek tych, którzy przychodzą go prosić o sakrament (pojednania). Szacunek ten powinien się wyrażać poprzez odpowiedni sposób traktowania księdza, przyjmowania jego rad i zadanej pokuty oraz godny strój penitenta. Dlatego proszę was o modlitwę za kapłanów, żeby wierni swemu powołaniu i łasce udzielonej im w Mojej osobie (in persona Christi), wypraszali ludziom przebaczenie i Miłosierdzie.

Pamiętaj córko, że na ziemi wszystkie rzeczy mają wartość względną. Niektóre z nich mogą mieć olbrzymią wartość materialną, a ich utrata wpędzi właściciela w ruinę ekonomiczną... Ale na tym się skończy. Człowiek taki zawsze będzie mógł próbować odzyskać całość lub przynajmniej część utraconego majątku. Jeśli jednak zatraci swą duszę, nic nie uratuje jej przed wiecznym potępieniem”.
Refleksja na zakończenie: Drogi czytelniku, który dotrwałeś aż do ostatnich linijek mojego świadectwa, czy zadałeś już sobie pytanie, kiedy po raz ostatni odbyłeś dobrą i świadomą spowiedź? Czy myślisz, że gdyby Pan Bóg wezwał Cię dziś do siebie, zostałbyś zbawiony? Czy świadomie angażujesz się w sprawy Boże, czy może jesteś letnim i wygodnym chrześcijaninem, który w niedzielę na Mszę św. chodzi bardziej z przyzwyczajenia lub dla zachowania pozorów, niż kierowany prawdziwą gorliwością? Czy zadałeś sobie pytanie, ile dusz ludzkich pomogłeś zbawić? Czy zawsze myślałeś o tym, żeby przyjmować Najświętszą Komunię w stanie łaski uświęcającej, czy może należysz do tych, którym się wydaje, że nie muszą się spowiadać przed księdzem, lecz wyłącznie przed Bogiem? Wiedz, że kiedy czytasz te zapiski, ktoś się za Ciebie modli, byś w chwili śmierci – która nadejdzie nieuchronnie – mógł czerpać moc z sakramentów, by Twoje odejście było świętem dla nieba i ziemi, byś nie czuł strachu, lecz miłość i radość.
Życzę Ci tego, przez wzgląd na Miłosierną Miłość Jezusa,
Catalina

18 lipca 2003 roku,
dzień Najdroższej Krwi Jezusa

Tłum. Magdalena Brodniewicz

9225 )
 Aj, Marcin, Marcin...data: 07.08.2009, godz: 22:00

... NIC do Ciebie nie dociera i nie dotrze. WIdzisz swiat tylko w opcjach kontrastu - czarne przeciw bialemu, ktos przeciw komus... Wcale sie nie dziwie, ze nie mozesz znalezc dziewczyny. MARUDZISZ, WYBRZYDZASZ i chyba masz jeszcze za dobrze.

9224 )
 Marcindata: 07.08.2009, godz: 21:58

........Tadeusz i kobiety kontra każdy facet który coś tu napisze co im się nie spodoba....Może lepiej zacznijmy temat kluczowy w naszym życiu:jak osiągnąć życie wieczne,jak żyć by być światłem dla innych...

9223 )
 Marcindata: 07.08.2009, godz: 21:53

Matko ja czytam te ostatnie wpisy.........

9222 )
 Trawiasta, lat 28data: 07.08.2009, godz: 18:50

Karino, to, co napisalas, to jest to, co potrzebowalam przeczytac :-)
Pan Bog dziala cudownie. Znow odpowiedzial na potrzebe mojego serca - dzieki Tobie i Twojemu swiadectwu. DZIEKUJE CI.

Nie potrafie przytulic swojej przeszłosci i ciagle potrzebuje byc mala dziewczynka, ktora tata wezmie na kolana i powie "jestest taka piekna...." - z drugiej strony mam w sobie olbrzymia potrzebe przytulenia swojej przeszlosci, wybaczenia sobie i ruszenia dalej przed siebie, w Zycie...
Ktos znajomy powiedzial mi niedawno ze moj ojciec nigdy tego nie zrobi, czego od niego oczekuje. Nie przeprosi mnie za to, co bylo zle, nie wezmie na kolana, nie powie ze jestem piekna kobieta, ze jest ze mnie dumny... Moge to zaakceptowac i przebaczyc mu. Moge kochac go takiego jakim jest i w tym, co robi dla mnie dostrzegac przejawy milosci.
Moge tez dalej tkwic w kokonie lez, zalu i zranien, ktory sie za mna ciagnie.
Nie mam w sobie pietna DDA, ale rozumiem Monike i czasem wydaje mi sie ze zranienia kobiet ktore doznaly ich od swoich ojcow sa podobne do tych kobiet, ktore mialy ojcow - alkoholikow.

Przytulic swoja przeszlosc... Tak, to jest to. Przebaczyc sobie i uwolnic sie od poczucia winy i zalu. Bo za wiele spraw nie moge odpowiadac, bo wielu rzeczy nie wiedzialam... Wiem dzis, ze pewne sytuacje nie mialyby miejsca, gdybym wiedziala wczesniej to, co wiem teraz. To przynosi ulge, bo spada ciezar odpowiedzialnosci, ktora sama sobie narzucilam. I zalu, ktory do siebie czulam. I winy, ktora nie jest moja wina.

Dziekuje Ci, Karino. I dziekuje za pamiec w modlitwie :) Dzis wieczorem bede tez polecac Panu Bogu Ciebie, Lare, Monike, wszystkich Zrodelkowiczow a takze tego Pana, o ktorym pisze Lukasz.

DZIEKI CI PANIE BOZE ZA ZMECZENIE PIATKOWEGO WIECZORU, DZIEKI KTOREMU MOZNA DOCENIC RADOSC ODPOCYZNKU SOBOTNIEGO PORANKA.

Spokojnego wieczoru I dobrej nocy :) pozdrawiam wszystkich serdecznie.

9221 )
 Kamil, lat 26data: 07.08.2009, godz: 17:41

Nie jesteśmy już z Gosią. Mimo wszystko wierzę, że Pan będzie jej, nam nadal błogosławił...
Tadeuszu podpisuję się pod Twoimi słowami. Nie ująłbym tego lepiej

9220 )
 Ocalonadata: 07.08.2009, godz: 15:39

Karino,pieknie to napisalas o przebaczeniu i uzdrowieniu.
Bez Chrystusa nie ma prawdziwego przebaczenia,uleczenia serca i rzeczywiscie na poczatku ta rane trzeba ruszyc,rozciac ,prawda musi bolec ale bez tego nie ma prawdziwego oczyszczenia.
"Chrystus zyje.teraz,zawsze.na wieki!"Tak czesto przechodzi obok nas i pyta :
Co chcesz abym Ci uczynil? A my ,czy Go zauwazamy i co odpowiemy na Jego pytanie...


9219 )
 karinadata: 07.08.2009, godz: 09:41

do Trawiastej :)
podpisuję sie pod Twoim wpis z g. 22.20, :)
Brakuje nam autorytetów! Ja tez kiedys cierpiałam z tego powodu, brakowało mi ojca, rozmowy, zrozumienia, pochwały, dotyku, zeby ktos wział mnie na kolana, powiedzial ze ładnie wyglądam, ze jestem ukochanym dobrym dzieckiem..; wiele osób tego nie doswiadczyło i stąd te ciągłe obiekcje, pytania na co zasługuję a co mi sie nie należy.. ? bo coś tam mnie złego spotkało, ktoś mnie poniżył...
Takie żebranie o miłość aby zrekompensować sobie to czego sie nie otrzymało. To jest bolesne i wymaga wyjscia z siebie, przyjrzenia sie temu, nie uciekania od tego, tylko POJEDNANIA SIĘ z PRZESZŁOŚCIĄ, taka ona była i nie miałam/em na to wpływu. A moze ona czyni nas bardziej szlachetnymi ?
ja to zrozumiałam na rekolekcjach w pewnym ćwiczeniu z muzyką w tle.. w pewnej chwili polecono nam aby przygarnąc do siebie przeszłość , przytulić jak siostrę, co było dla wielu i dla mnie bardzo trudne ! ale wtedy coś mnie "oświeciło" coś pękło..po raz pierwszy inaczej spojrzałam w przeszłość, nie odrzucałam jej i nie spychałam .. i wyjrzałam jakby przez pękniętą błonę, z kokonu na świat.. zaczęłam widzieć inaczej. To tylko ćwiczenie w obecności innych poranionych i jaki efekt! ta jedność w grupie nas zdopingowała, bo był tam Jezus, czułam to.

Jezus - czyz nie On daje Nowe Życie?
zawsze bardzo podobały mi się słowa :
"W Nim było życie, a zycie było światłością , a światłość w ciemności świeci.. "

"Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości.."

my jestesmy takimi zagubionymi owcami.. często poranionymi a Jezus chce być naszym Pasterzem, to do takich owiec przyszedł i dajmy Mu szansę.
pozdrawiam ;z modlitwą za Ciebie i innych.

9218 )
 Czytelnik, lat 27, e-mail: cxenv@o2.pldata: 07.08.2009, godz: 09:18

Do tęczowa:
"Zawsze powtarzam, ze osoba, z którą chcemy byc MUSI sie nam również fizycznie podobać, choćby nikomu na świecie się nie podobała, nam musi."
Z tym stwierdzeniem się w pełni zgadzam.

"Mogę spytać po co to wszystko????"
Tak
Owszem nie chodzi tu tylko o strach przed konkurencją. A z takim podejściem spodziewałem się, że łatwiej mi będzie kogoś poznać. Nie jestem może leniwy, ale nie lubię też zbytnio się wysilać i zabieganie o względy dziewczyny. Mnie to po prostu męczy. Poza tym, nie jestem romantykiem, nie lubię dawać kwiatów i nie przepadam zarówno za eleganckimi lokalami jak i za imprezami w klubach. Irytuje mnie też to jak dziewczyna obraża się nie wiadomo o co (widać to poza zachowania, wyrazie twarzy). A ja nie lubię dociekać przyczyn, wolę jak mi ta druga osoba wprost powie o co było przyczyną takiego zachowania. W każdym razie, spacery, jazda na rowerze i oglądanie filmów w kinie, to nieliczne rzeczy, które lubię w wolnym czasie poza domem.
Tak się teraz zastanawiam i właściwie rola "wybawcy" raczej by mi nie przeszkadzała. Dodam jednak, że chciałbym aby dziewczyna się we mnie zakochała. Hm... gdyby się jednak nie zakochała, to trochę by mnie to martwiło, ale fakt, że wiedziałbym iż woli być ze mną niż zostać "starą panną" sprawiłby iż bym się z tym pogodził.

9217 )
 ... do Monika lat 35data: 06.08.2009, godz: 23:50


Jestem pewien, że mężczyzna pozwoli Tobie się wypłakać na pierwszej randce...
ale raczej nie zrobi tego "facet"...





9216 )
 karinadata: 06.08.2009, godz: 22:57

do Moniki
Rozumiem ze kazda dziewczyna ma jakies w sobie rzeczy których nie lubi.. bardziej lub mniej, ja tez zawsze pragnęłam mieć coś czego nie mam. Tez to przerabiałam, . Wiem ze pewnych niedoskonałości nie zmienię..ale do tego też musiałam dojsc, nie od razu to akceptowałam,buntowałam sie ;) . Zrozumiałam mechanizmy skąd się biorą kompleksy i zaczęłam poznawac swoje dobre strony i bardziej je doceniać. TY jak większośc ludzi DDA zbyt mocno zidentyfikowałas sie ze stwierdzeniem "jestem córką alkoholika - DDA -więc mam kompleksy, wady, lęki itd td..." to w jakis sposób nie pozwala Ci zmienic myslenia o sobie, blokuje Cię. Owszem pewnie masz to wszystko jak piszesz ale nie musisz mieć tego na całe życie! To wszystko można rozpracować, obejsc dookoła, przyjrzeć sie temu, kompleksy z czegos powstały, ktos Ci cos wmówił, czegoś się nabawiłas ale jestes już swiadoma tego że to nie Twoja wina, nie miałas na to wpływu, ze osąd ludzki jest mylny krzywdzący i często niesprawiedliwy. To wymaga uzdrowienia i zaprzestania myslenia o sobie w kategorii objawu jakim są lęki, niedowartościowanie, żal.
Zamiast myślec jestem taka bo jestem DDA.. trzeba uczyć się dostrzegać w sobie piękno, i mysleć: jestem taka, jaką pragnął mnie Pan Bóg , mam wady jak kazdy ale mam tez wiele pięknych cech i nie ważne co kiedys złego mówili Ci inni..
Mało przekonywujące? a jednak, w tym tkwi największy problem.. nadal żyjesz starym myśleniem i zafałszowanym obrazem siebie.
Wiadomo ze problem zranionych ludzi to perfekcjonizm- brak zgody na swoje słabosci, taka skrywana pycha (to słowa jednego spowiednika). Działa to tak: ponieważ ktos mnie zranił, nie docenił ja sama dla siebie musze byc perfekcyjna idealistyczna, a skoro to nie możliwe bo mam tez wady (nikt nie jest idealny) to znaczy ze jestem do niczego bo to z powodu- DDA (itd..) ono jest winne..i nie mam na to wpływu. Błędne koło i zaszufladkowanie się, zamknięcie się na zmiany!

Na pewno Twoja historia nie jest łatwa, masz prawo miec kompleksy, leki bo one z czegos powstały.. ale masz prawo coś zmienić, pozbyć sie takiego myslenia i pomóc sobie samej. Bóg Cie do tego wzywa i nie da Ci spokoju. Polecam dokładnie przesłuchac konferencje ks Pawlukiewicza pt "Chcieć to móc ".
Poleciłabym Ci odpowiednie w tym temacie 4 dniowe rekolekcje które zaczynają sie za 12 dni ale chyba nie ma wolnych miejsc. nastepne dopiero za rok.
A jesli chodzi o tego chłopaka, to troszke nachalnie chciał Cie zmusić.. moze jest typem który nie lubi sprzeciwu i masz rację w przyszłosci nie wiadomo jakby sie zdenerwował na żonę czy nie wymuszałby na niej wszystkiego wg swojej woli. a moze nie zrozumiał Twojego lęku, nie pomyślał ze tak Cie tym zniechęci do siebie. Kazdy ma jakiegos swojego konika ;) my też mamy, jestesmy w czymś przeczuleni i nie ma w tym nic dziwnego. Chciej coś zmienić Moniko, tylko nie identyfikuj sie ciągle w kategorii bo jestem DDA i oskarżania, to nic nie zmienia. Widoczne zmiany zaczynają się wtedy gdy człowiek z serca przebaczy..potem jest juz łatwiej.
Bóg bedzie prowadził. Wypłyń na szersze wody swego serca niż dotąd to robiłas, nawet mając marne wiosło. Poznaj prawde o sobie, co tam naprawdę gniecie Cię i dręczy w srodku czy obawa przed zmianą? ze bedzie bolało bardziej? na początku rana boli jesli się ją do wierzchu wystawi, ale nie ma innego wyjścia, tak własnie robił Chrystus, kazał najpierw pokazać ranę, cierpienie, ślepcowi wstać i wyjść na przeciw , kobiecie z krwotokiem ujawnić się..dopiero potem dotykał, uzdrawiał. Moniko walcz o siebie! bo jestes wartościową i odważna dziewczyną i szkoda byś zyła niewłasciwymi schematami.

9215 )
 Trawiasta, lat 28data: 06.08.2009, godz: 22:20

Tadeuszu, ja tez bardzo Ci dziekuje za konkretny i bardzo dobry wpis :)
Czytelniku.... powiem tak. Z mojego punktu widzenia za bardzo skupiasz sie na tzw pierdołach (z przeproszeniem), za malo skupiasz sie na tym, zeby walczyc z wlasnym lekiem. I egoizmem. Bo to te dwie rzeczy w człowieku zawsze stoją na drodze rozwoju prawdziwej milosci. Tadeusz bardzo trafnie podsumowal Twoj wpis... Moze warto z nim podyskutowac na ten temat? Rady dojrzalego mezczyzny, starszego od Ciebie moga byc naprawde pomocne. Wielu młodych mezczyzn, chlopakow ma problemy bo nie maja za bardzo autorytetu meskiego na ktorym mogliby polegac... Zreszta my, kobiety, tez mamy z tym problemy. Nasi ojcowie nie zawsze potrafili odpowiedziec w pore na nasze potrzeby. Dlatego w nas tyle lęku i zaburzonej samooceny.
Walcz, chlopie, bo jestes tego wart.

Laro, dzieki za pamiec w modlitwie :) Mnie sie tez teraz przyda....

Moniko, zycze Ci, zebys znalazla takiego mezczyzne przy ktorym bedziesz mogla spokojnie i bezpiecznie plakac nie tylko na pierwszej randce, ale zawsze wtedy, gdy bedziesz tego potrzebowac. I zeby sluzyl Ci pomocna dlonia przy wspinaniu na wieze kosciolow, swetrem welnianym w chlodne wieczory a rano przynosil Ci cieple drozdzowki z jagodami. Niech Pan Bog Cie blogoslawi! Odwagi :)

a do ************ macham serdecznie :) i pozdrawiam cieplo :) :) :)

9214 )
 tęczowadata: 06.08.2009, godz: 22:03

jeszcze tylko parę słów do Czytelnika

Wiesz, tak czytam ten Twój wpis i przypomniałam sobie pewne małżeństwo, sa juz ponad 30 lat po ślubie. To niestety nie jest udany związek, częste kłótnie, kiedyś ten meżczyzna podczas jednej z nich wygarnął swojej żonie, ze ożenił się z nia bo pomyślał, ze skoro nie jest zbyt atrakcyjna to przynajmniej nie będzie sie musiał bać, ze kiedys zacznie go zdradzać..zresztą nieraz słyszała od swojego męża niezbyt miłe komentarze odnosnie np swojej figury, wygłaszane również w obecnosci dzieci...jak się poczuła ta kobieta nie musze chyba pisac..:/


..."jak już zaczynałem chodzić z dziewczyną, która uważała się za brzydką, to ja jej mówiłem, że mi jej wygląd bardzo się podoba. W żaden sposób nie dawałem jej odczuć, że robię jej łaskę, że z nią jestem. W odpowiedzi słyszałem, że jestem bardzo miły, że to mówię i.t.p :-)
W każdym razie moje podejście było proste, znaleźć sobie kogoś nieatrakcyjnego dla innych i mieć poniekąd pewność (jeśli nie pewność, to przynajmniej większe prawdopodobieństwo), że inni chłopacy nie będą się za nią oglądać. Ponadto mogłem się spodziewać, że ona będzie myśleć, że jestem z nią, bo cenię przede wszystkim jej wnętrze :), że należę do nielicznego grona facetów, którzy nie patrzą na wygląd i że w ten sposób zdobędę jej serce :) bo ona byłaby przekonana, że już nikogo lepszego ode mnie nie znajdzie :) ..."

Mogę spytać po co to wszystko???? Nie mów mi, ze to tylko strach przed "konkurencją"..
Jak byś się czuł gdyby role się odwróciły i kiedyś jakaś dziewczyna, podeszłaby do sprawy tak, jak to wyzej opisałeś??? pytam poważnie
Chcesz by Cie traktowały tylko jako "wybawcę od staropanieństwa"?

Zawsze powtarzam, ze osoba, z którą chcemy byc MUSI sie nam również fizycznie podobać, choćby nikomu na świecie się nie podobała, nam musi.
Tylko nie zapominajmy, ze nie będziemy wiecznie piękni i młodzi, panowie nieraz sie zdarzy, ze np po urodzeniu dziecka ta szczupła kobieta, która zawsze tak sie wam podobała zmieni się nie do poznania..
Uważam, ze w każdym z nas można znaleść coś, co moze przyciągać i chyba najważniejsze żeby spotkać osobę, dla której właśnie tak wygląda piękno, która właśnie tego szuka, która może czasem dostrzeże w nas coś czego sami nie zauważamy...
Dobranoc

9213 )
 karoldata: 06.08.2009, godz: 21:53

Czytelnik... już kiedyś wklejałem ten wiersz na źródełku :) specjalnie dla Ciebie powtórka, zrozumiesz o co w chodzi w tym wierszu i mam nadzieję że dzięki temu będzie Ci łatwiej dojść do Prawdy:

Bo miłość mój drogi to:


To chcieć czynić drugiego wolnym, a nie uwodzić go,
to uwolnić go z jego więzów, jeśli pozostawał więźniem,
Aby on także mógł powiedzieć: "kocham ciebie",
nie będąc do tego zmuszonym nieposkromionymi pragnieniami.

Kochać to wejść do drugiego, jeśli otwiera tobie
bramy swego tajemniczego ogrodu, po drugiej
stronie okrężnych dróg, kwiatów i owoców
zrywanych na skarpie,
Tam, gdzie zadziwiony potrafisz wyksztusić: to
"ty", moje kochanie, ty jesteś moją jedyną...

Kochać to chcieć ze wszystkich sił dobra drugiej
osoby nawet z pominięciem siebie, to czynić
wszystko, by ona wzrastała i rozwijała się
Stając się z każdym dniem człowiekiem jakim
być powinna a nie takim, jakiego chciałbyś ukształtować
według swoich marzeń.

Kochać to ofiarować swoje ciało, a nie zabierać
ciała drugiej osoby, lecz przyjąć je gdy daje siebie,
To skoncentrować siebie i wzbogacić, aby
ofiarować ukochanej całe swoje życie skupione w
ramionach twojego "ja", co znaczy więcej niż
tysiące pieszczot i szalonych uścisków,

Kochać to ofiarować siebie drugiej osobie, nawet
jeśli ona przez moment się wzbrania
To dawać nie licząc tego, co inny ci daje,
płacąc bardzo drogo, nie domagając się zwrotu.

Największa miłość wreszcie to przebaczyć, gdy
ukochana niestety odchodzi, usiłując oddać
innym to, co przyrzekła tobie.

Kochać to zastawić stół, aby przy nim zasiadł twój
gość i nie sądzić, że możesz obejść się bez niego,
Ponieważ pozbawiony żywności, jaką on ci przynosi,
na twoje świąteczne przyjęcie nie postawisz
dań królewskich lecz tylko suchy chleb biedaka.

Kochać to wierzyć drugiej osobie i ufać jej,
wierzyć w jej ukryte siły, w życie które posiada,
jakiekolwiek byłyby kamienie do usunięcia dla
wyrównania drogi.

To zdecydować się rozsądnie i odważnie wyruszyć na
drogi czasu, nie na sto, tysiąc czy dziesięć
tysięcy dni, ale na pielgrzymkę, która się nie skończy,
bo jest pielgrzymką, która trwać będzie ZAWSZE.

Powinienem ci to powiedzieć, aby oczyścić twe
marzenia, że kochać to zgodzić się na cierpienie,
śmierć sobie samemu, aby żyć i ożywiać,
Ponieważ tylko ten, kto może bez bólu zapomnieć
o sobie dla drugiego, może wyrzec się życia dla
siebie tak, żeby nie umarło w nim cokolwiek z niego.

Kochać wreszcie to jest to wszystko, o czym
powiedziano i jeszcze więcej,
Bo kochać to otworzyć się na nieskończoną MIŁOŚĆ,
to pozwolić się kochać, być przejrzystym
wobec tej MIŁOŚĆI, która zawszę w porę.

To jest, o wzniosła Przygodo, pozwolić Bogu
kochać tego, którego ty w sposób wolny
decydujesz się kochać!

Michael Quist

9212 )
 ******data: 06.08.2009, godz: 21:49

Karino
JA wiem, że na aparat nigdy nie jest za późno, ale wiesz, jak trafisz na takiego
"Czytelnika", to raczej masz przechlapane. AL e uważam, ze nie masz czego załować.

Gosiu
Brawo za poczucie humoru i odwagę

Tadeuszu
Czepiam się Twoich słów, jak tonący brzytwy. Dziekuje



9211 )
 gosiadata: 06.08.2009, godz: 21:21

Moje sa jeszcze krzywe ,pomimo iz w dzieciństwie nosiłam 3 aparaty : )
Pozdrowienia dla wszystkich Czytelników

9210 )
 tęczowadata: 06.08.2009, godz: 21:18

Tak przy okazji tych rozważań odnośnie wyglądu partnera/ki...
Moja krewna jeszcze kilka lat temu, mając niewiele ponad 20 lat, szukała partnera, kogoś do stałego związku. Ona sama mierząc 170 cm założyła sobie, ze musi mieć mężczyzne wyższego od siebie, min 175..bo ona + obcasy, na których uwielbiała chodzić ...No i przebierała, do tego stopnia, ze kiedy trafil sie ktoś choć pare cm nizszy niz założyła to dziękowała mu juz na poczatku rozmowy. Spotykała sie z różnymi mężczyznami, naturalnie tylko z tymi spełniającymi jej wymogi ale coś nie mogła trafic na tego właściwego. Miała konta na kilku portalach, szukała na czatach..aż nagle odezwał sie do niej na jednym z portali dawny znajomy. Pamiętam, ze dawniej mówiła mi o nim "wiesz on jest przystojny,, wszystko fajnie ..ale za niski (był tego samego wzrostu) więc odpada". Kiedy tamten odezwał sie zaczeli najpierw ze sobą klikać..a później, ku mojemu zaskoczeniu umówiła sie z nim i nie był to bynajmniej akt desperacji bo na brak powodzenia nigdy nie narzekała. Zaczęli sie spotykać..Dziś są od roku szczęśliwym małżeństwem, spodziewają się dziecka. Zapytałam ją kiedyś, jak to sie stało, ze zgodziłas sie na spotkanie, przecież zawsze byłas bardzo restrykcyjna co do tych centymetrów..odpowiedziała .."nie wiem, widocznie tak miało być:)" a jaka jest dzis szczęśliwa, jak bardzo się wciąż kochają....
Pozdrawiam w ten spokojny wieczór:)

9209 )
 Monika, lat 35data: 06.08.2009, godz: 21:13

Karino zazdroszczę Ci Twojego zdrowego podejścia do zycia.
Mam kolegę z pracy z którym często chodziłam na spotkania. Przeważnie podczas spotkań szliśmy do kina, kawiarni lub wyciągałam Go do kościoła. W mieście lubię zwiedzać kościoły. Jednak zraziło mnie do niego jedna sytuacja. Pewnego słonecznego dnia poszliśmy na wieże kościoła.Gdy wchodziliśmy bałam się gdy dotarliśmy na góre szarpna mną i powiedział no chodź tu (do barierki) powiedziałam że się boję. Zraziłam się do niego jak mógł podnieść na mnie głos. Dla mnie testem na faceta jest jak się On czuje w kościele. Jestem córką alkoholika więc mam kompleksy, wady, lęki i agresję dlatego nie wyobrażam sobie budowania związku bez sakramentów, rekolekcji i wsparcia nauczaniem kościoła katolickiego.
Czy jest jakiś facet który na pierwszej randce pozwoli mi sie wypłakać ?

9208 )
 Czytelnik, lat 27, e-mail: cxenv@o2.pldata: 06.08.2009, godz: 20:58

Fakt, uczucia trochę się boję, bo jak sięgnę pamięcią to na dłuższą metę nic dobrego z tego nie wychodziło. Zakochiwałem się (na szczęście z każdym kolejnym razem nieco słabiej), a później cierpiałem po rozstaniu. Nic przyjemnego.
Stąd właśnie te moje obawy i jakaś chęć asekuracji.
Karino, jest mniej więcej tak jak piszesz... z tą tylko różnicą, że jak już zaczynałem chodzić z dziewczyną, która uważała się za brzydką, to ja jej mówiłem, że mi jej wygląd bardzo się podoba. W żaden sposób nie dawałem jej odczuć, że robię jej łaskę, że z nią jestem. W odpowiedzi słyszałem, że jestem bardzo miły, że to mówię i.t.p :-)
W każdym razie moje podejście było proste, znaleźć sobie kogoś nieatrakcyjnego dla innych i mieć poniekąd pewność (jeśli nie pewność, to przynajmniej większe prawdopodobieństwo), że inni chłopacy nie będą się za nią oglądać. Ponadto mogłem się spodziewać, że ona będzie myśleć, że jestem z nią, bo cenię przede wszystkim jej wnętrze :), że należę do nielicznego grona facetów, którzy nie patrzą na wygląd i że w ten sposób zdobędę jej serce :) bo ona byłaby przekonana, że już nikogo lepszego ode mnie nie znajdzie :)
Z perspektywy czasu widzę, że zbyt optymistycznie do tego podszedłem... aczkolwiek nie było to tak do końca złe podejście... Przynajmniej ja nie widzę nic złego w takim podejściu ze swojej strony.

9207 )
 Feldfebel, lat 52data: 06.08.2009, godz: 20:29

28 lipca minęła 95. rocznica wybuchu Pierwszej Wojny Światowej. Był to jeden z najpotworniejszych kataklizmów dziejowych. W trakcie tej wojny wyginęło całe pokolenie młodych ludzi. Druga Wojna przesłoniła pamięć o Pierwszej, szczególnie w Polsce. Trzeba jednak pamiętać, bo tamta Wielka Wojna, także należy do naszej historii. W dawnej Galicji jest bardzo wiele cmentarzy z tamtego okresu. Na jednym z nich można było kiedyś przeczytać: "Przyszliśmy z daleka, aby tutaj śmierć znależć". Można czasmi pomodlić się za tych wszystkich, którym okopy, pełne błota, szczurów i wszy odebrały młodość, zdrowie i życie. To była rzeczywistość, której nikt nie jest sobie w stanie wyobrazić w dzisiejszych czasach. Dla tamtych ludzi to była codzienność. Sierpień 1914 roku, był w Cesarstwie Austro-Węgierskim, czasem mobilizacji. Wtedy wszyscy łudzili się, że wojna potrwa kilka miesięcy. Wkrótce okazało się, że były to tylko nadzieje. Rzeczywistość przerosła wszelkie wyobrażenia. Pozdrawiam Wszystkich

9206 )
 karinadata: 06.08.2009, godz: 19:53

Czytelniku the best ;]], nie spotkałam takiego specjalisty w rozpatrywaniu kobiecych mankamentów w świetle ograniczonego wyboru..
jak ma brzydką cerę to moze mnie zechce? czy to desperacja..wymiana handlowa,spadkowa.. przesiew jak nie ta to tamta..na tej zasadzie ludzie mają się dobierac? dlaczego nie mozna pokochac kogoś jesli nie jest super atrakcyjny, tylko na zasadzie masz to brzydkie - powinnas za mnie wyjść (= się myslenie: bo nie zasłuzyłas na przystojniaka) ja dam ci szansę. Ja wolałabym zostac sama do konca życia niz gdyby ktos mnie tak traktował robiąc mi łaskę dlatego ze z racji urody nie zasłużyłam na kogos lepszego?
Zanim dokonasz własciwego wyboru a nie "wymiany" zaakceptuj siebie .
Życze powodzenia w poszukiwaniach;

a do osoby ***** dodam - ja nosze aparat, za poźno? uważam ze mam szanse.. bo niektórzy o to pytaja i nawiązuje sie rozmowa :) a potem zęby będą idealne..:)

9205 )
 Tadeusz, lat 54, e-mail: nso-czi@wp.pldata: 06.08.2009, godz: 19:35

Do Czytelnika
Skoro takie rozważania chodzą ci po głowie tzn, że nie dziewczyny a sam nie jesteś pewien swoich uczuć. Albo nie jesteś pewien uczuć i nie jest to miłość, albo chorobliwie boisz się uczucia i szukasz usprawiedliwień i wytłumaczeń dla siebie.

Do ******* Znajdziesz jeszcze napewno i to nawet lepszego ode mnie.


9204 )
 Tomek, lat 35, e-mail: redakcja@adonai.pldata: 06.08.2009, godz: 19:20

Małżeństwo Maryi z Józefem

http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-01-018.htm
http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-01-019.htm
http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-01-020.htm
http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-01-021.htm
http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-01-022.htm
http://www.voxdomini.com.pl/valt/valt/v-01-052.htm

9203 )


 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej