Modny jest mit, który głosi, że Kościół zajmuje wrogą postawę wobec ludzkiej seksualności i dlatego sprzeciwia się antykoncepcji. Prawda jest zupełnie inna. Kościół widzi w seksualności niezwykły dar od Boga (Bądźcie płodni i rozmnażajcie się Rdz 1, 28), który w płaszczyźnie fizycznej stanowi najgłębszy wyraz miłości oraz więzi małżeńskiej. Miłość głoszona przez chrześcijan to nie miłość jedynie duchowa. To miłość wcielona. W małżeństwie jednym z najbardziej istotnych przejawów cielesnego wyrażania miłości jest właśnie współżycie seksualne. Jest to tak istotny przejaw miłości małżeńskiej, że Kościół nie może uznać za ważne te związki, w których małżonkowie z góry wykluczają współżycie lub posiadanie potomstwa. Kościół patrzy w sposób pozytywny nie tylko na ludzką seksualność, ale także na zdolność człowieka, by kierować tą sferą życia własną mocą. Człowiek ma szansę być na tyle silny, na tyle wolny wobec popędów i instynktów, na tyle świadomy swych działań i swojej płodności, że potrafi sam kierować sferą seksualną. Nie potrzebuje do tego żadnych pomocy w postaci środków fizycznych czy substancji chemicznych. Dokładnie tak, jak jest w stanie kierować swymi emocjami, bez odwoływania się do alkoholu, narkotyków, leków psychotropowych czy tabletek nasennych. To właśnie z tej pozytywnej wizji człowieka i jego zdolności do panowania nad własną seksualnością wynika sprzeciw Kościoła wobec środków antykoncepcyjnych. Sięganie po takie środki jest zawsze porażką człowieka. Oznacza przecież rezygnację ze zdolności do panowania nad sobą, nad własnym ciałem i popędem seksualnym. Porażka w odniesieniu do własnej seksualności prowadzi zwykle do porażek i słabości w innych sferach życia.
Naturalnej "mowie" miłości, która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca "mowę" obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu. Jest wewnętrznie złe wszelkie działanie, które - czy to w przewidywaniu aktu małżeńskiego, podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia (Paweł VI, encyklika Humanae vitae 12-16). Szkodliwość antykoncepcji wynika z kilku powodów. Antykoncepcja nie chroni przed bolesnymi konsekwencjami nieodpowiedzialnego współżycia seksualnego. Zmniejsza jedynie ich ryzyko. Nigdy nie gwarantuje tzw. bezpiecznego seksu. Większość środków antykoncepcyjnych szkodzi zdrowiu fizycznemu (wystarczy przeczytać ulotki, które dołączają sami producenci antykoncepcji!). Środki mechaniczne i chemiczne mogą powodować urazy i stany zapalne, a środki hormonalne hamują działanie przysadki mózgowej, wpływają negatywnie na układ naczyniowy, na krzepliwość krwi, na wątrobę i wiele innych układów. Sięganie po antykoncepcję nie tylko szkodzi zdrowiu fizycznemu. Oznacza też rezygnację z kierowania seksualnością mocą własnej świadomości i wolności. Antykoncepcja oszukuje, gdyż sugeruje, że współżycie seksualne ma jedynie konsekwencje fizjologiczne i biologiczne oraz że stosując antykoncepcję można bezkarnie współżyć z kimkolwiek i kiedykolwiek. Tymczasem nieodpowiedzialne współżycie seksualne przynosi dramatyczne zranienia w sferze psychicznej (np. poczucie krzywdy, żal do samego siebie, lęk wobec seksualności), moralnej (np. poczucie winy) i społecznej (np. zerwane więzi z rodziną, z Bogiem, z samym sobą, lęk wobec osób drugiej płci). Żadna pigułka czy prezerwatywa nie ochronią przed tego typu konsekwencjami. Nic poza miłością i odpowiedzialnością nie może gwarantować człowiekowi, że będzie kierował swoją seksualnością w sposób dojrzały i bezpieczny. Z tego względu Kościół proponuje jedyny odpowiedzialny sposób na odpowiedzialne planowanie rodziny. Podstawą jest tu znajomość naturalnych okresów płodności kobiety. Tymczasem producentom środków antykoncepcyjnych i niektórym mediom niezwykle zależy na tym, aby promować ignorancję w tej dziedzinie i aby ośmieszać ekologiczne metody regulacji poczęć.
Czy można mówić o autentycznej miłości wtedy, gdy mężczyzna namawia, a czasem nawet przymusza kobietę do stosowania antykoncepcji? Czy kobieta może być naprawdę szczęśliwa z mężczyzną, który tak egoistycznie podchodzi do tej kwestii? Naturalne metody regulacji poczęć uczą małżonków współdziałania i współodpowiedzialności. A zatem nie dzielą ich, lecz zbliżają do siebie.
Ludzka seksualność może być błogosławieństwem lub przekleństwem, a za lekkomyślność czy nieopanowanie w tej sferze życia człowiek płaci wysoką cenę. Na początku trzeciego tysiąclecia coraz więcej jest ludzi, którzy ranią siebie i innych na skutek niedojrzałej czy zaburzonej postawy wobec seksualności. Kościół przypomina, że nie wolno dążyć do dobrego celu złymi metodami! Wszelkie formy antykoncepcji są nieodpowiedzialną próbą osiągnięcia odpowiedzialnego rodzicielstwa, gdyż szkodzą fizycznie, a jednocześnie oznaczają rezygnację człowieka z władzy nad własnym zachowaniem. Z tego właśnie względu obserwujemy znamienny fakt, że im częściej używana jest w danym społeczeństwie antykoncepcja, tym więcej jest tam nieodpowiedzialnej seksualności, uzależnień, zranień i przestępstw w tej dziedzinie. Tym więcej też niechcianych ciąż i aborcji.
Kościół przypomina, że antykoncepcja, która szkodzi fizycznie, oszukuje i oznacza rezygnację z wolności, dla ludzi świadomych i wolnych jest po prostu zbędna.
ks. dr Marek Dziewiecki
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2021 Pomoc Duchowa |