Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Grzegorz Przemyk

(1964 - 1983)

Grzegorz Przemyk umarł wczesnym popołudniem. Miał 19 lat. Był maturzystą Liceum im. Modrzewskiego. Był synem Barbary Sadowskiej, poetki. Niektórzy spośród jej przyjaciół mówią dzisiaj: gdyby nie taka Basia, nie jej dom, nie byłoby takiego Grzesia. Nie byłoby tej śmierci.

Grzegorz Przemyk
12 maja, po zdaniu pisemnej matury, zaprosił do domu kilku kolegów. Wypili trochę wina. Za oknem zrobiło się ciemno od chmur. Przemyk lubił burzę. Krzyknął: "Idziemy na Starówkę. Dajmy się zmoczyć". Na placu Zamkowym zatrzymali ich milicjanci. Przemyka z kolegą zabrali na komisariat przy ul. Jezuickiej. Bili pałkami i łokciem po brzuchu i po plecach. Jeden z milicjantów instruował: "Bijcie tak, żeby nie było śladów". Z komisariatu Grzegorza zabrało pogotowie. Lekarz nie stwierdził pobicia, dostrzegł natomiast obłęd. Ze szpitala psychiatrycznego matka zabrała go do domu. Nazajutrz trafił do szpitala na Solcu. Po północy, 14 maja, lekarze zaczęli operację. - Najchętniej bym zemdlał - powiedział jeden z nich, gdy zajrzał do środka. Grzegorz Przemyk zmarł wczesnym popołudniem w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej. Za 3 dni skończyłby 19 lat.

Jego śmierć być może była zemstą na matce - niepokornej poetce działającej w Komitecie Prymasowskim, pomagającej sądzonym i skazanym za działalność polityczną, a może wynikiem "zadziornej" postawy Przemyka i jego aparycji: długie, zmierzwione włosy, za duży sweter, wysoki wzrost, godne, drażniące spojrzenie i dumna odpowiedź na głupio postawione pytanie - coś, co mogło wzbudzić agresję niewiele starszego chłopaka w milicyjnym mundurze.

Przemyk był wrażliwym, gniewnym nastolatkiem, żyjącym jednak takimi samymi problemami jak jego rówieśnicy: marzył, kochał, snuł plany na przyszłość. Drukował i kolportował ulotki, składał "bibułę". Zamierzał zdawać na historię sztuki.

Pogrzeb Grzegorza Przemyka
Gitara, pianino i własna poezja były cichymi zaułkami, w których chronił się przed gwarem domu pełnego koczujących w nim przedstawicieli bohemy tamtych czasów: niedocenionych albo zakazanych artystów, poetów przeklętych (np. Stachura, Milczewski-Bruno), młodzieży, coraz starszych "dzieci-kwiatów", dopiero co wypuszczonych z więzienia robotników odsiadujących wyroki "za wolność", domu, w którym wprawdzie zawsze dbano o człowieka, on jednak często nie znajdował w nim dla siebie azylu; ale gitara, pianino i poezja były również zaułkami, w które uciekał przed panoszącą się za oknami przemocą.

Domowa atmosfera, rozstanie rodziców, choroba matki i prześladowania za jej działalność niepodległościową pogłębiały wewnętrzne konflikty Przemyka i spowodowały, że wcześnie wydoroślał i był dojrzalszy od swoich rówieśników. Wspominają go oni jako człowieka wrażliwego, otwartego i tolerancyjnego, o serdecznym, życzliwym stosunku do ludzi i pogodnym usposobieniu. Niekiedy bywał dominujący w swojej skłonności do literackiego ekshibicjonizmu i potrzebie twórczej autoprezentacji. Mawiał: - Chodźcie posłuchać, napisałem wiersz. Stworzył wokół siebie kółko wielbicieli.

Pragnął stabilnego domu z codziennym obiadem, ciszą, z rodzinnym ciepłem i hierarchią ról, gdzie mama jest mamą, a nie "Basią". Z czasem zaczął przejmować rolę opiekuna, chciał troszczyć się o matkę. Potrzebę ofiarowywania troskliwości i uczuciowości uzewnętrzniał w relacjach ze swoją dziewczyną. To nie był jakiś flirt grzecznego chłopca z ładną panienką, ale intensywny związek non stop, mocno i do końca. Miłość, jaka przytrafia się tylko poetom: rano w szkole karteczki na lekcjach, uśmiechy na przerwach, potem gdzieś w mieście albo w pokoju u Grzegorza. On grał na gitarze, ona przykładała ucho do pudła. Nikt wtedy nie miał prawa tam wejść, nawet matka. Izolował swoją dziewczynę od tego, co działo się za ścianą, jakby szkoda mu było czasu. Lubił siadywać z gitarą, winem i papierosem. Czytał wiersze, grał na gitarze, śpiewał Wysockiego i Cohena, parodiował Kaczmarskiego, bo go nie lubił. Nosił chlebak odziedziczony po Edwardzie Stachurze i z papierosem w ustach ochrypłym głosem wykonywał jego piosenki.

Nagrobek Grzegorza Przemyka
Wszyscy mu mówili, że jest podobny do Wojaczka - również niegdysiejszego przyjaciela domu. Z nim się utożsamiał.

Z namaszczeniem mówił wiersze francuskich poetów przeklętych: Baudelaire'a, Verlaine'a i Rimbauda. Także stylizował się trochę na poetę przeklętego. W jednym z zeszytów zanotował: "poeta musi mieć stygmat oraz piętno grzechu, w oczach gniew, bunt".

Spieszył się. Śmierć była w tym, co mówił, co czytał i co pisał. Żył na zabój. Recytował jakiś dwuwiersz, kasłał i dodawał: - Szkoda, że wybrańcy bogów umierają tak młodo. Trudno powiedzieć, na ile śmierć w jego twórczości była manifestacją młodzieńczej dekadencji, a na ile przejawem intuicyjnej antycypacji przedwczesnego dopełnienia własnego życia. W wierszach Przemyka uwidaczniało się wewnętrzne rozdarcie, bolesna konieczność tworzenia całym sobą, bez reszty. Sam był twórcą i tworzywem - jak pisał - "krwią swoją cierpiąc i sycąc się". Zdawał się pytać, czy "zanurzony" w twórczość, "skazany" na ból tworzenia, naznaczony twórczą przyszłością, piętnem twórcy, potrafi na progu poetyckiego i dojrzałego życia "wyczytać swój czas"? Jego dojrzewaniu towarzyszyły zmagania z wrogością świata i lęk przed czymś przeczuwanym, złowrogim.

Zawarty w poezji Przemyka tragizm czasów rozdarcia, wyborów, pokoleniowego zagubienia, wyobcowania, nawiązuje zapewne do przeżyć związanych z wybuchem stanu wojennego kończącego okres wzajemnej bliskości, solidarności, do moralnych dylematów z zakresu postaw, relacji międzyludzkich, zagadnień przyjaźni - nie-przyjaźni, wierności ideałom, nawet za ceną własnej ofiary, cierpienia, poświęcenia.

"Gorąco polecam Jego wzruszającą poezję - napisał ks. Jan Twardowski we wstępie do zbioru wierszy Grzegorza - która ma dobrą duszę, szlachetną wrażliwość, wspaniałą zapowiedź. Należy ocalić od zapomnienia młodego poetę".

Nadal trwa proces jego zabójców. Okres przedawnienia mija w 2005 roku.

Paweł M. Nawrocki

Grzegorz Przemyk - tablica pamiątkowa
Tablica upamiętniająca Grzegorza Przemyka. Odsłonięto ją 14 maja 2003, w 20. rocznicę śmierci maturzysty. Na tablicy wiersz Przemyka z tomiku "Oko"
Gra w szczerość

Możesz mnie prosić o obietnicę
obiecam - złamać mogę
O prawdę spytać
proszę mogę skłamać
O Bogu opowieści chcesz
Już w tej chwili mówię
o jego brwiach boskich
O śmierci też mówić dużo bzdurnie
krzyczeć płakać pogrzebywać
I o nasze dziś mnie spytać możesz
odpowiedzi poszukaj w sobie
Lecz o jutro mnie nie pytaj
bo nie wiem jeszcze
czy w ogniu utonę
czy w wodzie spłonę
Grzegorz Przemyk



Wasze komentarze:
 rwd: 10.05.2021, 12:43
 Jaki , k...a bohater? Gdyby nie podskakiwal - wciaz by zyl... Wiersze pisal piekne.
 Robert: 20.03.2021, 20:29
 Chwała Bohaterom!
 Teresa R.: 17.05.2020, 13:09
 Pamiętam ! dzisiaj Grześ obchodził by 56 urodziny. Cześć Twojej Pamięci !
 oleander: 28.05.2018, 21:50
 ,,Ramiona niegodziwych zostaną złamanie, ale sprawiedliwych Pan wspomoże..."(Psa 37,17) Jakby król Dawid śpiewał o nim! Pomagają nam równierz przeciwstawiać się złu na swój sposób- tak jak ty!
 jlennon: 03.03.2018, 22:21
 Zapewne na tamtym świecie siedzi, pali papierosy, gra na gitarze i pisze wiersze nt. realiów świata współczesnego. Szkoda że ZOMO sprawiło, że odszedł do domu Ojca, bo dzisiaj Grzesiek opowiedziałby nam o życiu w PRL, o realiach tamtych czasów i o tym jak starano się poradzić z tymi realiami.Przemyk był -jak twierdził o młodym pokoleniu Emil Barchański, człowiekiem, który umierał na stojąco. Był gotowy na swoją śmierć,żył na zabój.Ten poeta niezłomny, który za swoją postawę patrioty zapłacił najwyższą cenę pokazał nam,że choć mogą zabić ciało, to duszy zabić nie mogą.Niech Grzegorz Przemyk pozostanie w naszej pamięci jako człowiek, który oddał życie za Wiarę i Ojczyznę. Nie przeraził się, gdy zastraszano mu matkę i grożono mu śmiercią, bo wiedział,że wszystko w rękach Boga, i że Bóg sprawi, że wielu ludzi przejrzy wreszcie na oczy. Przelał swoją męczeńską krew dla Ojczyzny, tak jak ks. Jerzy Popiełuszko, Emil Barchański i inni bohaterowie. Grzegorzu, mam nadzieję,że tam ,w niebie jest Ci dobrze, i że spotkam się z Tobą i z innymi patriotami, którzy oddali życie za Wolną Polskę.
 R.J Michalik: 10.10.2017, 17:33
 Dlaczego to akurat Grżeś musiał zginąć?-to pytanie zadajemy sobie wszyscy od 35 lat. Grzegorzu, ty także nie doczekałeś sprawiedliwego wyroku. Maturzysto z warszawskiej siedemnastki tu i na całym świecie będziemy o Tobie pamiętać!
(1)


Autor

Treść

Nowości

Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia NMP - dzień 4Nowenna przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia NMP - dzień 4

bł. Jan Machabł. Jan Macha

Modlitwa do bł. ks. Jana MachyModlitwa o łaskę za wstawiennictwem bł. ks. Jana Machy

bł. Rafał Chylińskibł. Rafał Chyliński

Modlitwa do bł. Rafała ChylińskiegoModlitwa do bł. Rafała Chylińskiego

Litania do bł. Rafała ChylińskiegoLitania do bł. Rafała Chylińskiego

Najbardziej popularne

Modlitwa o CudModlitwa o Cud

Tajemnica SzczęściaTajemnica Szczęścia

Modlitwy do św. RityModlitwy do św. Rity

Litania do św. JózefaLitania do św. Józefa

Jezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się JezusowiJezu, Ty się tym zajmij - Akt oddania się Jezusowi

Godzina Łaski 2024Godzina Łaski 2024

Poprzednia[ Powrót ]Następna
 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej