RóżaniecIle dla różańca zrobił Jan Paweł II?Kiedy w niedzielę 20 listopada 1887 roku czternastoletnia Teresa z Lisieux miała stanąć przez papieżem Leonem XIII, pouczano ją, że nic jej nie wolno mówić. Miała otrzymać jedynie błogosławieństwo papieskie i szybko się wycofać. Nie wytrzymała jednak i w serdecznych słowach poprosiła Ojca Świętego o pozwolenie na wstąpienie - mimo zbyt młodego wieku - do klasztoru karmelitanek. Całe otoczenie odczytało to jako poważne naruszenie ceremoniału.W 1983 roku w Częstochowie, podczas słynnego Apelu Jasnogórskiego Jana Pawła II z młodzieżą, miałam zaszczyt w trzyosobowej grupie wręczać Ojcu Świętemu w imieniu młodych symboliczną różę z bursztynu. Przedtem pytaliśmy naszych duszpasterzy, jak mamy się zachować wobec Ojca Świętego. Szczególnie mój katecheta, ks. Feliks Kamec- ki, zwykł podkreślać, że wyróżnienie jest tak wielkie, że musi dla nas mieć znamiona znaku. Musimy wyciągnąć z niego jakąś wartość. Sądziliśmy, że - jak Teresa - nie będziemy mieli prawa mówić z Ojcem Świętym. Pozostanie ugięcie kolan, podanie daru, schylenie głowy na błogosławieństwo. Myślałam, że najważniejsze będzie dla mnie to, co Papież ewentualnie powie do naszej trójki. Przeżyliśmy wielkie zdziwienie, kiedy okazało się, że to Ojciec Święty chciał nas tego wieczora słuchać. Pozwolił przedstawić się, poprosić o błogosławieństwo dla naszych spraw, uśmiechał się, gdyśmy go zapewniali, że go kochamy i kiedy - w niedowierzaniu iż z nim jesteśmy - coś mamrotaliśmy, że spotkamy się z nim w niebie... Prawie nic nie powiedział. Spotkanie to było dla nas, młodych ludzi szczęściem niepojętym. Schodząc po stopniach prowadzących na Wały Jasnogórskie płakaliśmy z radości. Pytałam siebie, co zrobić z darem tego spotkania. Pomogli mi ludzie stojący na dole. Gdyśmy między nich zeszli, zaczęli nas ściskać i całować. Wykrzykiwać, że to właśnie my byliśmy u Ojca Świętego. Dopiero wtedy jasno dotarło do mnie, że Ojciec Święty nie pozostawił nas z pustymi rękoma. Wszyscy troje mieliśmy w rękach różaniec wręczony w którymś momencie rozmowy przez Papieża. Ludzie na chwilę nam je pozabierali. Podawali sobie z rąk do rąk, całowali. Pomyślałam wtedy, że to jest ten najwłaściwszy dar mojego spotkania z Janem Pawłem II. Nic nie powiedział, pobłogosławił i wyposażył w różaniec. Ile dla różańca zrobił Jan Paweł II? Myślę o ludziach, którym tę modlitwę szczególnie polecał. W licznych przemówieniach wzywał: "Proszę, odmawiajcie różaniec". Jak wiele zrobił propagując tę modlitwę (często w formie osobistego świadectwa), przyznając się, że jest to jego-papieża ulubiona modlitwa. Pociągająca go "w swej prostocie i głębi" tym, że "bije rytmem życia ludzkiego". Podczas modlitwy Anioł Pański w 1981 roku Papież zachęcał, by różaniec odmawiać "w sobie": "w te same dziesiątki różańca serce nasze może wprowadzić wszystkie sprawy, które składają się na życie człowieka, rodziny, narodu, Kościoła i ludzkości, (...) zwłaszcza tych, o których najbardziej się troszczymy". Wyjaśniał, że bogactwo treści różańca sprawia, że może on być szczerą modlitwą w każdej okoliczności życia, w jego tajemnicach radosnych, bolesnych i chwalebnych. Różaniec - jak lubi podkreślać - jest dla niego modlitwą do Maryi i zarazem naszą modlitwą z Maryją, rozważaniem tego wszystkiego, co Ona "rozważała w swym sercu" (Łk 2,19). Jest to modlitwa bardzo Maryjna, bo modląc się chcemy patrzeć na tajemnice naszego zbawienia tak, jak widziała i przeżywała je Matka Boża. Różaniec, o czym nie wolno zapomnieć, jest modlitwą kontemplacyjną więc musi posiadać wszystkie cechy dobrej modlitwy. Między innymi "domaga się odmawiania - jak czytamy w adhortacji Pawła VI Marialis cultus - w rytmie spokojnej modlitwy, jakby z zatopionąw myślach powolnością". Kto słyszał różaniec odmawiany przez Ojca Świętego przez Radio Watykańskie w I sobotę miesiąca, może się w tej mierze wiele nauczyć. Dzięki tej modlitwie "spokojne, bez napięcia wypowiadane sekwencje tych samych słów i wywoływane nimi spojrzenia na tajemnicę Jezusa, mogą sprowadzić na człowieka ową ciszę, w której przebywa on z Bogiem" (Karl Rahner). Minęło ponad 400 lat od nadania różańcowi jego dzisiejszego kształtu przez papieża Piusa V. Od tamtego czasu 34 papieży ogłosiło łącznie ok. 150 dokumentów, polecając wiernym różaniec. Jan XXIII pisał, że "dla duchownych zajmuje on naczelne miejsce po Mszy św. i brewiarzu, a dla wiernych bezpośrednie po uczestnictwie w sakramentach świętych". LIDIA CIECIERSKA Pielgrzym nr 178
|
[ Strona główna ] |
Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Polityka Prywatności Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |