RóżaniecZ różańcem - w drogę każdego dniaKardynał Prymas Wyszyński radził często, abyśmy nie tracili czasu i nie zaniedbywali modlitwy różańcowej. Nie mówił o tym, jak wynaleźć czas na tę modlitwę, ale radził odmawiać różaniec w tramwaju, w autobusie, stojąc w kolejce, czekając, czekając, czekając. Zamiast się niecierpliwić, rozpaczać nad straconym czasem - zacząć pozdrawiać Maryję.A Ona przypomni nam, że mamy się radować w Bogu Zbawicielu naszym, że mamy "odpocząć w Jego Męce", bo On całą mękę naszego życia wziął na siebie. Maryja przypomni nam także, że Bóg uczynił nas swoimi dziećmi, że każdy z nas jest Jego świątynią i że już tu na ziemi rozpoczęły się nasze tajemnice chwalebne. To zalecenie Prymasa Tysiąclecia, tak proste i zwyczajne, może być nam pomocą nie tylko w październiku, ale zwłaszcza w innych miesiącach, gdy skończy się nasze regularne i uporządkowane odmawianie Różańca w kościele czy w domu. Kiedyś usłyszałam na rekolekcjach, że Różaniec to jakby "melodia, na której chcąc się modlić, już się modlimy". To mnie olśniło! Bo czy dziecko wysila się, gdy ma mówić do swojej mamy? Po prostu coś gaworzy beztrosko i jest pewne, że wzbudza tym zachwyt mamusi. Podobnie modlitwa różańcowa, nasz "szczebiot" poprzez powtarzane "Zdrowaś Maryjo", upoważnia do pozbycia się napięcia i jakiegoś skrępowania. Modlimy się w ramionach Matki. Rozważamy w łączności z Nią tajemnice życia Pana Jezusa. Odkrywamy w nich sens i analogię do naszego życia. Raz jedna, raz inna tajemnica wyraźniej do nas przemawia. Oto słyszymy słowa Zwiastuna do Maryi: "Pan z Tobą" (Łk 1, 28) i nagle wiemy, że Pan jest również z nami, jest ze mną. Przecież po to jest z Maryją, aby przez Nią był już zawsze ze mną. I raduję się tym, że On jest ze mną. Przez wszystkie dziesiątki różańca mogę się radować obecnością Pana Jezusa, a to jest najważniejsza sprawa w naszym życiu. I mam radować Jezusa powtarzając wciąż "tak" (fiat) Służebnicy Pańskiej, przyjmując z wiarą Jego naukę, pełniąc ochotnie Jego wolę. Gdy zaczynam Różaniec bolesny, uświadamiam sobie, że dlatego Pan Jezus tak cierpiał w Ogrójcu, bo widział wszystkie grzechy świata, które brał na siebie. Widział też, w jak wielkiej mierze świat nie przyjmie Jego Odkupienia, jak bardzo odtrąci Jego miłość. Widział i mnie grzeszną, widział każde moje sprzeniewierzenie się Bogu. Jak mi przykro, że wyciskam pot i krew z Jego czoła. A On "prześwietla" mnie swoim miłującym spojrzeniem. Wie, co mi jest potrzebne do poprawy, obdarza mnie łaską. Już wtedy, w Ogrójcu i na Kalwarii, obmyślił dla mnie sposób ratunku .Wciąż mogę korzystać z Jego Męki. Gdy odmawiam Różaniec chwalebny, kamień spada mi z serca. Już dobrze! Już zmartwychwstał! Matka Bolesna znów się raduje. Jest tak zjednoczona z Synem, że nawet Wniebowstąpienie Jezusa nie jest dla Niej rozstaniem. Jest tu i dla mnie zadanie. Ja też mam się jednoczyć z Jezusem. Mam wołać z wiarą za Tomaszem Apostołem: "Pan mój i Bóg mój!" (J 20, 28). Mam brać sobie do serca ostatnie polecenie 'Jezusowe: "Głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu" (Mk 16, 15). Pomoże mi Duch Święty. Poprowadzi mnie swą drogą do nieba Maryja, Matka Kościoła. Czy na taką modlitwę potrzeba czasu? Chyba nie. Wystarczy wziąć różaniec do ręki, wyczuć gładką monotonię paciorków, dać się objąć dobrymi ramionami naszej Matki duchowej i zatopić się z Nią w Bogu. Jak dobrze swój codzienny niepokój, pośpiech, wzburzenie ukołysać w tej świętej, różańcowej "melodii" Kościoła. Jak wiele można uprosić u Boga przez Maryję modlitwą różańcową. Jej powierzamy ufnie sprawy naszych rodzin, sprawy Ojczyzny i Kościoła. Odmawiamy Różaniec również w intencji tych, dla których pragniemy wyprosić poprawę życia czy nawrócenie. Różaniec pomoże nam "modlić się zawsze". Tak nas uczył Prymas Tysiąclecia. Jadwiga Jełowicka
|
[ Strona główna ] |
Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Polityka Prywatności Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |