Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Powołanie, jak rozeznać własne powołanie?

Powołanie pomaga człowiekowi wyzwolić się, to pewne, ale wcześniej trzeba wyzwolić powołanie.

Spis treści o powołaniu

MODLITWA O ROZPOZNANIE POWOŁANIA

Boże przenikasz mnie i znasz.
Stworzyłeś mnie dla szczęścia - pomóż mi je znaleźć.

Ukaż mi moją drogę życia.
Spraw, abym wybrał to, coś Ty dla mnie zamierzył i do czego sposobił jeszcze w łonie matki.

Chcę być Ci posłusznym we wszystkim.
Pójdę gdzie mnie poślesz.

Ufam Tobie, bo wiem, że mnie kochasz i chcesz mego dobra.
Poprowadź mnie po ścieżkach Twoich.

Trzy sposoby rozpoznawania swojego powołania

  1. Prosić w modlitwie Boga o odpowiedź.
  2. Zapytywać swego kierownika duchowego.
  3. Zadawać pytanie samemu sobie, świadomemu własnych skłonności.

Czym jest powołanie?

Rozważania o powołaniu

Powołani do kapłaństwa i zakonu

Modlitwy powołaniowe

Listy i pytania o powołaniu

Zakony i zgromadzenia

Rozmowy o powołaniu

Powołani do życia konsekrowanego

Powołani do małżeństwa

Powołanie do samotności?

Wiersze i zamyślenia o powołaniu

Opowiadania o powołaniu

Posługa powołanych

Diakonat stały

Świadectwa życia samotnego

Samotność w świecie

Dla szukających powołania

Życiowe powołanie

Forum powołaniowe

Wasze komentarze:
:): 09.12.2011, 08:37
Siostro Celino czy Siostra Eligia nadal stacjonuje w Krakowie- tam gdzie przedszkole? Pozdrawiam Edyta
- Siostra Milena: 02.12.2011, 19:16
Witajcie:) Już dwie karteczki do ns doszły:):):) Kto jeszcze dołączy do naszego konkursu? Zapraszamy serdecznie... Pamiętam w modlitwie...
zielonooka: 30.11.2011, 00:44
Pozdrawiam wraz ze św. Andrzejem;-)
- Siostra Milena: 27.11.2011, 11:30
– Konkurs Daru – "Moja Gwiazda" Zapraszamy do konkursu na najszczególniejszą kartkę-życzenie na Boże Narodzenie, jaką należy przysłać na nasz adres z dopiskiem: "Moja Gwiazda" Monastère des Augustines 7, place Gambetta 29120 Pont-L'Abbé Francja Uwaga: sam udział w konkursie jest już promowany, gdyż każdy z uczestników otrzyma niespodziankę na swój adres oraz indywidualną Mszę Świętą odprawioną w klasztornej kaplicy. A najbardziej oryginalna kartka-życzenia będzie wyjątkowo nagrodzona. Liczy się Wasza pomysłowość i twórczość w całym wachlarzu artystycznym... Już od dziś czekamy na Wasze prace - do 25 grudnia. Ogłoszenie wyników nastąpi 1 stycznia.
- Siostra Magdalena i Siostra : 26.11.2011, 09:01
Gdy głęboka cisza okryła wszystko...Chwile, kiedy wszystko ustaje, kiedy jesteśmy... tylko w patrzeniu, odczuwaniu, przysłuchiwaniu się... są zawsze darem. Zapraszam też i do ciszy... ciszy Adwentu... naszego Daru... www.dar.religia.net Podziel się swoją refleksją na naszej stronce, w nowej już adwentowej szacie graficznej...
s. Katarzyna Franciszka - Zmar: 22.11.2011, 15:37
SIOSTRY ZMARTWYCHWSTANKI ZAPRASZAJĄ DZIEWCZĘTA NA DNI SKUPIENIA STAŁE TERMINY W CZĘSTOCHOWIE 2011 -2012r. 25 - 27 listopada 2011 16 - 18 grudnia 2011 13 - 15 stycznia 2012 11 - 13 luty 2012 r. – Rekolekcje powołaniowe: Być najszczęśliwszą kobietą na świecie...! 2 - 4 marca 2012 16 - 18 marca 2012 13 - 15 kwietnia 2012 20 - 22 kwietnia 2012 27 - 29 kwietnia 2012 25 - 27 maj 2012 22 - 24 czerwiec 2012 Inne terminy - do uzgodnienia. Adres domu w Częstochowie: s. M. Emanuela CR Aleja Najświętszej Maryi Panny 60; 42-200 Częstochowa Tel. kom. 0 667 883 572 lub (0 34) 324 15 69 e-mail:zmartwychwstanki_czest@o2.pl Jeśli szukasz swojej drogi, wybierasz kierunek - napisz. Będziemy modlić się o rozeznanie Twojego powołania. e-mail: s.m.emanuela1@gmail.com s.katarzynafranciszka.cr@gmail.com
s Celina kanoniczka Ducha Św.: 22.11.2011, 08:43
Paulino, zapewniam cię o modlitwie. Jesli chcesz o tym porozmawiać albo napisać coś więcej - odezwij się (celiroza@interia.pl)
Paulina: 21.11.2011, 22:58
Mam mały problem. Tzn mam załamie duchowe cały czas myślę że jestem do niczego i że Pan Bóg mnie nie powołuje choć powołanie czuje 5 lat. Nie wiem jak się podnieść z tego załamania. Bardzo proszę o modlitwę. Moje życie beż Jezusa jest puste i smutne nie wiem co się ze mną dzieje mam straszne wątpliwości co do mojego powołania. Bardzo proszę o modlitwę.
s. Anna : 20.11.2011, 14:08
Zapraszam wszystkich chętnych na spotkanie warsztatowo-formacyjne "Miłość, która daje nadzieję" w dn. 26 listopada 2011 r. Szczegóły na plakatach lub pod adresem: http://www.wynagrodzicielkinsj.pl/26-li … 1,144.html Pozdrawiam serdecznie i obejmuję modlitwą:)
ona do DO ANUSZKA: 18.11.2011, 19:38
Dzięki za świadectwo pobytu w postulacie, mogłabyś podać jakiś kontakt do Ciebie? Pozdrawiam
Aga: 17.11.2011, 23:36
Witam Was wszystkich! :) Chce Wam zaproponować niezwykły dzień skupienia dla młodzieży, który odbędzie się 3 grudnia 2011 roku (sobota) w Domu Karmelitanek Misjonarek w Trzebini k/Żywca. Rozpoczęcie o godz. 10.00, zakończenie ok. godz. 17.00 Temat: "Ku dojrzałej miłości". /ojcostwo duchowe w ujęciu bł. Franciszka Palau/ Prosimy o wcześniejszy kontakt; Karmelitanki Misjonarki ul. Beskidzka 53, 34-300 Żywiec-Trzebinia, tel. 33 861 15 05 http://www.karmel.pl/karmis/
Anuszka: 17.11.2011, 19:39
:) Witam ponownie :) Dziewczyny nie znam Waszych imion, więc będę posługiwać się Waszymi nazwami siebie: poszukująca i DO ANUSZKI ;) To mi się trochę zabawne wydaje, ale cóż zrobić ;p Jakby któraś z Was, bądź ktoś inny chciał popisać prywatnie to zapraszam do konwersacji, oto mój e-mail: anuszka18@op.pl. Odpowiem na każdego e-maila, a zresztą to oczywiste, po co to pisać. Poszukująca! Widzisz... Może nasze e-mailowanie miało dać Ci do myślenia, że KAŻDA Twoja modlitwa dociera do dobrego Boga, że nie trafia "w próżnię"...Cieszę się, że tak dużo skorzystałaś z moich zapisków. Wiesz ja nie jestem teologiem. To co mogę Ci opisać to jest to co dane mi było zrozumieć w moim krótkim życiu. Dzielę się tym co dostałam. Piszesz, jak Bóg przemawia do serca... Zacznę od tego, że to jest dar. Jeżeli komuś dajesz dar, to jest to za darmo. Nie wiadomo kiedy i co dostaniesz... Wiesz, święta Tereska, moja przyjaciółka duchowa, którą bardzo mocno pokochałam, pisała, że WSZYSTKO jest darem... A więc Twoje zdrowie, uroda, talenty, relacje z ludźmi, no po prostu wszystko. W Ewangelii w niedzielę była przypowieść o talentach. Jeżeli wszystko jest talentem, to od Ciebie zależy co z tymi talentami zrobisz...Możesz je wykorzystać źle, zakopać, a możesz pisząc wprost "dać z siebie wszystko"...Każda Twoja chwila może być pomostem miedzy Bogiem, a Tobą, bądź przepaścią...Może zbliżać bądź oddalać...Przykład: przychodzi do Ciebie ktoś smutny, możesz go zbyć kilkoma słowami, a możesz mu ofiarować serce, czas. Zobacz, że im bardziej coś Cię kosztuje, boli, tym bardziej jest to cenne w oczach Boga...Coś jakby ostatni grosz wdowi, dajesz WSZYSTKO, całą siebie...Popatrz co można zrobić z wrażliwością, jak wiele dobra można z niej wyciągnąć...Można tylu ludziom pomóc, od ciepłych słów, po modlitwę, po ostrą reakcję kiedy trzeba (ale to trzeba dobrze rozeznać, żeby kogoś nie skrzywdzić, czasem jednak może to skłonić do myślenia i o to chodzi)...Zobacz jak wygląda Twój dzień...Ma 24 godziny! Przecież to ogromny kawał czasu. Część godzin odpada, bo jest sen, ale pozostaje bardzo dużo. Jak dużo masz okazji by przybliżyć się, bądź oddalić od Miłości..."Ja jestem drogą, prawdą i życiem"mówi o sobie sam Pan Jezus...Skoro drogą, to droga ta ma prowadzić do Kogoś, do Boga...I na tej drodze można robić krok w tył, przystanki, bądź biec prawie w Jego kierunku... Każdy, każdy nawet najmniejszy grzech nas oddala od Pana Boga... Droga, którą pokazuje, jest walką na "śmierć i życie"...Ta droga naprawdę bardzo boli...Im bardziej będziesz się zbliżała do Pana Boga, tym bardziej będziesz cierpieć z powodu swoich grzechów, będzie Cię boleć, że tracisz Go, że Go ranisz...Byłam kiedyś bliżej Pana Boga, ileż radości było. A z drugiej strony ile w tej relacji było bólu! O, jak mnie to bardzo bolało...Czułam taki wręcz nóż w sercu...Przyznam szczerze, że boję się tego tak wielkiego cierpienia. Wiesz, ja w swoim życiu dużo głosu Pana Boga nie słyszałam. Za każdą taką sytuację, chwilę jestem tak bardzo wdzięczna...Ale, Pan Bóg wie kiedy, komu co dać, tak by tej osobie nie zaszkodzić. Przecież to może rodzić ogromną pychę! Może to, że nie dostałaś tych głosów, jest dobre dla Ciebie. Ufaj Bogu, spokojnie. Wiesz... co do tego, że się wie, kiedy Pan Bóg czegoś od nas chce, bądź się Go obraziło...Hm, to kwestia bliskości. Taki obraz: Pan Bóg mówi w ciszy. Jest delikatny. Szepcze w Twoim sercu. Im będziesz bliżej, tym ten Jego szept usłyszysz. Jak odejdziesz od Niego, to będziesz dalej, tym samym ten szept będzie mniej słyszalny...Poszukująca, nie zrażaj się, bo to pozornie trudna droga, ta droga jest tak słodka i piękna...Pomimo nawet wielkich nieraz wyrzeczeń. Z czym można porównać relację z Panem Bogiem? To jest coś najpiękniejszego. Największy dar mojego życia - Pan Bóg...Nie wiem, czy Ci wystarczająco odpowiedziałam, jeśli nie to postaram się jeszcze coś dodać, jeśli tego chcesz. I jeszcze jedno, hm, wiesz, daj Panu Bogu wolność, niech On mówi tak jak chce, kiedy chce... W swoim czasie pokaże Ci jaka droga jest dla Ciebie, co jest istotne dla Ciebie, także w sprawie pracy. Ja wiem, że się boisz, ja też. Spróbuj Mu zaufać. Spotykaj się z Nim jak najczęściej w Komunii Świętej, polecam codzienną Mszę Świętą.Pisząc wprost, może będzie na początku "nudno", ale im będziesz bliżej Pana Boga to stanie się to centrum Twojego życia. Pewno, że przyjdą trudności, zniechęcenia. Każdy je zna :) DO ANUSZKA teraz chciałam Tobie odpowiedzieć :)Zacznę od tego, że jestem tak bardzo wdzięczna, za to co napisałaś. Dziękuje z całego serca. Uświadomiłaś mi bowiem coś. Że jest jeszcze trudniej niż myślałam. Upewniło mnie to w mojej decyzji, żeby przypadkiem nie wędrować na furtę, bo nie bardzo na razie jest po co. Czas pokaże co z tym zdrowiem będzie za jakiś czas. Wiesz, jeśli Pan Bóg będzie mnie chciał w zakonie to da zdrowie i pozwoli wytrwać... Wiem tylko jedno, że w sercu czuję coś jakby "obłęd" na punkcie Pana Boga, tęsknotę. Kiedy trochę od Niego odejdę nagle Pan Bóg tak dotknie serca, że nic się nie liczy. Dziś była taka sytuacja, biegłam na Mszę Świętą...Żeby być jak najszybciej przy naszym Bogu :)Wcale nie mam obrazu, że mnie siostry przyjmą jaka jestem. Wiem, że gdybym poszła z aktualnym stanem zdrowia, to nawet gdyby mnie przyjęto to równie szybko by podziękowano. I rozumiem to. Chociaż nie powiem, żeby mi się to podobało, to bardzo boli. Próbuję ufać Bogu, bo On daje pragnienia i wie kiedy i co jest dla nas najlepsze. Co nie zmienia faktu, że się nie boję tak po ludzku, boję się z racji na to, że moi rodzice są za granicą. Jeśli nie znajdę pracy po skończeniu tego roku akademickiego to będę musiała pojechać za granicę, do Anglii. A wiadomo, że tak trudno jest znaleźć pracę w Polsce. Choruję ze strachu, że stracę Boga. Bo chodzenie za granicą codziennie na Mszę Świętą będzie tak trudne...A ja nie chcę i nie mogę żyć bez Boga.
ta z dołu (potrzebująca): 17.11.2011, 11:55
Bardzo dziękuję za super świadectwo na temat skuteczności modlitwy itd. Jest tu na Adonai artykuł w tym temacie (marny dla mnie), ale twoja historia niezmiernie więcej wyjaśnia "problem". Mam jeszcze prośbę do ciebie Anuszka oraz ew. do sióstr które odwiedzają stronę lub do innych "specjalistów" od bardzo bliskich relacji Bóg-człowiek ;-P Wytłumaczcie mi, proszę, o co chodzi z rozmową z Bogiem a dokładnie w jaki sposób on mówi do człowieka, jak go usłyszeć w sobie? Chodzi o konkretne przemawianie do człowieka, nie poprzez Pismo Św., nie przez innych ludzi (chyba że takie przemawianie jest bardzo istotne, przydatne.) Macie jakiś głos wewnętrzny? Czy jakaś myśl was nachodzi? Jakieś przeczucie? I powiedzcie czy taka odpowiedź od niego przychodzi często? Przy okazji wstawię tu wypowiedź z innego portalu na ten temat, której nie rozumiem , ale może wy to umiecie wyjaśnić: "Moja koleżanka z Nim [Bogiem] rozmawia. Wie także mniej więcej czego on oczekuje, czy jest z niej zadowolony, czy w najbliższej przyszłości będzie miała "schody" czy będzie spokój. I to rzeczywiście sie sprawdza, bo rozmawiała z Nim także o mnie. ja raz miała "spotkanie 3 stopnia" i było niesamowicie, ale niestety nie mam daru rozmowy z Nim. " Chciałabym to wiedzieć, bo może Ojciec coś powiedziałby mi co z tą moja pracą i wogóle to jest istotne dla mnie.
Do ANUSZKA: 17.11.2011, 11:00
Witaj. Napiszę Ci jak ja podobną sytuację przeżyłam. Też byłam chora ale moja choroba nie przeszkadzała mi w pracy byłam tylko słabsza i nie robiłam tyle jak moje współsiostry ale w każdy obowiązek wkłądałam dużo serca. Teraz nie jestem w Zakonie dlaczego? Bo tak naprawdę tępo życia w zakonie jest bardzo szybkie. Tu praca tu lecisz na modlitwy tu dużo obowiązków nałożonych kiedy wspólnota składa się z większości starszych sióstr. Ja jako postulantka miałam prawie wszystko wszystkie obowiązki od pralni do szwalni i jako siostra zakrystianka i pewnego dnia nie wstałąm z łóżka nie miałam sił się ruszyć.... Nie chcę Cię tym zniechęcić ale nie jest tak że jak jest napisane w folderkach przyjmiemy Cię taką jaką jesteś. Czasami myślałam że łatwiej dostać się do wojska niż zakonu.....Panu Bogu możesz służyć wszędzie każda droga jest dobra do świętości i9 można Bóg ma wobec ciebie inne plany........ POzdrawiam
Anuszka: 16.11.2011, 19:09
Ojej, ale ja marzę o życiu klauzurowym, nie dla samego zamknięcia, nie dla habitu. Ja chcę relacji z Nim, z Panem Bogiem. Pan Bóg jest największą miłością mojego życia. Jakaś część mnie bardzo by chciała mieć męża i dzieci, najlepiej dużo, bo bardzo je kocham. Ale... jest ta głębsza miłość. Nie wyobrażam sobie życia bez Pana Boga. Ktoś może pomyśli, że przecież można mieć Pana Boga i męża, coś jakby dwa w jednym...Ale ja chcę głębszej relacji z Nim. Ostatnio zauważyłam, że nie mogę znieść, że serce się jakby rozdziela, że kocha Pana Boga i jeszcze człowieka. Moje serce chce kochać tylko Pana Boga i w tej miłości do Niego też człowieka. Wbrew pozorom to co innego. Zastanawiam się jeszcze nad pomocą ludziom. Chciałabym pomagać wszystkim, którzy się źle mają. Chociaż bardzo bym chciała być siostrą klauzurową, to czuję wyrzuty sumienia. Praca czynna wydaje mi się w pewnym sensie jakby lepsza, tyle ludzi cierpi, chcę pomóc tym, którzy się źle mają. Przecież tyle biedy jest wokoło nas. Tak bardzo bym chciała, żeby Ci ludzie nie musieli cierpieć sami, bez nadziei. Ale ja sama rozumiem, że my ludzie ogromnie dużo zawdzięczamy siostrom klauzurowym, że nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile dobra duchowego mamy od nich.Poza tym dlaczego klauzura? Bo pragnę głębszej relacji z Nim, ta relacja będzie oczyszczona ze świata. Cenię sobie bardzo ciszę i samotność, bo jest to przestrzeń dla Pana Boga, w ciszy mówi On...I choć wśród wielu ludzi jestem gadułą, to rozumiem ogromny skarb ciszę...Marzy mi się większa czystość, większe ubóstwo ( posłuszeństwo mi się nie marzy, chyba, że w dokładnym wypełnianiu przykazań, by poprzez grzech nie tracić Jego ;p) Jedno jest pewne, jeśli nie będę w pełni zdrowa to trzeba klasztor odroczyć. Hm, przyznam szczerze, że czuję w sercu pewność, że kiedyś będę siostrą. Co na to Pan Bóg - zobaczę. Muszę jeszcze przemyśleć ogromną odpowiedzialność wobec Pana Boga i ludzi za otrzymane dary.
Anuszka: 16.11.2011, 17:07
Wiesz, ja się męczyłam od lat z mocnym rozchwianiem emocjonalnym, w sumie to jak dziś na to patrzę, to rok temu zdrowie psychiczne było w takim stanie, że czułam, że na serio grozi mi szpital psychiatryczny( to się czuję w sercu), a już wtedy chodziłam na Mszę Świętą codzienną od kilku lat. Miałam tak silne skrupuły, że był problem z codziennym chodzeniem do Komunii Świętej...I modliłam się oczywiście o zdrowie, ale coś nie chciało przyjść. Sama jestem mocno zdziwiona tym co się dzieje. Piszesz, że o tyle rzeczy prosiłaś i nic nie dawały modlitwy. Wiesz ja też modliłam się latami o zdrowie i chciałam, żeby te choroby tak od razu sobie poszły, tak po mojemu... Ale Pan Bóg mnie trochę przytrzymał. I dalej jestem mocno związana, noszę w sobie jednak dużo nadziei. Wiesz, mam teraz 23 lata, z nerwicą natręctw silną męczyłam się od małej dziewczynki...Po dzień dzisiejszy czuję się często tak bezradna w tych obsesjach, natręctwach. To tak bardzo boli. Codziennie na Mszę Świętą zaczęłam chodzić jak miałam 19 lat. I prosiłam o zdrowie, między czasie były pogorszenia, wizyty u psychiatry. W sumie to dawno by mnie tu nie było, bo bym po prostu sama zakończyła swoje życie. Ale wiadomo, że grzech ciężki. Byłam zła na Pana Boga. Dlaczego ja muszę tak bardzo cierpieć? Przyznam, że modliłam się o śmierć, żeby mnie Pan Bóg już uwolnił...Ja widać żyje jednak ;) Można powiedzieć, że mnie też Pan Bóg nie słuchał, a przynajmniej nie do końca... Tylko, wiesz co by było, gdybym w wieku 19 lat otrzymała zdrowie od razu jak Pana Boga o to prosiłam? Pewnie bym podziękowała i szybko odeszła... Mimo, że zaczęłam na codzienną Mszę Świętą chodzić z zakochania do Pana Boga, tęsknoty ogromnej za Komunią świętą. To jednak myślę, że świat by mnie odciągnął od Pana Boga, coś jakby "była relacja, ale już poszła, teraz zajmij się światem, życiem zwykłym"...Wiesz jak poszłam na studia, to byłam zrozpaczona, że nie miałam bratniej duszy w grupie, byłam inna. Samotna. Tak wiele moich koleżanek trafiło na sympatycznych ludzi, a ja nie miałam szczęścia. Pytałam się z żalem Pana Boga, dlaczego. I wiesz, że Pan Bóg mi odpowiedział. Czego się wogóle nie spodziewałam. Usłyszałam w sercu: "Bo ty byś mnie zostawiła"A Ja pomyślałam: prawda. Bo tak zostawiłabym Pana Boga, znów zajęłabym się światem, a Pan Bóg zostałby odstawiony na bok. A przecież patrząc po ludzku, to potrzebowałam bardzo ludzi, ich wsparcia. Widzisz...innym razem szukałam pracy, bardzo jej potrzebowałam. I modliłam się zawzięcie do Tatusia, by coś zrobił. Miałam jakąś dorywczą, ale nie szło z tego się utrzymać...Musiałam wracać do domu...Tam, gdzie mieszkam. I wtedy pomyślałam, że może Pan Bóg miał w tym jakiś cel. I dostałam takie przeświadczenie w sercu, że tak. Pan Bóg pozwolił mi zrozumieć, że On chciał, żebym była przy mamie, w domu, mimo, że relacja z mamą, jakby jej nie było.Mama była w domu sama, tata i brat byli za granicą, siostra i ja w innym mieście. To było potrzebne mojej mamie. Potrzebująca, uszy do góry. Może z tych sytuacji, kiedy Ty po ludzku czułaś, że Cię Pan Bóg nie słucha, może właśnie On chciał więcej Ci dać niż Go prosiłaś. Tyle tylko, że to nie było po Twojej myśli... Ja z moich trudnych doświadczeń wyciągnęłam dużo łask, czuję się tak wzruszona, że On Bóg tak dużo mi dał... Pozornie nie słuchając mnie... Dał mi tyle, o czym nawet nie myślałam, że mogę mieć...
ta z dołu (potrzebująca): 16.11.2011, 10:02
Wracając do twojego powołania Anuszka- tyle zmian w tobie zaszło i chcesz nagle zamknąć się w zakonie klauzurowym? Ja rozumiem że te zmiany w tobie i tak były dla ciebie konieczne ale nie byłoby ci szkoda zamknąć się w zakonie na modlitwie mimo że lepiej sobie radzisz w życiu społecznym oraz z emocjami, codziennymi problemami? Tyle już osiągnęłaś...
ta z dołu (potrzebująca): 16.11.2011, 09:34
No to super, to stanowisz najlepsze świadectwo o działaniu Boga Ojca Ja o tyle rzeczy prosiłam w życiu Ojca i mało pomagał albo i wcale... Może za mało modlitwy było (chociaż w niektórych intencjach było jej sporo) a może tajemnicą jest Komunia Św w tych intencjach ale na to trzeba mieć czas a poza tym do końca roku mam w Kościele gregorianki zatem są inne intencje Mszy św.
Anuszka: 16.11.2011, 00:09
Przede wszystkim to moim najlepszym psychologiem jest Pan Bóg... I to On pokazywał mi ( i wciąż pokazuje), na czym polega moja choroba. Trochę też czytałam, ale głównie to dzięki życiu z Panem Bogiem dostawałam światło, co z czego wynika...Duch Święty jest duchem prawdy...Pan Bóg tyle zablokowanych miejsc we mnie, tak mocno poranionych uratował, zaleczył, że oj, mam być za co wdzięczna :)Pytasz się jakie więzy "odpadły"... Podam niektóre. Miałam silną depresję, Pan Jezus zmniejszył ją na tyle, że da się żyć to raz. Dwa, że dalej ją zmniejsza, w błyskawicznym tempie. Sama jestem zdziwiona. Co jakiś czas mam nawroty depresyjne, ale widzę, że jest niewyobrażalnie lepiej. Kiedyś byłam osobą, która miała problemy z relacjami, dziś należę do osób, które spontanicznie zawiązują relacje. I dalej są problemy, ale ja się czuję coraz bardziej wolna, taka naturalna. Miałam ogromny strach przed wystąpieniami, nie potrafiłam coś mówić w grupie, a że już nie wspomnę o jakimś np. przeprowadzeniu referatu...Przyznam, że kilka miesięcy temu brałam leki na nerwicę natręctw i depresję, dzięki temu lęk był na tyle słabszy, że jakoś dawałam radę np. przy wystąpieniach na studia, ale i tak było pełno lęku. Dziś bez leków na nerwicę, a czuję w sobie dużo więcej wolności. Widzę, że jeszcze trochę, a Pan Bóg tak mnie uwolni, że to przestanie być wogóle problemem. I to jest niesamowite, bo męczyłam się z tym bardzo. Znika ten ogromny, paraliżujący lęk...Natręctwa też się zmniejszają, na razie są tak rozległe i tak męczące, ale już widzę, że jest łatwiej, czuję, że tyle mi zostało odjęte...Byłam tak umęczona psychicznie, że bardzo dużo spałam, takim mocnym snem, a teraz tak się cieszę, jak ktoś jest mnie w stanie obudzić dźwiękiem rondelków, gdy rano coś w kuchni w akademiku robi... To cud Komunii Świętej, codziennej Mszy Świętej... Czy czujemy miłość dobrego Pana Boga, czy nie, On działa w Komunii Świętej...Miłość - Pan Bóg łączy się ze swoim stworzeniem, z miłością przychodzi i leczy...Na przełomie kilku miesięcy tak bardzo dużo zmian duchowych zaszło w moim życiu, to jest niesamowite...I ten niewyobrażalny głód miłości ( niestety, ale miałam tak mało miłości w sobie, że czułam, że umieram z jej braku) został zapełniony, już nie umieram z jej braku. Mam siłę, by istnieć. I dużo, by tu pisać, jedno co mogę napisać to, że Pan Bóg wspaniałe rzeczy może uczynić, ale trzeba Mu na to pozwolić... Gdyby tylko ludzie wiedzieli, jakim skarbem jest codzienne przyjmowanie Pana Jezusa do serca w Komunii Świętej... :)
ta z dołu (potrzebująca): 15.11.2011, 14:05
A czytałaś już wszystko na temat swojej choroby, np świadectwa innych osób z nn w necie? Byłaś u psychologów? Też mam pewne drobne natręctwa (głównie przed pójściem spać ;-)) i myślę, że to kwestia psychiki, sposobu myślenia, bycia bardziej łagodnym dla siebie itd A jak idzie o nabożeństwa to nie pamiętam intencji ale u mnie najpierw były długie modlitwy w intencji napraw relacji rodzinnych a potem księża kładli ręce na głowach i robili znak krzyża na czole (czyli bezpośrednio i "fizycznie" Jezus uzdrawiał ;-)) A możesz jeszcze napisać ogólnie jakiego rodzaju więzy z serca ci odpadły? Bo to ciekawie brzmi...
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20] [21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30] [31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40] [41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50] [51] [52] [53] [54] [55] [56] (57) [58] [59] [60] [61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70] [71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80] [81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90] [91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100]

Autor

Tresć

Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. (Jn 14:6)
Ja jestem
drogą i prawdą,
i życiem.

Nikt nie
przychodzi do
Ojca inaczej
jak tylko
przeze Mnie.
(Jn 14:6)

Patrz więc, żeby światło, które jest w tobie, nie było ciemnością. (Łk 11:35)
Patrz więc,
żeby światło,
które jest
w tobie, nie
było ciemnością.
(Łk 11:35)

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej