Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Powołanie, jak rozeznać własne powołanie?

Powołanie pomaga człowiekowi wyzwolić się, to pewne, ale wcześniej trzeba wyzwolić powołanie.

Spis treści o powołaniu

MODLITWA O ROZPOZNANIE POWOŁANIA

Boże przenikasz mnie i znasz.
Stworzyłeś mnie dla szczęścia - pomóż mi je znaleźć.

Ukaż mi moją drogę życia.
Spraw, abym wybrał to, coś Ty dla mnie zamierzył i do czego sposobił jeszcze w łonie matki.

Chcę być Ci posłusznym we wszystkim.
Pójdę gdzie mnie poślesz.

Ufam Tobie, bo wiem, że mnie kochasz i chcesz mego dobra.
Poprowadź mnie po ścieżkach Twoich.

Trzy sposoby rozpoznawania swojego powołania

  1. Prosić w modlitwie Boga o odpowiedź.
  2. Zapytywać swego kierownika duchowego.
  3. Zadawać pytanie samemu sobie, świadomemu własnych skłonności.

Czym jest powołanie?

Rozważania o powołaniu

Powołani do kapłaństwa i zakonu

Modlitwy powołaniowe

Listy i pytania o powołaniu

Zakony i zgromadzenia

Rozmowy o powołaniu

Powołani do życia konsekrowanego

Powołani do małżeństwa

Powołanie do samotności?

Wiersze i zamyślenia o powołaniu

Opowiadania o powołaniu

Posługa powołanych

Diakonat stały

Świadectwa życia samotnego

Samotność w świecie

Dla szukających powołania

Życiowe powołanie

Forum powołaniowe

Wasze komentarze:
ania: 01.02.2011, 10:51
Miłość wszystko wyjaśni i rozwiąże.... uwielbiajmy Tę Miłość gdziekolwiek by przebywała....
INES: 30.01.2011, 20:17
Witajcie Drodzy Bracia i siostry- dawno mnie tu niebyło i widze ze nic sie nie zmieniło :) Bardzo sie ciesze ze dzielicie sie swoimi odczuciami ci do np, zycia zakonnego czy założenia rodziny:) Sa tutaj wspaniali ludzie którz poprzez swoją modlitwę są wstanie wiele łask wyprosić ::) P.S. Dziękuję s.Celino :)
tradycjonalista: 27.01.2011, 21:38
Witam szukam drogi powołania myślałem już o benedyktynach seminarium warsawsko-praskim i pelplińskim(jestem z tej diecezji) chciałbym pójść w tradycyjną drogę życia ale w pełni z stolicą apostolską niestety większość seminariów tradycyjnych jest w niemczech(FSSP) i francji (IBP) jestem przez to rozdarty na dwie strony życia tradycjonalistyczną i modernistyczną gdyż w mojej parafi nie sprawuje się starej mszy ( są wyjątki np. w wakacje ksiądz pochodzący z parafi przyjeżdża i odprawia) Nie wiem co robić
port: 27.01.2011, 19:54
Boże czuję się chwilami taki osamotniony i nie wiem co tak naprawdę chcę w zyciu robić, jaką drogą iść? W dodatku mam dość obecnych studiów i nie moge znaleźć pracy. Najgorsza jest ta wenętrzna pustka, to że coś tu jest nie tak, ale jak to zmienić, jak być szczęśliwym? W dodatku czasem myślę żeby spotkać jakąś fajną dziewczynę (której nie mam i zresztą nigdy nie miałem) i ułożyć sobie życie a czasem o kapłaństwie. Kiedy to wszystko się wreszcie wyjaśni?
s. Anna: 26.01.2011, 20:56
Z radością pragnę zaprosić wszystkich pragnących doświadczyć "Pragnienia miłości" na lutowe dni skupienia. Czeka Was popołudnie wypełnione modlitwą, Słowem Bożym i odkrywaniem pragnień Bożego i ludzkiego serca. Termin spotkania: 5.02.2011 r. Miejsce spotkania: Lublin, ul . Judyma 47 Koszt udziału: dobrowolna ofiara. Termin zgłoszenia: do 3 lutego 2011 r. Zapisy i szczegółowe informacje: s. Anna, e-mail: mlodziezwdrodze@gmail.com, tel. 606397960 Jest możliwość noclegu. Z modlitwą s. Anna
do Edyty: 24.01.2011, 10:05
módl się o światło Ducha Świętego :) a Pan Jezus na pewno Ci wskaże gdzie jest Twoje miejsce. mi wskazał :) i jeszcze tylko kilka miesięcy i ... :) z modlitwą :)
edyta: 23.01.2011, 21:44
hey, mam do was pytanie, jak powiedziec tak z innym zgomadzeniu niz sie samemu chcialo wybrac ale z drugiego punku widzenia ciagnie rowniez mnie tam... edyta
Do Maćka: 22.01.2011, 10:02
Módl się o rozeznanie powołania. Tam gdzie chce Cię mieć Pan Jezus. Jeśli to naprawdę Twoja droga to Jezus Ci pomioże. Nikt nie powiedział że będzie łatwo
do maćka: 21.01.2011, 20:54
spokojnie. Pan Jezus na pewno Cię poprowadzi i doda sił. po prostu Mu zaufaj.... z tego co wiem, to w zakonie, przed seminarium, można uzupełnić braki w edukacji (czyli np zdać maturę)....
Maciek: 21.01.2011, 17:47
czesc! mam 15 lat i bardzo pragne zostac ksiedzem, zakonnikiem Chrystusowcem. pragne cale moje zycie poswiecic Bogu. lecz nie ucze sie zbyt dobrze, boje sie ze nie uda mi sie z matura... i co wtedy? boje sie ze mi sie nie uda...
Terenia: 20.01.2011, 15:37
zagubiony! A gdzie jest mlodzienczy entuzjazm i szalenstwo. Jezus napewno to doceni! Wiesz, tylko mlody czlowiek jest zdolny postawic wszystko, pojsc w nieznane,zarezykowac. Miec pewnosc.... a gdzie wtedy miejsce na wiare.
zagubiony: 17.01.2011, 17:24
100% pewności nigdy nie ma, bo gdyby tak było to po co byłaby potrzebna wtedy wiara, ale myśle że z pewnością musi byc wyraźna przewaga w te stronę, gdyż mozna bardzo się pomylić. Pozdrawiam
do zagubionego: 17.01.2011, 13:55
wiesz 100% pewności mieć nigdy nie będziesz... poczytaj trochę żywotó świętych, niektórzy długo się wahali i mieli wątpliwości (zwłaszcza bł. Bernardyna, współzałożycielka albertynek) ufaj, że Jezus Cię poprowadzi :)
zagubiony: 16.01.2011, 18:30
tomasso, zgadzam się z Tobą w 100% i właśnie dlatego nie podjąłem ani nie podejmuję żadnych pochopnych decyzji, bo tak jak napisałem jest zbyt dużo niejasności i wątpliwości. Chciałem się w końcu gdzieś wygadać, bo zbyt długo dusiłem to w sobie, a rozmowa zawsze przynosi pewną ulgę, pomaga spojrzeć na wszystko troche inaczej i lepiej rozeznać się. Być może Bóg przez takie rozmyślanie chce mnie utwierdzić przy tym co teraz robię, abym zrozumiał że to jest to, kto wie? Ciągnie mnie do swoich pasji itp. więc nie mogę ot tak wywrócić zycia do góry nogami, trzeba pewności. Czekam na to co Bóg postanowi... :) pozdrawiam
tommaso: 16.01.2011, 12:29
Gdy przeczytałem Twoje świadectwo, w jakiś sposób się z nim zidentyfikowałem. Ale jeśli mogę powiedzieć coś od siebie, to taki gadanie różnych księży, to wcale nie jest żadnym znakiem. Księża tak mówią do co drugiego pobożniejszego chłopaka - sam się tego nasłuchałem. Pytaj Boga, pojedź na rekolekcje, czytaj Słowo. Co zrobisz, jak pójdziesz do seminarium, pojawią się trudności, a już nie będzie tych księży? Musisz bardzo głeboko przewartościować swoją motywacje! pozdrawiam, Tomek. Jeśli chcesz to napisz: tommaso111@gmail.com
s. Anna: 14.01.2011, 23:00
do Zagubionego: Będę Cię wspierać modlitewnie aby bóg ukazał ci tę właściwą drogę, tą jedyną, tylko dla Ciebie:) Bądź mężny i oczekuj Pana, nabierz odwagi i oczekuj Go. Z modlitwą.
zagubiony: 14.01.2011, 22:54
Też pomyślałem o takich rekolekcjach, bo to mogłoby być najlepsze rozwiązanie ale niestety nie mam czasu na taki wyjazd przez studia, a tym bardziej przez to że szukam pracy aby utrzymać siebie i opłacić studia, ale nic nie mogę znaleźć na dłuższą metę i też mnie to zastanawia. Czasem myślę że może jestem już przemęczony tą ciągłą nauką, monotonią i brakiem trochę bardziej towarzyskiego życia, a raczej sportowego - nie wiem, nic już nie wiem, bo im bardziej sie zastanawiam nad tym wszystkim to tym więcej pojawia się pytań i wątpliwości. Wierzę że Bóg kiedyś pomoże mi to wszystko zrozumieć i może przekonam się do tego co robię, albo odnajdę " tę inną drogę"..... kto wie....
do zagubionego: 14.01.2011, 18:42
witaj, może wybierz się na jakieś rekolekcje? niekoniecznie o tematyce powołaniowej, odetchniesz, zastanowisz się nad wszystkim, również zgromadzenia zakonne organizują różnego rodzaju dni skupienia. mi bardzo pomogła lektura książki "W stronę Damaszku", autorem jest Sergio Stevan. no i módl się o światło Ducha Świętego :-) pozdrawiam serdecznie
zagubiony: 14.01.2011, 01:38
A ja mam 23 lata i kompletnie nie wiem co mam dalej robić. Sam się sobie dziwie że odważyłem się w końcu o tym napisać. Juz od kilku ładnych lat zastanawiam sie co jest tak naprawdę moim powołaniem. Myślę o założeniu rodziny, wspaniałej żonie i dzieciach z którymi będę mógł spędzać czas w przytulnym domu, ale z drugiej strony pojawia się myśl o kapłaństwie. Czasami są okresy gdy o tym zapominam i jestem przekonany że to nie to, ale są też takie w których pojawiają się intensywne myśli o kapłaństwie, że nie mogę przestać o tym myśleć. Od zawsze byłem wychowany w duchu religijności we wspaniałej rodzinie, ale jakoś nigdy nie starczyło mi odwagi by zostać ministrantem. Pamiętam jak dziś jak bardzo często namawiała mnie do tego katechetka, a ja z biegiem czasu żałowałem, że nie podjąłem tego wyzwania. Wszystko jeszcze bardziej się zmieniło gdy do naszej parafii przyszedł wspaniały wikariusz i zaczął prowadzić oazy dla młodzieży i dzieci. Byłem wtedy w gimnazjum a on zaczął mnie zachęcać do zostania lektorem, lecz również nie zdecydowałem się chociaż w głębi duszy chciałem. Potem zaczął mnie namawiać wraz z katechetką na uczęszczanie na oazy. Nie było to dla mnie łatwe bo zawsze byłem nieśmiały i gdzieś na uboczu, ale po ich namowach w końcu zacząłem chodzić i tak to wszystko zaczęło się rozkręcać. Bardzo polubiłem tego księdza jak też oazy, potem juz wszyscy stanowiliśmy zgraną paczkę i przedstawialiśmy wspaniałe sztuki na święta, jednocześnie przez kilka lat śpiewałem w scholi i prowadziliśmy nabożeństwa w kościele. W czasie tych kilku wspólnych lat nie jeden raz słyszałem od księdza czy pójdę do seminarium. Niby mówił to z żartem ale te pytania robiły na mnie ogromne wrażenie i rzeczywiście już wtedy zacząłem się czasem zastanawiać nad kapłaństwem. Często chodziłem do kościoła. Gdy ksiądz ten odszedł z naszej parafii a ja już byłem w maturalnej klasie to pamietam jak dziś gdy w czasie oazowego opłatka ksiądz proboszcz składając mi życzenia powiedział: idź tą drogą, którą sobie wybrałeś. Te słowa wprost mnie zamurowały, bo zaraz pomyslałem o kapłaństwie. Następnie ksiądz, który mnie uczył w technikum w rozmowie o oazie zapytał mnie czy chce iść do seminarium i znów mnie zatkało, bo skąd mu to przyszło do głowy skoro nie znał mnie dobrze (przypadek?). Tak samo było na kolędzie u mnie w domu gdy nowy wikariusz powiedział, że po maturze zaprasza na ul. Podzamcze w Krakowie, czyli do seminarium (przypadek?). To wszystko tak bardzo mnie nurtowało, że na nocnym czuwaniu przed maturą w Częstochowie prosiłem Matkę Bożą, że jeśli rzeczywiście chce abym został księdzem to niech da mi jakiś znak bo za dużo miałem wątpliwości. Po maturze nie odważyłem się i poszedłem na studia ekonomiczne. Następnie znów ksiądz proboszcz na kolędzie wspomniał mi o kapłaństwie, a w rozmowie z moim bratem powiedział, że myślał, że pójdę do seminarium. Nawet przy okazji wizytacji biskupa gdy wchodził z nim do koscioła a ja natknąłem sie na nich to przy nim także o tym wspomniał (dla mnie znów to był szok). Rok temu w dzień zaduszny w kościele powiedział mi otwarcie czy aby dobre studia wybrałem (znowu przypadek?). A co najlepsze DZISIAJ na kolędzie powiedział z uśmiechem, że dalej jestem twardy, ale jeszcze nic nie wiadomo a ja znowu nie mogę przestać o tym myśleć. Czy to jakieś znaki przez tyle lat otrzymuje? Czy poprostu zbieg okoliczności? Wiele czytałem o takich znakach i sam nie wiem co już myśleć. Wiem że samo czytanie ADONAI może być juz jakimś znakiem, a najlepsze jest to że tę stronę wysłała mi katechetka, jakby chcąc mi coś wskazać. Studiuję juz czwarty rok, a jednak czuję że chyba coś jest nie tak. Nie cieszą mnie te przedmioty, ta nauka, nie mogę sie na niej skupić, jakby mnie to nie interesowało. Chwilami czuję straszną pustkę i samotność bo chociaż mam wspaniałą rodzine to nie mam odwagi z nikim porozmawiać. Tyle lat sie męcze i nie wiem czego tak naprawde chcę, bo są okresy że zapominam o kapłaństwie i mysle żeby ułożyć sobie życie z fajną i mądrą dziewczyną, ale są znowu takie dnia jak dzisiaj że rozmyslam słysząc te słowa księży, którzy do mnie to mówili. Raz nawet moja mama odpowiadając na zaczepki mojej siostry co do kapłaństwa powiedziała, że może akurat pójdę do seminarium chociaż juz wtedy studiowałem ekonomie. Nie wiem co robić mam jeden wielki mętlik w głowie. Może ktoś powie, że zanudzam i zwracam uwagę na błachostki ale mi to juz od kilku lat nie daje spokoju, tym bardziej że w tym roku chodząc na różaniec i roraty czułem się tak dobrze, a w dodatku w tym roku odczułem wielką pomoc Boga, o którą bardzo prosiłem bo przez pewnien czas mialem coś w rodzaju nerwicy. To wszystko mnie przytłaczało a teraz dzięki Jego pomocy jest dużo lepiej. Być może chciał mi coś tym dać do zrozumienia, myslę że to była lekcja abym wiedział że On mi zawsze pomoże i nie zostawi w potrzebie. Dzięki temu wiem, że z Nim mi nic nie grozi, że chociaż czuję taką pustkę i samotność to On zawsze będzie przy mnie. Tylko co mam zrobić, jaką decyzję podjąć by zamiast męczyć się poczuć się szczęśliwym, bo raz myślę o zwykłym życiu, rodzinie, dobrej pracy i moich pasjach, czyli sporcie i motocyklu, o którym zawsze marzyłem, a z drugiej cos jakby przyciągało mnie do kapłaństwa. NIe wiem czy podołałbym tak ważnemu zadaniu, nie chcę się pomylić, nie chcę zawieść Jezusa. Jest to decyzja na całe życie a ja boję się, że nie potrafiłbym zapomnieć o swoich pasjach, marzeniach. Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane i trudne? Mam nadzieje że Bóg wskaże mi tą właściwą drogę…
***: 07.01.2011, 18:55
"Każde powołanie jest powołaniem do macierzyństwa, fizycznego, duchowego, moralnego. Bóg złożył w nas instynkt życia. Kapłan jest ojcem, siostry zakonne są matkami, matkami dusz. Biada tym młodym ludziom, którzy nie przyjmują powołania do rodzicielstwa. Każdy musi przygotować się do własnego powołania: przygotować się aby być dawcą życia przez poświęcenie jakiego wymaga formacja intelektualna; wiedzieć, czym jest małżeństwo "sacramentum magnum"; poznać inne drogi; kształtować i poznawać własny charakter" Św. Gianna Beretta Molla
[1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] [11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20] [21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30] [31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40] [41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50] [51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60] [61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70] [71] [72] [73] [74] [75] (76) [77] [78] [79] [80] [81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90] [91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100]

Autor

Tresć

Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. (Jn 14:6)
Ja jestem
drogą i prawdą,
i życiem.

Nikt nie
przychodzi do
Ojca inaczej
jak tylko
przeze Mnie.
(Jn 14:6)

Patrz więc, żeby światło, które jest w tobie, nie było ciemnością. (Łk 11:35)
Patrz więc,
żeby światło,
które jest
w tobie, nie
było ciemnością.
(Łk 11:35)

 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej