|
Zagadka brylantowego krzyża(zagadkę nadesłał: Aniołek)
Gdy na wieść o zuchwałej kradzieży inspektor Śledzik przybył do muzeum, trwało tam właśnie przesłuchanie strażnika z agencji "Szpak" (Zawsze solidnie pilnująca agencja).
- Daję słowo, to niemożliwe, żeby brakowało dwóch brylantów z krzyża świętego Eustachego. Wprawdzie skończyłem tylko gimnazjum, ale do jedenastu - to ja liczyć umiem! - mówił jąkając się przy co jedenastym słowie ogolony na łyso strażnik. - Co wieczór sprawdzałem liczbę brylantów na tym zabytkowym krzyżu: od dołu do lewego ramienia było i jest 11, od dołu do góry też 11 i licząc od końca prawego ramienia również 11. Wszystko się zgadza!
- Wszystko z wyjątkiem kasy! - odparł inspektor Śledzik. - na szczęście ja już wyśledziłem, w jaki przebiegły sposób oszukał pana ten sprytny złodziej. Ukradł dwa brylanty, a pan w ogóle tego nie zauważył... To wstyd!
- Przecież codziennie liczyłem - trochę niepewnym głosem powtórzył portier.
Pytanie: W jaki sposób pomysłowy złodziej oszukał strarznika?
|
|
|