Na stacji obsługiPodczas wycieczki samochodowej Ludwik podjechał do stacji obsługi samochodów, ażeby oczyścić z błota wóz i pobrać benzynę. Małżonka jego wysiadła z samochodu i przeszła na drugą stronę ulicy kupić kilka widokówek. W chwili kiedy wóz był gotów do dalszej drogi, powracająca pani, nie zauważywszy kanału do napraw, wpadła doń i zwichnęła nogę. Właściciel warsztatu wezwany do zapłaty odszkodowania oświadczył: - Skoro mąż pani zapłacił rachunek, przestaliście moi państwo być mymi klientami i pozostawaliście na terenie warsztatu na własne ryzyko. Ja musiałem zajmować się pracą. - Ale powinien pan strzec klientów przed każdym niebezpieczeństwem - dowodziła dama - skoro zatrzymali się u pana. Kanał niczym nie zabezpieczony stanowi niebezpieczeństwo dla wszystkich! Pytanie: Gdybyś był sędzią, komu przyznałbyś rację?
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2021 Pomoc Duchowa |