Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Źródełko ...czyli o darze rozmowy...


[ Dodaj wpis ]

[<<] [<] [557] [558] [559] [560] [561] [562] [563] [564] [565] [566] [567] (568) [569] [>] [>>]

Chcesz prosić o wspracie i modlitwe?
Dodaj prosbę do [ Skrzynki Intencji ]

 Agnieszka, lat 35data: 25.05.2007, godz: 12:10

Na temat wyglądu i jego wpływu na nasze relacje. Kiedyś usłyszałam na takich rekolekcjach - warsztatach od psychologa coś, co mnie zaskoczyło: że choćbyśmy nie wiem, co mówili, to wygląd jest b. ważny. I nie chodzi tu o jakieś kanony piękna (niektórym może i tak), ale o to, jak my reagujemy na daną osobę. Jeśli przypomina nam kogoś znajomego, którego lubimy, to nam też wydaje się sympatyczna. Nie mogłabym być z kimś, kto jest dla mnie beznadziejny z wyglądu. Taki ktoś może być moim kolegą, znajomym, ale jeśli jest nieatrakcyjny to relacji typowo damsko-męskiej z tego nie będzie. W wyglądzie nie chodzi też tylko o to, co natura dała, ale np. o uśmiech, gesty, sposób chodzenia. Miłość wyrażamy naszym ciałem. Nie ma innego sposobu.

808 )
 mój punkt widzenia, lat 25, e-mail: enenc@o2.pldata: 25.05.2007, godz: 10:04

Do kariny i innych dziewczyn:
Jak byście zareagowały (tak szczerze), gdyby np. na przystanku, albo w autobusie zagadał do Was chłopak ? i zaproponował jakąś kawę/herbatę z tym, że oczywiście przez kilka minut mówiłby o czymś innym albo i od razu powiedział "prosto z mostu" - podobasz mi się, co byś powiedziała na kawę (herbatę) ? :)
Proszę o rozważenie takich sytuacji:
- chłopak się wam podoba, ale już kogoś macie
- jesteście same, ale chłopak wam nie odpowiada (pod względem wyglądu, albo zrobił na was złe wrażenie)
- jedno i drugie (czyli jesteście już z kimś i chłopak jest dla was nieatrakcyjny)

Do kariny:
Jeśli o mnie chodzi, to nie mam jakichś zahamowań jeśli chodzi o zaproponowanie spotkania (np. spaceru, czy herbaty). Bo wiem, że osoba, której to proponuję też jest sama i mnie widziała (moje zdjęcia). Jeśli zaś moje propozycje pozostają bez odzewu (ciągły brak czasu, zmęczenie itp.), to kończę znajomość z taką osobą.
Natomiast faktycznie nie zaproponowałbym tego zupełnie obcej dziewczynie, która np. tak jak ja stoi w kolejce z zakupami.

Dodam, że wczoraj wieczorem byłem na spacerze (i to nie byle jakim bo aż 3-godzinnym, a przeszliśmy około 12-14 km wg moich wyliczeń) z dziewczyną, którą tydzień temu poznałem na czacie :) No i właśnie - jeśli o nią chodzi, to wyglądem mnie jakoś nie zachwyciła. Na pewno to nie mój typ urody, a nawiasem mówiąc to dziewczyna którą poznałem wcześniej (w lutym) była dla mnie pod tym względem ideałem. Tak więc uroda jest rzeczą gustu. Co ciekawe tamta dziewczyna narzekała cały czas na siebie, uważając się za brzydką - trochę prawdy w tym było, bo nie każdemu jej typ urody się podoba... ale mnie się ona bardzo podobała. No i w tej sytuacji, czułem się nawet dobrze... bo ona mogła sobie myśleć, że ja nie patrzę na wygląd a jedynie na charakter :-)

No i teraz mam taki dylemat. Z jednej strony osoba, z którą wczoraj spacerowałem wydaje się być sympatyczna. Wiem o niej dość niewiele, ale ogólnie robi dobre wrażenie. Z tym, że właśnie... nie mogę napisać, że mi się podoba pod względem fizycznym. No i teraz nie wiem, czy rozwijać tę znajomość, czy może szukać dalej... - co wiąże się z ryzykiem, że nikogo lepszego już nie poznam. Może być tak, że spotkam za pół roku inną dziewczynę i będę wtedy żałować, że nie spotykałem się z tą, którą teraz poznałem...
No i teraz myślę co z tym zrobić. A niestety myślę, tu w kategorii plusów i minusów... - no cóż taki jestem :-)
Jest jeszcze taka ewentualność, że ja jej też się nie podobam i ona da mi to do zrozumienia...

807 )
 Sonrista, lat 18data: 25.05.2007, godz: 04:46

Proszęo wsparcie modlitewne by Bóg wskazał mi drogę bezpieczną aby koszmary z przeszłości mnie nie dogoniły.

806 )
 Aniadata: 25.05.2007, godz: 00:39

LIST DO BOGA!
Życie!! któż je zrozumieć zdoła?! już po mału brak słów na modlitwe- po prostu pustka.. tylko ciągłe wołanie do Ciebie "BOŻE DAJ SIŁ" dla mnie, dla bliskich.. ale sił do czego? do tego żeby sobie poradzić z problemami "życia codziennego".. czy sił by starczyło na pocieszanie innych.. życie... pięć dni temu pogrzeb dziadka - jest ciężko, - Boże daj sił!
Boże, daj sił proszę Cię.. najpierw wylew, dwa dni poźniej wykryty rak czy to wyrocznia? ile Mu jeszcze zostało życia? nadzieja, fakt nadzieja zawiesc nie może... a jednak... czasami może. Dlaczego jak się wali to sie wali wszystko dookoła!!!!!!!!! wszystko.. i dlaczego?? dlaczego na tym świecie jest tyle cierpienia i nienawiści?! ciągłe dopytywanie o sens istnienia i dlaczego tak musi być?!
Boże zawsze wiedziałam, ze każdy posiada taki krzyż jaki sam udźwignie.. Boże i wierze z całego serca że tak jest.. ale dlaczego tyle cierpienia musi być?... łzy same płyna do oczu.. brak słów by wyrazić to wszystko co czuję.. jest ciężko.. Boże daj sił..
Niech się dzieje wola Twoja Panie, we wszystkim.. W Tobie pokładam nadzieje i wybacz mi wszystkie moje złości...

805 )
 ja, e-mail: smile18@onet.eudata: 24.05.2007, godz: 21:38

dziękuję wszystkim którzy dopowiedzieli na mój wpis.
Choć są różne zdania to wszytkie są dla mnie ważdne i dają mi do myślenia.

dodam tylko że ja akceptuję siebie - chciałbym też aby inni mnie zaakceptowali tzn. ta jedna najważniesza w życiu osoba - żeby sie taka znalazła, aby pokochała mnie taką jaką jestem, chodzi o to że ja dąże do tego co dobre i piękne, i szczerze mówiąc jak spotykam przystojnego chłopaka to od razu zakładam że on nie dla mnie, że zasługuje na ładnieszą dziewczynę...

804 )
 załamanadata: 24.05.2007, godz: 20:53

Czy jest tu, jakaś dziewczyna, która ma kłopoty z hirsutyzmem?Jeśli tak, jak sobie radzisz z nim?Ja jestem już kompletnie załamana.:-(((((

803 )
 kasiulka, lat 23, e-mail: kakusia@amorki.pldata: 24.05.2007, godz: 19:10

Kropelko boimy sie takrze ponownego odrzucenia ,bólu ,płaczu tego że znowu ktoś nas zawiedzie i będzie tak jak poprzednio.No niestety kobieta angarzuje się całą soba .nie potrafię udawać ,robić coś na pół i zazwyczaj zawsze to ja cierpię.Zaufanie do chlopaków odzyskiwałam przez około 5 lata .Wydaje mi się że to długo.Słyszałam że średnio wrażliwa dziewczyna zanim zapomni o facecie musi minąć ok 2-3 lat.Nadal jednak mam nadzieje tylko bardzo się boję że znowu ktos mnie zrani, znowu będzie kłamał zamiast od razu bez obietnic powiedziec że nic z tego nie będzie .

802 )
 kasiulka, lat 23, e-mail: kakusia@amorki.pldata: 24.05.2007, godz: 19:01

Tak wogóle uroda jest bardzo względnym pojęciem.To co podoba sie jednemu nie musi podobać się drugiemu(i całe szczęście).Ale czy uroda ma takie duże znaczenie w tym czy ktoś jest sam czy nie?Czasami wydaje mi się że trzeba mieć więcej szczęścia niż urody.Najlepiej to jakby połączyć rozumek z urodą ,no ale cóż nie zawsze ma się takie szzcęście.Przystojni faceci też potrafia być ludzmi o barzdo dziwnych poglądach i mało wartościowymi.
Co do wypowiedzi Ktosia to ja raczej jestem tradycjonalistką i uważam że to chłopak jednak powinien zrobic ten pierwszy z naczący krok,bo trochę dziwnie jesli dziewczyna np.zaproponowałaby randkę chłopakowi.No może tak taki mały kroczek:) to jeszcze.A tak wogóle grunt to zawsze miec nadzieję:)

801 )
 Kropelka, e-mail: deszczowakropelka@o2.pldata: 24.05.2007, godz: 18:23

Ktoś- masz racje boimy się zrobić piewrszy krok. dlaczego? bo jesteśmy nieśmiali?, trzymamy się zasad , że dziewczynie nie wypada itd. Myśle, że jest jeszcze wiele innych wymówek. Prawda jest chyba taka, że boimy się naprawdę kogoś poznać i pokochać...bo to kosztuje i wymaga.Tu trzeba nie tylko brać ale i dawać i z drugei strony nie tylko dawac ale i przyjmować.
Życze wszytkim Źródełkowiczom odwagi i prawdzwiej miłości, piekna duszy i otwartych oczu.....

800 )
 malina, lat 23data: 24.05.2007, godz: 17:16

Do Pawła:
Trochę mi trudno uwierzyć, że próbowałeś, próbowałeś i nic. A Ty uważasz, że kogo to jest wina, że jesteś sam?? Tych dziewczyn, które nie chcą z Tobą być? Boga, bo nie zesłał przed twoje drzwi pieknej niewiasty?bo stworzył Cię takiego a nie innego??

A jesli chodzi o wyglad, tez kiedys myslalam ze jestem brzydka a wrecz okropna, ale teraz mysle, ze to nie tak. swojego wygladu nie zmienie, moge jedynie inaczej sie ubrac, zmienic fryzure, makijaz. teraz mysle, ze lepiej jest zaakceptowac siebie, pokochac siebie tak jakbysmy chcieli kochac ta osobe o ktorej marzymy. i własnie ten brak akceptacji siebie uwazam za moja wine w tym ze jestem sama. Mam kolezanke, ktora nie jest pieknoscia, nie wyglada jak modelka, nie ma super ubran, nie robi makijazu, jest jak dla mnie przecietna(możliwe, żę tylko dla mnie) ale własnie pewnoscia siebie, zdecydowaniem podbiła już tyle serc, z kazdej imprezy ( nawet zwyklej posiadowy) wychodzi z nowym adoratorem a czaseem z kilkoma:) JA mysle, ze dopoki nie uporam sie z ta moja niska samoocena i brakiem pewnosci siebie nie mam szans aby ktos chcaial ze mna byc bo ja swoim zachowaniem mu nie pozwole. Niestety zrozumialam to dosc pozno ale jak to sie mowi lepiej pozno niz wcale. Teraz jest czas kiedy z tym walcze i staram się zmeinic siebie, swoj sposob myslenia i widzenia swiata.

pozdrawiam

799 )
 karina, e-mail: karina2006@interia.pldata: 24.05.2007, godz: 17:13

proponuję koedukacyjne rozmowy damsko-męskie dla niesmiałych, samotnych.. typu czego oczekują chłopcy od dziewczyny która im sie podoba.. czego się boją, jak ich zdobyć? i na odwrót czego oczekują kobiety od mężczyzn.. jaki powinien byc mężczyzna by zwrócic na siebie uwagę. Czy uroda dla obu płci jest najważniejsza , co z tymi którzy mają jej mniej? wszelkie propozycje, własne doswiadczenia , osiągnięcia na tym polu są pomocne..piszcie..a nuz ktos skorzysta i potem wam za to podziękuje.. to tez bezinteresowny dar dla blizniego..a jaki ważny!!!! :)

798 )
 karina, e-mail: karina2006@interia.pldata: 24.05.2007, godz: 17:03

Mój Punkt- gdzie poznac dziewczynę?? Beata juz konkretnie odpowiedziała Ci na pytanie. mozna spotkać ją wszędzie, niektóre osoby poznają sie.. na przystanku , w autobusie itp.. nie mozna myślec kategoriami wczorajszymi czyli 10-15 lat wstecz kiedy to koniecznie ktos musiał kogos sobie przedstawic lub poznać na imprezie, weselu czy w pracy.. Jedynie chłopcy powinni porzucic fałszywą dumę:) , czyli lęk przed odrzuceniem.. dlaczego? bo nic nie tracą.. najwyzej zostana bez odzewu.. (da się przeżyc szybciej zapomną o niej..) ale za to mogą stracic wiele! własnie dziewczyne która im sie podoba! bywa tez na odwrót, dziewczyny są tez nieśmiałe i zakompleksione czasem bez wiekszych powodów. tak wiec wiele można stracic przez nie danie innym szansy.
najgorzej jak zejdą sie dwaj niesmiali. Ja tez poznałam niesmiałego chłopaka i sama w tych sprawach jestem nieśmiała. Ale wreszcie porzuciłam fałszywe myslenie ze moge sie mu nie podobać(ma powodzenie i pewnie tego sie obawiałam), Ale okazało sie (dowiedziałam sie od kolezanki) ze bardzo mu sie podobam.. Wszystko jest na najlepszej drodze, dałam mu i sobie szansę i wnet bedziemy na wspolnej imprezie. Nie zmarnuje tej szansy. Teraz jak widze ze on jest nieśmialy ja nabieram wiecej odwagi, przejmuje pałeczkę;) Ta rada skutkuje! bo albo cos strace bo nigdy nie spróbuję, albo porzuce obawy i sama wyjde na przeciw okazji..i wtedy dopiero moge zyskać to na czym tak mi zależy- czyjes odwzajemnione uczucie.
Niesmiałe Chłopaki apel do was.. przestancie chowac sie za szklanym ekranem.. zgrywać hojraków ile dziewczyn poderwiecie na czacie itp.. weźcie sie za rzeczywistość i tam róbcie postępy, jesli jakas kobieta Ci sie podoba i wyczujesz ze masz jakiekolwiek szanse to wyjdz jej naprzeciw, najpierw zapros na kawę.. nie wiecie jak dziewczyna czeka na taki zwykły gest! to do was nalezy pierwszeństwo a potem moze sie okazac ze wygraliście! nawet jeśli nie bedzie nic z tego.. nie nalezy sie zniechęcac i tracic innych okazji..Nie wiecie ile tracicie przez fałszywą dumę.. w kwestii zalotów macie byc jak kiedyś.. szarmanccy, a nie nowocześni typu zimny gwiazdor za którym szaleją fanki i padają im do stóp.. no chyba ze macie takie powodzenie:)

Co wy na to dziewczyny macie inne pomysły jak zwrócic na siebie uwagę??

797 )
 ktoś, e-mail: lucastudente@wp.pldata: 24.05.2007, godz: 16:05

Zastanawiające jest jak wiele osób na tej stronie pisze jestem samotna(y) a nikt z tych osób nie zrobi pierwszego kroku...(dziewczyny->bo to chłopak powinien "zagadać", a chłopacy... ponieważ są nieśmiali i boją się odrzucenia...) Jeśli nikt nie przerwie tego błędnego koła, to dalej każdy kto twierdzi, że "niestety ale dalej jestem samotna(y)..." będzie sam(a)... Ja też mimo, że jestem (tak wiem skromność...;)) przystojny to nie miałem tak naprawdę dziewczyny... Kiedyś to była moja nieśmiałość a teraz... hmm... niestety ale zwracam uwagę na urodę(która nie jest najważniejsza ale odgrywa jakąś rolę...) Nie chcąc mieć tylko ładnej "lalki" , szukam dziewczyny z którą mógłbym mieć wspólny język, osobę, która tak jak ja stara się(nikt przecież z nas nie jest idealny) żyć według nakazów Pana... Niestety ja takiej dziewczyny nie spotkałem(a może i tak tylko jej nie dostrzegłem...) i dalej kroczę przez życie samotnie... Mimo, że studiuję i swoje lata mam;) to nadal pokładam nadzieję w Bogu, że gdy przyjdzie odpowiedni czas spotkam właściwą kobietę z którą będzie mi dane przeżyć całe życie... A jeśli nie... to z bólem ale przyjmę wolę Boga... Choć o swoje szczęście będę Go prosił jeszcze wiele razy zanim się z tym pogodzę...

796 )
 Ona, e-mail: abzakas@wp.pldata: 24.05.2007, godz: 15:14

Witam. Pojawiam się tu z takim małym obwieszczeniem:) jeżeli ktoś by potrzebował pomocy z języka rosyjskiego lub jakiegoś tłumaczenia z tegoż języka chętnie służe pomocą, mile widziane też oferty jakies współpracy:) pozdrawiam Źródełkowiczów

795 )
 Beata, lat 24data: 24.05.2007, godz: 15:11

Pytasz gdzie oprócz pracy czy szkoły można poznać dziewczynę moja odpowiedź wszędzie. Każdy dzień, który daje nam Pan jest pełen ludzi, historii, wrażeń, chwil zarówno dobrych jak i tych gorszych, ale trzeba się nauczyć dostrzegać to wszystko. A po za tym "ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy" one przynoszą mam nadzieję na lepsze, szczęśliwsze jutro, naucz się cieszyć każdą chwilą życia. Nie twierdzę, że jest to proste sama się wciąż tego uczę.

794 )
 mój punkt widzenia, lat 25, e-mail: enenc@o2.pldata: 24.05.2007, godz: 14:15

Do KK: z tego co mi wiadomo, to profanacja w tym przypadku nie będzie miała miejsca, bo jeśli nie wiesz to sprofanować tylko rzeczy poświęcone. Dlatego komunikant przed konsekracją jest zwykłym opłatkiem, a gazeta katolicka, w której znajdzie się ilustracja Matki Boskiej jest zwykłą gazetą, którą po przeczytaniu można z czystym sumieniem wyrzucić do śmieci :-)

Natomiast taki tatuaż dla mnie byłby raczej oznaką próżności (już się nie ma pomysłu na co wydać kasę i co zrobić z wolnym czasem) i pychy - bo jak ludzie (chociażby na plaży czy basenie) zobaczą Cię, to zaraz mogą sobie pomyśleć, że afiszujesz się swoją religijnością i uważasz za kogoś lepszego... Nie jest to może idealne porównanie ale przypomnij sobie taki fragment z Ewangelii, w którym Jezus coś wspomina o modlitwie na rogu ulicy i minie podczas postu... :-)

793 )
 KK, e-mail: koala71@poczta.fmdata: 24.05.2007, godz: 12:43

Witam,
ja z takim pytaniem... Czy zrobienie sobie tatuaza na plecach Jezusa niosacego krzyz byloby profanacja? Jezeli nie to jakie symbole umiescic na znak Ducha Swietego i Boga, tak aby byla cala Trojca Swieta?

792 )
 Adrian, lat 25, e-mail: adek1003@o2.pldata: 24.05.2007, godz: 12:26

Kiedy byłem w Częstochowie na XVI Ogólnopolskim Czuwaniu grup
Odnowy w Duchu Św najbardziej utkwiła mi w pamięci konferencja

na temat "Przewodniczyć w nadziei" Konferencję tą
wygłosiła Inga Pozorska z grupy "Mocni w Duchu" w Łodzi.
Postanowiłem podzielić się z Wami swoją refleksją i swoimi
przemyśleniami po wysłuchaniu tej konferencji.
Na wstępie można postawić pytanie:Kto ma być przewodnikiem

nadziei? Każdy z nas jest zaproszony aby być przewodnikiem
nadziei.Nadzieja jest łaską od Pana Boga.Naszym celem jest
poprzez realizację swojego powołania nieść nadzieję innym.
Realizując swoje powołanie stajemy się ludźmi szczęśliwymi,
błogosławionymi.Ludzie którzy nie odczytali swojego powołania
mogą się zastanawiać i stawiać pytania:"Jaka jest moja droga?,
gdzie jest moje szczęście?Inga opowiadała sporo o swoim życiu
też kiedyś zastanawiała się nad powołaniem i idąć ulicą
dostrzegła napis:"Vita Consecrata-kontemplacja Ukrzyżowanego
Chrystusa jest źródłem natchnienia wszystkich powołań.
Trzeba iść w głąb trzeba patrzeć na ukrzyżowanego Pana
który wzzywa zawsze do czegoś więcej.
Podczas konferencji Inga bardzo wyrażnie poruszyła temat

cierpienia które nie jest końcem...tutaj nasuwa mi się ważna

myśl która nie padła w konferencji ale ja ją tutaj przytoczę:
"Cierpienie jest naszym udziałem w męce Pana Jezusa,jesteśmy

dziećmi Bożymi i mamy swój udział w męce i zmartwychwstaniu Pana
Jezusa".Cierpienie niczego nie kończy i jest nadzieją.
Jak przeżywać cierpienie dał przykład Jan Paweł 2.
Inga wspomniała też o własnym cierpieniu:problemy z kręgosłupem,
pobyty w szpitalu przeżywała nawet takie dni kiedy nie mogła
się w ogóle poruszać.Inga skierowała do osób cierpiących

wezwanie:"Uczyńmy z naszych cierpień perłę która rozświetli

nasze wspólnoty ,nasze rodziny".
Inga wspomniała też o ojcu Józefie Kozłowskim który miał dar
słuchania Ducha Św odnośnie każdej napotkanej osoby.Ojciec
Józef Kozłowski często pomagał ludziom poprzez zwyczajne słowa:
dasz radę,poradzisz sobie,jesteś kochany itd.itp.
W konferencji były też omówione powołania:do życia w

kapłaństwie,w małżeństwie i powołanie do życia konsekrowanego.
Każde z tych powołań zawiera obowiązek głoszenia Ewangelii,
niesienia nadziei..w swojej rodzinie,w swoim miejscu pracy
w parafii,we wspólnocie :-)
Szczęść Boże wszystkim,pozdrawiam
Adrian
http://adek1003.bloog.pl



791 )
 mała_zdw, lat 21data: 24.05.2007, godz: 06:28

Mogę postanowić...

Mogę postanowić że będę szczęśliwy w tym szarym dniu.
To nieistotne, czy dzisiaj pada deszcz, czy świeci słońce.
Nieważne, czy cieszę się chwilą wolnego czasu, czy też mam przed sobą dzień pełen obowiązków.
Wiem, że dzisiejszy dzień Bóg stworzył z myślą o mnie.
Pragnę więc przyjąć ten dzień z wdzięcznością i chcę cieszyć się nim, a to, czego nie będę umiał zmienić, pragnę z ufnością zawierzyć Bogu.

Dziękuję Ci Panie Jezu, że mnie stworzyłeś, że mnie kochasz, że JESTEŚ...

790 )
 Aga, lat 22, e-mail: modus_vivendi@o2.pldata: 24.05.2007, godz: 01:17

Witajcie:)

Dziś dwie opowieści,którymi chciałabym się z Wami podzielić:)
" Zwyczajny gest " i " Nie bądź obojętnym "
Zachęcam do przeczytania:) i przemyśleń. Pozdrawiam Was cieplutko:)

Zwyczajny gest

Pewnego dnia Mark, wracajac ze szkoly, zauwazyl chlopca, który potykajac sie, upuscil wszystko, co taszczyl ze soba - sterty ksiazek, dwa swetry, kij baseballowy, rekawice i maly kieszonkowy magnetofon. Podszedl do niego i pomógl pzbierac rozrzucone szpargaly, a poniewaz, jak sie okazalo, szli w tym samym kierunku, pomógl chlopakowi niesc czesc bagazu. Po drodze Mark dowiedzial sie o nim nieco - mial na imie Bill, kochal gry telewizyjne, baseball i historie, miewal spore klopoty z kilkoma innymi przedmiotami i na dokladke wlasnie rozstal sie ze swoja dziewczyna. Dotarli do domu Billa, który zaprosil Marka do srodka na cole. Spedzili popoludnie razem, ogladajac telewizje, zasmiewajac z tego i owego i gawedzac. W koncu Mark wrócil do siebie. Widywali sie od czasu do czasu w szkole, raz czy dwa zjedli razem lunch. Potem obaj "wyladowali" w tej samej szkole sredniej, lecz spotykali sie raczej sporadycznie. Nareszcie nadszedl ostatni dzien nauki. Trzy tygodnie przed rozdaniem swiadectw Bill poprosil Marka o chwile rozmowy. Zapytal go, czy pamieta tamten dzien sprzed lat, kiedy spotkali sie po raz pierwszy.
- Zastanawiales sie kiedys moze, dlaczego targalem wtedy ze soba do domu tyle rzeczy? Widzisz, opróznilem swoja szafke, poniewaz nie chcialem zostawiac po sobie balaganu. Zabralem mamie troche tabletek nasennych... Chcialem popelnic samobójstwo, lecz gdy spedzilismy troche czasu razem, rozmawiajac i smiejac sie, zdalem sobie sprawe, ze gdybym sie zabil, ominelyby mnie te chwile; te i tyle innych, które mialy nadejsc. Gdy pomogles mi pozbierac ksiazki tamtego dnia, tak naprawde zrobiles o wiele wiecej... Ocaliles mi zycie, Mark...

autor nieznany

---------------------

Nie bądź obojętnym

Pewna dwunastoletnia dziewczynka napisała kiedyś w swoim dzienniczku: "Jesteśmy ludźmi przyszłości, to my musimy ulepszać sytuację. Najgorszą rzeczą jest nic nie robić i patrzeć, jak ten biedny świat się rozpada. Wołamy: niech żyje pokój : a prowadzimy wojnę. Powtarzamy: precz z narkotykami : a zabijamy sprawiedliwych. A przecież nie jest postanowione, że nie można skończyć z tym wszystkim. Chciałabym Ci powiedzieć, jeżeli jesteś smutny z powodu nienawiści w świecie, nie płacz i nie trać nadziei, ale zrób coś, nawet coś małego!"

Bruno Ferrero

789 )
 monika, lat 24data: 23.05.2007, godz: 23:20

Zgadzam się z Kariną, Magdą, Anką, Beatą w kwestii urody i jej wpływu na nasze życie, zarówno prywatne, jak i zawodowe. Jest już nas 5, więc jednak nie dla wszystkich dziewczyn wygląd zewnętrzny jest NAJWAŻNIEJSZY! :)
Wystarczy rozejrzeć się dookoła- czy swoich partnerów odnaleźli tylko ludzie uważani za superpięknych? Nie! Więc argument, że z powodu urody nie można znaleźć sobie chłopaka/dziewczyny jest nietrafiony. A poza tym nie to ładne co ładne, ale co się komu podoba, uroda rzecz względna, o gustach się nie dyskutuje i jeszcze parę innych mądrości możnaby na ten temat przytoczyć.

Tu chodzi raczej o kwestię akceptacji samego siebie, polubienia siebie wraz ze wszystkimi wadami i zaletami. Nie mamy wpływu na pewne uwarunkowania fizyczne w naszym wyglądzie, ale każdy może o siebie zadbać! I już chociażby przez to staje się bardziej atrakcyjny, jeśli chodzi o wygląd fizyczny. Jest pełno naprawdę prostych sposobów (np. schudnąć/przytyć, dobrać bardziej twarzową fryzurę, zmienić styl ubierania się, częściej się uśmiechać:)), żeby polubić siebie samego i czuć się w swoim towarzystwie bardziej komfortowo.

Ale chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że fizyczność, choć na pewno ważna nie jest czynnikiem decydującym w wyborze partnera (no, może nie dla wszystkich, ale tacy ludzie raczej korzystają z innych portali:)). Bo co z tego, że wszyscy dookoła będą zazdrościli przystojnego i bogatetgo faceta u boku kobiety, jeśli nie będzie on potrafił być dla niej oparciem, nie będzie jej szanował, traktował jak na to zasługuje, albo superlaska, która poza superwyglądem nie będzie miała nic więcej do zaofiarowania swojemu mężczyźnie.

Dlatego warto na maxa wykorzystywać ten czas, kiedy jest się jeszcze singlem i inwestować w siebie, w swój rozwój duchowy, intelektualny, wygląd zewnętrzny, żeby potem mieć jak najwięcej do zaofiarowania swojemu partnerowi.
Wiary w siebie!!!:)

788 )
 Ania, lat 28, e-mail: ania.ac78@vp.pldata: 23.05.2007, godz: 22:47

A ja ogromnie cieszę się, że MILAN wygrał Ligę Mistrzów...taki wynik nawet przewidziałam...coś wspaniałego...warto czasem oderwać myśli od siebie...Pozdrawiam wszystkich

787 )
 ja, lat 26, e-mail: smile18@onet.eudata: 23.05.2007, godz: 22:06

być może nie bedę w tym miejscu skoroma (choć skromośc uważam za cnotę) ale uważam sie za osobę do tańca i różańca - jestem bardzo otwarta, nie mam problemów z nawiązywaniem nowych kontaktów po prostu lgnę do ludzi, to czego w zyciu pragę to być dobrym człowiekim i owszem mam kolegów, przyjaciół ale na tym sie kończy - fakt miałam chłopaka ale nie wyszło...
Ja nie dziwię sie że ludzie wolą to co piękne - ale przecież wszyscy jesteśmy ludzmi i tak samo czujemy tak samo pragniemy mamy marzenia które ludzie urodziwi mogą realizować a ludzie których Pan Bóg nie obdarzył urodą maja stromą górę do pokonannia.

jakie smutne jest życie kiedy twiom partnerem życiowym jest monitor komputera:-(:-(:-(-(:-(:-(-(:-(:-(-(:-(:-(


786 )
 do Ja, Magdadata: 23.05.2007, godz: 21:57

JA- nie zgadzam sie z Tobą! cyt:"nigdy nie będe szczęśliwa jeśli jej nie doświadcze. Wiem że gdybym była ładna to juz dawno miałabym kogoś i moje życie wyglądało by inaczej. "
czy wszystkie ładne osoby są szczęsliwe w miłości? mam sliczne kolezanki conajmniej trzy ale niestety nie są szczęsliwe w małzeństwie. myslały ze bedą noszone na rękach jak ksieżniczki bo zawsze były ładne.. to te przecietne sa bardziej szczęśliwsze.
Czy wszystkie piekne gwiazdy są szczęsliwe?? to dlaczego zmieniaja partnerów- czy to ma byc miłosc? miłosc to chyba cos więcej niz bycie z kims dopóki sie nie znudzi..dlatego żal mi ciebie ze tak bardzo myślisz pod urode i całe szczęscie do tego sprowadzasz. Mówisz" gdybym była ładna.." wiesz co wychodzi z gdybania? własnie to ze zawsze będziesz gdybała bo czegoś ci brakuje i nigdy nie bedziesz szczęsliwa. Kazdy ma jakies braki..To wolisz puste lalki niz byc dobra mądrą dziewczyną? napisałaś.. ze serce sie nie liczy tylko uroda..wiec jakbys miała do wyboru zrezygnowałabys z serca?? Ja jestem równiez ładną dziewczyną ale nie mam wielkiego szczęścia powodzenie mam ale często traktują mnie jak pustą lalę do zaliczenia albo kogos z kim mozna sie pokazac dowartościować się.. Nie moja droga uroda to nie wszystko i nie najważniejsza.. nie można dzielic na ludzi brzydkich którym sie nie należy-takich jak Ty bo tak o sobie stwierdziłaś, i na ludzi ładnych którym sie miłość należy. Wierzysz reklamom i pewnie czytasz brukowce. I jesli ktos siebie nie akceptuje to tez trudno mu zaakceptowac drugiego mniej atrakcyjnego.. i sama sie chcesz dowartosciowac szukając ładnego. Skąd wiesz jaka byłabys gdybys była ładna? moze własnie dlatego nie otrzymałas specyficznej urody bo nie potrafiłabys jej mądrze wykorzystać? nie wiesz tego...A przeciez jest tylu wartosciowych chłopaków normalnych.. rozejrzyj sie i daj choc jednemu szanse. Zacznij kochac by ciebie ktos pokochał i wtedy staniesz sie atrakcyjna na twarzy, w twoich oczach zaswieci iskierka kobiecosci a nie skulona wystraszona której inni nie bedą mieli ochoty poznac. Osoby brzydkie nie musza byc pozbawione wdzięku i kobiecości.. i dlatego nie ma brzydkich, są tylko ofiary reklam. A słowem osoba która jest mało atrakcyjna w dodatku siebie nie akceptuje i zazdrosnie patrzy na innych , jest rzeczywiscie nie zachęcająca i rzadko zainteresuje sobą drugą osobę.. wiec chyba warto zmienic podejscie i przestac byc przegraną w oczach swoich i innych..

785 )
 Ankadata: 23.05.2007, godz: 20:57

Zgadzam sie w pełni z Kariną. Myśle, ze jeśli nawet ktoś do urodziwych nie należy, to nie nalezy usprawiedliwiać swoich niepowodzeń, czy to w życiu zawodowych czy w kontaktach z innymi ludźmi, a zwłaszca z płcią przeciwną, takim o to powodem: bo jestem brzydki(a). A jeśli nawet, ktoś ma takie poczucie, że wszytkiemu winny jest jego wygląd, na który nie mamy w pełni wpływu, to nalezy popracować nad tą sferą naszego życia, na którą wpływ mamy duży - to nasze wnętrzne!, sposób myślenia, zachowanie. To nie wygląd decyduje o tym czy jesteśmy szczęśliwi. Owszem, to jak wyglądamy ma spore znaczenie, ale zapewniam - to do Pawła- nie wszystkie dziewczyny i myślę, że faceci także, zwracają uwagę na wygląd. To nasz sposób myślenia o sobie decyduje o tym, ze jesteśmy atrakcyjni i dla siebie, a zwłaszcza dla innych:)

784 )
 :)data: 23.05.2007, godz: 20:02

do Ja

Zgadzam sie z Tobą w 100%, ludzie mniej ładni, mniej przebojowi mają koszmarnie trudno w życiu. A z czasem dochodze do przkonania, ze te zapenienia o pieknie wewnetrznym to niestety ni jak ma sie do rzeczywistosci.

783 )
 mój punkt widzenia, lat 25, e-mail: enenc@o2.pldata: 23.05.2007, godz: 19:14

Do Beaty:
Mam do Ciebie 2 pytania: W jaki sposób mogę poznać dziewczynę (wyłączając z tego miejsce pracy/nauki) nie korzystając z Internetu ? No niestety ja jestem zbyt nieśmiały na to aby podjeść do pierwszej lepszej dziewczyny na ulicy i ot tak zagadać do niej.
A jeśli chodzi o imprezy, to bywam na nich naprawdę bardzo rzadko aby była to dla mnie dobra metoda na poznanie kogoś.
Jeszcze taka moja obserwacja - skromne dziewczyny (w każdym razie te które Ty masz na myśli) chyba rzadko decydują się na nawiązywanie znajomości drogą internetową (bo ja jakoś na takie osoby rzadko trafiam), a właśnie ten sposób nawiązywania znajomości jak dotąd był dla mnie najszczęśliwszy.
A co do piękna duszy... to ja pod tym względem też piękny nie jestem. Nawet nie jestem neutralny, tylko brzydki.

Do Kariny:
Jeśli się sobie przyjrzę - to faktycznie jestem zdesperowany w poszukiwaniu tej drugiej połówki. Osoby ładne i atrakcyjne też są samotne - zgadza się, ale tylko i wyłącznie na własne życzenie, bo jakby nie patrzeć wybór mają spory...
Hm... natomiast jeśli o mnie chodzi, to "użalam się nad sobą" tylko na tej stronie :-)
Do Ciebie też mam te same pytanie co do Beaty: jakie masz propozycje dla mnie by nawiązać znajomość z osobą, której zupełnie nie znam ? czyli nie stykam się z nią w pracy i ta osoba nie jest jakąś tam znajomą moich znajomych :-)
Czy w tym przypadku jest jakaś inna możliwość poznania się niż poprzez Internet ?

782 )
 Dagmara, lat 24, e-mail: dagabratek@o2.pldata: 23.05.2007, godz: 19:02

Dlatego nie rozpamiętuj tych dni, które minęły. A każdy następny wykorzystuj maksymalnie. Tak, jakby miałbyć tym ostatnim. Naucz się czerpać radość z małych rzeczy. Czas oczekiwania wcale nie musi być smutny i stracony. Dobrze przeżyty - przynosi słodkie owoce. "W zaufaniu jest wasza siła i zwycięstwo." Pozdrawiam.

781 )
 Monikadata: 23.05.2007, godz: 19:01

dziękuje za modlitwę w intencji mojego brata... i dalej o nią proszę, bo mocno jest ona potrzebna. jeszcze raz dziękuje...

780 )
 Paweł, lat 24, e-mail: atlantis1@tlen.pldata: 23.05.2007, godz: 18:39

Co do urody to kwestia gustu jednemu podobają się blondynki innemu brunetki Jeden chłopak lubi jak dziewczyna na okrąglejsze kszałty inny woli szczupłe kto jest ładny a kto nie zależy od gustu i każdy się komuś podoba . Mi też podobają się dziewczyny które nie podobają się moim kolegom .

779 )
 ja, lat 26, e-mail: smile18@onet.eudata: 23.05.2007, godz: 18:03

odnośnie urody i w ogóle....... wpisów na ten temat

Uważam ze uroda zajmuje czołowe miejsce w życiu, obok zdrowia oczywiscie. I to jedne wielkie kłamstwo, ze nie jest ważna - nawet Ci ktorzy tak mówią to podświadomie szukaja kogoś ładnego. Taka już natrua człowieka że woli to co piękne.
Nie ważne że ktoś ma dobre serce, jest mądry itc... w dzisiejszych czasach kocha sie za wygląd a nie za to jakim kto jest człowiekem. Nie należę do najładniejszych dziewczyn - i choć codziennie dziękuje Bogu za to ża jestem zdrowa, mam pracę, rodzinę i wogle.. to jednak nie mam tego co nadaje życiu sens - miłosci i wiem jedno że nigdy nie będe szczęśliwa jeśli jej nie doświadcze. Strasznie sie tego boję że będe sama. Wiem że gdybym była ładna to juz dawno miałabym kogoś i moje życie wyglądało by inaczej. Choc wszyscy mnie pocieszają i mówią że jestem fajną dziewczyną i zdajdę kogoś- to jak ktoś ma mnie pokochać jeśli jestem z góry przekreślana z racji swojego wyglądu.

a co do wyglądu chłopaków - to powiem tak - poznałam ostatnio chłopaka "nieatrakcyjnego" ale miałam okazje z nim przebywać przez jakiś czas i go poznać i powiem jedno - w tej chwili nie obchodzi mnie to jak wygląda - jest super facetem - wesolym , ułożonym, zaradmyn, itp. bardzo chciałaby go blizej poznać ale pierwszy krok należy do facetów.....

i Paweł ma rację nikt juz nie wróci tych dni ktore minęły...

778 )
 karina, lat 27, e-mail: karina2006@interia.pldata: 23.05.2007, godz: 17:20

do samotnych, nie chce nikogo osądzać, wiecie co jest najgorsze? nie samotność.. ale desperacja, wstyd ze inni wezmą za dziwaka. Każdy kiedys odczuwa samotnosc, brak bliskosci drugiej osoby w tym płci przeciwnej.. jedni krócej, inni znacznie dłużej. Duzo zalezy od nas. Najgorsze jednak jest takie zawodzenie i zaszywanie sie w sobie wyjąc do księżyca. Wszystko sprowadzacie do wyglądu jakby to on był gwarancją szczęścia. Osoby ładne i bardzo atrakcyjne tez nie mają swoich połówek! jest takich wiele. Problem jest bardziej złożony. Pokochajcie siebie, spójrzcie na siebie innymi oczami, zacznijcie zyc, nie zawodzic porgrążając sie coraz bardziej.. Paweł- kurcze mógłbys zwrócic uwagę tylu dziewczyn gdybyś tylko miał inne podejscie do siebie samego, nie chodzi o jakies udawane ze sztucznym usmiechem.. Dziewczyny patrzą na urodę tak samo jak chłopcy chyba to normalne.. ale uroda każdemu podoba się inaczej.. dla kogoś nawet brzydka osoba wydaje się piękna. TO ze ktoś nas odtrącił z powodu urody nie znaczy ze wszyscy to zrobią, w końcu chocby jeden na 100 się znajdzie . Mój Punkt widzenia w serwisie randkowym wygląd to pierwsze wrazenie które decyduje.. dlatego atrakcyjniejsi maja lepszy wybór, ci drudzy musza inaczej zainteresowac, byc bardziej cierpliwi .. dlatego polecam rózne okazje do poznania na żywo. powodzenia dla samotnych a przede wszystkim to wiary w siebie, bo to nie koniec świata i mozna sie zakochac w kazdym wieku:)


777 )
 Kasiadata: 23.05.2007, godz: 13:38

Bardzo Was proszę o modlitwę w intencji zdrowia mojego Taty. Bardzo Was proszę...Z Bogiem. Kasia

776 )
 Beata, lat 24data: 23.05.2007, godz: 11:50

Do mój punkt widzenia

Mam dla Ciebie pewnw przemyślenie. Co do piękna mężczyzn ja uważam, że zazwyczaj przystojni faceci nie są fajni, więc może ty też szukasz dziewczyny wsród łądnych "lasek" a czeka gdzię na Ciebie dziewczyna skromna i tak ja ty wychodzi z dyskoteki trzeźwa bo uważa, że alkochol nie sprzyja lepszej zabawie. I jakoś nie mogę wyobraźić sobie brzydkiego człowiek nawet ludzie po wielkich tragediach mają w sobie piękno, piękno duszy tylko muszą pokazać je otoczeniu. Muszą otworzyć się na świat i ludzi.

Oczywiście takie jest moje zdanie i nikt nie mósi się z nim zgadzać.

775 )
 mała_zdw, lat 21data: 23.05.2007, godz: 06:30

Życzę wszystkim pięknego dnia. Pamiętam w modlitwie.......

774 )
 Aga, lat 22, e-mail: modus_vivendi@o2.pldata: 23.05.2007, godz: 03:25

Przesłanie

Człowieku Bądź otwarty na wiele możliwości,które niesie ze sobą życie,chwile,czas...
wypełniaj siebie w uczucia,wzbogacaj się,wszystko to co jest najlepsze niechaj cię kształtuje
Niech nigdy nic nie jest Ci już jedno
Trwaj w mocnym postanowienu,znajdź jakiś cel,który nauczy Cie być szczęśliwym,
szukaj spełnienia siebie,swoich marzeń niech one się realizują w Tobie,w czynach,których podejmujesz...
Ucz się wszystkiego,nie omijaj życia -nawet jeśli sprawia też ból oprócz radości
wszystko przyjmuj,nie załamuj się nigdy,nie rozkładaj rąk.
Ucz się odwagi,dawaj maksimum z siebie cokolwiek robisz,
Oddychaj dniem i wszystkim co możesz w nim znaleźć,w wielu chwilach,
Jeśli upadniesz to mocno się staraj aby wstać.
Niech życie nigdy nie stanie się ciężarem.
Czerp z niego i bądź mądrym i dobrym człowiekiem
Nie gaś nigdy w sobie nadziei,niech ona jest z tobą.
Wielu wspomnień,wrażeń i przeżyć.
Nie posuwaj się nigdy do kroku,aby kogoś znienawidzić,nawet jeśli Cie zrani wybaczaj-to jest najcenniejszym darem móc wybaczyć i znaleźć ukojenie bólu w swoim sercu,nawet jeśli ciężko się na to zdobyć -wybaczaj,nie chowaj nigdy do nikogo urazy.
I pamiętaj drogi człowieku Bóg Cie kocha,cokolwiek się wydarzy On Cie kocha jeśli tylko zechcesz znajdziesz droge do Niego.Otworzysz się i zaufasz,a wtedy wszystko stanie się prostrze.

773 )
 Aga, lat 22, e-mail: modus_vivendi@o2.pldata: 23.05.2007, godz: 03:07

Wcześniej przywitałam sie z Wami,a teraz chciałabym jeszcze troche napisać od siebie poza przekazywaniem tych opowiadań.Mój przyjaciel zapytał mnie niedawno : "co dobrego, wg Ciebie, spotkalo Cie dzisiaj ?? " Odpowiedziałam mu na to pytanie...poszukując w całym dniu prześledziłam co można by do tego zaliczyć...Chciałam to pytanie skierować do każdego z Was.Spróbujecie poszukać w swoim sercu,rozeznaniu co dobrego według Ciebie spotkało Cie dzisiaj?Może napiszcie na łamach źródełka,spróbujmy cieszyć się razem z tego co spotyka dobrego mnie,Ciebie drogi człowieku.Spróbujmy dzielić tą radość wspólnie:)


772 )
 Aga, lat 22, e-mail: modus_vivendi@o2.pldata: 23.05.2007, godz: 02:31


Witam Was i przesyłam ciepłe myśli,pozdrawiam serdecznie.Kolejne opowieści do przemyśleń:) Zapraszam do zapoznania się z nimi:)

Czy mi pomożesz?

W 1989 roku trzęsienie ziemi o sile 8,2 stopnia w skali Richtera niemal nie zrównało z ziemią Armenii. W niecałe cztery minuty zginęło ponad 30 tysięcy ludzi. Wśród panującego zamętu i zniszczenia pewien człowiek zostawił żonę bezpiecznie w domu i pobiegł do szkoły, gdzie miał przebywać jego syn. Dotarłszy na miejsce zobaczył, że budynek został kompletnie zniszczony. Po pierwszym szoku przypomniał sobie obietnicę, którą złożył synowi: "Choćby nie wiem co się zdarzyło, zawsze będę przy tobie!". Łzy napłynęły mu do oczu. Kiedy spojrzał na usypisko gruzu, które jeszcze nie tak dawno były szkołą, sprawa wydała mu się beznadziejna. Ale pamiętał o swoim zobowiązaniu wobec syna. Przypomniał sobie, dokąd odprowadzał syna codziennie rano. Jego klasa znajdowała się w prawym tylnym rogu budynku, więc pobiegł tam i zaczął przekopywać zwały gruzu. Gdy tak pracował, nadeszli inni zrozpaczeni rodzice; przyciskali ręce do serca, powtarzając: "Mój syn!", "Moja córka!" Jeszcze inni, mając jak najlepsze intencje, próbowali go odciągnąć od ruin, mówiąc: - Już za późno. - Oni nie żyją. - Nic już nie pomoże! - Wracaj do domu! - Spójrzmy prawdzie w oczy. Nic się już nie da zrobić! - Pogorszysz tylko sprawę! Każdemu z nich odpowiadał tylko jedno: Czy mi teraz pomożesz? I nadal szukał syna pod gruzami. Pojawił się strażak i próbował go odciągnąć od rumowiska, mówiąc: - Wybuchają pożary, wszędzie dochodzi do eksplozji. Tu jest niebezpiecznie. Proszę iść do domu. My się wszystkim zajmiemy. Na to kochający, troskliwy ormiański ojciec spytał: - Czy pan mi pomoże? Przyszli policjanci i powiedzieli: - Szaleje pan z rozpaczy i gniewu. Już po wszystkim. Naraża pan innych. Proszę iść do domu. My się tym zajmiemy. Na to on: - Czy mi pomożecie? Nikt jednak nie pomógł... więc sam z determinacją pracował, bo musiał się przekonać. - Czy mój syn żyje? - zadawał sobie pytanie. Kopał osiem godzin, dwanaście, dwadzieścia cztery, trzydzieści sześć... wreszcie, w trzydziestej ósmej godzinie odsunął kawał gruzu i usłyszał głos swojego syna. Wykrzyknął jego imię: ARMAND! - Tatuś? - usłyszał w odpowiedzi. - To ja, tato! Mówiłem innym dzieciom, żeby się nie martwiły. Powiedziałem, że jeśli żyjesz, to mnie uratujesz, a skoro mnie, to i ich. Obiecywałeś: "Choćby nie wiem co, zawsze będę przy tobie!" Zrobiłeś to, tato! - Co się tam dzieje? Jak tam jest? - spytał ojciec. - Zostało nas czternaścioro z trzydzieściorga trojga. Boimy się, jesteśmy głodni, chce nam się pić. Ale cieszymy się, że jesteś. Kiedy budynek się zawalił, zrobił się jakby trójkątny klin, i to nas ocaliło. - Wychodź, chłopcze! - Nie, tato. Niech najpierw wyjdą inne dzieci, bo wiem, że mnie na pewno wyciągniesz. Choćby nie wiem co się zdarzyło, wiem, że mogę na ciebie liczyć.
Mark V. Hansen

-------------------

Szatan ma imprezie?!?

Był sobie chłopak imieniem Bartek. Mieszkał w pięknym dużym domu... Pewnego dnia postanowił urządzić małą imprezę. Zaprosił kolegów, znajomych i zaczął się dobrze bawić. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Wychodzi, a tam stoi szatan i jak go nie trzaśnie! Bartek wrócił do bawiących się znajomych, zdziwiony i jednocześnie zdenerwowany. Jakiś czas później usłyszał znowu dzwonek. Otworzył drzwi, zobaczył szatana i sytuacja się powtórzyła. Wrócił do znajomych wściekły i posiniaczony, i zaczął się z nimi naradzać, co zrobić w tej sytuacji. Jeden z jego kolegów powiedział: "Zaraz...zaraz...słuchaj, ja chyba znam kogoś, kto już sobie poradził z szatanem... To jest chyba Jezus." Bartek postanowił wiec skorzystać z pomocy Jezusa. Zaprosił Go do domu i oprowadził po nim, bo Jezus powiedział Mu tak: "Pomogę Ci, ale tylko wtedy, gdy pokażesz mi cały swój dom" Bartek pokazał Jezusowi wszystkie piękne pokoje (ominął tylko piwnice i strych), zostawił Jezusa w jednym z nich i wrócił do zabawy. Gdy ponownie usłyszał dzwonek do drzwi, pewny siebie wstał, otworzył i...znowu dostał od szatan prosto w nos. Wściekły poszedł do Jezusa i zaczął mu wyrzucać, ze On powinien go obronić. A Jezus zapytał: "Czy pokazałeś mi cały swój dom?" Bartek odpowiedział "cały, prawie cały, bo..." Jezus: "Wiec pokaz mi CALY twój dom". Bartek: "Ależ Panie Jezu, w piwnicy jest bałagan, na strychu również..." Mimo tych wątpliwości, oprowadził Jezusa po całym swoim domu. Gdy znowu usłyszano dzwonek, drzwi otworzył Jezus. Na Jego widok szatan rzekł :"A, przepraszam: pomyłka."

autor nieznany


771 )
 mój punkt widzenia, lat 25, e-mail: enenc@o2.pldata: 23.05.2007, godz: 01:04

Tak sobie przeczytałem teraz wpisy będące odpowiedzą na to co Paweł napisał... no i jeśli o mnie chodzi, to ja (w przeciwieństwie do wielu osób) Pawła rozumiem. Pewnie dlatego, że teraz jestem sam no i w przeszłości bardzo często też byłem samotny. W każdym razie ja wiem, co sprawia, że prawie nikt nie chce ze mną być - po prostu jestem nieatrakcyjny (brzydki). A jakby nie patrzeć dziewczyny zwracają bardzo dużą uwagę na wygląd, tyle że to ukrywają ;-)
Potwierdzeniem w moim przypadku jest chociażby to, że jeśli już kogoś poznałem to za pośrednictwem czata a nie profilu w serwisie randkowym. Zresztą jak spojrzę na licznik odwiedzin to dochodzę do wniosku, że jest on omijany szerokim łukiem przez dziewczyny :-) i to bynajmniej nie za treści w nim wypisane... Odnoszę wrażenie, że byłoby dla mnie lepiej gdybym w ogóle nie umieszczał swoich zdjęć w tych serwisach... :-)
Tak czy owak czaty okazywały się dla mnie bardziej "przyjazne", bo dzięki nim trochę osób poznałem, a dziewczyna poznana za jego pośrednictwem zdążyła mnie najpierw trochę poznać (styl wypowiedzi, zainteresowania, itd.) przez co nie przekreślała mnie od razu... Z tym, że co z tego, że od razu mnie nie skreśliła skoro zrobiła to po 4-rech 3-ch miesiącach... Chociaż tutaj uczciwie muszę przyznać, że to ja nie zastanowiłem się dobrze czy faktycznie ta czy inna relacja będzie przyszłościowa (bo w tym momencie zrzucanie wszystkiego na wygląd byłoby przesadą).
Natomiast jeszcze żadnej dziewczyny nie poznałem w realu. Tzn. poznać - owszem poznałem i jestem z nimi w dobrych relacjach koleżeńskich, ale one albo są już zajęte albo ja im się nie podobam... z wyglądu lub też zachowania. No bo nie ma co ukrywać, ale ktoś kto nie imprezuje (a jeśli już pójdzie na imprezę, to wyjdzie z niej trzeźwy) nie jest atrakcyjnym partnerem, bo z takim to jest wstyd gdziekolwiek się pokazać :-)

770 )
 Szeleszczenie, lat 28data: 22.05.2007, godz: 21:08

Jednen znajduje radość w samotności a drugi nie. Nie wiem czy da się tego nauczyć. Być może przychodzi to z wiekiem?

769 )
 kasiulka, lat 23, e-mail: kakusia@amorki.pldata: 22.05.2007, godz: 20:45

Paweł wszystko zalezy od ciebie od twojego nastawienia.Najpierw to Ty zacznij inaczej patrzeć na świat.Co z tego że ja Cię będę przekonywała że życie w pojedynkę ma sens ale czy ty chcesz to znienić,myśleć inaczej.Przecież nigdy tak naprawdę nie zostajemy zupełnie sami.To dobrze jak człowiek realizuje swoje powołanie do życia w rodzinie ale może nie każdemu jest przeznaczone to samo.Naprawdę można sie cieszyc życiem i jeszcze zarażać innych tą radością innych będąc samemu.Nie należy jednak nigdy tracic nadziei bo miłość przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie.
Naprawdę szkoda życia nad takim użalaniem sie nad sobą bo za pare lub parenaście lat gdy spojrzysz za siebie będziesz tego żałował że nie korzystałes z zycia tylko myslałeś że nie jest tak jak powinno.Prosze Cię spróbuj pomyśleć w ten sposób.Pozdrawiam serdecznie:)

768 )
 do Pawładata: 22.05.2007, godz: 19:55

Po ostatnich Twoich wpisach odnoszę wrażenie, że bardzo się nad sobą użalasz. Weź się chłopie w garść, ile tak można !!!! Moze i to mocne słowa, ale nie jedna osoba przyzna mi rację. Ty, wiesz ilu ludzi ma o niebo poważniejsze problemy ??? Trzeba żyć dalej. Doceń to, co masz i uszanuj. Wielu ludzi nie ma nawet dachu nad głową, cierpi biedę, głód, ilu umiera w Afryce dzieci, czy chorych na AIDS. Tak nie można Paweł !!! Dziękuj za to, co masz. Ja też długo byłam sama i dziękowałam za ten czas. Trochę pokory, chcesz żeby inni nad Tobą sie litowali ???

767 )
 dominikdata: 22.05.2007, godz: 19:19

Do Paweł

Bedziesz sam!!

dziwisz się, nikt Ci nie odda czasu straconego, ale myślenie w taki sposób Cie do nikad nie zaprowadzi,,,,,,, napewno nie do miłosci, gdzie trzeba sie oddac, nie oczekując nieczego możesz spedzic kolejna lata aż sobie to uswiadomisz i do nikgo nie miej pretenscji co najwyzej do siebie

766 )
 karol do Pawła, e-mail: karolk108@wp.pldata: 22.05.2007, godz: 17:11

Cześć, czytałem Twój ostatni wpis i uległem wrażeniu że jesteś trochę zirytowany. Chciałbyś wszystko wiedzieć od razu, wiesz? ja też chciałbym się dowiedzieć co było pierwsze? jajko czy kura? piszesz że jutro możesz stanąć przed Bogiem i nic Ci nie zrekompensuje ziemskiej samotności.( ta dziewczyna która Cię pokocha będzie biedna, jak bedzie musiała Ci ten czas zrekompensować:-) ale to chyba trochę egoistyczne podejście...a Bóg nic nie musi, On jak CHCE to robi:-) przedewszystkim każdemu daje MOC by w życiu iść JEGO DROGĄ, dobremu, czy w naszym mniemaniu złemu człowiekowi. A zastanowiłeś się czy jesteś gotowy na spotkanie z Bogiem? Przecież do Niego przygotowujemy się przez całe życie. (Łk. 12, 20-21) Tzn. powinniśmy wzrastać i uzdalniać się do Miłości. Chcesz uwierzyć w Twoje "przyszłe" szczęście? Jeżeli sam nie uwierzysz, to kto Cię o tym przekona?
Ja polecam Ci Ewangelię św. Łukasza 12, 22-31; Łk 17, 5-6 jeżeli to do Ciebie nie przemówi to... Pozdrowienia

P.S. Kiedyś zwiedzałem katedrę w Pelplinie i jest tam płyta nagrobna z napisem: "Momento unde pendet aeternitas" ( Chwila od której zależy WIECZNOŚĆ)-ta chwila ma dwa wymiary: z jednej strony bardzo ważna jest sama chwila w której umieramy i czy jesteśmy gotowi, a z drugiej całe nasze ŻYCIE które jest chwilą w stosunku do WIECZNOŚCI

765 )
 lipka 85, lat 22data: 22.05.2007, godz: 15:26

Do Paweł 24. Mi się wydaje, że za bardzo o tym myśliśz, że jesteś sam. Piszesz tak, jakby życie bez dziewczyny nie miało sensu. Ja tego nie rozumiem. Dla mnie życie nie ma sensu, jeśli nie kocham i nie chodzi mi tu o chłopaka, tylko ogólnie o ludzi a przede wszystkim o Boga. Piszesz, "kto mi zwróci wszystkie chwile, w których tak brakowało mi bliskiej osoby". A może spróbuj dostrzec, w tych chwilach coś dobrego. Może ta gorycz, że jestes sam, zasłania Ci to co już masz... Ja też nigdy z nikim nie byłam w ziązan i też czuję się samotna i też wiem co to znaczy iść na imprezę, juwenalia samemu. Wiem co to znaczy mijać zakochane pary..., ale chłopie, czy to jest najważniejsze?

764 )
 Monika, lat 33, e-mail: monka55@poczta.onet.pldata: 22.05.2007, godz: 14:56

Bardzo bym chciala pojsc na pielgrzymke do Czestochowy. Niestety mam taka prace ze w sierpniu caly hotel jest pelny i nie mam szans na urlop. Wszystkich zachcecam aby sie nie wahali i poszli. To cudowny czas. Moze w tym roku bedzie jednodniowa pielgrzymka do Pluscarden w Szkocji to na pewno pojde. Jest tam obraz Matki Bozej Czestochowskiej ofiarowany po wojnie przez Polaka.

763 )
 Agnieszka, e-mail: agunia23@op.pldata: 22.05.2007, godz: 13:47

Kochani prosze was o modlitwe za moja mame która jest bardzo chora i przebywa w szpitalu. Z góry składam serdeczne Bóg zapłać

762 )
 magdadata: 22.05.2007, godz: 12:55

Pawle ale masz podejscie do miłosci ... po pierwsze nie mozesz uwierzyc w miłosc bo sam nie akceptujesz siebie, czujesz ze na nia nie zasługujesz... jak dziewczyna moze zwrócic uwage na chłopaka który desperacko chce kogoś złapac a jest taki niedowartosciowany? to sie wyczuwa na kilometr ..a czy przeszkodą do poznania kogoś nie jest jakiś grzech? który wzbudza w Tobie poczucie winy a tym samym niechęc kobiet?? czy jestes na tyle otwarty na drugą osobę czy tylko na to by cos sobie udowodnic zdobywając dziewczynę.. Twoja desperacja jest ogromna wałkujesz temat od kilku dni ale zastanów sie co musisz zmienic, czego sie boisz? moze sam odciągasz od Ciebie dziewczyny? bo jak mówisz inni mają a TY nigdy chociarz tyle próbowałeś... pomysl dlaczego? co takiego moze miec na to wpływ? Nie oceniam Cię..ale radzę przemyslec na spokojnie i porzucic desperację. Bądz sobą, nie wpadaj w panikę.. poznawaj ludzi.
Skoro jestes przekonany o gotowosci , odpowiedzialnosci i masz czyste intencje.. to nie wiem dlaczego nie udaje Ci sie z żadną.. Bóg nie ma nic przeciwko czystym związkom, młodzieńczej miłosci..moze własnie cos musisz zmienic w sobie... nie rozpaczaj nad sobą ale pracuj. pozdrawiam i trzymam kciuki;)

761 )
 Justa, lat 28, e-mail: spring79@op.pldata: 22.05.2007, godz: 11:46

Do Pawła i innych samotnych :) Też jestem sama (przynajmniej na razie) i też czasami nachodzą mnie wątpliwości, czy tak już nie zostanie przypadkiem. Ale staram się odgonić takie myśli. Poznaje nowych ludzi. Każde takie spotkanie to nowa cegiełka w moich doświadczeniach - dzięki nim mogę lepiej poznać potrzeby innych, poglądy, również powalczyć z własnymi wadami i obawami. Myślę, że może muszę się jeszcze sporo nauczyć zanim znajdę tego właściwego mężczyznę. A wtedy będe mogła zbudować solidny trwały związek dzięki tym "cegiełkom-doświadczeniom". Pawle - nie myśl o przeszłości w kategoriach straty - pomyśl o własnych doświadczeniach, czego Cię nauczyły nowego, wykorzystaj to w sposób pozytywny. I myśle że nikt nie da Ci gotowej recepty na związek - musisz nad nim sam popracować. A jeśli spotkasz tę właściwą dziewczynę to będzie liczyło sie tu i teraz oraz Wasza przyszłość. Uśmiechnij się i nie trać nadziei :) Uśmiech przyciąga ludzi :) :) :)

760 )
 Paweł, lat 24data: 22.05.2007, godz: 09:56

Do wszystkich :
Skąd wy możecie wiedzieć , że będę miał kiedykolwiek dziewczynę nie jesteście Bogiem mogę jutro zginąć z nikt z Was temu nie zaprzeczy a nawet jak ją znajdę to kto mi zwróci wszystkie chwilę w których tak brakowało mi bliskiej osoby a nie miałem .

759 )


 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej