Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Źródełko ...czyli o darze rozmowy...


[ Dodaj wpis ]

[<<] [<] [565] [566] [567] [568] [569] [570] [571] (572) [573] [574] [575] [576] [577] [>] [>>]

Chcesz prosić o wspracie i modlitwe?
Dodaj prosbę do [ Skrzynki Intencji ]

 nadiia, lat 23, e-mail: joanna.p0@vp.pldata: 11.05.2007, godz: 12:05

Dziękuja Wam za wsparcie ... :) obiecuje nie zapomnieć o Was w mojej codziennej modlitwie ..
Przeszłość i przyszłość oddaje w Jego ręce .. teraźniejszość należy do mnie .. i nie zmarnuje jej na rozpamiętywanie i "użalanie się" nad sobą ..

" To co jest teraz - było już
Co ma nastąpić - już jest
Ale Bóg odszuka to co zaginęło"

Pozdrawiam !

603 )
 mój punkt widzenia, lat 25, e-mail: enenc@o2.pldata: 11.05.2007, godz: 11:32

Ja natomiast byłem kiedyś w Odnowie w Duchu św. :) cóż jeśli o mnie chodzi, to nie będe może opisywał swoich przeżyć związanych z tym ruchem, ale też zacytuję kilka katolickich tekstów odnoszących się do Odnowy.
Dodam tylko, że mnie osobiście wiele rzeczy w Odnowie się podobało (jak chociażby dużo śpiewu w trakcie spotkań modlitewnych), ale też były rzeczy, które wydawały mi się niestety "dziecinadą" - np. tzw. modlitwę w językach... Nie byłoby w niej dla mnie jeszcze nic złego, gdyby animatorzy informowali wszystkich (zwłaszcza nowe osoby, które przypadkiem trafiły na taki "spektakl"), że w tej modlitwie nie ma nic nadprzyrodzonego, że każdy kto śpiewa/mówi "w językach" robi to świadomie.
O tym co mi się jeszcze w Odnowie podobało i nie podobało napiszę może w przyszłości :)
Jeśli chodzi o podane przezemnie linki, to z jednymi informacjami tam zamieszczonymi mogę się zgodzić, a z innymi już nie :)

W każdym razie cytat:

"Cztery podstawowe znaczenia słowa „języki” używanego we współczesnej Odnowie charyzmatycznej (w sensie modlitewnego daru) są więc takie:

– dar udzielony Apostołom w dniu Pięćdziesiątnicy: cudowny znak zrozumiały w wielu językach świata; opisywany niekiedy, choć rzadko, w późniejszej historii Kościoła
– dar opisany w następnych miejscach Dziejów Apostolskich: znak, po którym rozpoznawano zstąpienie Ducha; wspominany także w czasach późniejszych
– dar opisany w Pierwszym Liście do Koryntian 14: dar modlitewny; oczekiwany często przy dzisiejszej modlitwie o wylanie Ducha
– „modlitwa w językach” jako możliwa do wyuczenia modlitewna technika tworzenia niezrozumiałych dźwięków bez potrzeby chrztu w Duchu Świętym; często proponowana dzisiaj w Odnowie forma „modlitwy w językach”.

W świetle tak zróżnicowanego zastosowania nazwy „języki” warto zastanowić się wobec tego nad używaniem tego samego określenia „modlitwa w językach” (mówiona lub śpiewana) w związku z tak różnymi zjawiskami. W Odnowie charyzmatycznej kojarzą się z tą nazwą najpierw rozmaite zjawiska biblijne: dlatego „języki” mogą oznaczać ewidentny cud (Dz 2,4n); mogą opisywać jeden ze znaków przekonujących o zstąpieniu Ducha Świętego (Dz 10,44n); mogą opisywać charyzmat modlitwy wprawdzie aktualnie niezrozumiałej, ale możliwej do przetłumaczenia (1 Kor 14).

Czy warto do tej mnogości znaczeń dodawać jeszcze kolejne: wspólnotowe wokalizy, bez specjalnego związku z chrztem w Duchu Świętym, a nawet w ogólne niespecjalnie związane z jakimś szczególniejszym, aktualnym działaniem Ducha Świętego? Wokalizy, w które może włączyć się każdy bez wyjątku, jeśli tylko nie ma specjalnych zahamowań w tej mierze?

Pytanie to jest o tyle ważne, że rozszerzanie znaczenia terminu „języki” utrudnia zrozumienie historii ruchu charyzmatycznego. U początków tego ruchu ludzie wyczekiwali miesiącami i latami na dar języków. Jeden z najważniejszych inicjatorów nowożytnego pentekostalizmu, William J. Seymour, głosiciel słynnej Azusa Street Mission w Los Angeles, przez długi czas tak właśnie uczył o modlitwie w językach, choć sam tego daru jeszcze nie dostąpił. Trudno ukryć wrażenie, że gdyby Seymour był w Odnowie charyzmatycznej dzisiaj, nie musiałby czekać: otworzyłby po prostu usta śpiewając halleluu-uujah, przedłużyłby samogłoskę „u” w uuuuuu, potem by ją zmodyfikował uuuu-rururu-kuru i problem języków rozwiązałby się w dziesięć minut. Najwidoczniej więc sto lat temu ta sama nazwa „języki” oznaczała coś innego niż dziś. Nie przesądzając o tym, czy była to na pewno taka sama modlitwa, o której mówił Apostoł Paweł, możemy z całą pewnością orzec, że nie była to taka sama modlitwa, do której niekiedy zachęca się dziś na dużych charyzmatycznych spotkaniach modlitewnych: może to robić każdy, choćby nigdy wcześniej tego nie robił; nie musi być do tego ochrzczony w Duchu; jeśli raz się tego nauczy, ta umiejętność już nigdy ni zaniknie[6].

Oczywiście, nie chodzi o pomniejszanie wartości wokalizy modlitewnej. Podobnie jak wyuczony śpiew pieśni bywa budujący i duchowo pożyteczny, tak samo wyuczona wokaliza o różnym stopniu spontaniczności i improwizacji może spełniać wspaniałą rolę na spotkaniach modlitewnych Odnowy charyzmatycznej. Może to być wokaliza śpiewana („śpiew w językach”) lub recytowana („modlitwa w językach”). Problemem jest tylko to, że jeśli używamy określenia „modlitwa w językach” w tak szerokim znaczeniu, to po pierwsze, niezrozumiały staje się nieoczekiwany i cudowny charakter wielu wydarzeń w Nowym Testamencie związanych z modlitwą językami. Po drugie, zagubi nam się znaczenie potrzeby modlitwy o charyzmaty (w tym charyzmat „języków”), skoro „języki” nabywa się drogą ćwiczeń w spontaniczności charyzmatycznego jodłowania. Po trzecie wreszcie, przestaniemy rozumieć prawdziwą historię „języków” w pentekostalizmie, czyli nowożytnym ruchu charyzmatycznym.

Chyba jednak nie wszystko da się w nim sprowadzić do szczerej modlitwy wewnętrznej połączonej ze śmiałością w głośnym wypowiadaniu jom-pom-pom lub oj, di-ri di-ri, u-ha! Jeśli banalizacja „modlitwy w językach” będzie trwać, to wkrótce staniemy przed pytaniem, czy wzbudzenie pobożnej intencji i śpiewanie oj, dana, dana to już modlitwa w językach? Właściwie: dlaczego nie…?"

http://www.katolik.net.pl/joomlatest/content/view/944/106/

więcej:
http://apologetyka.katolik.net.pl/content/view/923/62/
http://apologetyka.katolik.net.pl/content/view/611/87/

na tej stronie jest też więcej informacji o tym ruchu.

602 )
 SAMOTNY, lat 31, e-mail: puma126@wp.pldata: 11.05.2007, godz: 10:41

WITAM CHCIAŁBYM WAS BARDZO PROSIC O MODLIWTWE W KILKU MOICH INTENCJACH TO DLA MNIE BARDZO WAZNA SPRAWA WIEM ZE KAZDY Z NAS W SERCU MA TAKIE ,,WAZNE SPRAWY" ALE TE DLA MNIE SA BARDZO WAZNE WAZNE NIETYLKO DLA MNIE ALE I DLA MOICH BLISKICH PROSZE O CHOCWESTCHNIENIE DO MATKI BOZEJ
DZIEKUJE

601 )
 Carola, e-mail: fields-of-gold@wp.pldata: 11.05.2007, godz: 09:22

A ja myśle, że to w cudzysłowiu;) "powalanie Duchem Św." to po prostu Zaśnięcie w Duchu Świętym. Myślę, że osoby należace do Odnowy w Duchu Sw. doskonale wiedza o czym mowie. Poniewaz nie jestem ekspertem pozwole sobie zacytowac pewne słowa zamieszczone na forum.wiara.pl :

"Podobnie jak w przypadku “modlitwy w językach” “zaśnięcie w Panu” jest współczesną, używaną w kręgach Odnowy W Duchu Świętym nazwą dwóch różnych choć pokrewnych darów, które pojawiały się praktycznie w ciągu całej historii chrześcijaństwa. Chodzi o zachwycenie i ekstazę.
Oba te dary współcześnie przejawiają się jako utrata przez daną osobę kontroli nad sferą cielesno-zmysłową, która może być całkowita (człowiek nie jest w stanie w żaden sposób kierować swoimi ruchami, nie może mówić itd., zwykle jednak pozostaje świadomy tego, co wokół się dzieje) lub częściowa (np.: niewrażliwość niektórych zmysłów: dana osoba zupełnie nie zwraca uwagi na to, co słyszy i widzi, jakby była ślepa lub głucha): przypomina to zewnętrznie omdlenie lub nagłą utratę sił. Owocami wewnętrznymi tego stanu są bardzo głęboki pokój, radość, poczucie obecności i bliskości Boga. Często stan ten związany jest z uzdrowieniem wewnętrznym, przekazaniem proroctwa lub słowa poznania. Zwykle trwa niedługo: kilka lub najwyżej kilkanaście minut i kończy się zupełnym powrotem do kontroli nad ciałem i zmysłami, bez żadnych ubocznych skutków somatycznych.
Otrzymująca ten dar osoba zostaje w pewien sposób pochwycona przez Boga, Nim zajęta do tego stopnia, że nie jest w stanie kontrolować poszczególnych zmysłów lub ciała... Zaabsorbowanie Bogiem, Jego obecnością, miłością, wielkością sprawia iż sfera duchowa człowieka niejako pozostawia na uboczu sferę cielesno-zmysłową, która, jako jeszcze nie przemieniona przez łaskę (co nastąpi dopiero po zmartwychwstaniu), nie jest w stanie za nią “nadążyć”. Mamy tu do czynienia z charyzmatem, który pośrednio przyczynia się do dobra wspólnoty przez to, iż umacnia w Bożej miłości poszczególne osoby dar ten otrzymujące.
Stan ten jest wywoływany bezpośrednio przez Ducha Świętego, a więc dana osoba nie ma nad nim pozytywnej kontroli. W zależności jednak od tego, czy wchodzenie w ów stan następuje gwałtownie, czy stopniowo, poprzez stopniowe skupianie się, zagłębianie w modlitwie, które zostaje na końcu zintegrowane Bożym darem możemy rozróżnić zachwycenie i ekstazę. W przypadku zachwycenia stan utraty kontroli następuje nagle, niezależnie od zewnętrznej sytuacji, w której człowiek się znajduje (niekoniecznie w kontekście modlitwy) i nie sposób mu się w żaden sposób oprzeć. Ekstaza natomiast następuje jako ukoronowanie pewnego procesu modlitewnego (choć człowiek nie może jej wywołać), dana osoba, jeśli ma wcześniejsze doświadczenia w tym względzie, może więc w pewien sposób przeczuwać, iż zbliża się do momentu w modlitwie, w którym Bóg zwykle obdarza ją tym darem - może więc w pewien sposób mu się opierać. "

600 )
 Siaba, lat 27, e-mail: nicemouse@interia.pldata: 11.05.2007, godz: 00:59

Dziękuję bardzo za ciepłe słowa. Ciężko jest iść pod prąd, ale też staram sie w moich współpracownikach widzieć dobrych ludzi i nie zrażać się ich gadaniem w kółko tylko o jednym. I naprawdę to są wartościowi ludzi, tylko gdzie po drodze dali się wkręcić w takie gadki.
Poza tym zawsze myśle o tym, że jestem z nimi tylko w pracy. Oczywiście ze słuchanie przez 8h opowieści rodem z kamasutry jest dla mnie bardzo męczące i niedobrze od tego się robi, ale jednak ciągle myslę o tym, że wroce do domu, pogadam ze swoimi znajomkami, przyjaciółmi i to mi pomoże.
Dobrze, że jesteście!

599 )
 MariaK, e-mail: sorayah@o2.pldata: 10.05.2007, godz: 22:57

Do Kasi 26
Droga Kasiu, przepraszam Cię, nie chcę Cię urazić, ale ja nie rozumiem takich manifestacji.
Przypomina mi to coś co nazywa się wśród pewnego kręgu wspólnot "powalaniem Duchem Swiętym". Nigdy nie brałam w tym udziału, ale mój kolega brał. Nic go nie powaliło. Nie wiem, czemu to miałoby służyć i jak to wygląda. Natomiast jakoś mi to nie pasuje do Pana Boga. Bóg nikogo nie powala na "życzenie". Wspólnoty, wśród których to praktykowano były odbierane dziwnie. Ja osobiście się z czymś takim nie spotkałam. Widziałam raz chyba na jakimś filmie, takiej nawiedzonej wspólnoty. Ciekawe co Kościół mówi na ten temat. A moze Wy wiecie Źródełkowicze? Może ktoś się wypowie. Ja osobiście boję się takich pokazów, ale nie musze wszystkiego rozumieć.
Pozdrawiam z Bogiem.

598 )
 cytacik, lat 25, e-mail: iskraboza@op.pldata: 10.05.2007, godz: 22:41

Dziś Bóg znów mnie zawstydził pokazując jak jest wielki.Brakowało mi odwagi do załatwienia pewnej ważnej sprawy, byłam w rozpaczy...a jednak Jezus przezwyciężył mój strach i mnie samą - lękliwą, zagubioną istotkę.Ostatnio, mimo wielu trudnych chwil pokazuje mi stale, że JEST, działa, prowadzi,kocha, uśmiecha się.
"a On przecież jest
w małej hostii jak w iskierce ciepła
w mocnych ścianach nadziei"(ks.Twardowski)
Rada, którą znalazłam gdzieś w internecie(bardzo mi pomogła):gdy już nie dajesz rady idź do kościoła, powiedz to Jezusowi, powierz Mu wszystko, nawet wypłacz się, pochyl głowę i wchłaniaj milczenie sacrum, które jest mową Boga.

597 )
 :(data: 10.05.2007, godz: 21:10

Prosze pomodle sie za mnie w pewnej intencji

596 )
 do Roman 29data: 10.05.2007, godz: 19:36

Dziękuję, wiem, że ksiązki deMello nie są uznawane przez Kongregację Nauki Wiary KK z powodu odejścia od doktryny katolickiej w stronę wschodnich religii- buddyzmu, taoizmu i panteizmu. Sprawa jest jasna, nie ma o czym dyskutować, ale w końcu wszystko jest dla ludzi. Nie chcę, żeby ktoś mnie żle zrozumiał, że popularyzuję tu inne religie. Nie! Po prostu uważam, że mając silne fundamenty wiary katolickiej czytanie takich książek nie jest w stanie "nawrócić" na zen:) A skoro czasmi mogą pomóc to dlaczego z tej pomocy nie skorzystać:) Pozdrawiam! M.

595 )
 karol, e-mail: karolk108@wp.pldata: 10.05.2007, godz: 18:52

poprawka mojego maila, w poprzednim jest błąd

594 )
 karol, e-mail: karolk108@!wp.pldata: 10.05.2007, godz: 18:34

Cześć, mam mały problem... jestem człowiekiem wierzącym i mam straszną ochotę zgrzeszyć... Pracuję u jednego pracodawcy już 15 lat staram się wykonywać swoje obowiązki sumiennie, nie: żeby ludzie mówili że dobrze pracuję tylko żeby Bóg był ze mnie zadowolony. Pracuję tak samo jak reszta moich kolegów już tyle lat bez podwyżki, bez premii, jakiegokolwiek dziękuję za 1200 na rękę z czego udokumentowac mogę najniższą krajową 899 brutto. Jestem stolarzem i nie trudno sobie wyobrazić ile dostanę z tego renty jeżeli obrabiarka obetnie mi rękę. A szef cały czas udoskonala park maszynowyco nie przeszkadza mu postawić swoim dzieciom domów, kupić samochodów prosto z salonu za 10 krotność mojego rocznego dochodu. My pracownicy próbowaliśmy rozmawiać najpierw kilka razy z kierownikiem (zięciem szefa) o podwyżkę, gdy to nie skutkowało to z samym szefem. Skończyło się na obietnicach które słyszymy od ładnych paru lat... Gdybym był sam to już dawno wyjechałbym na zachód, ale samotnie wychowuję 2 moich urwisów. Od tygodnia mam straszną pokusę porozmawiać z ludzmi od "ściągania haraczy" by w imieniu pracowników poprosili samego szefa gdzieś w lesie o podwyżkę. Wiem że to absurdalny pomysł, ale w moim przypadku bardzo realny bo znam takich ludzi. A poważnie: czy istnieje możliwość założenia związków zawodowych w prywatnej firmie? Proszę o modlitwę

593 )
 Do Hanidata: 10.05.2007, godz: 17:01

Bardzo dziękuję

Maj jest wyjątkowym miesiącem to miesiąc Maryjny i miesiąc gdzie na naszych oczach budzi się wszystko do życia. Modlę się szczególnie za wszystkich samotnych o odnalezienie upragnionej milości.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko
Z Bogiem i Maryją

592 )
 Marta, lat 19data: 10.05.2007, godz: 15:50

Pomódlcie się prosze o pomyślne zdanie maturki z biologii jutro:)Aby mi dobrze poszła i abym napisała jak najwięcej.Z pomoca Bożą sie uda :)

591 )
 Alkadata: 10.05.2007, godz: 15:25

Hanka masz moze tez maila lub gg? Chciałam bym z Toba porozmawiac. :((

590 )
 Agnieszka, e-mail: agunia23@op.pldata: 10.05.2007, godz: 15:16

witaj wanda, odpisalam tobie na maila. Mam nadzieje że go dostaniesz. Jak nie to mozesz napisać na ten co się pokazuje. Pozdrawiam

589 )
 do Siaby i Nadiidata: 10.05.2007, godz: 15:01

Siaba, ja tez tak miałam!! w jednej pracy istny seksomaniakalizm..zadnych normalnych tematów, wszystko w jednym kierunku... powiedziałabym nawet zboczenie z tego co sie osłuchałam to było jawne zniewolenie..az trudno to wyrazić.. ale byłam tam tylko 3 miesiące, troche sie przyzwyczaiłam, duzo modliłam o siłę.. i za te osoby. I Starałam sie znależc w nich cos wartościowego, postanowiłam ze to bedzie najlepszy sposób aby pomimo to lubieć ich i widziec w nich Dzieci Boga tylko sterowanych chwilowo przez złego..Jak znalazłam cos dobrego to byłam dla tej nawet czasem drobnej rzeczy pełna podziwu, czasem to był zwykły uczynny gest tej osoby.. I wiedziałam ze oni sami nie zdają sobie sprawy jak daleko zabrnęli i potrzebuja pomocy , czyjejś modlitwy... myslę ze to skutkowało bo pomimo to(choc najpierw było zdziwienie ze jestem inna).. stałam sie lubiana i zaczęli ze mną rozmawiac ! Pokazałam im ze wartości nie muszą byc sztywne, nieżyciowe , że ja tak żyję ...to było moje swiadectwo mój przykład..
Jak odchodziłam stamtąd nawet było mi żal ..
Wazne abys Ty była silna i pewna swojej normalności..swoich wartości.. Nie bała się byc sobą tzn "inną" niż oni..
tylko wtedy oni mogą coś zrozumieć i moze zmienić swoje myślenie...za jakiś czas..

Nadio- Twój chłopak był bardzo niedojrzały... mimo iż miał szczęsliwy dom, ale nie potrafił Cię zrozumieć, stąd jego wahania, ucieczki, powroty, jak duże dziecko .. TY jestes bogatsza o swoje doswiadczenia, które bądź co bądź Cię zahartowały...wzmocniły. ON jest tam gdzie i dopóki mu dobrze, bo nie potrafi stawić czoła.. ale wiadomo w zyciu nie jest zawsze pięknie, kolorowo, bezproblemowo.. i to jest sztuka której właśnie uczymy sie w trudnych doświadczeniach i wyciągniętych wnioskach.. Jesteś wartościową dziewczyną i jeszcze kogoś pokochasz z wzajemnością! pozdr karina

588 )
 wanda --do Agnieszki, e-mail: wanda.jur23@op.pldata: 10.05.2007, godz: 14:11

Przepraszam ale ten adres wanda.jur23@op.pl jest jak najbardziej poprawny za pierwszym wpisem wkradł sie błąd w adresie.przepraszam

587 )
 Paweł Waligórski, lat 29, e-mail: r770619@gazeta.pldata: 10.05.2007, godz: 13:00

Zapraszam wszystkich do mojej galerii fotograficznej, uzupełniłem zdjęcia
www.centrum.jpg.pl

586 )
 wanda --do Agnieszki, e-mail: wand.jur234@op.pldata: 10.05.2007, godz: 12:14

Agnieszko czy potrzebujesz jeszcze pomocy z chemi lub z czego kolwiek? może jakis inny przedmiot? Chetnie pomoge.pozdrawiam. Odpisz

585 )
 Ania, lat 22, e-mail: biedroneczka85@op.pldata: 10.05.2007, godz: 11:35

Nadio, jeśli chcesz pogadać to odezwij się na maila.Jestem dokładnie w takiej samej sytuacji...Też odszedł bez słowa, też nie chciał czekać do ślubu/chociaż 1,5 roku jakoś wytrzymał.../, też nieraz zrywał i wracał, też wyjeżdża za granicę...Zbieg okoliczności???Czekam na Twoją wiadomość:) Może jakoś wspólnie sobie pomożemy:)

584 )
 hankadata: 10.05.2007, godz: 10:41

Pytający

Ważne by chłopak się dziewczynie podobał. Był w jakiś sposób przystojny, był dla niej wyjątkowy, by się jej podobał. Po prostu. I tak samo jest w druga stronę, bo dziewczyny mogą zapytać czemu nie zwraca się uwagi na nie tylko na te piękniejsze. I problem wcale nie leży w urodzie czy pieniądzach, ale w naszej samoocenie. Owszem są ludzie bardziej lub mniej urodziwi, ale każdy jest piękny na swój sposób, każdy jest jedyny i niepowtarzalny. każdy jest stworzony na Boży obraz i podobieństwo, a skoro tak to nie może być tak po prostu brzydki, tak po prostu pełen wad, tak po prostu beznadziejny. Każdy zasługuje na szanse, każdy jest godzien milości. Nie umiem wytłumaczyć czemu jedni musza długo czekać a inni spotykają Miłość szybko. Wiem że każdy ma jakieś problemy, jakieś cierpienia, jakiś krzyż. To może być czekanie, to mogą być niepowodzenia na studiach, to mogą być poszukiwania pracy, to może być choroba, to może być utrata kogoś bliskiego, to może być walka z grzechem ciężkim, to może być alkoholizm bliskiej osoby.. cała masa krzyży i krzyżyków.. I tu można się skupić na tym czego nam brakuje, albo na tym co mamy. Modlić się, oczywiście, bo sami sobie nie damy rady. Potrzebujemy Boga. On chce dla nas najlepiej. On nas kocha. w księdze syracha jest taki cytat "albowiem wszystko zostanie uznane za dobre w swoim czasie". On wie najlepiej. Bóg wie wszystko, wie że to ma cel, wie że to ma sens. Pragnie dobra człowieka. Kocha człowieka.

i jeszcze to że gust nie podlega dyskusji. Każdy jest piękny, każdy ma zalety, każdy ma wady, każdy jest wyjątkowy i jedyny. ale nie każdy mi się podoba. Ja czekałam na spotkanie kogoś kogo będę mogła pokochać prawie 5 lat. I bywało różnie, niecierpliwe modlitwy, kiedy to się wreszcie stanie, ile można czekać, dlaczego aż tyle, i że głupio gdy wszyscy wkoło opowiadają sobie o związkach a ty nie bardzo masz o czym, później zastanawianie się czy to może nie ma być inaczej, trochę jakby przyzwyczajenie i próba nauki zaufania Bogu, powtarzanie często że On wie najlepiej, więc wszystko inaczej..parunastu kolegów i radość życia, angażowanie się w co popadnie żeby za dużo wolnego czasu nie mieć. Spotkania z ludźmi. I z nim. Na początku zwykły kolega. Zdecydowanie nie przystojny. Ale dobrze się go słuchało, dobrze się z nim spędzało czas, dobrze się z nim uczyło. Bywał denerwujący i natrętny. Ale się nie przejmowałam. Wszak to tylko kolega. Trochę zmiana spojrzenia na niego po rozmowie o pewnym świętym. Zadziwił i zaskoczył. I zaczęłam się otwierać. Powoli, powolutku. czasem myślałam ze to on jest we mnie zakochany, czasem ze sobie wmawiam jakieś głupoty, że to tylko kolega, czasem nie wiedziałam czy to jeszcze wciąż kolega dla mnie. I modlitwa jakby inna. Twoja wola niech się dzieje, Ty Panie Boże prowadź, Ty go znasz lepiej, Ty wiesz czego on potrzebuje, Ty wiesz czego ja potrzebuje.. zakochałam się. w tych rozmowach i oczach takich mądrych. wcale nie były takie zimne jak się mi wydawało na początku, ani wcale nosa nie miał za długiego, wcale nie był za niski, i co z tego ze młodszy trochę. Ile to starań było, perypetii, zwątpień zanim za rękę mnie wziął. Zanim się to zaczęło wszystko.. I ile później było problemów, i jeszcze pewni będą. Bo ten człowiek ma własne zdanie, bo trzeba je uszanować, bo jesteśmy za siebie odpowiedzialni, bo nie zawsze łatwo osiągnąć kompromis. I wiesz drogi Pytający kiedy on mi się najbardziej podobał? kiedy nie poszliśmy się spotkać ze znajomymi bo był bardzo chory, i leżał zmęczony i bez sił, a poźniej się uśmiechnął wycieńczony z podziękowaniem że jestem. a ja nie mogłabym nie być. Dla mnie jest fantastyczny. I Bogu za niego dziękuję. Szansa się kiedyś każdemu trafi, i to wtedy kiedy najmniej się jej spodziewamy. Bo Bóg zadziwia. Wciąż i wciąż i wciąż. Wspaniały jest ten nasz Bóg. Że kochać się Go pragnie więcej i bardziej. Chwała niech brzmi Ojcu i Synowi i Duchowi. Z modlitwą za wszystkich czekających i szukających :)

583 )
 Aga, lat 26, e-mail: agunia23@op.pldata: 10.05.2007, godz: 10:37

Witam wszystkich, chciałam się zapytać czy są tutaj osoby z Opola lub okolic?
Pozdrawiam serdecznie

582 )
 Ela, lat 31data: 10.05.2007, godz: 09:32

Żyć pod prąd i wrócić do Źródła by zaczerpnąć wody życia. Przyjmując Słowo Boże, karmiąc się nim codziennie robimy krok ku Niemu ale także pomaga nam to odmienić nas samych.
"Ora et labora" módl się i pracuj, pracuj przede wszystikim nad sobą by On mógł z dumną powiedzieć: "Tak, Ty jesteś moim ukochanym dzieckiem, zawsze Cię kochałem, ale teraz gdy widzę jak bardzo się starasz będę Ci Ojcem, nie opuszczę Cię, nigdy"

581 )
 Siaba, lat 27, e-mail: nicemouse@interia.pldata: 10.05.2007, godz: 00:00

W pracy ciągłe rozmowy o seksie... Temat za tematem podszyty erotyzmem. Męczy mnie to strasznie, ale chyba tylko mnie przeszkadza, inni się tylko głupio uśmiechają i dopowiadają swoje marne 3 grosze.
Zastanawiam sie czasem czy to ja jestem głupia czy pracuję w cyrku. Czy człowiek musi obdzierac się z intymności, żeby wkupić się w grupę współpracowników? Chyba nie. Ale mimo wszystko czasem mi z tym ciężko.
Pozdrawiam wszystkich "żyjących pod prąd" - damy radę, prawda?
Basia

580 )
 mój punkt widzenia, lat 25, e-mail: enenc@o2.pldata: 09.05.2007, godz: 23:53

Do nadii : Nie wiem, co myśleć o tym co napisałaś. Właściwie mogę tylko napisać, że nie powinnaś czuć się winna z powodu jego odejścia. Bo jeśli to prawda co napisałaś, to twój chłopak po prostu zachowywał się jak dziecko - bardzo dobrze to ujęłaś.
Jeśli chodzi o niego, to... popełnił błędy, pewnie się czegoś na nich nauczył i w nowym związku, może już nie popełni tych samych np. będzie umiał rozmawiać o problemach ...
Tak to jest, że z wiekiem każdy się staje bogatszy o nowe doświadczenia... i gdybyś go np. teraz spotkała na swej drodze, to pewnie zachowywałby się inaczej w relacji z Tobą.
Jednym słowem, nie uważam, że on był zły (co poniektóre osoby z tego forum powinny nawet docenić to, że mimo odmiennego zdania nt. czystości, nie przekreślił Ciebie na samym początku...). On po prostu nie był gotowy na to by się z Tobą związać.

A jeśli chodzi o te wady i zalety - to zgadza się, jeśli się kogoś kocha to wraz z nimi. Co jednak nie zmienia faktu, że dobrze by było coś z tymi wadami robić... no, chyba że w oczach partnera/partnerki staną się one zaletami :-)

p.s. skoro byłaś przez 4 lata w związku, a później w innym przez 2 lata, to nie powinnaś brać sobie do serca słów swojego byłego, że nikt nie będzie Ciebie chciał. Co innego gdyś np. nigdy z nikim nie była... wtedy faktycznie mogłabyś mieć powód do zmartwień.

Pozdrawiam :-)

579 )
 Roman, lat 29data: 09.05.2007, godz: 23:23

Chciałbym dodać że książki -Antonego de Mello są w indeksie ksiąg zakazanych i nie mają aprobaty Kościoła Katolickiego, niestety sam o tym nie wiedziałem i je czytałem aż ksiądz proboszcz mnie uświadomił, mogę dodać że to takie powolne oddalenie się w kierunku wschodniej filozofii ...
A co do Paulo Coelho to jest o nim napisane na stronie Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji, w bazie informacji znajduje się cały alfabet różnych zagrożeń i artykuł o nim, a w nim że to były satanista i pewne rzeczy próbuje świadomie czy nie przemycać w swoich książkach ... jeżeli ktoś dobrze czyta treść to może zauważy pewne niedociągnięcia i nadużycia.

Chciałem głównie zwrócić uwagę, że nie wszystko co się wydaje dobre do czytania jest takie, a czasem potrafi zaszkodzić.

Z PANEM BOGIEM !!!

578 )
 Leszekdata: 09.05.2007, godz: 23:00

Do MÓJ PUNKT WIDZENIA
Nie zgadzam się z całym Twoim wywodem. To nie tak .
Dlaczego odmawiasz prawa do własnej godności innym.
Zarzucasz komuś że jest nieszczery. Czy dlatego że ten ktoś nie chce być traktowanym przedmiotowo ? Czy dziewczyna nie ma prawa do szacunku?
Czy ma być wyłącznie PRZEDMIOTEM pożądania ?
A jak nie dostałem to idę sobie bez słowa pożegnania ? To ma być kompromis ?
A gdzie szacunek dla drugiej osoby , gdzie miłość ?
Chłopie …………… to o czym piszesz tzw. „kompromis”, „docenienie wyrzeczenia” kojarzy mi się z zimnym wyrachowanym sposobem wykorzystania drugiej osoby .
Z opisu czytam że 21 lat skończyłeś. Nabyłeś bierne i czynne prawa wyborcze
Masz prawo do własnego zdania . Wybacz proszę ale jeżeli będziesz startował w jakiś wyborach to nie licz na mój głos na tak.

Do Nadii 23
Nadio jak zobaczysz ponownie swojego byłego to uśmiechnij się i życz mu wszystkiego najlepszego. Odpuść mu że Cię zranił, skrzywdzi, i idź śmiało do przodu .Twardo i stanowczo do przodu nawet jeżeli czujesz że idziesz pod prąd.
Przesyłam Ci światełko .
Pozdrawiam serdecznie Leszek

577 )
 nadiia, lat 23, e-mail: joanna.p0@vp.pldata: 09.05.2007, godz: 22:25

... Do mój punkt widzenia ..
Masz racje że nie chodziło tylko o czystość .. Przybliże Ci naszą relacje i jego osobe.. to jest tylko mój punkt widzenia więc pisze jak ja to widziałam i czułam..
byliśmy ze sobą prawie 2 lata.. po 2 tygodniach wyznałam mu że mam taką a nie inną zasade.. nie ukrywam i nie ukrywałam tego nigdy że chce dochować czystości do ślubu.. on nie uwierzył na poczatku , ponieważ przed nim miałam kogoś 4 lata .. (to ja zakończyłam tamten związek)
po ok pół roku on zerwał ze mną pierwszy raz .. powiedział mi że widzi że ja nie jestem przy nim szczęśliwa.. po dniu przeprosił i wrócił .. nastepnie było tak ciągle.. czy to sprzeczka,chwila zwątpienia- on zrywał .. a po kilku dniach wracał.. nie rozumiałam tych zachowań , ale przyzwyczaiłam się że on już tak poprostu ma.. dodam że byłam jego pierwszą dziewczyną "na stałe" .. pierwszą w której związek zaangażował się .. i jak małe dziecko gdy coś nie wychodziło on uciekał poprostu ..
usłyszałam od niego że dopóki mnie nie poznał - nie miał krzyża .. przerażało go moje życie , moja codzienność , moja rodzina.. nie ja sobie ją wybierałam..
ten człowiek NIGDY nie doświadczył jakiejś traumy.. zawsze układało się po jego myśli .. kochający się rodzice, domek z ogrodem , uroda, przyjaciele , praca .. itd ..
Myśle że jego decyzja była też oparta na wyjezdzie.. wiedział że wyjedzie za granice ..

jestem osobą która umie iść na kmpromis i to nie tylko w związku.. miłość chyba polega na tym by pokochac kogoś z jego wadami i zaletami - takim jakim jest .. bo co to za miłość która chce zmieniać na siłe ???
Pozdrawiam

576 )
 andzia, lat 30, e-mail: andziula_1977@o2.pldata: 09.05.2007, godz: 22:01

do Samotny romantyk31:
dzięki wielkie za odpisik ... w wielu kwestiach mam takie same zdanie i staram się każdy mój dzień wykorzystać na rozwój osobisty, by być blisko Boga, uczynić coś dobrego bliźniemu, nauczyć się bardziej kochać, umieć rozpoznać i przyjąć tą miłość jedyną, każdego dnia pamiętam o modlitwie ...
jakoś tak jest, że jestem skromną dziewczyną nie mam zasady podrywania i zwracania wszystkiej uwagi na siebie, jestem cicha i pokorna w swoim zachowaniu i byciu z drugą osobą, nie umiem dobrze się sprzedać, nie toleruję udawania i popisu, potrafię słuchać i raczej być niż mieć ... może dlatego tak się dzieje?
pozdrawiam serdecznie!

575 )
 mój punkt widzenia, lat 25, e-mail: enenc@o2.pldata: 09.05.2007, godz: 21:18

Przeczytałem twój wpis nadio 23 oraz dwie odpowiedzi do na niego... cóż trochę mnie zastanawia ta cała sytuacja. Zastanawiam się, czy faktycznie tylko chęć zachowania czystości była powodem tego, że chłopak odszedł.
Jeśli o mnie chodzi, to nie jestem jakimś jej zwolennikiem (powiem więcej - nie ma ona dla mnie większego znaczenia), ale jeśli zależy mi na dziewczynie, to tego typu wyrzeczenie poniosę, z tym, że oczekiwałbym tego, że ta druga osoba to chociaż doceni... Może się mylę, ale jeśli byłaś długo z tym chłopakiem (no powiedzmy ponad 4 miesiące), to z pewnością były inne powody jego odejścia. Gdyby chodziło o sex (głównie), to on nie byłby z Tobą nawet miesiąca... no chyba, że nie byłaś z nim po prostu szczera i o tym, że chcesz zachować czystość do ślubu powiedziałaś mu dopiero później, ale to świadczy o tym, że to Ty nie byłaś szczera i zachowałaś się nie fair w stosunku do niego.
W każdym razie powodów, dla których ktoś odchodzi może być cała masa (żeby o tym pisać musiałabyś coś więcej napisać o waszej relacji), a brak zgody na sex przedmałżeński mógł go tylko utwierdzić w przekonaniu, że dobrze robi zostawiając Ciebie...
Hm... napisałaś nadio, że on teraz ma inną dziewczynę i że ułożył sobie jakoś życie... Nie twierdzę, że ten jego nowy związek jest udany, bo nie znam tej pary, ale zauważ, że oni są razem i pewnie chcą być razem, starając się przy tym pokonywać przeszkody w byciu razem... - czemu twoim zdaniem tak jest ? dlaczego jemu z nią jest lepiej niż Tobą ? Hm... może to twoje zasady (pomijając kwestie sex-u przedmałżeńskiego, bo to drażliwy temat) są zbyt sztywne i za mało jesteś ugodowa/skłonna do ustępstw/kompromisów ? :-)
W każdym razie sposób w jaki Ciebie zostawił jest dla mnie delikatnie mówiąc niewłaściwy...

Być może wszystkie moje przypuszczenia są błędne, ale z braku większej ilości danych na twój temat, tylko coś takiego przyszło mi do głowy...

p.s. nie wiem czemu, ale jak czytam, że ktoś szuka osoby, która "pokocha (zaakceptuje) mnie takiego jakim jestem", to dziwnie kojarzy mi się to po prostu z EGOIZMEM... bo gdzie tu wtedy miejsce na kompromisy (wg mnie bardzo potrzebne w związku chłopak-dziewczyna) i pracę nad sobą... :)

574 )
 Ola, e-mail: juliazyta3@o2.pldata: 09.05.2007, godz: 21:05

Do Nikt l 14

Nadal modle sie za Ciebie.
Ufaj,wbrew nadziei.

573 )
 bar, lat 40, e-mail: paolka16@vp.pldata: 09.05.2007, godz: 20:51

budują mnie te wasze listy --jesteście kochani--modlę sie za was .

572 )
 Moonydata: 09.05.2007, godz: 20:41

Czytąjc wpisy na Źródełku nietrudno zauważyć, że wielu z nas ma zmartwienia większe czy mniejsze, swoje problemy, kłopoty. To przykre, że tak jest i nie zamierzam tu nikogo pocieszać frazesami w stylu "wszystko będzie dobrze", bo to chyba nie jest najlepszym rozwiązaniem. Ale może czasmi watro spojrzeć na życie z innej perspektywny, zamiast czekać na Wielkie Szczęsice, spróbować dostrzec te Malutkie Szczęscia codzienności. W końu każdy krok, nawet ten najmniejszy sprawia, że jesteśmy bliżej celu:)

Krótkie opowiadanko (A.deMello "Śpiew ptaka"), mi swego czasu dało do myślenia, może komuś też pomoże:)

>>Za młodu byłem rewolucjonistą i moja modlitwa wygladała tak: "Panie, daj mi siły, żeby zmienić świat".
W miarę jak stawałem się dorosły i uświadomiłem sobie, że minęło mi pół życia, a nie zdołałem zmienić ani jednego człowieka, zmieniłem moją modlitwę i zacząłem mówić: "Panie, udziel mi łaski, by przemienić tych, którzy się ze mną kontaktują. Choćby tylko moją rodzinę i moich przyjaciół. Tym się zadowolę".
Teraz kiedy jestem stary i moje dni są policzone, zacząłem rozmuieć, jaki byłem głupi. I moja jedyna modlitwa jest taka: "Panie, udziel mi łaski, bym sam się zmienił".
Gdybym tak się modlił od początku, nie zmarnowałbym życia.<<

Chyba nie watro zmarnować całego życia, żeby to zroumieć... Powodzenia:))))

571 )
 Aniołekdata: 09.05.2007, godz: 19:18

Proszę pomódlcie się w intencji aby pod moi sercem zabiło drugie malutkie serduszko

570 )
 do Nadii lat 23data: 09.05.2007, godz: 18:58

Nadio, jestes kobietą jakby to powiedziec ze świeca szukać! dzieki Bogu ze wybawił Cię od chłopaka który nie szanuje czystości... wręcz ją wykpiwa i nie czule mówi ze nie zasługujesz na żadnego! On nie wie co mówi- gorzej- nie wie co stracił!! .. nie żałuj go ..wyciągnij dobre wnioski. . nie wart jest rozpaczania i wierzenia w to co mówi. . spotykaj sie z innymi.. chocby z kolegami na rozmowy,spacery.. tak bys nie czuła sie bardzo odrzucona, byś wierzyła ze taka kobiete jak TY pragnęło by mieć wielu odpowiedzialnych, dojrzałych mężczyzn.. ja nie żartuję..

Przez jego odejscie tylko zyskałaś.. byłas i nadal jesteś sobą i dlatego wierz w siebie, zacznij od nowa..Dbaj o siebie, bądź usmiechnięta, pełna wdzięku i delikatności.. czekaj na swojego... nie musisz sie wstydzić swoich czynów więc podnieś głowę do góry i czuj sie jak zwyciężczyni...chocby dlatego ze Jezus jest z Ciebie dumny!!
Masz szanse na prawdziwe uczucie.... Pozdrowka;)K

569 )
 Nikt, lat 14data: 09.05.2007, godz: 16:38

Bardzo Wam wszystkim dziękuję. Za każde słowo, za każdą radę, za modlitwę. Dziś mija 8 dzień mojej czystości. Wiem, że to niedużo, ale cieszę się z tego i proszę Pana o wytrwałość każdego dnia.

Myślę, że porozmawiam z księdzem, gdy tylko on będzie miał czas. Co do myśli samobójczych, to także proszę Pana Boga o wsparcie, lecz boję się, że gdy stanie się coś w moim życiu, że gdy potknę się, upadnę i nie wytrzymam...

Nikt

568 )
 szarotkadata: 09.05.2007, godz: 16:25

Bardzoprosze o modlitwe w pewnej znanej Bogu intencji.

567 )
 Kasia, lat 26, e-mail: mlodziutka26@yahoo.comdata: 09.05.2007, godz: 13:49

Kochani Zrodelkowiecze-jakis czas temu bylo mi dane przezyc cos niezwyklego i osoba z ktorej zdaniem bardzo sie licze poprosila mnie abym i z wami zechciala sie tym podzielic -pozdrowienia dla Piotrka wiec nimniejszym to czynie.
Zdarzenie mialo miejsce w zeszly czwartek- kiedys wspominalam kolezance ze chcialabym pojsc na Msze uzdrawiajaca- Troche sie tego nasluchalam bedac na Kursie Filipie ze nabralam checi- przeszlo miesiac pozniej dzwoni do mnie kolezanka i mowi ze dzis tj 3 maja w Sw.Krolowej Polski jest na Manhattanie w Kosciele Krolowej Pokoju taka Msza- no to ja bez namyslu mowie ze ide i jeszcze ja wyciagam bo samej to jakos nijako a ona sie cykora- ja w sumie tez -ale to inny rodzaj strachu- ale ciagnie mnie jak wilka do lasu- decyzja zapadla- juz pod sam koniec Eucharysti czuje ze znow sie ze man dzieje "cos "-czego podobnego doswiadczylam na tym Filipie tylko teraz z cala swiadomosci i pewnoscia mowie ,Boze TAK -Jesli tylko chcesz przyjsc do takiej marnosci i jesli chcesz unizyc sie do swojego stworzenia Ty Stworca to przyjdz- pelna ufnosc ,pelne oczekiwanie ze cos sie zbliza -i cudowna blogosc kiedy Duch Sw spoczal na mnie- wszystko pamietam stalam przed oltarzem ,kaplan polozyl na mnie swoje dlonie i zaczal sie modlic - ja zamknelam oczy i mowie Panie jestem gotowa jesli Ty TEGO CHCESZ TO I JA ROWNIEZ i wtedy czuje ze jakas niesamowita sila- delikatnie i z wielka czuloscia i miloscia odpycha mnie i odlatuje -za soba czuje jakies rece ktore mnie podtrzymuja i klada mnie na ziemie-wow - dla czegos takiego warto zyc- uczucie nie do opisania ,wstaje -udaje sie do lawki i placze jak dziecko- to niesamowiete - mimo ze tyle razy Bog dal mi odczuc swa milosc to w tym momencie dopiero to zrozumialam ze Bog mnie kocha - naprawde -ze jestem Jego dzieckiem- PRZEZ chwile wiem ze to glupie i jest odznaka braku pokory ,ale poczulam sie lepiej od znajmowych z ktorymi bylam ,bo oni byli tak wysoko uduchowieni i na takim wyskim poziomie wiedzy a ja dopiero sie nawrocilam a to do mnie zechcial Duch Sw przyjsc- czy Bog jest niesamowity-niezapomne tego nigdy-moze kiedys bede jeszce wstanie zasluzyc sobie na takie wyzroznienie.
Ale to nie koniec historii- w sobote bylam na Mszy w Kosciele przy naszej wspolnocie-w czasie w ktorym kaplan powinnien mowic kazanie- Wychodzi na srodek i mowi ze dzis swoje swiadectwo dadza ludzie ,ktorych Duch Sw wybieze posrod zebranych- znow czuje ze cos sie ze mna zaczyna dziac- ale goraco sie modle -Boze tylko nie ja bo co ja im powiem ,przeciez ja nic nie wiem,ja sie nie nadaje,blagam chociaz czuje ze te slowa byly skierowane do mnie - stchorzylam tak jak jeszcze raz pozniej ,kiedy modlilismy sie naszymi wlasnymi intencjami-dlaczego....-ale wiem ze nawet w tym momencie kiedy sie sprzeciwilam Jego woli On nie przestal mnie kochac - odwagi kochani- Z Panem Bogiem ,pozdrawiam

566 )
 lotta33, e-mail: ampolly2317@yahoo.comdata: 09.05.2007, godz: 13:40

Do MariaK
Dziekuję Ci za slowa otuchy i moditę.

565 )
 żródełkowiczkadata: 09.05.2007, godz: 10:30

Do nadii 23. Jesli jak piszesz masz zasady i nie zrobiłas tego to super , nie powinno się i nie wolno przed ślubem. A twój facet jest poprostu gupi bo widocznie leciał na jedno . I może sobie zdawać z tego sprawę że juz nigdy nie znajdzie takiej dziewczyny jak ty .widocznie był nic nie wart skoro potrafił ci tak powiedzieć. A ty powinnaś sie cieszyć bo masz skarb i jesteś górą . Sex po ślubie a zobaczysz owoce życia w czystości po ślubie jak zaprocentuje twoja czysość przdmałżenska z facetem którego napewmno znajdziesz bądz który znajdzie taką
dziewczynę jak ty , czego ci bardzio życzę żebyś takiego znalazła , który nie leci na to który żyje zasadami , który będzie szanował ciebie , siebie .Wszystkiego dobrego ci życzę.

564 )
 mateusz do nikt, lat 19, e-mail: w_mat@o2.pldata: 09.05.2007, godz: 10:19

nie poddawaj sie. nawet jak wydaje Ci se że nigdy z tego nie wyjdziesz. uda ci sie. musisz tylko bardzo tego chcieć i zaufać Jezusowi.z Nim pokonasz swoje słabości."wszystko moge w Tym który mnie umacnia"(Flp 4,13).
Ja tez z tym walcze juz 5 lat. dziś mija 40 dni bez upadku. moiże to nie wiele ale dziekuje Panu za kazdy dzień przeżyty w czystości. bede sie modlił o to by i tobie sie udało. obiecuje

563 )
 Agnieszkadata: 09.05.2007, godz: 07:09

Kochani prosze was o modlitwe, jest mi ciężko i czuje się samotna oraz opuszczona :(

562 )
 nadiia, lat 23, e-mail: joanna.p0@vp.pldata: 08.05.2007, godz: 23:32

Nieśmiało , ostatkiem sił prosze Was o modlitwe .. Czuje że brak mi już sił by iść dalej .. iść "pod prąd" .. Dzis rano mój tato uderzył moją mame .. wróciły demony przeszości .. otwarły się rany z dzieciństwa .. łzy moich młodszych sióstr i ja.. w roli bodyguarda.. i ten paralizujacy strach .. co dalej.. i to czekanie w niepewności..

odebrano mi resztki sił i nadzieji .. czuje straszną niesprawiedliwość..
pół roku temu odszedł bez podania powodu chłopak .. wiązaliśmy przyszłość razem .. a on poprostu któregos dnia przestał się odzywać ... spotkany przypadkiem powiedział mi tylko że nie bedzie nigdy żałował tego że mnie zostawił ponieważ najgorszą karą dla nastepnego faceta będzie to że spotkał mnie na swojej drodze zyciowej .. że nigdy już nikogo nie będe mieć i nigdy nie spełni się moje największe marzenie ( założenie kochającej się rodziny ) ... poczułam się zdeptana tamtego dnia.. ale powoli zaczynam wierzyć w te słowa.. mija pół roku .. on ma kolejną dziewczyne , ułożył sobie życie.. a ja? nadal cierpie i nie spotkałam nikogo kogo mogłabym ponownie obdarzyć uczuciem.. może i miał racje? może to i lepiej że nikt taki nie stanął na mojej drodze.. i tak nie wierze w to że spotkam kogoś kto pokocha mnie taką jaką jestem .. z moją wrazliwością i zasadami ( m .in czystość przedmałżeńska) .. cierpie za to że byłam dobra i pokochałam kogoś szczerą miłością która została w brutalny sposób podreptana

561 )
 mała_zdw do Agnieszki, e-mail: zdw1@poczta.onet.pldata: 08.05.2007, godz: 21:29

Agnieszko, a o jaki zakres chemii dokładnie chodzi ????

560 )
 hankadata: 08.05.2007, godz: 20:23

Drogi Nikt

grzech jest złem, z grzechem trzeba walczyc choc trudno-i nikt nie mówi że będzie łatwo..i nie da sie od razu, i przychodzi zniechęcenie..ale sie da, naprawde sie da..po pierwsze Bóg Cie kocha, kocha Cie bo jestes wyjatkowy i jedyny..kocha Cie bardziej niz czlowiek jest to w sobie stanie wyobrazic..w to trzeba bardzo mocno uwierzyc, a to też niełatwe..ludzka miłośc to nawet okruszek Boskiej miłości nie jest..a Bóg jest wielki, jest wspaniały, jest potężny, jest doskonały..i najważniejsze jest miłosierny..On nie chce abysmy sie skupiali na grzechu, On nie chce zebysmy sie grzechem zadręczali..On pragnie bysmy z grzechem walczyli, On pragnie nam w tej walce pomagać, On nam te grzechy wybacza..tak bardzo niepojeta jest ta Miłość..wiesz, ja sobie myślę że gdyby tylko Bóg chciał, bylibysmy swieci, doskonali, On mógłby sprawic że zniknąłby grzech, mógłby sie nam wszystkim objawić w swej cudowności, i jestem prawie pewna że na widok Jego potegi nie mielibysmy zadnych szans protestowac, buntować się, grzeszyć..a On dal nam wolna wolę, On chce żebysmy Go kochali tak troche nieudolnie jak umiemy, zebysmy wuierzyli, zebysmy szli do Niego i mówili co jest nie tak, dal nam sakrametnty, i nie zostawil nas samymi..uda Ci sie wyjsc z grzechu, choc droga bedzie trudna..ale na tej drodze nie jestes sam..wierze ze Ci się uda..wiec glowa do gory, rozmowa z madrym kaplanem, spowiedz, modlitwa..i to że Bóg Cie kocha..doświadczenia Jego miłości, i z modlitwa o sily do walki z grzechem pozdrawiam cieplusienko :D

559 )
 Załamanadata: 08.05.2007, godz: 19:35

Drodzy źródełkowicze... z całego serca proszę Was o modlitwę w Bogu wiadomej sprawie... bo ja juz nie mam sił, a moje serce tak poranione nie potrafi juz żyć... co zrobić, gdy wszystkie światła naszym życiu gasną, a ktoś kto był jaśniejącym promykim nadziei... odebrał całą nadzieję...?

558 )
 MariaK, lat 45, e-mail: sorayah@o2.pldata: 08.05.2007, godz: 17:52

Do Lotta,
Bóg Cię nie opuścił, to po pierwsze.
Po drugie - nie znęca się nad Tobą i na pewno kocha Ciebie i Twoje dziecko.
Oddał za Was swoje życie, to jak mógł o Was zapomnieć? Przecież "policzył, nawet Twoje włosy na głowie".
Mój mąż kiedys nie mial pracy przez kilka lat. Pracowałam cięzko od rana do nocy. Wielokrotnie myślałam, że nie dam rady. A dałam. Jak bylo cięzko, to mówiłam Panu, że to dla niego, już nie dla mojej rodziny, tylko dla Niego. Pomagało. To próba Twojej wiary. Poddajesz się?...
Wierzę, ze tak łatwo się nie poddasz. Pomodlę się za Ciebie i Twoje dziecko, ale wierzę w Ciebie. Jesteś silna. Na pewno. Z Bogiem M.

557 )
 MariaK, lat 45, e-mail: sorayah@o2.pldata: 08.05.2007, godz: 17:42

Do Nikt,
mały Przyjacielu, przede wszystkim skąd ten nick? Nikt nie jest Nikim. Nie wolno Ci nawet tak siebie nazywać. Codziennie rano wstawaj i mów sobie jestem Kimś! Na pewno jesteś Dzieckiem Bożym. Na pewno Bóg Cię stworzył do wielkich rzeczy. Pomyśl, jaka to godność.
Jesteś strasznie młody, ale na tyle dorosły, że przypuszczam, iż rozmyślasz czasem poważnie o swojej przyszłości. Kiedyś będziesz mężczyzną, głową rodziny, mężem, ojcem. Masz być oparciem, podporą, opoką dla swoich najbliższych. Nie możesz, po prostu nie możesz być słaby. Dla nich. Zrób to dla nich. Najprościej powiedzieć sobie: ja nie umiem, nie potrafię. Nieprawda. To nieprawda! To podszepty diabelskie. "Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia". Uwierz.
Co do Twojego grzechu. Mam taką propozycję. Może weźmiesz pod uwagę. Zacznij coś trenować. W twoim wieku, człowiek musi się "wyszaleć", zmęczyć ciało, to prawo naturalne. Pograj w piłkę, popływaj w basenie. Zmęcz ciało po prostu. Wtedy nie będziesz miał takich pokus, być może będzie Ci łatwiej. Przychodzi pokusa, to wkładaj dresy i pobiegnij 5 km.
Moja córka, gdy była w Twoim wieku, to gdy zaczynała się nudzić, brała piłke do kosza i szła grać na podwórko. Zawsze ktoś do niej dołączał, często starsi chłopcy a nawet panowie i grali do późna i mało tego, chociaż była mała, to każdy chciał ją mieć w drużynie, bo dzięki treningom podwórkowym była niezła. Spróbuj. To taki naturalny, świecki sposób. A oczywiście jednocześnie proś Pana o uwolnienie. Natomiast Bóg zawsze oczekuje od nas wysiłku. W każdej chwili może przyjść ze swoją łaską, ale też patrzy jak bardzo tego pragniemy. Próbuj po ludzku robić wszystko co w Twojej mocy, jednocześnie czekając na łaskę Pana.
Nie jesteś słaby. Bóg daje każdemu tyle, ile mu potrzeba. Daje pokusę, zmartwienie, to wierz mi, każdemu daje moc, aby ją zwyciężyć.
Jan Paweł II powiedział kiedyś piękne słowa do młodych ludzi: "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali". To bylo do młodych a wiesz, ile razy te słowa stawiały mnie do pionu. Wiele razy powtarzałam sobie- dam radę, jestem silna. I dawałam. Ty też dasz, wierzę w Ciebie.
Pozdrawiam ciepło M.

556 )
 Monika, lat 33, e-mail: monka55@poczta.onet.pldata: 08.05.2007, godz: 15:48

Do pytajacego.
Moze kobiety szukaja przystojnego faceta bo same maja kompleksy ze nie sa ladne i w ten sposob chca dowartosciowac siebie. Nie wiem czy wiesz ale kobiety potrafia byc zazdrosne.

555 )
 Nietoperzdata: 08.05.2007, godz: 15:39

Chce Was prosić o modlitwe za małą Gabrysie która przebywa na misji neokatechumenalnej będe wdzieczna za kazde westchnienie

554 )


 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej