Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Źródełko ...czyli o darze rozmowy...


[ Dodaj wpis ]

[<<] [<] [567] [568] [569] [570] [571] [572] (573) [574] [575] [576] [577] [578] [579] [>] [>>]

Chcesz prosić o wspracie i modlitwe?
Dodaj prosbę do [ Skrzynki Intencji ]

 Karolina, lat 24, e-mail: sunflowe3@go2.pldata: 04.05.2007, godz: 19:08

Ja tez bardzo prosze o modlitwę w pewnej intencji

523 )
 szarotkadata: 04.05.2007, godz: 17:27

Bardzo proszę o modlitwe w pewnej znanej Bogu intencji....

522 )
 żródełkowiczkadata: 04.05.2007, godz: 15:38

Hej. Modlitwa bardzo mi pomogła i pomaga!!! Uspokaja , wycisza . Modlitwa to wyprawa duszy w nieskończoność!!! Piękną nieskończoność! Narazie .

521 )
 do Zagubionych, załamanych, e-mail: karina2006@interia.pldata: 04.05.2007, godz: 14:48

zawsze jest NADZIEJA
własnie przeczytałam piękne słowa w "Ruch Czystych Serc"

cyt treść : ".. jeden z chłopców powiedział swoje świadectwo: "...przeraża mnie to ze Pan Bóg w momencie mojej smierci obejrzy razem ze mną płytę DVD i pokaże palcem na wszystkie moje grzechy"! .. Ale jednocześnie podczas modlitwy Jezus go uspokoił słowami: "Synu, nie martw się! Ja pokażę Ci nie tylko to, co źle robiłeś i kiedy grzeszyłeś..ale również to, jak po każdym upadku szedłeś do spowiedzi i zwyciężałeś grzech, uciekając się do Mojego miłosierdzia"!

- polecam najnowsze wydanie specjalne RCS -czasopisma Miłujcie się!! - wielka pozywka nt czystości młodzieńczej...przed, małzeńskiej, niesamowite historie , swiadectwo MISS świata o czystości i ludzi uwikłanych w masturbacje, relacje o R.C.S. na całym swiecie!

520 )
 martha, lat 21,data: 04.05.2007, godz: 14:15

Cześć Żródełkowicze:)
Lubię czytać wasze wpisy. Podnoszą mnie na duchu. Jak dobrze jest wiedzieć, że tylu ludzi stawia / stara się stawiać Boga na pierwszym miejscu:)!

519 )
 Mysterious do Zagubionej, lat 22, e-mail: mysterious1985@o2.pldata: 04.05.2007, godz: 12:02

Jakbys miała ochote na rozmowe to zapraszam do mnie na gg: 7141829

518 )
 do MariiKdata: 04.05.2007, godz: 11:14

Mario jak fajnie poczytac ile miałas wspaniałych przeżyć...Pan Bóg rzeczywiscie nie szczędził Wam niespodzianek... Byliscie tak blisko Niego , w pełnym majestacie Jego przyrody.. Zachowaj te wspominienia na długie lata i niech wasza radosc udziela sie innym. ZBogiem:) Karina

517 )
 Ewangelia Mt 21,21-22data: 04.05.2007, godz: 10:26

"(...)<>"

516 )
 Ela, lat 31data: 04.05.2007, godz: 08:40

"Uwiodłeś mnie Panie, a ja dałem się uwieść" te słowa i kadr przedstawiający ciemność w kaplicy rozświetlony przez czerwony punkcik wskazujący Tabernakulum /film"wielka cisza"/dodają mi sił... Dobrze jest mieć takie wspomnienie bliskości Jezusa by wracać do niego gdy jest żle.

515 )
 nikadata: 03.05.2007, godz: 22:49

Siostrzyczko, nie lękaj się ....wstań i walcz! Znajdź czas i miejsce na pojednanie z Jezusem, dobrą Spowiedź św. ....Spróbuj odnaleźć również psychologa chrześcijańskiego, potrzebna Ci będzie terapia. Pokój z Tobą!

514 )
 Zagubiona, lat 20data: 03.05.2007, godz: 21:47

Dziękuję za Wasze słowa.
Właściwie nie wiem, dokąd zmierzam, żyjąc w ten sposób. Czasami wydaje mi się, że wszystko mi jedno, niech się dzieje co chce. Ale tak naprawdę to się chyba boję... Boję się - spojrzeć w siebie? przyznać się? A może najbardziej boję się - zawodu. Tego, że zaufam, ale znów upadnę /w końcu brak mi sił/, że i tak nic się nie zmieni... Pewnie powiecie, że to pokusy i że trzeba walczyć... Nie wiem, mam stajnię Augiasza w sobie... Nie potrafię się na niczym skoncentrować, zebrać myśli, ten bałagan jest zabójczy... Obawiam się, że jakbym się do spowiedzi w końcu wybrała (nie byłam coś ponad 8 miesięcy), to nic bym przy konfesjonale nie wykrztusiła... Myślicie, że mogłabym poprosić ewentualnie księdza o rozmowę? Bo tak w kościele, w czasie Mszy, to zajęłoby sporo czasu, zaraz się tworzą kolejki... Ech, pewnie i tak się nie odważę... Nie chcę się narzucać ze swoimi problemami, zawracać księdzu głowy (dosyć, że tutaj Wam marudzę). Chyba trochę pokory by mi się przydało...

513 )
 nika, lat 31data: 03.05.2007, godz: 21:33

Zagubiona Siostrzyczko....Pan Bóg szanuje Twoją wolność i nie uczyni nic wbrew Twojej woli...sama musisz upaść przed Nim na twarz i prosić o łaskę nawrócenia...Nie ma choroby bez przyczyny, ona tkwi głęboko w sercu. Szatan dobrze zna nasze słabe punkty i celnie w nie uderza. Pozwól Jezusowi wejść na nowo do swojego życia...oblecz się w Bożą zbroję! Pamiętaj "Dopóki walczysz, jesteś zwyciezcą!" jak mawiał św. Augustyn. Zajrzyj do art. "Pięć etapów przenikania zła" http://www.lodz.dominikanie.pl/?id=70&news_id=175 ...... Wstań i walcz! Pokój z Tobą


512 )
 KTOŚdata: 03.05.2007, godz: 20:57

Do Zagubionej...
Czy pamiętasz fragment czytany w Wielką Sobotę .."błogosławiona wina"...?
Błogosławiona nie tylko dlatego,że Jezus oddał życie na krzyżu za nasze grzechy...
BŁOGOSŁAWIONA, bo dzięki niej - jeśli chcemy , PRAGNIEMY- zbliżamy sie do Boga..szukając MIŁOSCI w przebaczeniu...siły w WIERZE...NADZIEI...
A tak bardziej po ludzku przypomnę,że "kiedy Bóg zamyka drzwi..otwiera wtedy okno" :).
Modlę się byś ujrzała swoje "okno"....
POZDRAWIAM
Ja - grzeszna... :)

511 )
 MariaK, lat 45, e-mail: sorayah@o2.pldata: 03.05.2007, godz: 20:22

Witajcie,
no i wróciłam z gór. Tatry, bo tylko je kocham miłością pierwszą i szaloną, są dla mnie miejscem, gdzie czuję się szczęśliwa. Chciałam Wam opowiedzieć o Cudach, jakie mnie spotkały. Najpierw to kapnęło nam trochę grosza, dzieki którym mogliśmy z mężem pojechać. Dzięki Ci Panie Jezu. Znaleźliśmy ładny pokoik, choć Zakopane podobno zapchane- tak straszyli w mediach. Pierwszy dzień pobytu to niedziela i msza święta w kościele na Krupówkach, gdzie poprosiłam o udany pobyt. I się zaczęło. Przy wejściu na szlak spotkaliśmy pewna "panią z TV". Niby nic, ale dla człowieka z prowincji... Ale to jeszcze nic. Idziemy dalej, może 500m, dolina Jaworzynki aż tu z lasu wychodzą trzy niedźwiedzie!!!!! Niedźwiedź mama i dwa małe niedźwiadki dzieci. Zaniemówiliśmy i zamarliśmy z wrażenia, nawet nie przyszło mi na myśl, żeby się przestraszyć. Zresztą one nas całkowicie zlekceważyły. Przeszły przez ścieżkę na drugą stronę i pomalutku oddaliły się od niej. Idziemy dalej a tu piękny jeleń (albo sarna- nie rozpoznaję) patrzy na nas ślepiami. Cuda, cuda... Ostatniego dnia schodząc z hali Kondratowej (przepiękne widoki), zajrzeliśmy do chaty Brata Alberta. Jesteśmy w kaplicy a tu akurat siostrzyczki zaczęły nabożeństwo majowe. Mówię Wam, że Pan Bóg mnie rozczulił. Tyle ma wspaniałych rzeczy dla nas i daje tak niespodziewanie. Trzeba tylko otworzyć oczy i rozglądać się.
A tak poza tym polecam gorąco książkę Księdza A. Pelanowskiego "Umieranie ożywiające". Jest niesamowita! Każde zdanie warte medytacji. Chciałabym przytoczyć jedno zdanie z niej, dla wszystkich, którym teraz jest tak cięzko i których wpisy przyczytałam i obecuję modlitwę.
"Kiedy ci COŚ nie wychodzi, znaczy to , że wyjdzie ci TO najważniejsze". Mnie ono uderzyło niermiernie.
Warto przeczytać, naprawdę. Pozdrawiam

510 )
 Joasia, lat 17data: 03.05.2007, godz: 18:36

Gdy spotyka nas coś tak bardzo złego, że nie pozostaje nam nic oprócz oczu pełnych łez, w sercu żalu do świata, a nasze słowa układają się tylko w pytanie: Dlaczego? Szukając pomocy pośród ludzi, którzy nie potrafią nas zrozumieć, wysłuchać czy poprostu być przy nas. Czas coraz bardziej nam ciążyć. Zaczynamy się dławić samym powietrzem. Nie widzimy żadnej drogi, którą mamy iść dalej. Wszystkie drzwi zamykają się przed nami. W końcu stajemy. Z sercem pełnym rozpaczy..... Jeśli dostrzeżesz wtedy, że Bóg zawsze przy Tobie był, dobrym wiatrem osuszał Twoje łzy, promieniami otulił Cię. Wiec, iż żal opuści Twe serce a wypełni je ulga i ziarenko nadzieji. Gdyż Bóg nigdy nas nie opuszcza, a kresem cierpień jest tylko śmierć.

509 )
 Aniołek, lat 19, e-mail: olufemi@interia.eudata: 03.05.2007, godz: 14:10

dołaczam się do prośby maturzystki.
módlciesię za nas kochani, aby czas matur minął szybko i aby Bóg obdarzył nas swoją opieką...

508 )
 maturzystkadata: 03.05.2007, godz: 13:29

Proszę o modlitwę w intencji mnie i wszystkich maturzystów... ponieważ jutro rozpoczyna się ten ciężki dla nas czas...

507 )
 cytacik, lat 25, e-mail: iskraboza@op.pldata: 03.05.2007, godz: 11:38

A teraz refleksje o czekaniu, które jest praktyczną nauką cnoty cierpliwości i ufności.Dla wszystkich zniechęconych upływem czasu, który po ludzku wydaje się zmarnowany.
"Nie można mierzyć czasem działań Boga i często Pan daje więcej w jednej chwili, niż w ciągu wielu godzin". Widziałam to w życiu ludzi, które wydawało się już martwe, jakby zakończone, puste i nagle w jednym momencie wszystko się odmieniało!
"Prawdziwa Miłość CZEKA"
"Ucz się czekać, bo albo zmieniają się rzeczy, albo twoje serce"
"Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona PORA"
"Kto marnuje czas, ten okrada sam siebie"
"Płacz może trwać noc całą, lecz o poranku nadejdzie radość"
"Nie trać nigdy cierpliwości:to jest ostatni klucz, który otwiera drzwi"
"Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy osiągnęli mądrość serca"
"Trzeba dać czas czasowi!"
"Kto traci swoje dzisiaj, bo opłakuje wczoraj albo marzy o jutrze, ten nie dojdzie do celu"
"Wszystko przychodzi na czas do tych, którzy umieją czekać"
"Obiecał Bóg dać, ale kazał poczekać"
"Cała mądrość życia to umieć czekać i mieć nadzieję"
DOCZEKASZ DOCZEKASZ DOCZEKASZ

506 )
 cytacik, lat 25, e-mail: iskraboza@op.pldata: 03.05.2007, godz: 10:56

W ubiegłym roku pewna osoba duchowna na rekolekcjach powiedziała coś, co bardzo utkwiło mi w pamięci. Dedykuję wypowiedź tej osoby wszystkim ludziom, którzy znajdują się w depresji i widzą wszystko w czarnych barwach:
"W czarną noc,
pod czarnym kamieniem,
Pan Bóg dostrzega nawet czarnego robaczka,
który ma bardzo czarne myśli".

Z pomocą łaski Jezusa wasze serce w jednej chwili może stać się kolorowe, a myśli tęczowe, bo Bóg jest Blaskiem Barw Duchowych!

505 )
 Artii, lat 32, e-mail: artur.wnek@vp.pldata: 03.05.2007, godz: 10:37

KTO CHCE ODWIEDZIC MARTE ROBIN?

http://adonai.pl/kartki/?id=show&card=04074627d3c4bc8a7

504 )
 Artii, lat 32, e-mail: artur.wnek@vp.pldata: 03.05.2007, godz: 10:30

Jesli ktos ma brak intencji modlitewnych to prosze o modlitwy za moja Kochana Malzonke, aby przetzymala okres ciazy i urodzila zdrowego dzieciaczka :) Artii

503 )
 do Zagubionejdata: 03.05.2007, godz: 10:14

Zagubiona, rozważ słowa napisane przez Mariusza... są jakże dobrym odzwierciedleniem Twojego stanu... pozwoliłas się pogrążyć w rozpaczy, wyolbrzymiasz..oskarżasz siebie..... dlaczego poprostu z ufnością nie powstajesz.. tylko tkwisz uparcie w swym myśleniu, grzechu? dlaczego usychasz bez wody jak na pustyni, zamiast iść do Zródła które masz w zasięgu ręki! mówiąc ze nie czujesz..ze nie wierzysz.. nie masz pragnienia oszukujesz samą siebie.. czekasz na cud? cudem jest własnie Twoje powstanie, poraz kolejny.. Nie wymagaj od Pana Boga ze ma zrobić to za Ciebie..bo kiedys byłas przykładna katoliczka.. To TY masz sie uniżyć,
wystarczy uwierzyć.. przecież Bóg ratuje największych grzeszników..tylko muszą zrobic krok a nie stac w miejscu i użalać się nad sobą.
Z rozpaczy powiesił się Judasz... potępił drugi Łotr... do czego Ty zmierzasz tkwiąc w swojej rozpaczy? Pomyśl, chodzi o Twoja duszę.. z bogiem Karina

502 )
 dawna znajoma, lat 33data: 03.05.2007, godz: 02:05

witajcie!!!!często tu wchodze,zawsze wiele czytam,ale rzadko tu pisze i o coś prosze....ale dzisiaj poprosze.....PROSZĘ O MODLITWĘ.....,bo bez Was i Waszej modlitwy to ja nie dam rady:(.....mam dobrego narzeczonego(nie jestesmy nastolatkami,wiec chyba trudniej jest nam sie "dotrzec")Kocham go....ale czesto czuje sie przez niego nie rozumiana....tak długo na niego czekałam,(tyle sie o niego modliłam) a teraz wszystko to "niszczymy" przez nasze charaktery (oboje jesteśmy straszliwie uparci).....Jezu ukochany pomoż mi onależć własciwą droge,przepraszam za zwatpienie i moja złość....pomóż NAM tak bardzo Cie prosze.....i Was Kochani jeszcze raz prosze o modlitwe (za mnie i mojego narzeczonego)....wiem ,ze Wasza modlitwa moze zdziałac cuda(juz kiedys mi pomogliscie).DZIĘKUJE....

501 )
 do zagubionejdata: 03.05.2007, godz: 00:15

Prosze Cie nie poddawaj sie w swojej walce! Bog jest nieskonczenie miłosierny, wlasnie teraz, gdy Ty czujesz ogromną pustke, ON jest bardzo blisko Ciebie! Jeszcze rok temu przezywalam tez taki koszmar: wewnetrzna pustka, mówiłam ze Pan Bóg mnie nie kocha skoro dopuszcza takie cierpienie ( m.in brak żalu za grzechy), nic dla mnie nie mialo sensu, nie umialam sie modlic, bałam sie isc do spowiedzi i jescze wiele innych cierpien wewnetrznych o ktorych nie chce juz nigdy pamietac..., było mi bardzo ciezko i wtedy Pan postawil na mojej drodze spowiednika, ktory mi pomogl, wyspowiadalam sie i przystąpilam do Komunii Sw. od razu zrobilo mi sie lzej na duszy, oczywiscie to nie jest tak ze od razu to cierpienie zniknelo, ale dzieki Bozemu Miłosierdziu jest mi łatwiej. teraz staram sie co miesiac chodzic do spowiedzi, czesciej sie modlic i wierze ze Pan Bog mnie nie opusci! Ty tez w to uwierz, ze Bog jest z Toba - zwlaszcza w tych najciezszych chwilach, powierz sie całkowicie Bozemu Miłosierdziu! pomodle sie za ciebie, z Panem Bogiem!

500 )
 cytacik, lat 25, e-mail: iskraboza@op.pldata: 02.05.2007, godz: 23:46

I jeszcze 2 rady, z pozoru proste i nieciekawe. Jeśli wypisze się je dużymi literami i położy lub zawiesi gdzieś,gdzie często się spogląda dadzą niesamowity efekt:

WIĘCEJ RADOŚCI! OTWÓRZ SIĘ!

499 )
 mariusz, lat 31data: 02.05.2007, godz: 23:31

do zagubionej:
dziś bylo czytanie o złym duchu, który dzień w dzień nas oskarża przed Bogiem i Boga przed nami w nas; oskarżanie które prowadzi do rozpaczy, odwrócenia się od Boga zazwyczaj jest wyolbrzymione itp bo pochodzi od złego ducha; zaś Bóg dał nam sumienie które przypomina nam o grzechu, i z pewnością przynosi smutek zranienia bliskiej osoby, Boga, ale kieruje nas ku miłosierdziu Bożemu, ku Jego miłości, ku poprawie i nie oskarża Boga, który nie jest temu winny, Bóg dał nam życie i wolność..............Bóg...........oskarżony.........miłujący.....dający wolność...........to Bóg na krzyżu.............gdy ciężko warto popatrzećdłużej, zatrzymać wzrok na Krzyżu i pozwolić Mu mówić w ciszy..........i jeszcze jedna myśl: bodajże św. tereska powiedziala, że gdyby kieyś obudziła się wiedząc że jest obarczona wszystkimi grzechami świata, rzucilaby się w ramiona Ojca prosząc o przebaczenie; a siostrze Faustynie Jezus powiedział że gdyby grzechnika były czerwone jak szkarlat jak śnieg wybieleją przez miłosierdzie Boże

498 )
 cytacik, lat 25, e-mail: iskraboza@op.pldata: 02.05.2007, godz: 23:26

Szczęść Boże! Od dawna wyławiam ze swego otoczenia (tv,radio,piosenki,fr.wywiadów z gazet, z wypowiedzi ludzi, kart i oczywiście z poezji różne cytaty, większość zapisuje.Zauważyłam, że w moim życiu często cytat działa jak plasterek na zbolałe serce, dlatego chcę się podzielić nimi z wszystkimi zagubionymi, zatroskanymi, niespokojnymi, zrozpaczonymi i przygnębionymi.Na początek wiersz ks. Twardowskiego:

<>
"Spokój Anioła
że jest wszystko
w ręku Boga
a my się lękamy
najczęściej
o siebie samego
i o byle co"

497 )
 Wojtek, lat 24, e-mail: uakers@op.pldata: 02.05.2007, godz: 23:13

Aby dobrać sobie przyjaciół trzeba szukać ich wśród lepszych od siebie ... Przyjaźń serc wielkich jest prawdziwym błogosławieństwem nieba ... Spraw ,bym niczego dla siebie nie żądał ... Daj mi przyjaźń serc wielkich i obcowanie umysłów mądrych ...Christianus sum !

496 )
 mój punkt widzenia, lat 25, e-mail: enenc@o2.pldata: 02.05.2007, godz: 22:28

Do Kasi: No cóż jeśli o Biblię - to faktycznie tak kiedyś było. Po prostu w starożytności (zresztą kilka stuleci temu również) zwierzęta były traktowane jak rzeczy. Jednym słowem nie istniało coś takiego jak niehumanitarne traktowanie zwierząt - no cóż takie były wtedy czasy. Zresztą Izraelici pod tym względem i tak byli można by powiedzieć ucywilizowani, bo nie składali ofiar z ludzi (tak mi się przynajmniej wydaje), w przeciwieństwie do innych ludów tamtej epoki.
A jeśli chodzi o samo przykazanie "nie zabijaj" - to jest ono tak naprawdę błędnie przetłumaczone. Jego dosłowne tłumaczenie to "nie morduj" - czyli nie zabijaj bez powodu. No i faktycznie te przykazanie odnosi się tylko do ludzi. Przynajmniej kiedyś tak było - nie wiem jaka jest dzisiejsza nauka KK na ten temat. Zdaje się, że grzechem teraz jest jedynie zabijanie zwierząt sprawiając im niepotrzebne cierpienie.
A jeśli chodzi o zwierzęta, to zostały one stworzone dla ludzi ! przecież wielu apostołów było rybakami, a Pan Jezus też od tego mięsa jakoś nie stronił :-) wegetarianinem bynajmniej On nie był.

W wracając jeszcze do ST, to musisz wziąć pod uwagę to, że kiedyś były inne czasy. Czasy w których kara śmierci nie budziła żadnych kontrowersji w społeczeństwie i nie kłóciła się w żaden sposób z ówczesnym judaizmem. Hm... moja rada jest taka - lepiej najpierw poczytaj wiadomości historyczne o tamtej epoce, a dopiero później zabierz się za czytanie ST... inaczej po przeczytaniu tego fragmentu: Księga Liczb rozdział 31 (dzisiaj ten występek podchodziłby pod zbrodnię ludobójstwa) może zachwiać się twoja wiara - a po co Ci to ?, a nawiasem mówiąc podobne "rzeźnickie" teksty jeszcze w Biblii znajdziesz, podam może jeszcze:
Księga Jozuego, rozdział 8
1 Księga Samuela, rozdział 15
Księga Ezechiela, rozdział 9

Pozdrawiam :-)

P.s. co byś teraz pomyślała o człowieku, który powiedziałby Tobie, że zabicie muchy jest czymś złym ? podobnie jak położenie trutki na szczury ? (przecież taki gryzoń po jej spożyciu będzie się parę godzin męczył zanim zdechnie) - pewnie pomyślałabyś, że przesadza (a nawet jeśli nie, to większość osób by tak pomyślała). A kto wie, być może już za 100 lat zabijanie gryzoni w ten sposób będzie prawnie zabronione.
Po prostu - im ludzkość "bardziej się starzeje" tym jest bardziej humanitarna :-) Hm... inny przykład - obecnie nie można łowić ryb na tzw. żywca, a jeszcze kilka lat temu wolno było.

495 )
 Zagubiona (znowu), lat 20data: 02.05.2007, godz: 21:53

Do Piotrusia i innych
Uwolniona ,,z pożądliwości ciała" to ja się akurat też czułam przez kilka ostatnich lat, mam za sobą jedno nawrócenie - i to takie o 180 stopni, z grzechu na drogę wiary. Miałam kierownika duchowego, należałam do wspólnoty, modliłam się, jeździłam na rekolekcje i starałam się wzrastać duchowo. Przez parę lat. Wydawało mi się, że Pana Boga za piętę złapałam. Tylko że teraz wydaje mi się to wszystko - przepraszam - ale paskudnie naiwne... Nie sądziłam wtedy, że mogę znowu upaść tak nisko. Oczywiście, wierzyłam, że to Bóg jest moją siłą, a sama jestem słaba etc., etc. Ale nie wiedziałam, że mogę jeszcze w przyszłości bluźnić wobec Niego, wzbudzać w sobie uczucie nienawiści, wrócić po kilku latach do nałogu samogwałtu (z którego wcześniej - jak wierzyłam - On mnie uwolnił), chrzanić swoje życie dzień w dzień i że w dodatku nie będę czuła żalu za to, co robię. Może zabiłam w sobie sumienie, nie wiem; w zasadzie obecnie jestem bardziej zwierzęciem (albo w najlepszym wypadku kamieniem) niż człowiekiem. I jaki sens miało to dawne moje ,,nawrócenie"???????
Wam wszystkim życzę, żeby Wasze powroty do Waszego Boga były bardziej owocne.

494 )
 Zagubiona, lat 20data: 02.05.2007, godz: 21:35

Jak mam sie modlić, skoro czuję się jak strzęp skrwawionej szmaty????????? Albo jakby mnie w ogóle nie było???????? I Boga też nie?? A cały świat, ludzie, to coś, od czego jestem oddzielona jakimś grubym murem? Jak żałować, modlić się, skoro NIE WIERZE?? To naprawdę trudne dla mnie, jeszcze niedawno szczerze wierzyłam, zdawało mi się, że czuję obecność Boga przy mnie. Ja szukam. Czytam. W kościele bywam prawie codziennie. I co z tego?????????? Bez sensu. Dlaczego Bóg - skoro istnieje - nie zabrał mnie z tego świata wtedy, kiedy byłam blisko Niego? I gdy przeczuwałam, że mogę od Niego odejść, zaprzeć się? Prosiłam Go wówczas, żeby mnie lepiej zabrał, wiedziałam, że mam coraz mniej sił, żeby walczyć z grzechem. Nie zabrał, pozwolił, żebym się pogrążyła w tym bagnie. Nie mogę na siebie patrzeć. Nie mogę już dłużej udawać przed ludźmi, że wszystko jest ok. Mam dość tych wstrętnych masek, które nakładam. Mam dość siebie. Jedyna ,,modlitwa" to krzyk do tego, który był do niedawna ,,moim jedynym Panem i Zbawicielem", że Go nie ma i że nienawidzę siebie i świata. JAK wrócić do Niego, jak żyć, jak się modlić, skoro nie wierzę, a jeśli nawet myślę sobie, że może On faktycznie jest i może jest miłosierny i dobry - to sa to dla mnie T Y L K O puste słowa. Ja nie mam siły.

493 )
 Leszekdata: 02.05.2007, godz: 21:31

Bóg nikogo nie krzywdzi, nie zsyła niepowodzeń , nie wystawia na próbę Kocha nas wszystkich . A czy my Go kochamy , czy kochamy naszych bliźnich , czy kochamy innych ludzi takimi jakimi są ? Przecież Ci inni to też jego dzieci …. Czy potrafimy wybaczać, czy potrafimy kochać bez żadnych warunków wstępnych ? Użyłem tutaj liczby mnogiej a powinienem napisać, czy ja sam potrafię kochać innych. Samemu sobie odpowiedzieć czy ktoś nie płacze przeze mnie . Czy oceniając wykonanie pracy przez innych zrobiłem to dobrze i nikogo nie skrzywdziłem ?

„Co komuś uczyniliście mnieście to uczynili”

Czyniąc dobrze sam się czuję dobrze , a kiedy popełniam błąd i go nie dostrzegę, albo udam że nie jest to błąd, że to jest sprawiedliwe, to wraca on do mnie zwielokrotnioną mocą. I przewracam się wtedy. Coś się dookoła nagle zmienia….. I szukam potem przyczyny i pytam dlaczego…… Boże Ojcze Wszechmogący odpuść proszę mi wszelkie moje winy wobec innych i odpuść proszę innym że mnie krzywdzą.

Dlaczego Bóg dopuszcza na nas cierpienia.. dlaczego ktoś nas krzywdzi..dlaczego ..?
To nie Bóg Ojciec. To my sami to sobie czynimy. Słowa, myśli i czyny nasze wracają do nas i walą nas „obuchem” z całej siły…………

Jak Mu się odwdzięczyć ?
„Kochać jak to łatwo powiedzieć” – jak brzmią słowa w piosence w starej piosence.
Łatwo jest powiedzieć kocham a jeżeli powiedzieć odpowiedzialnie - to jakże trudno ………… Warto kochać siebie i kochać innych ……… Życzę tego Wam wszystkim i sobie samemu .
Pozdrawiam serdecznie Leszek

492 )
 Kaśka, lat 24, e-mail: kasia_katarzyna85@o2.pldata: 02.05.2007, godz: 19:55

Kochani.

Jestem wierząca- chodzę na co niedzielną Mszę Świętą, modlę się, czytam Pismo Święte.
Od niedawna zaczęłam czytać Stary Testament i się przeraziłam. Na każdym kroku piszę się, by zabijać zwierzęta i składać ze zwierzątek ofiary. I co więcej, mają to być zwierzęta "bez skazy". Ja tego nie rozumiem- jak Bóg może chcieć, by dla niego zabijano zwierzęta.
Powiedzcie mi moi drodzy, czy przykazanie "Nie zabijaj" dotyczy się tylko ludzi. Czy wolno beztrosko zabijać zwierzęta. Bo muszę wam powiedzieć, że jest mi bezgranicznie przykro kiedy widzę jak zwierzątka są prowadzone na rzeź. Po co Bóg stworzył zwierzęta? Czy tylko po to by składać z nich ofiary i zabijać je?
Przecież zwierzątko to żyjąca i czująca istota.
W sercu mam żal i głęboki smutek. Jakże dziwnie jest ten świat ułożony. Dlaczego istoty żywe muszą się wzajemnie zabijać? Dlaczego?...

491 )
 doPiotrusia i zagubionych, e-mail: karina2006@interia.pldata: 02.05.2007, godz: 19:55

Bardzo fajnie to Piotrze napisałeś i gratuluję siły, determinacji... i w ogóle udowodniłeś ze można wyjść na prostą , można ze złych doswiadczeń wyprowadzić dobro.. dać innym nadzieję.. :)

Oj ten Pan Bóg ma z nami nie zły młyn.. pragnie nam dawać to co dla nas najlepsze ale my chcemy sami się uszczęsliwać.. czasem spuszcza nam "manto" aby przypomnieć ze do Niego możemy zapukać o każdej potrze dnia i nocy... tak często o tym zapominamy...gdy jest dobrze..
gdy zdrówko końskie.. dobra praca i zdobyte coraz wyższe dyplomy, gdy wakacje, gdy mamy duzo przyjaciól itp i właściwie jest nam na tyle dobrze ..ze Bóg zostaje gdzies w kosciele za zamkniętymi drzwiami.. I wtedy gdy coś się niedobrego dzieje..myślimy ze Bóg powinien wszystko naprawić, uzdrowić i jeszcze ponieść odpowiedzialność za nasz zły wybor, za nasze grzechy, zapominając ze mamy swój nieprzymuszony wolny wybór i On sam nie moze nas zmusic .. zapominając ze wolność to nie prawo do robienia wszystkiego czego się chce.. co nam wmówią inni, którzy mylą "nasze dobro" z własnym zyskiem i chęcią zdobycia władzy... Dlaczego Bóg dopuszcza na nas cierpienia.. dlaczego ktoś nas krzywdzi..dlaczego ..? może dlatego jak ktos napisał "Jak trwoga to do Boga" moze własnie przez to Bóg chce nam cos powiedzieć? jesteśmy jak małe uparte osiołki i nawet Bóg musi zastosowac pewne sztuczki..

Myślmy raczej jak MU się za to odwdzięcząć.. póki jesteśmy..
ty i ja ... tak mali.. tak niepowtarzalni.. tak dla Niego nieskończenie ważni...

490 )
 młoda do źródełkowiczki, lat 21, e-mail: zdw1@poczta.onet.pldata: 02.05.2007, godz: 19:34

Witaj !!!!!!!
Nie zgadzam się z Tobą, choć przyznaję i są tacy ludzie, którzy lgną do Boga jak im tylko źle. Ja na przekór wszystkiemu dużo modlę się, gdy jest mi źle, gdy coś mi nie wyjdzie; ale o wiele bardziej i więcej modlę się dziękując za to co mam. W mojej modlitwie zdecydowanie wiecej jest słów DZIĘKUJĘ, PRZEPRASZAM niż PROSZĘ... Nauczyłam sie Bogu dziękować za to co mam: za pracę, rodzinę taką jaką mam a nie inną, za chłopaka, za wiarę, a także za takie proste rzeczy jak: jedzenie, za to, ze mam w co sie ubrać, za każdy dzień, za to że żyję, a także ostatnio coraz więcej dziękuję za mój smutek, łzy, i wszystkie przykrości. Tak!!!! Potrafię za to dziękować. I Wam kochani źródełkowicze tego życzę !!!!!!!

W lekkim powiewie przychodzisz do mnie Panie,
nie przez wicher ogromny i nie przez ogień,
ale w lekkim powiewie przychodzisz do mnie...


489 )
 Piotruś do Zagubionej i Źródeł, lat 24, e-mail: mikrofon83@o2.pldata: 02.05.2007, godz: 18:46

Cześć Kochani.
Droga Zagubiona.
Jeszcze niedawno czułem się tak samo jak Ty- wątpiący, grzeszny, itd, itp. Nie wiedziałem wtedy co robić. Udało mi się zajrzeć na stronę źródełka, dodałem swój wpis, na który odpowiedziało wielu wspaniałych ludzi. To oni mnie przekonali, by kierować się wartościami chrześcijańskimi w życiu.
Teraz pewnie też jestem grzeszny, bo przecież jestem tylko człowiekiem, ale mocno wierząc w Boga jest mi naprawdę lżej. Proponuję gorliwie się modlić, ale tak z całego serca- to naprawdę bardzo pomaga. I co najważniejsze, trzeba samemu chcieć się poprawić. Mi się udało wkroczyć na właściwą ścieżkę, z czego jestem bardzo zadowolony i czuję się uwolniony z wszelkich pożądliwości ciała. Grzech w którym kiedyś trwałem zrobił wielkie spustoszenie w mojej duszy, psychice; upadałem i czułem się z tym źle. Teraz jednak, po trudnej walce trwam w dobrym. Walka była naprawdę trudna, ale się opłacało.

A teraz przejdę do postu Źródełkowiczki
Piszesz kochana, że "jak trwoga to do Boga". Pewnie masz w tym sporo racji. Jak było mi kiedyś dobrze, to nie pamiętałem o Bogu, o modlitwie nie było mowy. Gdy jednak takie bezbożne życie zaczęło mi dokuczać, zwróciłem się do Boga o pomoc- o siłę wiary. Bóg mnie wysłuchał- dał mi dużo wiary; ale ja nie zapomniałem o Bogu. Udaje mi się trwać w dobrym, ale wiem, że zawdzięczam to Bogu. Zawsze się modlę do Niego, dziękując za każdy dobrze spędzony dzień.
Niestety, wielu ludzi, którym się dobrze powodzi zapominają po prostu o Bogu, żyją tak jakby Go w ogóle nie było. A do Pana zwracają się tylko ci, którzy o coś proszą. Ja kiedyś też byłem taki; żałuję, że taki byłem. Ale na szczęście naprawiłem się.

Trzymajcie się kochani i cieszcie się z pięknej pogody. Życzę wszystkim dużo słonka:)

488 )
 Kasia do Źródełkowiczki, lat 22, e-mail: aneczka334@buziaczek.pldata: 02.05.2007, godz: 16:28

Kochana, ZAWSZE starałam się być blisko Boga, nie wyrzekłam się Go chociaż w zamian mogłam coś otrzymać...nawet nie coś a KOGOŚ na kim mi bardzo zależało...Zawsze rozmawiałam z Bogiem o wszystkim.Dzieliłam się z Nim radościami i smutkami...A dziś???Dziś mam wrażenie że zapomniał o moim istnieniu...Właśnie taka nagroda mnie spotkała...Jeszcze mam cień nadziei na odrobinę szczęścia, ale już nawet ta nadzieja gaśnie...

487 )
 żródełkowiczkadata: 02.05.2007, godz: 15:06

Witam wszystkich .Ja nie pisze to do niektórych osób tylko żeby to poprostu przeczytano . Jak trwoga to do Boga??? Widze że tak po tym co czytam doszłam do wniosku , że jak komuś cięzko widzi ze sobie nie radzi to prosi o modlitwę . Aczy modlicie sie choć wam w życiu było dobrze i dobrze się układało , wątpię choć niewiem, może tak ale nie wszyscy widzicie jak to jest trzeba się zawsze modlić bo jak przyjdą te gorsze dni ,chwile, to co??? zabraknie siły na modlitwe , a moze nawet wiary, nadziei , chęci do modlitwy. I co??? Jak trwoga to do Boga!!!Pozdrawiam.

486 )
 Zagubiona, lat 20data: 02.05.2007, godz: 14:06

Tyle tylko, że ja w to wszystko nie umiem uwierzyć. A bez wiary - to po co mam się starać, wysilać?

485 )
 Kasia, lat 22, e-mail: aneczka334@buziaczek.pldata: 02.05.2007, godz: 13:37

Czy to możliwe że Bóg mnie już nie kocha?:(

Karino, napisałam Ci kolejnego maila kilka dni temu.Mam nadzieję że tym razem go otrzymasz.

Błagam o modlitwę!

484 )
 do Zagubiona, e-mail: karina2006@interia.pldata: 02.05.2007, godz: 12:41

Zagubiona- wykorzystaj ten czas, duchowej pustki- walki!! szatan walczy o twoją duszę... modl sie do Ducha św o łąskę skruchy... o tym aby dał CI pragnienie duchowej czystości i pokoju.. idz do spowiedzi takiej głębokiej, szczerej..... nikt i nic Ci nie pomoże, TY musisz zrobić krok w kierunku Boga... musisz zdobyc sie na odrobinę pokory, wymagać od siebie.. nawet na początku "na siłę".. Bóg jest i nie opuścił Cię- czeka na Ciebie.. ! Zagubiona daj sobie szansę..czyż są grzechy nie do wybaczenia??!! dlaczego sama siebie tak katujesz i pogrążasz w poczuciu winy, oskarżenia.. którego sprawcą jest sam diabeł..!!
chcesz nadal trwać w tej ciemności i staczać się w rozpacz.. tylko tyle ofiaruje Ci szatan. Maj - miesiac Maryi która zwyciężyła szatana.. zwróć się do Niej.. poproś o pomoc.. Ona Ci nie odmówi.. i wymagaj od siebie.. Niech Bóg ma Cię w opiece i obdarzy Cię prawdziwa radością.. radością czystego serca!! spróbuj a przekonasz się ze możesz zyć pełnia Jego miłości.. za Ciebie umarł.. a TY co na to? Bogiem:)

483 )
 Do Zagubiona 20, e-mail: cynamonka8@o2.pldata: 02.05.2007, godz: 00:35

Będę się za Ciebie modlić ;))) wszystko będzie dobrze, Jezus jest Miłosierny i zobaczysz: dopadnie Cię łaska Wiary i Radości !!! Pozdrawiam, Cynamonka

482 )
 Zagubiona, lat 20data: 01.05.2007, godz: 22:57

Proszę, módlcie się za mnie, jeśli możecie. Ja wiem, że jest mnóstwo osób, które cierpią stokroć bardziej ode mnie i może nie mam prawa zawracać nikomu głowy swoim narzekaniem. Tym bardziej, że nic się nie stało złego - przynajmniej na zewnątrz. Wszystko niby się pomyślnie układa. Ale tak naprawdę coraz bardziej tracę grunt pod nogami. Nie mogę na siebie patrzeć. Nienawidzę siebie. Jestem pogrążona w grzechach. Nie mogę się wybrać do spowiedzi, gdyż nie czuję żalu, skruchy; w ogóle straciłam chyba wiarę, choć do niedawna była ona dla mnie wielkim oparciem. Nie wiem, kiedy zdałam sobie sprawę, że nie wierzę. Czuję się okropnie sama. Wiem, że są ludzie, którzy może by mi pomogli, ale ja nie potrafię się przed nikim otworzyć. Jestem pusta wewnątrz. Boję się.

481 )
 Artii, lat 32, e-mail: artur.wnek@vp.pldata: 01.05.2007, godz: 19:29

WITAM PONOWNIE I BARDZO SERDECZNIE! 

Od dłuższego już czasu bardzo sie opuszczam w korespondencji, zreszta w ogole w sprawach komputerowych, nie tylko poczta e-mail, sklada się na to wiele spraw, coz nie jestem sam, mam zone, prawie ze rodzine , prace zawodowa i wiele rzeczy do zrobienia, z tego powodu komputer poszedł na odstawke, przynajmniej w pewnej mierze. Korzystam z komputera ale sporadycznie i nie siedze długo, gdybym tak robil to bym zaniedbal inne sprawy, obowiązki a nie chce tego!!!

Moja Malzonka Asia czuje się obecnie powiedzmy ze nie najgorzej, choc nie rewelacyjnie  bardzo duzo cierpi  to jej krzyz. Cierpi tak z przerwami, Marta Robin nazywa to krzyz i radość  Asia jest w 5 miesiacu ciazy i 4 pobyty w szpitalu. Jeszcze nie wiemy czy chłopczyk czy dziewczynka.

A ja zmieniam prace niby na lepsza ;) ale to się okaze dopiero. Praca niby lepsza ale wiem ze będą inne minusy, coz i w tym trzeba zaufac JEZUSOWI 

SERDECZNE POZDROWIENIA!!! 

Artur Wnęk / Artii

480 )
 jotkadata: 01.05.2007, godz: 17:10

Mogłam dzisiaj adorować Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie i powierzać Jemu swoje problemy, troski i to co mnie trapi oraz wyciszyć się i napełnić pokojem. Jutro też mam taką możliwość i pojutrze.

479 )
 młoda (marzena)data: 01.05.2007, godz: 09:55

Pan Jezus jest dla mnie niczym przystań pełna pokoju i miłości. Z niej mogę czerpać siły. Czasami tęsknota za Nim odzywa sie we mnie głośnym płaczem nad własną marnością. Kocham Go i wierzę......... ale wiem, że o wiarę muszę się dużo modlić, musze ją w sobie odnaleźć, otworzyć serce dla Jezusa. A On dokona reszty.
Czasami świadomość naszych grzechów nas przytłacza. ale trzeba wierzyć, że miłosierdzie Boże jest ponad wszystkim i jest dla nas - grzeszników.
Jezus kocha nas wszystkich taką samą miłością. Musimy Mu tylko zaufać i dać się poprowadzić. Zdać się na Niego i pamiętać, że On najlepiej wie, co dla nas jest najlepsze.
Należy trwać w ufności z nisko pochyloną głową.
Pozdrowienia dla Was wszystkich :))))

478 )
 Aniołek, lat 19, e-mail: olufemi@interia.eudata: 30.04.2007, godz: 14:19

Dziękuje...

477 )
 niezapominajkadata: 29.04.2007, godz: 21:19

Nie wiem z jakiego powodu Twoja siostra się okalecza, ale jeśli faktycznie to czyni musi mieć, jakieś poważne problemy bądź z samą sobą, bądź innego pochodzenia. Najwyraźniej nie potrafi sobie sama z czymś poradzić i takie działania, jakie podejmuje mogą manifestować jej "ciche"wołanie o pomoc, o to, by ją zauważyć. Myślę, że samej będzie Ci trudno temu zaradzić. Według mnie powinnaś porozmawiać ze swoją mamą o tym, co podejrzewasz, co Cię niepokoi. Wierzę, że masz na tyle dojrzałych Rodziców, że będę umieli delikatnie dotrzeć do sedna sprawy i zweryfikować, jakie jest podłoże samookaleczania się przez Twoją siostrę. Sądzę, że szczerość wobec Rodziców w tej chwili jest ważniejsza niż obawy przed ich ewentualnym zmartwieniem - może być tak, że któregoś dnia podejmując dalsze próby krzywdzenia siebie Twoja siostra posunie się nieco dalej i skończy się to tragiczniej w skutkach niż do tej pory. Nie chcę Cię straszyć Aniołku, ale pokierować, by nie dopuścić do ewentualnego nieszczęścia. Lepiej dmuchac na zimne niż się sparzyć i wyrzucać sobie do końca życia, że mogłam coś zrobić, ale nie uczyniłam tego. Pewnie, że lepiej, by podejrzenia okazały się nieprawdziwe... .To tylko moje skromne zdanie. Będziesz chciała skorzystasz, jeżeli nie uszanuję to naturalnie. Życzę Ci pomyślnego rozwiązania syuacji i wszystkiego dobrego Tobie i Siostrze. :-)))

476 )
 aniolek, lat 22, e-mail: aniolek31@op.pldata: 29.04.2007, godz: 20:20

szukam pryjaciol z Lomianek abo z okolic

475 )
 Kasia, lat 26, e-mail: mlodziutka26@yahoo.comdata: 29.04.2007, godz: 19:47

Dzis moj niepowtarzalny braciszek konczy 27lat-i chociaz nie mozemy byc razem w ten wyjatkowy dzien- chcialabym Ci zyczyc wielu Lask Bozych na kazdy dzien,glebokiej wiary w Tego ktory umilowal nas az po krzyz,duzo zdrowia ,pogody ducha ,szczescia i cierpliowosc- buziak od Marcelki

474 )


 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2023 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej