Rozważania Miłość Modlitwy Czytelnia Źródełko Pomoc Duchowa Relaks Download Cuda Opowiadania Perełki

Źródełko ...czyli o darze rozmowy...


[ Dodaj wpis ]

[<<] [<] [565] [566] [567] [568] [569] [570] [571] [572] [573] [574] (575) [576] [577] [>] [>>]

Chcesz prosić o wspracie i modlitwe?
Dodaj prosbę do [ Skrzynki Intencji ]

 Ona do Szelkidata: 27.04.2007, godz: 10:51

Dziekuje za słowa wsparcia. nie chodziło mi o to żeby oczerniać czy w złym świetle przedstawić tego mężczyzne, to jest dobry człowiek, choc być może moje słowa o nim temu przeczą. Chyba połączyły się dwie niezbyt dobrane osobowości, nie umiemy się porozumiec, nie umiemy odczytywać potrzeb tej drugiej osoby. Spotkalismy się w momencie kiedy obydwoje potrzebowalismy bliskosci. Masz racje Szeleczka że miłość jest ślepa, mi chyba w końcu zaczyna się rozjaśniać to wszystko co jest między mna a tym człowiekiem. To miłe kiedy ktoś zauważa problem drugiej osoby.

Ps. Tobie Ela również dziekuje

457 )
 młodadata: 27.04.2007, godz: 10:02

Szczęściem może być każdy uśmiech, każdy dobry uczynek, nowy dzień, nowa wiadomość, dobra ocena, przyjaciel, spełnione marzenie . . . a moim szczęściem jest to, że żyję wśród Was !!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam Was drodzy źródełkowicze - Ci bardziej i mniej znani.

456 )
 Ela, e-mail: ela.137@interia.pldata: 27.04.2007, godz: 09:16

Do Ona, Ania, Serce Anioła, Kasia, Sharotka, Smutno mi
Drogie dziewczyny pomodlę się w waszych intencjach.
O to by Miłość Pana Naszego Wszechmogącego dotknęła Waszych serc i by pokój i szczęście zagościło w Waszym życiu.
Z Panem Bogiem
Ela

455 )
 Adrian, lat 25, e-mail: adek1003@o2.pldata: 26.04.2007, godz: 22:45

Szczęść Boże!
Dziś byłem na spotkaniu małej grupki Odnowy w Duchu Świętym.
Otrzymaliśmy Słowo Boże dla grupy fragment z drugiego listu do Koryntian:
2Kor12;1-11.Muszę przygotować komentrz do tego fragmentu z Pisma Świętego.
Chciałbym poprosić Was o przeczytanie tego fragmentu i napisanie mi na
mój adres email swoich przemyśleń dotyczących tego fragmentu z Pisma Świętego.
Z góry dziękuję za pomoc.

454 )
 Kasia do wpisu 24356:), lat 22, e-mail: aneczka334@buziaczek.pldata: 26.04.2007, godz: 22:30

Dziękuję bardzo za ten link ale chyba źle mnie zrozumiałaś/eś...Nie mam na tyle odwagi by odebrać sobie życie ale zwyczajnie chcę żeby się jak najszybciej skończyło.
Proszę o modlitwę!

453 )
 KinimoD, lat 22, e-mail: komarss@o2.pldata: 26.04.2007, godz: 22:24

Witajcie wszyscy ...... prosze WAS nabierzcie troche innego spojżenia na świat przestańcie się użalać nad sobą .....TO ABSOLUTNIE nic nie daje... jak wam jest źle, czujecie się samotni....

.....wyjdźcie do ludzi WŁASNIE WTEDY GDY TEGO NAJBARDZIEJ NIE CHCECIE....

wyjdźcie i wbrew własnym odczucia spróbujcie sie uśmiechać, popawić zły dzień chociaż na chwile napotkanej osobie, może
właśnie ktoś TAK JAK WY!!! MA ZŁY DZIEŃ I SZUKA POCIESZENIE, UŚMIECHU......
każdy chce byś pocieszony, wsparty, usłyszeć dobre słowo.......ZACZNIJMY OD SIEBIE... I BĄDMY TĄ WYGLĄDANĄ OSOBĄ.......

prosze CIE jeżeli masz zły dzień, wolisz nie wychodzić z łóżka, nierozmawiać z nikim.......pomyśl w jaki sposób chciałbyś/ chciałabyś aby KOTŚ PODAŁ CI RĘKE........nie czekajcie na nikogo sami WYDŹCIE I PODAJCIE KOMUŚ W ŻYCIU RĘKE.......

...UIERZCIE MI, mając nawet najbardziej pechowy i nieudany dzień.... jednym uśmiechem taki CICHY ANIOŁ ...ukrty za przyjacielem, znajomym, sąsiadką, napotkaną osobą w autobusie, na przystanku...........jednym ŻYCZLIWYM UŚMIECHEM, CZYSTYM, BEZINTERESOWNYM........MOŻE PRZEGNAĆ NAJWIEKSZE CHMURY DNIA.....W CIĄGU CHWILI.............

..........a gdy wam ciężko, szepnijcie te oto słowa, które również ja sam czasem POWTARZAM SOBIE .........:)





"Powstań"

Jak często i w jak wielu sytuacjach ludzie
potrzebują, by im powtórzono to wezwanie.
POWSTAŃ, Ty który się rozczarowałeś.
POWSTAŃ, Ty który już straciłeś nadzieję.
POWSTAŃ, Ty który przyzwyczaiłeś się do szarości i
już nie wierzysz, że można zbudować coś nowego.
POWSTAŃ, ponieważ Bóg stwarza wszystkie rzeczy nowe.
POWSTAŃ, Ty który przyzwyczaiłeś się do Bożych darów.
POWSTAŃ, Ty który zapomniałeś o zdolności dziwienia się.
POWSTAŃ, Ty który straciłeś ufność, by mówić do Boga "Ojcze".
POWSTAŃ, powróć do pełni podziwu dla Bożej dobroci.
POWSTAŃ, Ty który cierpisz.
POWSTAŃ, Ty któremu się wydaje, że życie tak wiele Ci odmówiło.
POWSTAŃ, kiedy czujesz się wyłączony, opuszczony, na marginesie.
POWSTAŃ, ponieważ Chrystus objawił Ci swoją miłość
i przechowuje dla Ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji.
POWSTAŃ !

Jan Paweł II






(Syr 2)

452 )
 Droga Kasiu-Aneczko!, lat 28data: 26.04.2007, godz: 21:24

Może poszukaj pomocy na www.przyjaciele.org i spróbuj odnaleźć swój powód by żyć, nie szukaj powodów by umrzeć. Pomodle sie za Ciebie.

451 )
 Szelka do Ona, lat 28data: 26.04.2007, godz: 21:22

Ten facet Ciebie niewart droga ONA! Daruj go sobie i spokojnie poszukaj innego. Jeśli facet Cie obwinia o to że się upił to naprawdę o sobie myśli, nie o Tobie! Nie daj się szantażować w ten sposób! Nie oszukuj sama siebie! Ale miłość ślepa jest bo chce być ślepa. Też to wiem dzięki własnemu doświadczeniu.

450 )
 Sharotka!, e-mail: karina2006@interia.pldata: 26.04.2007, godz: 20:47

Sharotka.. nie wiem ile liczysz latek.. jakie masz mozliwosci..napisz do mnie na mail! pozdrawiam

449 )
 Onadata: 26.04.2007, godz: 19:07

Ona bardzo chciała spędzic z nim jego urodziny...przeprosiła go za ostatnią kłótnie...milczał...ona zachorowała,bylo jej przykro...miała złe przeczucia,zapytała czy nic mu się nie stało..on napisał ze urodziny spędził pijąc całą noc kończąc na komisariacje policji...ale to jej wina...ona winna....

Ps. do Kasi: bądź jak skała,nie daj się złu,zdrowy egoizm czasami pomaga, trwaj!!

448 )
 smutno midata: 26.04.2007, godz: 15:03

Nie potrafię znalęść miejsca, spokoju, pokoju w sobie, nie umiem nazwać uczuć ,które są we mnie, jest mi ciężko...pomódlcie się proszę za mnie. Rozmawiałam z kolegą wczoraj,powiedziałam,że traktuję tę naszą znajomość na stopie koleżeńskiej,przykro mu się zrobiło,a mi jest teraz z tym źle. Jest dobrym człowiekiem,ale wydaje mi się,że go nie kocham, brakuje mi pokoju w sercu,czy dobrze zrobiłam?czy nie będę tego żałować?

447 )
 sharotkadata: 26.04.2007, godz: 14:10

Witam bardzo serdecznie wszystkich źródełkowiczów!
Może zacznę od raz od konkretów,bo nie mam pojęcia od czego zacząć pisanie.Boję się kochać i zaufać. Paraliżuje mnie już sama obecność obok mnie drugiej osoby(mam na myśli mężczyzn). Modlę się w tej intencji, ale też zdaję sobie z tego sprawę że Pan Bóg niczego za mnie nie zrobi.Proszę o pomoc i modlitwę.
Z serca dziękuję~~

446 )
 Kasia, lat 22, e-mail: aneczka334@buziaczek.pldata: 26.04.2007, godz: 12:35

Boże teraz proszę Cię już tylko o jedno - śmierć. Nie chcę już dłużej żyć ani cierpieć. Tyle razy Ci mówiłam że jest mi tak bardzo ciężko...Dlaczego nic nie zrobiłeś?:( Dziś już zesłałeś ciężar, którego nie udźwignę:( Zbyt wiele tego wszystkiego...:(

445 )
 Dagmara, lat 24, e-mail: dagabratek@o2.pldata: 26.04.2007, godz: 10:17

Postaw Boga na 1 miejscu w swoim życiu i zobacz
co sie stanie. Uczyń Go Panem wszystkiego. Każdej Twojej dziedziny życia,
każdej strefy. Pozwól Mu zakrólować w Twoim sercu.
Bóg dla każdego z nas ma swój niezawodny plan. Zechciej go poznać. Co
nie znaczy, że całkowicie masz zrezygnować ze swoich marzeń czy pragnień.
Wręcz przeciwnie. Mów o nich Bogu. Współpracuj z Nim i otwieraj sie na
Jego działanie, na Jego pomysły.
W sytuacji, gdy stawiamy drugiego człowieka w centrum naszego życia, gdy
staje sie on naszym "całym światem", wszystkim... i nagle ta osoba odchodzi,
życia traci sens. Człowiek może zawieść. Bóg - nie. Człowiek
może odejść. Bóg Jest zawsze. Człowiek może zranić. Bóg jest
Miłością. Człowiek może skłamać. Bóg jest Prawdą. Bóg jest Życiem. Bóg daje
życie. On nadaje życiu sens.
Spróbuj. Sam(a) sprawdź :)


444 )
 młoda do serce_anioła, lat 21, e-mail: zdw1@poczta.onet.pldata: 26.04.2007, godz: 09:12

Witaj!!!!!!!!
Doskonale Cię rozumiem. Też kiedyś taka byłam i czułam to samo co Ty. Też zadawałam sobie pytania typu: Nigdy jakoś w tamtym czasie nie potrafiłam odnaleźć odpowiedzi na te trudne pytania. Też bywałam smutna, sama, zdana tylko na siebie, często moim jedynym towarzystwem byłam ja sama.
Swego czasu stroniłam od ludzi, zamykałam sie w pokoju i z nikim nie rozmawiałam. Całe dnie spędzałam sama, nawet nie wstawałam z łóżka, a jak już to tylko wtedy jak musiałam. I był to mój wybór. Czy z Tobą nie jest tak samo ??????
Było mi wtedy bardzo ciężko, ale pamiętam, że dużo sie wtedy modliłam. Modliłam, wręcz krzyczałam do Boga na kolanach ze łzami w oczach. Modlitwa pomogła, na nowo zaczęłam się uśmiechać, wychodzić do ludzi. Całe życie zawierzyłam Bogu. Wszystko: co mnie cieszy, co mnie boli, całą siebie.
Pomódl się, tak jak potrafisz, własnymi słowami i powiedz Jezusowi co Cię boli, jak Ci źle, a zepewniam Cię - On nie pozostanie głuchy na Twe słowa. Pan jest wielki. Mnie pomógł i Tobie pomoże.
Pozdrawiam Cię ciepło.

443 )
 serce_aniola, lat 20, e-mail: serce_aniola@o2.pldata: 26.04.2007, godz: 00:31

jak to jest możliwe... że czuję sie samotna wtedy kiedy najmniej tego chcę...
jak to jest... że zostaję sama ze swoimi problemami wtedy, kiedy najbardziej potrzebuję pomocy?
Zniknęłam... nie wstaję z łózka... zamknęłam się... płaczę... i nie chce mi się żyć...
tak nagle wszystko się wywróciło do góry nogami...
tak nagle zgubiłam swoją drogę... i zostałam sama... no... całkiem sama... Przyjaciele zapomnieli o mnie... nawet nie zauwazyli, ze mnie nie ma... dziwne... sumtne... ale prawdziwe... dziś kolejna noc w której snów nie bedzie... snu z resztą chyba też... a potem cały dzień w łózku...
dziś zmusiłam się... zaparłam i umyłam okna... czy ktoś to doceni? nikt.
i tak już chyba zawsze będzie... będę po prostu sama...

442 )
 maggie, lat 24, e-mail: maggie17@wp.pldata: 26.04.2007, godz: 00:22

Kochani! Mam prosbe o wsparcie modlitewne. Moja najblizsza przyjaciolka cierpi na depresje. Nie umie sobie poradzic ze zranieniem, jakiego doznala, nie umie na nowo odnalezc sensu zycia, bo czlowiek, ktory podeptal jej serce, byl calym jej swiatem. Minelo juz mnostwo czasu, a ona cierpi coraz bardziej. Niby chodzi na jakas terapie i wszyscy przyjaciele ja wspieraja, ale ja juz nie wiem co robic i bardzo sie martwie. Kocham ja z calego serca i chce jej pokazac, ze zycie jednak jest piekne i ze jeszcze bedzie sie smiac. Nie pomaga fakt, iz jestem za granica i nie moge jej fizycznie objac. A nawet druga najblizsza przyjaciolka, ktora jest na miejscu niewiele moze. Prosze, pomodlcie sie za te wspaniala dziewczyne, Anie, zeby Pan otoczyl cieplem jej serce i pozwolil jej na nowo odkryc zycie i dostrzec male i duze radosci; zeby odnalazla spokoj i ukojenie. Prosze!
Pozdrawiam

441 )
 Ania, lat 23data: 25.04.2007, godz: 22:58

Witam wszystkich mam na imię Ania proszę was o modlitwę obecnie przebywam w ośrodku dla osób uzależnionych jest mi ciezko ale staram sie tu jakos wytrzymac mam tu duzo zyczliwych mi osób ale czasami tak sobie dokręcam ze chce mi sie ztąd jechac ogólnie jestem tu dla siebie chciałabym was prosic o modliwtę w mojej intencji Z góry Dziekuje

440 )
 młodadata: 25.04.2007, godz: 20:17

"Módl się, żyj nadzieją i nie martw się. Martwienie się jest bezużyteczne. Bóg jest miłosierny i wysłuchuje Twoje modlitwy." - o. Pio

439 )
 Onadata: 25.04.2007, godz: 19:03

Ona choć nie sama,ale samotna, cóż za paradoks. Sama jestem sobie winna, bo pozwoliłam na to żeby mnie tak traktował, pozwoliłam mu na to żeby.... Ona egositka, on egoista....to moja wina....moja wina...ja winna.... Ona chce się narodzić na nowo,chce wrócić do Pana Niebios... Miło znów Tutaj zawitać

438 )
 bosydata: 25.04.2007, godz: 17:39

Dziękuję Ci Karino za miłe słowa, jednak pozostanę choć raz przy swoim postanowieniu by zaprzestać udzielania się w internecie...za dużo mnie to zdrowia kosztuje :-) Niestety wszystko odbieram emocjonalnie i nawet mógłbym machnąć ręką na to moje zwane zdrowie psychiczne gdybym widział sens, zbyt dużo niedopowiedzeń i dusznej atmosfery jak na moje poszarpane płuca ;-) W każdym razie jeśli ktoś kiedyś poczuje nieprzepartą chęć może do mnie o każdej godzinie dnia i nocy napisać, na zasadzie zwykłej serdeczności i pomocy wzajemnej, każdy przecież ma coś do zaoferowania drugiej osobie...wystarczy mi już takiej słowno umysłowej partyzantki w radiu i telewizji by jeszcze się maltretować internetem :-) Pokój z Wami cicho ze mną! Z Panem Bogiem! :-)

437 )
 Monika, lat 33, e-mail: monka55@poczta.onet.pldata: 25.04.2007, godz: 16:43

Pare miesiecy temu poznalam mezczyzne, ktory byl dla mnie bardzo mily. Chodzilismy do klubow potanczyc rozmawialismy. Chcial zebysmy pojechali na wczasy do Grecji. Pare dni temu zakonczylam te znajomosc. Powiem Wam przyjazn z zonatym facetem nie jest mozliwa. Poszlam do spowiedzi i powiedzialam Jezusowi ze nie chce grzeszyc. A przede wszystkim co by powiedziala zona tego faceta. Jest mi wstyd. Jest taki fragment w Bibli kiedy stoisz uwazaj abys nie upadl. Czuwajcie.

436 )
 papillon, lat 27, e-mail: papillon007@wp.pldata: 25.04.2007, godz: 13:39

Bóg jest w każdym człowieku, lecz nie zawsze Go dostrzegamy.
Z pewnością musimy patrzeć na siebie poprzez dobro tkwiące w nas, poprzez nasze talenty, zdolności, przeżycia i życiową mądrość. W ten sposób będziemy się wzajemnie ubogacać. Każdy z nas jest inny, mamy różne osobowości, potrzeby, doświadczenia, często wzrastamy w różnych środowiskach. Lecz każdy z nas jest też kimś wyjątkowym i coś nowego może wnieść w życie innych. Lecz jak to wykorzystać? Nie możemy się oceniać poprzez pryzmat naszych słabości, doszukiwać się czegoś, czepiać się itd. Tu nie tyle liczy się ludzka wiedza, inteligencja, stan konta, wiek itp. Tu ważna jest boża mądrość, która jest niezależna jest od wieku. Wielu młodych ludzi zaskakuje mnie swoją dojrzałą postawą. Takie zachowanie świadczy o łasce danej od Boga i o znakomitym jej wykorzystaniu. Musimy być otwarci na innych, słuchać rad innych, bo one mogą okazać się słuszne. Takie stwierdzenia o słuszności pewnych poglądów nie muszą przyjść od razu, możemy je odkryć po czasie. Oczywiście nie zawsze musimy się zgodzić z innymi. Jednakże sztuką jest konstruktywna krytyka, taka co to nie ludzi atakuje i nie robi im krzywdy. Wielką cnotą jest przedstawienie swoich racji bez urażenia przy tym osoby krytykowanej. I tego musimy się stale uczyć, uczyć się wzajemnie, uczyć się twórczo i konstruktywnie, tak iż przyniesie ona dobre owoce :) Tak wiele jest ludzkiego cierpienia wokół nas, świadczą o tym liczne wpisy osób, które przeżywają ludzkie dramaty i cierpienia. Bądźmy wrażliwi na ich potrzeby, chętni nieść im pomoc i otuchę.
W końcu musimy zmieniać świat, który jest pełen zła. Lecz tę pracę musimy zacząć od siebie. Jeśli będziemy systematycznie pracowali nad sobą, jeśli nasze czyny, które głośniej przemawiają niż słowa!!!, będą świadczyły o Bogu, to przyniesie to pożadane efekty. Taka dobroć, gotowość niesienia pomocy innym, a przede wszystkim postawa pełna miłości będzie promieniowała i będzie znajdowała coraz to nowych naśladowców.
Najważniejsze w tym wszystkim jest zawierzenie Panu Bogu. Jeśli człowiek da swoje 100%, dołoży wszelkich starań w danej sprawie, to może być pewny, że i Dobry Bóg obficie pomnoży jego wysiłki. Musimy zdać sobie sprawę, że my po ludzku mamy ograniczony zasięg, pewne rzeczy są niemożliwe dla nas, ale dla Boga nie ma nic niemożliwego! :)
"Nadzieja umiera ostatnia" - pamiętajmy o tym! Póki żyjemy wszystko jest możliwe!!!
Pokładajmy ufność w Panu i nie ustawajmy w modlitwie <><

435 )
 krzysiek, e-mail: krzysiek030@wp.pldata: 25.04.2007, godz: 12:31

Tak Cynamonka masz racje, sa rozne aspekty, a prawda lezy gdzies po srodku.

434 )
 Cynamonka, e-mail: cynamonka8@o2.pldata: 25.04.2007, godz: 10:49

Owszem, Bóg jest w Każdym człowieku, ale gdy przyjrzysz sie Dzienniczkowi św. Faustyny w wielu miejscach Jezus mówi, że jest zazdrosny o jej miłość i nie zniósłby gdyby swoje serce oddała innemu człowiekowi. Owszem służyła innym, czyniła dobro ale z miłości do Jezusa. Miała z pewnością też specyficzne powołanie, ale to mówi wiele o tym, że Bóg pragnie abyśmy Go kochali : w innych ludziach ale i w Nim samym podczas modlitwy, podczas pracy itd. ->Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca twego, z całej duszy twojej, ze wszystkich sił twoich, ze wszystkich myśli twoich i bliźniego swego jak siebie samego.

433 )
 do Bosy, e-mail: karina2006@interia.pldata: 25.04.2007, godz: 10:33

BOSY-- co się dzieje? wróc na żródełko bo piszesz konkretnie.. bardzo podobał mi sie Twoj wpis ( 24184 ) taki konkretny w słowach, zwięzły ..
czytałam go kilka razy!! nie zwracaj uwagi na coś co Cię nie buduje.. jest wiele pozytywnych tematów. tez chciałam uniknąć afery..ale bez adresu amail... ktoś chciał pozbyc się mnie , broniłam tez tych maluczkich. .... .. Potraktuj to jako adrenalinę i super moblizację żeby nieść pokój i posyłać mądre słowo.... wracaj natychmiast! słyszysz?!.. bo bedziesz miał ze mną do czynienia...:) pozdrawiam

432 )
 MariaK, e-mail: sorayah@o2.pldata: 25.04.2007, godz: 08:46

Kochani moi Żródełkowicze
pisze po raz kolejny z ciężkim sercem.
Na początek podpisuję się pod listami Pappilona w sprawie formy odpowiedzi na forum, i pod listem maggie w sprawie osoby "co mam robić".
Gdy czytam takie wzajemne polemizowanie na forum, to się denerwuję Waszymi może nie kłótniami, ale nie bardzo miłą wymianą zdań. Myślę, że "czepianie "się słów nie jest najrozsądniejsze i nie przynosi nic dobrego osobie, która czeka na czyjąć radę. Jeżeli się ktoś nie zgadza z czyjąś wypowiedzią to niech napisze "a ja uważam tak, ja te sprawę widzę inaczej, ja Ci radzę tak" i niech nie cytuje słów innych, bo z tego robi sie krytykanctwo i inne rzeczy. Zgadzam sie z Piotrem 40, że pewne rzeczy nie uchodzą na forum i jeżeli ktoś chce polemizować z kims osobiście, to niech to robi indywidualnie, dla dobra innych, szczególnie tych potrzebujących pomocy i młodszych wiekiem, którzy nie mają tyle doświadczenia co my, starsi . Dobrze by bylo, żeby tu zaglądał jakiś teolog (ksiądz, zakonnik) i on robił nam uwagi, gdy piszemy coś niezgodnego z Nauką Kościoła.
Niech każda nasza wypowiedź niesie jakieś dobro dla drugiego, rozważmy to w sercu. Bo inaczej nie warto pisać.
Wszystkich Was serdecznie pozdrawiam i życzę spotkania Jezusa dzisaiaj , za chwilę. M.

431 )
 krzysiek, e-mail: krzysiek030@wp.pldata: 25.04.2007, godz: 08:26

Cynamonka Bog jest w każdym człowieku, którego spotykamy, na co dzień ofiarując miłości innym tak naprawdę ofiarujemy ja Bogu.

przeczytaj Mt 25,31-46 a dokładniej patrz na 35-41

430 )
 papillon, lat 27, e-mail: papillon007@wp.pldata: 25.04.2007, godz: 00:48

Coś dla ducha :)
to tylko kilka fragmentów, ale myślę że bardzo wymownych... dla każdego...


"bądźcie wszyscy jednomyślni, współczujący, pełni braterskiej miłości, miłosierni, pokorni! 9 Nie oddawajcie złem za zło ani złorzeczeniem za złorzeczenie! Przeciwnie zaś, błogosławcie! Do tego bowiem jesteście powołani, abyście odziedziczyli błogosławieństwo.
10 4 Kto bowiem chce miłować życie
i oglądać dni szczęśliwe,
niech wstrzyma język od złego
i wargi - aby nie mówić podstępnie.
11 Niech zaś odstąpi od złego, a czyni dobrze,
niech szuka pokoju i niech idzie za nim. " 1 P 3, 8-11

"Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje2. 6 Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. 7 Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego3, gdyż Jemu zależy na was. 8 Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. 9 Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! Wiecie, że te same cierpienia ponoszą wasi bracia na świecie. 10 A Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. 11 Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen. " 1 P 5, 5-11

"13 Kto spośród was jest mądry i rozsądny? Niech wykaże się w swoim nienagannym postępowaniu uczynkami dokonanymi z łagodnością właściwą mądrości! 14 Natomiast jeżeli żywicie w sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie się i nie sprzeciwiajcie się kłamstwem prawdzie! 15 Nie na tym polega zstępująca z góry mądrość, ale mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska5. 16 Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. 17 Mądrość zaś [zstępująca] z góry jest przede wszystkim czysta, dalej, skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy6. 18 Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój." Jk 3, 13-18

"27 Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej, abym ja - czy to gdy przybędę i ujrzę was, czy też będąc z daleka - mógł usłyszeć o was, że trwacie mocno w jednym duchu, jednym sercem walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię, 28 i w niczym nie dajecie się zastraszyć przeciwnikom. To właśnie7 dla nich jest zapowiedzią zagłady, a dla was zbawienia, i to przez Boga. 29 Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć, 30 skoro toczycie tę samą walkę, jaką u mnie widzieliście8, a o jakiej u mnie teraz słyszycie." Flp 1, 27-30

"10 W końcu bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi. 11 Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. 12 Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich3. 13 Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. 14 Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość4, 15 a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju5. 16 W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. 17 Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże6 - 18 wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu! Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych" Ef 6, 10-18

owocnych rozważań :)
i Bożego Pokoju <><

429 )
 Cynamonka, e-mail: cynamonka8@o2.pldata: 24.04.2007, godz: 23:59

Ja bym to inaczej sformułowała.. : Bóg nie potrzebuje naszej miłości.. ale On jej PRAGNIE..Pragnie naszych Dusz, naszej miłości.. i to jest prawda, którą przekazać miała światu św.s. Faustyna.

428 )
 Marcin, lat 36data: 24.04.2007, godz: 22:30

Ponieważ ta dyskusja miała początek tutaj, niech i koniec ma jej miejsce. Niech wszyscy śpią spokojnie. Nie mam zamiaru męczyć Panią Karinę e-mailami. Nie mam też zamiaru komentować Jej ostatniego wpisu na mój temat. Czasami lepiej pomilczeć, chociaż nie wiedziałem, że mam dorastające dzieci...:)
Nie Panie Piotrze, nie będziemy zanudzać innych naszą wymianą zdań, ani siebie nawzajem w cztery oczy. Pani Joanna ma rację. Takie czepianie się poszczególnych słów nie miałoby sensu. W ładny sposób Pan mnie prowokuje, ale nic z tego nie będzie. Proszę wybaczyć, dyskusja jest od teraz dla mnie zakończona. Pana Piotra również nie mam zamiaru męczyć e-mailami.

Jeżeli chodzi o moją definicję szczęśliwego małżeństwa, to ja się już podzieliłem swoim punktem widzenia, wynikającym z mojego doświadczenia. Jeżeli ma Pan ochotę na ten temat również się wypowiedzieć, proszę bardzo...
Wszystkim życzę spokojnych snów. Dobranoc. Marcin:):)

427 )
 Ela, e-mail: ela.137@interia.pldata: 24.04.2007, godz: 21:47

W tą sobote i niedziele w mojej parafii będzie uroczysta Peregrenacja Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Wszystkich potrzebujących modlitwy proszę o kontakt.
Szczęść Boże Wszystkim
Ela

426 )
 karol dla wszystkich którym ci, e-mail: karolk108@wp.pldata: 24.04.2007, godz: 20:39

Fragment książki "Święta Pani" Stefanii F. Horak: "Ziemskie życie to ogień, to próba, przez którą mamy przejść, by się oczyścić, a nie spalić. Posłannictwem każdego człowieka jest doskonalenie siebie i innych, szukanie dobra, które zostało zagubione wolą pierwszych ludzi. To jest do zrobienia, co w poprzek drogi staje. Wszystko, co Bóg chce uczynić, przyjdzie zwyczajnie. Chwilowe stany psychiczne, ciężkie, bolesne lub przykre, trzeba korzystnie skierować ku Bogu jako EKSPIACJĘ za wszystkie niedopatrzenia czy błędy. U każdego człowieka musi być KRZYŻ czyli cierpienie: bogaty i nędzarz, młody i stary, zdrowy i chory, zły i dobry kazdy musi cierpieć. Jeśli musi, należałoby się dowiedzieć jak się to czynić powinno tzn: jak potrzeba cierpieć i co z tego będzie. Gdyby Ci ktoś zakuł nogę w gruby łańcuch , którego drtugi koniec przykuł do skały- cóż by to było? -cierpienie. Gdyby Cię złość porwała i strach, rozpacz, gdybyś się targać zaczęła, cierpienie zwiększyłoby się bardzo. Dodatkowo, z własnej winy miałabyś ciężki ból fizyczny, okropną depresję i rozpacz bezsilną. Jeżeli przyjęłabyś ten stan spokojnie wiedząc że żadną miarą inaczej być nie może, mogłabyś czekając pogodnie, co będzie dalej, zająć się jakąś dobrą myślą i nawet porzyteczny pomysł mógłby się zrodzić dla ratunku. Podobnie jest z każdym cierpieniem. Jesteś ochrzczonym dzieckiem Zbawiciela, który nauczył nas dzieci swoje cierpieć. Cierpią wszyscy, lecz ci nieszczęśliwi, żyjący bez Jezusa, usiłują szamotaniem swym zrzucać swój KRZYŻ na ramiona bliżniego. Udaje się im to często, ale cierpią dalej okrutnie,bez nadziei złorzecząc. Tym samym tworzą sobie POTWORNĄ przyszłość wieczną. My dzieci Ojca miłosiernego, cierpimy, ale bierzemy krzyż swój i wiemy już gdzie z nim iść. Idziemy znaną od dwóch tysięcy lat drogą, którą szły Najświętsze stopy Pana. Im chętniej, pogodniej i ochotniej dążymy scieżką Zbawiciela, tym więcej ubywa nam ciężaru, rozpaczy i smutku. On sam litośnie nam pomaga. Idziemy za NIM coraz lżej i wreszcie dokonuje się cud w nas samych. Oczy promienieją radością, a dusza zdaje się wołać: "Panie, Niech się z nami dzieje co chce, byle być z Tobą!". z Krzyża promienieje MIŁOŚĆ, MOC, MIŁOSIERDZIE, ODKUPIENIE przez Krzyż bledną nasze najcięższe winy. Krzyż to Twoje ostatnie łoże na ziemi, o Jezu! Jeśli doniesiemy Go, jak Ty na Golgotę oddamy ducha swego Ojcu Niebieskiemu. Wiemy dobrze, że tylko cierpliwym niesieniem własnego Krzyża otworzymy sobie Niebo, dlatego spraw to, Jezu, byśmy umieli korzystać z naszych cierpień, których uniknąć nie można. Jeśli Ty Zbawicielu nasz, cierpiałeś w milczeniu poniżenie, zdradę, hańbę, smutek, ból, opuszczenie, jeśli niewinnie poniosłeś za nas mękę i śmierć Krzyżową, musimy zrozumieć Twoje Miłosierdzie i Miłość dla naszego zbawienia. Spraw, gdy przyjdą ciężkie chwile cierpień, abyśmy je spokojnie przeżywali, bo winni i grzeszni jesteśmy. Pozwól nam Jezu, oczyścić nasze dusze. Już odtąd podejmiemy nasz Krzyż, ufni w najłaskawszą pomoc Twoją. Nie chcemy swojej zguby! Byliśmy złoczyńcami, teraz pragniemy, z naszego Krzyża patrząc na Twój, zawołać: "Pomnij na nas Panie, kiedy będziez w Raju!"

425 )
 krzysiek, e-mail: krzysiek030@wp.pldata: 24.04.2007, godz: 20:30

Do Pani Marii

Najpierw chciał bym sprostować zdanie, które napisałem w ostatnim wpisie:

"Bóg nie potrzebuje naszej miłości on sam w sobie jest doskonały, Bóg czeka raczej na nasza miłość w każdym człowieku którego spotykamy."

Powinno ono wyglądać tak

"Bóg nie potrzebuje naszej miłości on sam w sobie jest doskonały, Bóg czeka raczej na nasza miłość okazywana każdemu człowiekowi, którego spotykamy."


Napisała Pani:

"rzucać pereł przed wieprze". Nie chcę obrazić nikogo tymi słowami. Brzmią strasznie, ale chodzi tu o osoby, które i tak nie zrozumieją. A słowo Boże jest zbyt cenne, aby nim szastać na prawo i lewo.


Każdy zasługuje na szanse a Pani nie może decydować o tym czy ktoś zrozumie czy nie! Może to dotrze dopiero po wielu latach a może za chwile. Bug wie co robi.
Proszę sobie przeczytać przypowieść o siewcy Ewangelii według św. Łukasza (8,4-8)

"Przypowieść o siewcy"

"4 Gdy zebrał się wielki tłum i z miast przychodzili do Niego; rzekł w przypowieściach: 5 «Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je. 6 Inne padło na skałę i gdy wzeszło, uschło, bo nie miało wilgoci. 7 Inne znowu padło między ciernie, a ciernie razem z nim wyrosły i zagłuszyły je. 8 Inne w końcu padło na ziemię żyzną i gdy wzrosło, wydało plon stokrotny». Przy tych słowach wołał: «Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!»"

Tu nie chodzi o rzucanie słowami tylko o mówienie i poruszanie tych spraw, z którymi sami mamy problemy najpierw trzeba się przyznać samemu do błędu o potem zabierać głos w sprawach innych. Bo na odwrót do zuchwalstwo. Przykład ma dużo większa moc niż słowa.

Jan Paweł II mówił i żył według tego, co mówił.

424 )
 do Ania, Agnieszka, e-mail: karina2006@interia.pldata: 24.04.2007, godz: 20:26

Aniu bardzo mi przykro, straszne to musi byc gdy ktoś kogo kochamy-odrzuci, wybierze inną. Nie doswiadczyłam tak, ale wiem jak uczucia niespełnione potrafia ranić. On wybrał, ale TY cierpisz bo Twoje serce mu oddałaś... Czas leczy rany, wiem to nikłe pocieszenie..ale nie wiesz napewno czy z nim byłoby Ci dobrze.. Tylko abys nie zwątpiła ze zasługujesz na prawdziwą miłość!

Agnieszka lat 30 - czasem tak własnie jest .. traktowanie Boga jako ksiązki życzeń..skarg. i tylko wtedy jest On potrzebny, dopóki można coś od Niego "wymusić".. Bóg wie jak nas "przygarnąc a nawet przyciągnąć do siebie.
Ale jesli ktos jest bardzo przybity problemami, to trudno mu tak naprawde nie skupiać sie na proszeniu.. Proście a otrzymacie, szukajcie a znajdziecie.. A moze własnie w ten niefortunny sposób Bóg pragnie przyciągnąc człowieka do siebie, wie ze własnie te problemiki skłonią człowieka do modlitwy, do szukania u Niego ratunku, aby nie czuł się samowystarczalny i to jest na dzien dzisiejszy jedyny sposob? Moze ten człowiek za jakiś czas odnajdzie tez radość..bo Bóg wysłuchuje modlitwy choc moze inaczej niz chcemy ale napewno da siłę do przetrwania, zahartuje,uzdolni do wypełnienia Jego woli względem nas. ... Nie dobrze gdy ktoś przedłuża stan ciągłego proszenia.. w nieskończoność.. a po jakims czasie odchodzi rozczarowany Bogiem . .
Módlmy się o ufność ... od tego naprawdę wiele zależy. pozdrawiam*:)

423 )
 Lucy, lat 49, e-mail: lucynalys@vp.pldata: 24.04.2007, godz: 20:14

Witam wszystkich!
Przez przypadek weszłam na źródełko i od kilku dni czytam Wasze wpisy. Wiele juz w życiu przeszłam, mam swoje lata ale duchem jestem ciągle młoda. Mam kontakt zarówno z osobami starszymi jak i dużo młodszymi ode mnie i powiem troszkę przekornie, że wszystkich po troszku rozumiem. Jako dziecko byłam bardzo religijna, należałam do dzieci Maryi - byłam blisko Boga i czułam Jego obecność. Potem było różnie. Można powiedzieć, że życie wchłonęło mnie. Niby byłam praktykująca ale jakoś tak umykało mi wiele rzeczy. Całe moje małżeństwo to pontyfikat Jana Pawła II - a nie byłam na żadnej pielgrzymce. Dopiero śmierć Papieża podziałała na mnie jak kubeł zimnej wody - płakałam w głos - i nie tylko z powodu Jego śmierci - ale z powodu mojego życia - życia obok Boga a nie z Bogiem. Od dwóch lat staram się żyć tak aby Bóg był na pierwszym miejscu - wtedy wszystko jest OK. Staram się - bo całe nasze zycie to właśnie dążenie do doskonałości - dążenie tylko dążenie - bo doskonały był tylko Bóg - my nigdy tacy nie będziemy. Co chcę powiedzieć: NIE OSKARŻAJMY SIĘ, ŻE KTOŚ COŚ POWIEDZIAŁ NIE TAK JAK POWINIEN WEDŁUG DRUGIEGO - UCZMY SIĘ DOBREGO OD INNYCH - ZŁE POZOSTAWIAJMY ZA SOBĄ. JA UCZE SIE OD KAŻDEGO CZY TO KTOS MŁODY CZY STARSZY - TO NIE JEST WAŻNE. GENERALNIE KOCHAM LUDZI. Jeśli ktoś ma ochotę ze mną porozmawiać to
czekam na list. Pozdrawiam. Z Bogiem.

422 )
 annadata: 24.04.2007, godz: 19:31

Po raz kolejny dostałam porządnego kopa od życia. Dlaczego...? A dlatego, że poraz kolejny okazało się, że moje uczucie nie jest odwzajemnione. Wiem, że przyjaźń jest naprawde wspaniała, ale czy tylko przyjaźń z człowiekiem z którym chciałam spędzić reszte moich dni może mnie radować? Tak bardzo mnie to boli. Cóż wybrał inna. I znów znalazłam się na dnie rozpaczy i znów nie mam nadzieii na przyszłość. I znów cierpię. A dlaczego? Dlatego, że pokochałam? Tak mi smutno, tak mi źle....

421 )
 Piotr, lat 40, e-mail: piotrek672@interia.pldata: 24.04.2007, godz: 19:09

Drogi Panie Marcinie:):)
Ponieważ odmawia Pan podania swego adresu a ja chciałbym skierować do Pana jeszcze kilka słów, zmuszony jestem publicznie powiedzieć to co miałem zamiar w cztery oczy.Pana wypowiedzi do osoby Kariny są pewnego rodzaju pokrętno-cyniczną formą złośliwego poniżania na forum drugiego człowieka.Proszę wybaczyć-dojrzały człowiek tak nie postępuje.Znalazł Pan sobie wznioślejszą formę obrzucania błotem poprzez wyszukane zwroty, ale nie zmienia to faktu, że jest to mało eleganckie, a z pewnością nie przystoi to rycerskiej postawie jaką Pan reprezentuje w stosunku do żony.Czy tylko do niej?Do innych kobiet nie trzeba, czy tak?Bardzo chętnie porozmawiam na forum na temat Pana szczęśliwego małżeństwa.Jednak aby prowadzić z Panem dalszą dyskusję musiałbym mieć pewność, że Pan istnieje na prawdę.Dla mnie podstawą do zidentyfikowania prawdziwości danej osoby w wirtualnym świecie jest adres mail.Nie podając swojego adresu ucieka pan pod osłonę anonimowości, znaczy nie istnienia, albo bycia kimkolwiek.Czegoś sie Pan obawia?A może nie jest Pan tym za kogo sie podaje?Przepraszam, za moje podejrzenia.Mam nadzieję, że nie będziemy musieli zanudzać innych wymianą zdań na forum.Proszę rozwiać moje wątpliwości i napisać na mój adres mailowy.Do usłyszenia.Pozdrawiam.Piotrek

420 )
 karol do kariny, e-mail: karolk108@wp.pl, karol4622@o2.pldata: 24.04.2007, godz: 18:31

;-) mówisz i masz, a także wszyscy którzy potrzebują modlitwy. Maryja mówi że modlitwą można wszystko...cokolwiek jest zgodne z Wolą Boga, a człowiek jest naprawdę tym, czym jest w oczach Boga :-)

419 )
 Agnieszka M, lat 30data: 24.04.2007, godz: 18:22

Pod wpływem wpisu pani Marii chciałam napisać że się z nią w pełni zgadzam. Niedawno zrozumiałam co oznacza stwierdzenie, że człowiek po to się urodził by chwalić Boga. Tak czesto jest, że to Bóg jest dla nas: pomóż, daj, zrób coś (oczywiście takie wołanie to nic złego), ale jak się człowiek czasem zapędzi to stwierdza że modli się zawsze w jakiejś intencji, że chodzi do kościoła raczej dla siebie, żeby było lepiej, po siły. A przecież Bóg to nie napój energetyczny ale Osoba. Przez wiele lat chodziełam z pytaniem w sercu "czy Bóg mnie kocha, czy to możliwe?" a pytanie powinno brzmieć czy ja Go kocham. I dziś mogę się przyznać, że nie potrafię kochać, mogę tylko usiąść u Jego stóp i prosić by mnie tego nauczył.

418 )
 Miś-Co mam robic, e-mail: michal72@vp.pldata: 24.04.2007, godz: 18:01

ciesze sie ze są takie dyskusje na wazne tematy,a wszystko to sprowadza sie do miłości... nawet jesli to troche boli..
Głód Boga jest w nas-nawet jeśli nie pragniemy Go..
CO MAM ROBIC - robisz wszystko co w Twojej mocy, Twoje modlitwy nie skutkują-narazie. Siłą nie zaciągniesz rodziny do kościoła... Liczy sie to co pragniesz, Bóg zna to pragnienie, słyszy Twój jęk.. W tym wszystkim ważne abyś miała wsparcie u innych,(grupa modlitewna) abyś nie zwątpiła i nie czuła się winna za bliskich, bo takie poczucie moze sie pojawic ..Twój krzyż, walczysz o innych zbawienie. Umierasz dla siebie, to najpiękniejszy akt miłości ...

417 )
 maggie, lat 24, e-mail: maggie17@wp.pldata: 24.04.2007, godz: 17:30

Do 'co mam robic?': Jestem w takiej samej sytuacji i wiem jakie to trudne, zereszta kiedys juz o tym tu pisalam. Dopiero kiedy wyjechalam za granice, moglam sie zaangazowac w duszpasterstwo akademickie, ale i tak musze 'filtrowac' to, co opowiadam o nim mojej rodzinie, bo uwazaja mnie czasem (bezpodstawnie) za dewotke, za zbyt spokojna i zbyt porzadna osobe. Ostatnio mama zapytala: skad ty sie wzielas taka religijna? Przeciez nie przeze mnie?' Nie chciala, zebym przylaczyla sie do mlodziezowej oazy. Bylam pare razy w Taize, ale jak poszlam na trzy dni do ciszy, to teraz juz nie chce, zebym tam jechala, ciagle mowi, ze to niedobry pomysl. A ja wcale nie chce do zakonu, wrecz przeciwnie - chce byc zona i matka! Bardzo kocham moja mame i ona nawet chodzi ze mna do kosciola jak jestem w domu, ale tylko dla towarzystwa, jak sama podkresla. Swoja droga, musi jej byc ciezko z jej brakiem wiary, bo moj tata nie zyje od 9 lat i ja wierze, ze sie z nim spotkam po mojej smierci, a ona...

Sama czesto sie zastanawiam co robic w takiej sytuacji. I powiem Ci to, co powiedziala mi siostra salezjanka, moj kierownik duchowy ostatnio. To, ze mamy wiare w takim srodowisku, gdzie inni w rodzinie nie wierza, jest darem, blogoslawienstwem. I powinnismy wierzyc, praktykowac i zyc jak chrzescijanie; dawac swiadectwo swoim zyciem, a nie slowem. Nie probowac nawracac, ale pokazywac czym jest wiara. Oczywiscie mi ciezko, gdy siostra smieje sie z moich bezmiesnych piatkow lub ogolnie praktyk katolickich. Ale my mamy sile, bo Jezus nas kocha i obudzil nasze serca do wiary. I to jest wielki Dar Milosci.

Pozdrawiam wszystkich!

416 )
 MariaK, lat 45, e-mail: sorayah@o2.pldata: 24.04.2007, godz: 17:28

Do osoby "co mam robić" lat 21.
Po pierwsze nie poddawaj się.
Po drugie, to niermiernie trudno Ci poradzić, ponieważ nie znam dokładnie Twojej sytuacji. Na pewno nie ustawaj w modlitwie. Jezus daje nam rodzinę, "umieszcza" nas w niej. Stawia na naszej drodze różnych ludzi, za których jesteśmy odpowiedzialni. W Niebie nie będziemy sami, będą tam nasi bliscy, nie wszyscy, ale na pewno trzeba wierzyć i prosić, aby się tam wszyscy znaleźli. Natomiast nie można nikogo nawracać na siłę i nie można "rzucać pereł przed wieprze". Nie chcę obrazić nikogo tymi słowami. Brzmią strasznie, ale chodzi tu o osoby, które i tak nie zrozumieją. A słowo Boże jest zbyt cenne, aby nim szastać na prawo i lewo. Tak ja to rozumiem. Niektorzy nie są w stanie przyjąć prawd Bożych z róznych powodów: grzechu, małej inteligencji, pewnej niedojrzałośći. To nie znaczy, że kiedyś jej nie przyjmą. I w to mamy wierzyć i nieustawać w modlitwie za nich.
Są też słowa w Piśmie Św., aby iść upomnieć brata, jeżeli czyni źle, potem wziąć kogoś na świadka i upomnieć po raz drugi, poprosić kapłana o pomoc a jak i wtedy nie usłucha to go zostawić. Czasem trzeba człowieka po prostu opuścić. Zostawić sprawę Bogu. Czasem człowiek musi upaść na samo dno, aby zobaczyć swoją nędzę.
Ja Ci radzę, módl się, ale zostaw ich na razie samym sobie. Ne narzucaj wiary na siłę, bo skutek będzie odwrotny. Św. Monika modliła się za syna Augustyna całe życie. Zmarła nim się nawrócił. Dopiero Jej śmierć dotknęła go tak, że jak już poszedł za Bogiem to został świętym i to jakim!
Ty wzrastaj w wierze i ufaj. Pan wszystko może. Trzymaj się ciepło. Obiecuję modlitwę.

415 )
 bosydata: 24.04.2007, godz: 17:23

Tyle razy sobie obiecywałem nie uczestniczyć więcej w żadnych internetowych forach a pozwoliłem sobie na czytanie niniejszego i bardzo tego żałuję, szczerze pisząc...jeszcze nie spotkałem się by choć jedno anonimowe internetowe ego odmówiło sobie "przyjemności" zamieniania dyskusji w wymianę epitetów i określeń. Mogę się z kimś nie zgadzać, może mnie nawet drażnić ale kiedy zamiast argumentów zaczyna się operacja na frazesach, cynizm i ironia to naprawdę odechciewa się wszystkiego. Ja rozumiem że każdy w jakimś stopniu ma w sobie coś z tej przykrej właściwości by "wszystko wiedzieć lepiej" ale co za dużo to nie zdrowo. Coś tu się nadużywa zdobyczną wolność słowa. Z Panem Bogiem!

414 )
 katarzyna, lat 26, e-mail: rubinek_81@interia.pldata: 24.04.2007, godz: 17:09

Dziekuję wszystkim którzy do mnie napisali i tym którzy odpowiedzieli na źródełku. Teraz przechodzę bardzo trudny okres w swoim życiu - nagła śmierć taty z którą trudno mi się jest pogodzić a na dodatek brak pracy. Jeszcze nie tak dawno bo rok temu byłam szczęśliwa. Znalazłam staż w urzędzie, pracowałam ze wspaniałymi ludźmi, poznałam nowe osoby, które również odbywały tam staż. Miałam nadzieję że uda mi się tam zostać (jednej osobie się udało) ale niestety nadzieja i wiara w tym przypadku zawiodła. Zapewne ja popełniłam jakiś błąd nie zdając sobie z tego sprawy i teraz za to płacę wysoką cenę. Nie mam teraz na nic siły a bardzo jej potrzebuję. Tak samo wiary i nadziei że wkońcu mój los się odmieni i szczęście uśmiechnie się również do mnie. Proszę Was Drodzy Źródełkowicze módlcie się za moją rodzinę i mnie. Pozdrawiam Was - Katarzyna.

413 )
 co mam robić?, lat 21data: 24.04.2007, godz: 16:14

Witajcie!!!!!!
Piszę tu taj bo nie mam kogo poprosić o pomoc. Jestem osobą religijną, nawet chyba bardzo. W przeciwieństwie do mojej rodziny. Moi rodzice, rodzeńsywo od dawna nie chodzą do Kościoła. Cały czas mnie to boli. Boli mnie to jak bardzo ranią pana Jezusa. Nawet nie wiecie jak mnie jest trudno, gdy naśmiewają się ze mnie. Z tego, że sie modlę, jeżdżę na rekolekcje i chodzę do kościoła. Nie żałuję tego i wiem co robię. Kocham Jezusa i Jemu zawierzam wszystko.
Cały czas w jakimś sensie miałam wyrzuty, że nie robię nic by ich przyciągnąć do Boga. Te wyrzuty nasiliły się kilka dni. Nie radzę sobie już z tym. Obwiniam się za to, że jest tak a nie inaczej. Boli mnie postawa mojej rodziny. Wiele razy próbowałam wyciągnąć mamę na Mszę, ale gdzie tam..............
Czy jest coś poza modlitwą co mogę dla nich jeszcze zrobić ???????
Przez to wszystko stałam się bardzo drażliwa, smutna, ciąhle płaczę, nie chcę się z nikim spotykać, nawet pokłóciłam sie z chłopakiem, którego tak bardzo kocham............
Co ja mam zrobić ???????? Wiem, że warto sie modlić o ich nawrócenie, ale czy to coś da i czy to wystarczy ??????? PROSZĘ WAS O POMOC !!!!!!!!!!! Czy to moja wina, że oni są tak daleko od Pana Boga ???????? Czy to kara ??????????
Boże kocham Cie, ufam - pomóż !!!!!!!!!!!

412 )
 Joanna, e-mail: joanna1222@op.pldata: 24.04.2007, godz: 15:35

Czytam, czytam...te zaległe wypowiedzi innych i tak sobie myślę. Ile w nich emocji..., ostrych słów, rycerstwa panów, kokieterii i tęsknoty za miłóścią pań... , takiego dziwnego czepiania się poszczególnych słów itd. Po obu stronach..., samo życie. Ja dzisiaj od siebie dużo nie napiszę, nie będę stawać ani po stronie Kariny, ani po stronie Marcina. Bo obie strony mają wiele racji. Człowiek jest niesamowitym stworzeniem i nad każdym warto się pochylić, w tym przypadku nad każdą wypowiedzią. Bo w każdej można znaleźć sporo mądrych zdań. Może słowa Phila Bosmansa ostudzą trochę, te pełne emocji dyskusje. Z cyklu "Żyć każdym dniem", na dzisiejszy dzień przypada następujący tekst:

"Chrześcijaństwo jest religią, którą poznaje się po miłości.
Jeśli chcesz być chrześcijaninem,
nie zachowuj się jak gruboskórny egoista,
który całą miłość płynącą od Boga
chciałby zachować dla siebie:
"Mój Bóg", "Mój Zbawiciel", "Moja dusza",
"Moje zbawienie". Pamiętaj: Kto chce mieć niebo
tylko dla siebie, nigdy tam nie trafi.

Przede wszystkim nie bądź faryzeuszem,
który patrzy na wszystkich niechrześcijan jak na czarne owce,
a wszystkich, którzy nie chodzą do kościoła,
uważa za bezbożnych i godnych potępienia.
Nie bądź świętoszkowaty, lecz uczciwy i szczery,
pozwól, aby wzrastała w tobie radość Boga."
Spokojnego popołudia Wszystkim życzę. Joanna:):)

411 )
 młodadata: 24.04.2007, godz: 14:57

Jako chrześcijanie wiemy, że cierpienie dane nam tu na ziemi krystalizuje naszą duszę i, jeśli jest prawidłowo wykorzystane, wiedzie do świętości. Jednocześnie modlimy się o różne rzeczy, które mają nam dać szczęśliwość tu i teraz. Ja uważam, że w świadomości społecznej nadal dominuje błędne teologicznie przekonanie, że to cierpienie stanowi wartość w chrześcijaństwie. Tymczasem to nie samo cierpienie jest wartością, ale wierność Ewangelii nawet w trudach i cierpieniach. Jeśli ktoś straszliwie cierpi, ale przy tym przeklina Boga to ma to niewielką wartość.
Dlatego warto się modlić o brak lub ograniczenie cierpień bo to nie cierpienia są wartością w oczach Boga, ale wierność Ewangelii. A cierpienia mogą jedynie być wartościowe jeśli ukażą wielkość tej wierności, która nie ustaje nawet w najcięższej próbie. sama cieszę się Bogiem jak dziecko. Tym, że mam wiarę, że wiem, że ON jest i mogę go wychwalać. Ale jeszcze dwa lata temu byłam osobą, która nie zajmowała się kwestią wiary. Tę wiarę dało mi cierpienie, przez ktore przeszłam. Dlatego się zastanawiam... Czy jesteś gotów przyjąć cierpienie z pokorą ? Umiesz odnależć sens w cierpieniu? Czym jest dla Ciebie cierpienie?
Cierpienie niewątpliwie jest potrzebne. Ilu to świętych świadczyło nam o tym swoim życiem, które na wskroś przeniknięte było poświęceniem w wypełnianiu woli Bożej. Święci byli dla innych. Życie ich było radosną męką dla Boga i dusz ludzkich.. Męka dla osób, które się kocha jest radością.
Miłość i Cierpienie to słowa ściśle ze sobą powiązane. Ten kto kocha, musi też cierpieć. Dlaczego?
Tak jak ciału potrzebny jest pokarm, tak duszy cierpienie. Cierpienie wydaje wielkie owoce. Bóg wskazał nam wartość cierpienia na Golgocie. I Ty możesz ofiarować swoje cierpienie, swój krzyż Bogu. Uczestniczyć w Jego cierpieniu , a potem Zmartwychwstaniu.
Powiesz zapewne: Jak Bóg może kochać jeśli pozwala cierpieć ? Powiem: Cierpienie i próby jalkie zsyła Bóg są znakiem szczególnego umiłowania
"A ja urocza Julio dopowiem jeszcze, że Bóg zanim nałoży ciężar, już wcześniej doda sił do jego uniesienia...".

Jezu kocham Cię; thx za wszystko......... za cierpienie, które mi dajesz.

410 )
 do Ali-Gocha, e-mail: savuniaa@poczta.fmdata: 24.04.2007, godz: 14:23

Droga Ala, tyle tu trosk, kazdego coś trapi... Modlitwę moge Ci zapewnić.
Ale FAJNIE ze tak się tu obce osoby za SIEBIE modlą.. Jestem w pracy, nie na swoim kompie, szef kuka:) a ja czytam wasze wpisy, tyle fajnych wypowiedzi. Ale nie mam neta w domu:(
Niestety nie mogę Ci pomóc w chemii na dzisiejszą wiedzę.
Słyszałam raz w pociągu, ze jest taka strona w internecie na której inni pomagają bezinteresownie robic zadania! od tak, jak wiedzą rozwiążą! Tylko gdzie..? jesli ktos z was wie, dajcie namiar.. sama skorzystałabym z pomocy:)))
trzymajcie się...

409 )
 raz ostatni do P.Marcina, e-mail: karina2006@interia.pldata: 24.04.2007, godz: 12:58

Szanowny Panie MARCINIE przykro, ale..nie podał Pan maila do tej pory,
pisze tu ostatni raz po wywołaniu mnie do odpowiedzi-(co inni dostrzegają-nie moje zdanie) ..bo napewno Pan sie odpowiedzi spodziewa: hmmm.. sam Pan sprowokował , wiec czemu zdziwiony ze reaguję na argumenty. Opinie Pana czy innych szanuję, (nawet tę zdrową potrzebną krytykę).. i nie musi się Pan zgadazać ze mną!!! ale proszę dać spokój- nie kosztem poniżania -umniejszania, jakiś złośliwości .. tak nie po chrześcijańsku (w stylu: zimne, lodowate, sterylnie bez ciepła.. etc.. prosze przeanalizować swoje wpisy)
Tak pracuję nad sobą! dlatego tez tu jestem:) ... To ze jest pan dojrzały wiekiem i ma dzieci dorastające .. nie znaczy ze osoby młodsze i te dużo młodsze nie mają
doswiadczeń które warto przekazac dalej. Kochać - uczymy się od podszewki...
są osoby które wiele przeszły, walczyły,szybko dorosły, i ile sie mozna od
nich nauczyć!, Proszę nie odebrac jako chełpienie dodam :bywam w zakładach
dla chorych,kontaktuję z więźniami, obecnie na kursie jezykowym spotykam
ludzi bardzo dobrze wykształconych ale nie chełpliwych! Sama poznałam
cierpienie szpitalne na sobie,cierpiałam (nie tylko fizycznie), równiez w domu, radziłam sobie z Bożą pomocą.. no i żyję wsród ludzi
Dlaczego nie mam kierowac się tez doswiadczeniami innych?
skoro moje są tak błahe- wg pana ksiązkowe cytaty? .. Gdybym była wg pana "lodowata", bez uczuć.. w imię czego dawałabym innym nadzieję, w imie
"lodowatej" satysfakcji?? ..nie chciałoby mi się nawet palcem ruszyć..
A kochać prawdziwie to nie tylko wtedy gdy jest pieknie..:) na koniec dodam moje
zdanie odnosnie ostatniego Pana wpisu.. zgodze sie z Panem ze miłosci
trzeba sie uczyc CAłE ZYCIE (mądre zdanie )..przede wszystkim w małżeństwie czy bez..,Egoizmu pozbywać całe życie!!... a Miłosc małżeńska sprawdza się nie tyle w
dobrych co w tych trudnych chwilach..(nie ja wymysliłam, JP II, wiem-Pan
nie chciał cytatów ale na prawdziwe autorytety też trzeba sie powołać a
może przede wszystkim...) Są też ludzie którzy w samotności odnaleźli
drogę zyciową-powołanie, czy oni nie potrafią i nie nauczą się kochać?,...:)Nie
tylko osoby wolne (wg Pana) są "egoistami większymi lub mniejszymi" ,ci
"egoiści" się pobierają i żyją w małżenstwie!(..) Chyba nie uwaza sie pan
za chodzącego ideała...bo ja nim nie jestem.., każdy z nas ma swoje ego po grzechu pierworodnym i nigdy nie moze byc pewny ze się go pozbył na zawsze....moze jeszcze wiele przed panem doswiadczeń i prób..
Pana zona pieknie napisała, gratuluję takiego Daru Bożego.. zycząc by po
15-30 latach dalej tak myslała.....:)
przykro, ale już nie potrafię odczytywac nawet najmądrzejszych wpisów od
Pana jako szczere.. Jednak swoje poglądy, opinie, doswiadczenia proszę tu
jak najbardziej wpisywać dla innych!! ale odnośnie mnie prosze tu nie pisać,a poniżanie - kąsliwość bardzo proszę tylko mailem!!!! bo niczemu tu nie słuzy..:)
zPozdrowieniami, zyczę prawdziwej, szczerej miłosci przede wszystkim Bożej
a wszystko inne bedzie na swoim miejscu**
O modlitwie też pamiętam- bardzo ważna!


408 )


 
[ Strona główna ]

Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty |

Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt

© 2001-2024 Pomoc Duchowa
Portal tworzony w Diecezji Warszawsko-Praskiej