mariusz, lat 31 | data: 02.05.2007, godz: 23:31 |
do zagubionej:
dziś bylo czytanie o złym duchu, który dzień w dzień nas oskarża przed Bogiem i Boga przed nami w nas; oskarżanie które prowadzi do rozpaczy, odwrócenia się od Boga zazwyczaj jest wyolbrzymione itp bo pochodzi od złego ducha; zaś Bóg dał nam sumienie które przypomina nam o grzechu, i z pewnością przynosi smutek zranienia bliskiej osoby, Boga, ale kieruje nas ku miłosierdziu Bożemu, ku Jego miłości, ku poprawie i nie oskarża Boga, który nie jest temu winny, Bóg dał nam życie i wolność..............Bóg...........oskarżony.........miłujący.....dający wolność...........to Bóg na krzyżu.............gdy ciężko warto popatrzećdłużej, zatrzymać wzrok na Krzyżu i pozwolić Mu mówić w ciszy..........i jeszcze jedna myśl: bodajże św. tereska powiedziala, że gdyby kieyś obudziła się wiedząc że jest obarczona wszystkimi grzechami świata, rzucilaby się w ramiona Ojca prosząc o przebaczenie; a siostrze Faustynie Jezus powiedział że gdyby grzechnika były czerwone jak szkarlat jak śnieg wybieleją przez miłosierdzie Boże ( 498 )
Szczęść Boże! Od dawna wyławiam ze swego otoczenia (tv,radio,piosenki,fr.wywiadów z gazet, z wypowiedzi ludzi, kart i oczywiście z poezji różne cytaty, większość zapisuje.Zauważyłam, że w moim życiu często cytat działa jak plasterek na zbolałe serce, dlatego chcę się podzielić nimi z wszystkimi zagubionymi, zatroskanymi, niespokojnymi, zrozpaczonymi i przygnębionymi.Na początek wiersz ks. Twardowskiego:
<>
"Spokój Anioła
że jest wszystko
w ręku Boga
a my się lękamy
najczęściej
o siebie samego
i o byle co" ( 497 ) Wojtek, lat 24, e-mail: uakers@op.pl | data: 02.05.2007, godz: 23:13 |
Aby dobrać sobie przyjaciół trzeba szukać ich wśród lepszych od siebie ... Przyjaźń serc wielkich jest prawdziwym błogosławieństwem nieba ... Spraw ,bym niczego dla siebie nie żądał ... Daj mi przyjaźń serc wielkich i obcowanie umysłów mądrych ...Christianus sum ! ( 496 ) mój punkt widzenia, lat 25, e-mail: enenc@o2.pl | data: 02.05.2007, godz: 22:28 |
Do Kasi: No cóż jeśli o Biblię - to faktycznie tak kiedyś było. Po prostu w starożytności (zresztą kilka stuleci temu również) zwierzęta były traktowane jak rzeczy. Jednym słowem nie istniało coś takiego jak niehumanitarne traktowanie zwierząt - no cóż takie były wtedy czasy. Zresztą Izraelici pod tym względem i tak byli można by powiedzieć ucywilizowani, bo nie składali ofiar z ludzi (tak mi się przynajmniej wydaje), w przeciwieństwie do innych ludów tamtej epoki.
A jeśli chodzi o samo przykazanie "nie zabijaj" - to jest ono tak naprawdę błędnie przetłumaczone. Jego dosłowne tłumaczenie to "nie morduj" - czyli nie zabijaj bez powodu. No i faktycznie te przykazanie odnosi się tylko do ludzi. Przynajmniej kiedyś tak było - nie wiem jaka jest dzisiejsza nauka KK na ten temat. Zdaje się, że grzechem teraz jest jedynie zabijanie zwierząt sprawiając im niepotrzebne cierpienie.
A jeśli chodzi o zwierzęta, to zostały one stworzone dla ludzi ! przecież wielu apostołów było rybakami, a Pan Jezus też od tego mięsa jakoś nie stronił :-) wegetarianinem bynajmniej On nie był.
W wracając jeszcze do ST, to musisz wziąć pod uwagę to, że kiedyś były inne czasy. Czasy w których kara śmierci nie budziła żadnych kontrowersji w społeczeństwie i nie kłóciła się w żaden sposób z ówczesnym judaizmem. Hm... moja rada jest taka - lepiej najpierw poczytaj wiadomości historyczne o tamtej epoce, a dopiero później zabierz się za czytanie ST... inaczej po przeczytaniu tego fragmentu: Księga Liczb rozdział 31 (dzisiaj ten występek podchodziłby pod zbrodnię ludobójstwa) może zachwiać się twoja wiara - a po co Ci to ?, a nawiasem mówiąc podobne "rzeźnickie" teksty jeszcze w Biblii znajdziesz, podam może jeszcze:
Księga Jozuego, rozdział 8
1 Księga Samuela, rozdział 15
Księga Ezechiela, rozdział 9
Pozdrawiam :-)
P.s. co byś teraz pomyślała o człowieku, który powiedziałby Tobie, że zabicie muchy jest czymś złym ? podobnie jak położenie trutki na szczury ? (przecież taki gryzoń po jej spożyciu będzie się parę godzin męczył zanim zdechnie) - pewnie pomyślałabyś, że przesadza (a nawet jeśli nie, to większość osób by tak pomyślała). A kto wie, być może już za 100 lat zabijanie gryzoni w ten sposób będzie prawnie zabronione.
Po prostu - im ludzkość "bardziej się starzeje" tym jest bardziej humanitarna :-) Hm... inny przykład - obecnie nie można łowić ryb na tzw. żywca, a jeszcze kilka lat temu wolno było. ( 495 ) Zagubiona (znowu), lat 20 | data: 02.05.2007, godz: 21:53 |
Do Piotrusia i innych
Uwolniona ,,z pożądliwości ciała" to ja się akurat też czułam przez kilka ostatnich lat, mam za sobą jedno nawrócenie - i to takie o 180 stopni, z grzechu na drogę wiary. Miałam kierownika duchowego, należałam do wspólnoty, modliłam się, jeździłam na rekolekcje i starałam się wzrastać duchowo. Przez parę lat. Wydawało mi się, że Pana Boga za piętę złapałam. Tylko że teraz wydaje mi się to wszystko - przepraszam - ale paskudnie naiwne... Nie sądziłam wtedy, że mogę znowu upaść tak nisko. Oczywiście, wierzyłam, że to Bóg jest moją siłą, a sama jestem słaba etc., etc. Ale nie wiedziałam, że mogę jeszcze w przyszłości bluźnić wobec Niego, wzbudzać w sobie uczucie nienawiści, wrócić po kilku latach do nałogu samogwałtu (z którego wcześniej - jak wierzyłam - On mnie uwolnił), chrzanić swoje życie dzień w dzień i że w dodatku nie będę czuła żalu za to, co robię. Może zabiłam w sobie sumienie, nie wiem; w zasadzie obecnie jestem bardziej zwierzęciem (albo w najlepszym wypadku kamieniem) niż człowiekiem. I jaki sens miało to dawne moje ,,nawrócenie"???????
Wam wszystkim życzę, żeby Wasze powroty do Waszego Boga były bardziej owocne. ( 494 ) Zagubiona, lat 20 | data: 02.05.2007, godz: 21:35 |
Jak mam sie modlić, skoro czuję się jak strzęp skrwawionej szmaty????????? Albo jakby mnie w ogóle nie było???????? I Boga też nie?? A cały świat, ludzie, to coś, od czego jestem oddzielona jakimś grubym murem? Jak żałować, modlić się, skoro NIE WIERZE?? To naprawdę trudne dla mnie, jeszcze niedawno szczerze wierzyłam, zdawało mi się, że czuję obecność Boga przy mnie. Ja szukam. Czytam. W kościele bywam prawie codziennie. I co z tego?????????? Bez sensu. Dlaczego Bóg - skoro istnieje - nie zabrał mnie z tego świata wtedy, kiedy byłam blisko Niego? I gdy przeczuwałam, że mogę od Niego odejść, zaprzeć się? Prosiłam Go wówczas, żeby mnie lepiej zabrał, wiedziałam, że mam coraz mniej sił, żeby walczyć z grzechem. Nie zabrał, pozwolił, żebym się pogrążyła w tym bagnie. Nie mogę na siebie patrzeć. Nie mogę już dłużej udawać przed ludźmi, że wszystko jest ok. Mam dość tych wstrętnych masek, które nakładam. Mam dość siebie. Jedyna ,,modlitwa" to krzyk do tego, który był do niedawna ,,moim jedynym Panem i Zbawicielem", że Go nie ma i że nienawidzę siebie i świata. JAK wrócić do Niego, jak żyć, jak się modlić, skoro nie wierzę, a jeśli nawet myślę sobie, że może On faktycznie jest i może jest miłosierny i dobry - to sa to dla mnie T Y L K O puste słowa. Ja nie mam siły. ( 493 ) Leszek | data: 02.05.2007, godz: 21:31 |
Bóg nikogo nie krzywdzi, nie zsyła niepowodzeń , nie wystawia na próbę Kocha nas wszystkich . A czy my Go kochamy , czy kochamy naszych bliźnich , czy kochamy innych ludzi takimi jakimi są ? Przecież Ci inni to też jego dzieci …. Czy potrafimy wybaczać, czy potrafimy kochać bez żadnych warunków wstępnych ? Użyłem tutaj liczby mnogiej a powinienem napisać, czy ja sam potrafię kochać innych. Samemu sobie odpowiedzieć czy ktoś nie płacze przeze mnie . Czy oceniając wykonanie pracy przez innych zrobiłem to dobrze i nikogo nie skrzywdziłem ?
„Co komuś uczyniliście mnieście to uczynili”
Czyniąc dobrze sam się czuję dobrze , a kiedy popełniam błąd i go nie dostrzegę, albo udam że nie jest to błąd, że to jest sprawiedliwe, to wraca on do mnie zwielokrotnioną mocą. I przewracam się wtedy. Coś się dookoła nagle zmienia….. I szukam potem przyczyny i pytam dlaczego…… Boże Ojcze Wszechmogący odpuść proszę mi wszelkie moje winy wobec innych i odpuść proszę innym że mnie krzywdzą.
Dlaczego Bóg dopuszcza na nas cierpienia.. dlaczego ktoś nas krzywdzi..dlaczego ..?
To nie Bóg Ojciec. To my sami to sobie czynimy. Słowa, myśli i czyny nasze wracają do nas i walą nas „obuchem” z całej siły…………
Jak Mu się odwdzięczyć ?
„Kochać jak to łatwo powiedzieć” – jak brzmią słowa w piosence w starej piosence.
Łatwo jest powiedzieć kocham a jeżeli powiedzieć odpowiedzialnie - to jakże trudno ………… Warto kochać siebie i kochać innych ……… Życzę tego Wam wszystkim i sobie samemu .
Pozdrawiam serdecznie Leszek
( 492 )
Kochani.
Jestem wierząca- chodzę na co niedzielną Mszę Świętą, modlę się, czytam Pismo Święte.
Od niedawna zaczęłam czytać Stary Testament i się przeraziłam. Na każdym kroku piszę się, by zabijać zwierzęta i składać ze zwierzątek ofiary. I co więcej, mają to być zwierzęta "bez skazy". Ja tego nie rozumiem- jak Bóg może chcieć, by dla niego zabijano zwierzęta.
Powiedzcie mi moi drodzy, czy przykazanie "Nie zabijaj" dotyczy się tylko ludzi. Czy wolno beztrosko zabijać zwierzęta. Bo muszę wam powiedzieć, że jest mi bezgranicznie przykro kiedy widzę jak zwierzątka są prowadzone na rzeź. Po co Bóg stworzył zwierzęta? Czy tylko po to by składać z nich ofiary i zabijać je?
Przecież zwierzątko to żyjąca i czująca istota.
W sercu mam żal i głęboki smutek. Jakże dziwnie jest ten świat ułożony. Dlaczego istoty żywe muszą się wzajemnie zabijać? Dlaczego?... ( 491 )
Bardzo fajnie to Piotrze napisałeś i gratuluję siły, determinacji... i w ogóle udowodniłeś ze można wyjść na prostą , można ze złych doswiadczeń wyprowadzić dobro.. dać innym nadzieję.. :)
Oj ten Pan Bóg ma z nami nie zły młyn.. pragnie nam dawać to co dla nas najlepsze ale my chcemy sami się uszczęsliwać.. czasem spuszcza nam "manto" aby przypomnieć ze do Niego możemy zapukać o każdej potrze dnia i nocy... tak często o tym zapominamy...gdy jest dobrze..
gdy zdrówko końskie.. dobra praca i zdobyte coraz wyższe dyplomy, gdy wakacje, gdy mamy duzo przyjaciól itp i właściwie jest nam na tyle dobrze ..ze Bóg zostaje gdzies w kosciele za zamkniętymi drzwiami.. I wtedy gdy coś się niedobrego dzieje..myślimy ze Bóg powinien wszystko naprawić, uzdrowić i jeszcze ponieść odpowiedzialność za nasz zły wybor, za nasze grzechy, zapominając ze mamy swój nieprzymuszony wolny wybór i On sam nie moze nas zmusic .. zapominając ze wolność to nie prawo do robienia wszystkiego czego się chce.. co nam wmówią inni, którzy mylą "nasze dobro" z własnym zyskiem i chęcią zdobycia władzy... Dlaczego Bóg dopuszcza na nas cierpienia.. dlaczego ktoś nas krzywdzi..dlaczego ..? może dlatego jak ktos napisał "Jak trwoga to do Boga" moze własnie przez to Bóg chce nam cos powiedzieć? jesteśmy jak małe uparte osiołki i nawet Bóg musi zastosowac pewne sztuczki..
Myślmy raczej jak MU się za to odwdzięcząć.. póki jesteśmy..
ty i ja ... tak mali.. tak niepowtarzalni.. tak dla Niego nieskończenie ważni... ( 490 )
Witaj !!!!!!!
Nie zgadzam się z Tobą, choć przyznaję i są tacy ludzie, którzy lgną do Boga jak im tylko źle. Ja na przekór wszystkiemu dużo modlę się, gdy jest mi źle, gdy coś mi nie wyjdzie; ale o wiele bardziej i więcej modlę się dziękując za to co mam. W mojej modlitwie zdecydowanie wiecej jest słów DZIĘKUJĘ, PRZEPRASZAM niż PROSZĘ... Nauczyłam sie Bogu dziękować za to co mam: za pracę, rodzinę taką jaką mam a nie inną, za chłopaka, za wiarę, a także za takie proste rzeczy jak: jedzenie, za to, ze mam w co sie ubrać, za każdy dzień, za to że żyję, a także ostatnio coraz więcej dziękuję za mój smutek, łzy, i wszystkie przykrości. Tak!!!! Potrafię za to dziękować. I Wam kochani źródełkowicze tego życzę !!!!!!!
W lekkim powiewie przychodzisz do mnie Panie,
nie przez wicher ogromny i nie przez ogień,
ale w lekkim powiewie przychodzisz do mnie...
( 489 ) Piotruś do Zagubionej i Źródeł, lat 24, e-mail: mikrofon83@o2.pl | data: 02.05.2007, godz: 18:46 |
Cześć Kochani.
Droga Zagubiona.
Jeszcze niedawno czułem się tak samo jak Ty- wątpiący, grzeszny, itd, itp. Nie wiedziałem wtedy co robić. Udało mi się zajrzeć na stronę źródełka, dodałem swój wpis, na który odpowiedziało wielu wspaniałych ludzi. To oni mnie przekonali, by kierować się wartościami chrześcijańskimi w życiu.
Teraz pewnie też jestem grzeszny, bo przecież jestem tylko człowiekiem, ale mocno wierząc w Boga jest mi naprawdę lżej. Proponuję gorliwie się modlić, ale tak z całego serca- to naprawdę bardzo pomaga. I co najważniejsze, trzeba samemu chcieć się poprawić. Mi się udało wkroczyć na właściwą ścieżkę, z czego jestem bardzo zadowolony i czuję się uwolniony z wszelkich pożądliwości ciała. Grzech w którym kiedyś trwałem zrobił wielkie spustoszenie w mojej duszy, psychice; upadałem i czułem się z tym źle. Teraz jednak, po trudnej walce trwam w dobrym. Walka była naprawdę trudna, ale się opłacało.
A teraz przejdę do postu Źródełkowiczki
Piszesz kochana, że "jak trwoga to do Boga". Pewnie masz w tym sporo racji. Jak było mi kiedyś dobrze, to nie pamiętałem o Bogu, o modlitwie nie było mowy. Gdy jednak takie bezbożne życie zaczęło mi dokuczać, zwróciłem się do Boga o pomoc- o siłę wiary. Bóg mnie wysłuchał- dał mi dużo wiary; ale ja nie zapomniałem o Bogu. Udaje mi się trwać w dobrym, ale wiem, że zawdzięczam to Bogu. Zawsze się modlę do Niego, dziękując za każdy dobrze spędzony dzień.
Niestety, wielu ludzi, którym się dobrze powodzi zapominają po prostu o Bogu, żyją tak jakby Go w ogóle nie było. A do Pana zwracają się tylko ci, którzy o coś proszą. Ja kiedyś też byłem taki; żałuję, że taki byłem. Ale na szczęście naprawiłem się.
Trzymajcie się kochani i cieszcie się z pięknej pogody. Życzę wszystkim dużo słonka:) ( 488 )
Kochana, ZAWSZE starałam się być blisko Boga, nie wyrzekłam się Go chociaż w zamian mogłam coś otrzymać...nawet nie coś a KOGOŚ na kim mi bardzo zależało...Zawsze rozmawiałam z Bogiem o wszystkim.Dzieliłam się z Nim radościami i smutkami...A dziś???Dziś mam wrażenie że zapomniał o moim istnieniu...Właśnie taka nagroda mnie spotkała...Jeszcze mam cień nadziei na odrobinę szczęścia, ale już nawet ta nadzieja gaśnie... ( 487 ) żródełkowiczka | data: 02.05.2007, godz: 15:06 |
Witam wszystkich .Ja nie pisze to do niektórych osób tylko żeby to poprostu przeczytano . Jak trwoga to do Boga??? Widze że tak po tym co czytam doszłam do wniosku , że jak komuś cięzko widzi ze sobie nie radzi to prosi o modlitwę . Aczy modlicie sie choć wam w życiu było dobrze i dobrze się układało , wątpię choć niewiem, może tak ale nie wszyscy widzicie jak to jest trzeba się zawsze modlić bo jak przyjdą te gorsze dni ,chwile, to co??? zabraknie siły na modlitwe , a moze nawet wiary, nadziei , chęci do modlitwy. I co??? Jak trwoga to do Boga!!!Pozdrawiam. ( 486 ) Zagubiona, lat 20 | data: 02.05.2007, godz: 14:06 |
Tyle tylko, że ja w to wszystko nie umiem uwierzyć. A bez wiary - to po co mam się starać, wysilać? ( 485 )
Czy to możliwe że Bóg mnie już nie kocha?:(
Karino, napisałam Ci kolejnego maila kilka dni temu.Mam nadzieję że tym razem go otrzymasz.
Błagam o modlitwę! ( 484 )
Zagubiona- wykorzystaj ten czas, duchowej pustki- walki!! szatan walczy o twoją duszę... modl sie do Ducha św o łąskę skruchy... o tym aby dał CI pragnienie duchowej czystości i pokoju.. idz do spowiedzi takiej głębokiej, szczerej..... nikt i nic Ci nie pomoże, TY musisz zrobić krok w kierunku Boga... musisz zdobyc sie na odrobinę pokory, wymagać od siebie.. nawet na początku "na siłę".. Bóg jest i nie opuścił Cię- czeka na Ciebie.. ! Zagubiona daj sobie szansę..czyż są grzechy nie do wybaczenia??!! dlaczego sama siebie tak katujesz i pogrążasz w poczuciu winy, oskarżenia.. którego sprawcą jest sam diabeł..!!
chcesz nadal trwać w tej ciemności i staczać się w rozpacz.. tylko tyle ofiaruje Ci szatan. Maj - miesiac Maryi która zwyciężyła szatana.. zwróć się do Niej.. poproś o pomoc.. Ona Ci nie odmówi.. i wymagaj od siebie.. Niech Bóg ma Cię w opiece i obdarzy Cię prawdziwa radością.. radością czystego serca!! spróbuj a przekonasz się ze możesz zyć pełnia Jego miłości.. za Ciebie umarł.. a TY co na to? Bogiem:) ( 483 )
Będę się za Ciebie modlić ;))) wszystko będzie dobrze, Jezus jest Miłosierny i zobaczysz: dopadnie Cię łaska Wiary i Radości !!! Pozdrawiam, Cynamonka ( 482 ) Zagubiona, lat 20 | data: 01.05.2007, godz: 22:57 |
Proszę, módlcie się za mnie, jeśli możecie. Ja wiem, że jest mnóstwo osób, które cierpią stokroć bardziej ode mnie i może nie mam prawa zawracać nikomu głowy swoim narzekaniem. Tym bardziej, że nic się nie stało złego - przynajmniej na zewnątrz. Wszystko niby się pomyślnie układa. Ale tak naprawdę coraz bardziej tracę grunt pod nogami. Nie mogę na siebie patrzeć. Nienawidzę siebie. Jestem pogrążona w grzechach. Nie mogę się wybrać do spowiedzi, gdyż nie czuję żalu, skruchy; w ogóle straciłam chyba wiarę, choć do niedawna była ona dla mnie wielkim oparciem. Nie wiem, kiedy zdałam sobie sprawę, że nie wierzę. Czuję się okropnie sama. Wiem, że są ludzie, którzy może by mi pomogli, ale ja nie potrafię się przed nikim otworzyć. Jestem pusta wewnątrz. Boję się. ( 481 )
WITAM PONOWNIE I BARDZO SERDECZNIE!
Od dłuższego już czasu bardzo sie opuszczam w korespondencji, zreszta w ogole w sprawach komputerowych, nie tylko poczta e-mail, sklada się na to wiele spraw, coz nie jestem sam, mam zone, prawie ze rodzine , prace zawodowa i wiele rzeczy do zrobienia, z tego powodu komputer poszedł na odstawke, przynajmniej w pewnej mierze. Korzystam z komputera ale sporadycznie i nie siedze długo, gdybym tak robil to bym zaniedbal inne sprawy, obowiązki a nie chce tego!!!
Moja Malzonka Asia czuje się obecnie powiedzmy ze nie najgorzej, choc nie rewelacyjnie bardzo duzo cierpi to jej krzyz. Cierpi tak z przerwami, Marta Robin nazywa to krzyz i radość Asia jest w 5 miesiacu ciazy i 4 pobyty w szpitalu. Jeszcze nie wiemy czy chłopczyk czy dziewczynka.
A ja zmieniam prace niby na lepsza ;) ale to się okaze dopiero. Praca niby lepsza ale wiem ze będą inne minusy, coz i w tym trzeba zaufac JEZUSOWI
SERDECZNE POZDROWIENIA!!!
Artur Wnęk / Artii
( 480 ) jotka | data: 01.05.2007, godz: 17:10 |
Mogłam dzisiaj adorować Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie i powierzać Jemu swoje problemy, troski i to co mnie trapi oraz wyciszyć się i napełnić pokojem. Jutro też mam taką możliwość i pojutrze. ( 479 ) młoda (marzena) | data: 01.05.2007, godz: 09:55 |
Pan Jezus jest dla mnie niczym przystań pełna pokoju i miłości. Z niej mogę czerpać siły. Czasami tęsknota za Nim odzywa sie we mnie głośnym płaczem nad własną marnością. Kocham Go i wierzę......... ale wiem, że o wiarę muszę się dużo modlić, musze ją w sobie odnaleźć, otworzyć serce dla Jezusa. A On dokona reszty.
Czasami świadomość naszych grzechów nas przytłacza. ale trzeba wierzyć, że miłosierdzie Boże jest ponad wszystkim i jest dla nas - grzeszników.
Jezus kocha nas wszystkich taką samą miłością. Musimy Mu tylko zaufać i dać się poprowadzić. Zdać się na Niego i pamiętać, że On najlepiej wie, co dla nas jest najlepsze.
Należy trwać w ufności z nisko pochyloną głową.
Pozdrowienia dla Was wszystkich :)))) ( 478 )
Dziękuje... ( 477 ) niezapominajka | data: 29.04.2007, godz: 21:19 |
Nie wiem z jakiego powodu Twoja siostra się okalecza, ale jeśli faktycznie to czyni musi mieć, jakieś poważne problemy bądź z samą sobą, bądź innego pochodzenia. Najwyraźniej nie potrafi sobie sama z czymś poradzić i takie działania, jakie podejmuje mogą manifestować jej "ciche"wołanie o pomoc, o to, by ją zauważyć. Myślę, że samej będzie Ci trudno temu zaradzić. Według mnie powinnaś porozmawiać ze swoją mamą o tym, co podejrzewasz, co Cię niepokoi. Wierzę, że masz na tyle dojrzałych Rodziców, że będę umieli delikatnie dotrzeć do sedna sprawy i zweryfikować, jakie jest podłoże samookaleczania się przez Twoją siostrę. Sądzę, że szczerość wobec Rodziców w tej chwili jest ważniejsza niż obawy przed ich ewentualnym zmartwieniem - może być tak, że któregoś dnia podejmując dalsze próby krzywdzenia siebie Twoja siostra posunie się nieco dalej i skończy się to tragiczniej w skutkach niż do tej pory. Nie chcę Cię straszyć Aniołku, ale pokierować, by nie dopuścić do ewentualnego nieszczęścia. Lepiej dmuchac na zimne niż się sparzyć i wyrzucać sobie do końca życia, że mogłam coś zrobić, ale nie uczyniłam tego. Pewnie, że lepiej, by podejrzenia okazały się nieprawdziwe... .To tylko moje skromne zdanie. Będziesz chciała skorzystasz, jeżeli nie uszanuję to naturalnie. Życzę Ci pomyślnego rozwiązania syuacji i wszystkiego dobrego Tobie i Siostrze. :-))) ( 476 )
szukam pryjaciol z Lomianek abo z okolic ( 475 )
Dzis moj niepowtarzalny braciszek konczy 27lat-i chociaz nie mozemy byc razem w ten wyjatkowy dzien- chcialabym Ci zyczyc wielu Lask Bozych na kazdy dzien,glebokiej wiary w Tego ktory umilowal nas az po krzyz,duzo zdrowia ,pogody ducha ,szczescia i cierpliowosc- buziak od Marcelki ( 474 )
witam, odwiedzam tą stronę od paru mięsięcy, lecz dopiero teraz piszę; wydaje mi się, że mam problem... tzn nie ja tylko moja siostra... mam dowody na to, że moja siostra dokonuje samookaleczenia :( prowadzi ona internetowy pamiętnik tzw blog, to właśnie z tamtąd wiem o tym. również na nadgarstku nosi opaskę, która chyba jej zakrywa rany.. lecz do końca nie jestem tego pewna i nie chce mówić o tym rodzicom, żeby ich nie martwić. muszę być 100% pewna, ale nie wiem co dalej robić... proszę pomóżcie mi... ( 473 ) MAŁA | data: 29.04.2007, godz: 18:52 |
WITAM
ZA OKNEM SŁONKO - A W SERCU OD JAKIEGOS CZASU ZAL - SMUTEK- BOL .... KTOS KOGO TAK BARDZO KOCHAŁAM PO RAZ DRUGI MNIE ZAWIÓDŁ..... PROSZE BOGA O SILE - ALE TAK TRUDNO.... CHCE UCIEC - CHCE ZASNĄC I WIECEJ SIE NIE OBUDZIC ..... JAKI SENS JEST TEGO CIERPIENIA??? JAKI??? ( 472 ) bosy, lat 25 | data: 29.04.2007, godz: 16:22 |
Czołem Leszku! Zgadzam się że internet nie jest sam w sobie "duszny" jak wszystko potrafi leczyć i "zabijać" za pomocą cynizmu, wszechobecnej ironii, tanich słownych przepychanek...tu już nie chodzi o prawdę a jedynie o rację. A ja przecież jak Ty wolę ruszyć gdzieś w plener, moczyć nogi w Dunajcu i podśpiewywać o wysokim Krywaniu... Dobrze że są ludzie jak Ty potrafiący na chwilę pochylić się nad tym co wydaje się być codzienne i co mija się jak coś najoczywistszego. Warmii i Mazur niestety nie znam jako że nigdy moje nogi tamtejszych ścieżek nie deptały jak do tej pory, jednak jeśli moje pisanie może wydać się komuś ciekawe i warte czytania to czemu nie, zawsze mogę pogadać, popisać, pomilczeć... jestem tego zdania że kiedy milkną słowa zaczynają się odzywać karabiny czego mamy tu i tam i jeszcze w innych miejscach prześliczne przykłady...niech i tak będzie. + "Proście o pokój dla Jeruzalem" Z Bogiem! ( 471 )
Piotruś będę pamiętać o Tobie w modlitwie!wytrwałości :) ( 470 ) Leszek | data: 28.04.2007, godz: 22:33 |
Do bosego
Witaj ,
Byłem dzisiaj na dłuższej wycieczce. Od dawna ciągnęło mnie już w „teren” Odwiedziłem Św. Lipke, Reszel, Kętrzyn Giżycko , Wspaniałe uczucie móc obserwować budzenie się przyrody, podziwiać jak pojawia się soczysta zieleń , obserwować żagle na jeziorach . wypić kawę na tarasie mariny. Fascynuje mnie historia tych ziem. Historia Warmii - św Warmii i historia Mazur. Losy ludzi , którzy tu mieszkali , i wracają po latach chociaż na jeden dzień …..
Jeżeli miałbyś ochotę pogadać (popisać ) na ten temat lub inny ….. zapraszam . Internet nie musi być „duszny” . Wraz z gronem przyjaciół wymieniamy się prezentacjami, piszemy do siebie.
Mój nr gg 7549839
( 469 )
chciałam podziękowac za wszystkie maile które otrzymałam...
nie odpisuje...
narazie czytam je po kilka razy i próbuję zrozumieć, próbuję wprowadzić w życie...
dziękuję za wszystkie rady... to dla mnie bardzo wazne...
prosze was jeszcze o modlitwy za kogoś dla mnie ważnego,
za Janusza, który ma teraz matury...
aby udało mu się ją zdać jak najlepiej, by potem w konsekwencji,
dostał się na ta uczelnię na którą pragnie...
i aby uporał się ze swoim nałogiem...
( 468 )
Piotrze... cos Ci powiem... może to banalne... ale kiedy sobie to uświadamiam, to jest mi łatwiej...
jeżeli czujesz bliskość zła... jeżeli czujesz, że szatan nie ustępuje... to znaczy tylko, że jesteś na własciwej drodze :) w przeciwnym razie szatan dałby Ci spokój, bo i tak miałby Cie w garści... ale wszedłeś na własciwą drogę... na tą słoneczną... :) On próbuje Cię z niej zabrać... nie daj się...
gratuluję wytrwania... ale nie spoczywaj na laurach... nie poddawaj się... idziemy do przodu :)
ja też jestem chyba na dobrej drodze... często ulegam smutkowi i przygnębieniu... oto moje zniewolenie... walcze... staram się...
nie dajmy się temu, który jest nic nie warty!!
Powodzenia.. ( 467 )
Juz kiedys tez Was prosilem o pomoc i otrzymalem ja. Wierze ze teraz tez mi pomozecie. Dla tych ktorzy chca mnie blizej poznac podaje moje gg 1898532 zazwyczaj niewidoczny kom 667392643. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Witam Serdecznie!!!
Zapewne wiele osob już mnie zna.Nazywam się Łukasz Cichocki jestem osobą niepełnosprawną od 30lat czyli od początku mojego życia.Moje niepełnosprawne życie,które spędzam na wózku jest dla mnie bardzo kosztowne,choć nie spraweia mi to żadnej przyjemności wrecz przeciwnie.Bardzo cierpię nietylko w sensie fizycznym,ale również i duchowym.Wiele osób pomogło mi w zakupia wózka inwalidzkiego o napędzie elektrycznym.Na dzień dzisiejszy nie mogę korzystać z tego wózka,ponieważ doszło do poważnych uszkodzeń akumulatorów.Ten,że wózek umożliwiał mi samodzielne poruszanie się po ulicach mojego miasta.Jak się domyślacie utrata tej ze możliwości samodzielnego poruszania się jest dal mnie ogromnym utrudnieniem.Koszt nowych oryginalnych akumulatorów wynosi 1400zł niestety nie stać mnie na tak duży wydatek,dlatego zwracam sie z uprzejmą prośbą do każdego z was o nawet najmniejsza pomoc finansową związaną z zakupem tych akumulatorów.Jest to cel w którym każdy z was dołożylby swoja cegiełkę za co bylbym niezmiernie wdzieczny.Nie czuje się rewelacyjnie pisząc tego e-maila ale sytuacja w której teraz się znajduje zmusza mnie do tego,aby prosić was o tego typu pomoc. Mimo wielkiego zła, które rozpanoszylo się na tym świecie, ja mimo to głęboko wierzę w dobrość drugiego człowieka. Wierzę w Twoje dobre i szlachętne serce i w to że mi pomożesz ułatwiając moje niepełnosprawne życie. Dodaje zdjęcie tego wózka razem z moją skromna osobą.Za każdą nawet najmiejszą pomoc już teraz wam serdecznie dziekuje i prosze Boga zeby on sam był waszą nagrodą.Dla tych,którzy są i mogą mi pomóc podaje numer konta:
Bank PKO
Nr rachunku: 37 1020 1592 0000 2202 0028 7789
ul. Młodziezowa 28 09-100 Płońsk
P.S Kazda zlotowka jest mile widziana. Pomozcie jesli chcecie i mozecie. Za wszelka pomoc skladam serdedeczne Bog zaplac!!!!!!!!
z Poważaniem Łukasz Cichocki
( 466 )
Cześć kochani Żródełkowicze
Już 11 dni udaje mi się wytrwać w czystości. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy, bo nigdy mi się nie udało tak długo trwać w tym stanie. Czuję się wyzwolony z grzechu pożądania. Chciałbym, aby ten stan trwał jak najdłużej.
Niestety, czuję, że zło nie odchodzi i wciąż mnie kusi; jedynym moim ratunkiem jest modlitwa i również was proszę o modlitwę.
Wszystkim wam życzę udanego weekendu majowego. Jest taka ładna pogoda, więc proponuję nie siedzieć przed komputerem, a wyjść gdzieś na łono natury- do lasu, parku, nad jezioro, rzekę, morze. Najlepiej wyskoczyć gdzieś na rower:) albo pójść na długi spacer. Przecież sport to zdrowie, a w zdrowym ciele, zdrowy duch. ( 465 ) młoda | data: 28.04.2007, godz: 09:05 |
Życzę Wam wszystkim pięknego weekendu :)) ( 464 ) Aldona, lat 27 | data: 28.04.2007, godz: 07:21 |
Z niewolnika nie ma pracownika,głosi porzedadło:)Według mnie dobrze zrobiłaś, że szczerze i uczciwie powiedziałaś jak traktujesz znajomość.To najlepsze co mogłaś zrobić.NIkogo nie można zmusić do miłości, każdy ma prawo ja sobie wybierać sam i nie wolno sie na niągodzić nie czując nic do danej osoby, bo komus będzie smutno i zle.To jest bardzo cięzak sytuacja, ale w zyciu będą jeszcze inne gorsze i trzeba byc na to gotowym. ( 463 )
Doszedłem do wniosku ze nie ma sensu sprzeczać się, kłócić o idee. Oczywiście zdrowa dyskusja tak wymiana poglądów, ale nie nawracanie na sile, chyba każdy osobiście powinien się cały czas nawracać w swoich wolnych wyborach. Ważniejsze od idei jest dobro innych a nie nasza racja.
Jeśli moje poprzednie wypowiedzi kogoś uraziły, albo przeszkodziły w czymś to przepraszam.
Pozdrawiam i udanego weekendu:)
Krzysztof
( 462 ) Olek, lat 18 | data: 27.04.2007, godz: 23:13 |
Idę ulicą - me ślady na bruku,
Szarych ludzi pełnego, a jednak…
Uśmiecham się.
Liście pod stopami – a każdy inny.
Podmuch wiatru – a każdy wyjątkowy.
Każdy oddech – tak przepełniony życiem.
A jednak… szarzy ludzie idą po bruku,
Szarym niespełnionych marzeń cierpieniem,
Idą, wiatr wieje w oczy, liście plącze we włosy.
Nie widzą… Nie wiedzą o tym, że to wszystko dla nich.
Idę…me ślady na bruku –
Już nie tak szarym.
Uśmiech ulotny niczym płatek róży.
Może dostrzegą. Może zrozumieją,
Że dla nich to wszystko.
Może zrozumieją że… żyją.
Bóg istneje wszędzie, w każdym ziarenku gorczycy, w najmniejszej chmurce, która pojawia się i zaraz rozwiewa. Bóg jest, a mimo to ludzie sądzą, że trzeba Go nadal szukać, bo trudno im się pogodzić z tym, że życie jest aktem wiary. ( 461 ) MariaK | data: 27.04.2007, godz: 19:09 |
Kochani,
wyjeżdżam w góry, hurrra. Będę blizej nieba. Jak wylezę na jakąś wielgaśną górę, to pomodlę się za Was, a że będę bliżej Nieba, to zobaczycie jaki będzie skutek. Trzymajcie się ciepło, z Bogiem. ( 460 ) młoda do Juli, lat 21 | data: 27.04.2007, godz: 12:29 |
Witaj !!!!!!!
Swego czasu miałam stałego spowiednika i kierownika duchowego. Teraz już tak nie jest. Są ludzie, którzy tego potrzebują, a także Ci, którzy nie. Zależy to od człowieka, jego duchowych potrzeb.
Ja uważam, że nie ubyło mi wiary, gdy przestałam mieć stałego spowiednika i kierownika duchowego, choć nie powiem - bo na pewno bardzo mi to pomogło.
Myślę, że sporo zależy od tego "czym człowiek się karmi" na codzień (swój wzrok, swoje ucho, serce.........). Również dużo czytam literatury o wierze, Jezusie, Kościele....... Mam spory kontakt z ludźmi będącymi blisko Pana Jezusa. To na pewno pomaga. A to, czy ktoś potrzebuje kierownika duchowego w sensie kapłana, czy jakiejś innej osoby zależy od potrzeb tej osoby.
Pozdrawiam Cię serdecznie :)) ( 459 ) Jula, lat 31 | data: 27.04.2007, godz: 11:02 |
Nie mam kierownika duchowego ani stałego spowiednika. To jak rozwija się moja wiara zależy od Najwyższego, jakie książki mi wkłada w ręce, jakich ludzi stawia na moje drodze. Kiedyś słyszałam takie stwierdzenie, że kierownikiem duchowym nie koniecznie musi być osoba może być np. Pismo Święte. A co Wy o tym sądzicie? ( 458 ) Ona do Szelki | data: 27.04.2007, godz: 10:51 |
Dziekuje za słowa wsparcia. nie chodziło mi o to żeby oczerniać czy w złym świetle przedstawić tego mężczyzne, to jest dobry człowiek, choc być może moje słowa o nim temu przeczą. Chyba połączyły się dwie niezbyt dobrane osobowości, nie umiemy się porozumiec, nie umiemy odczytywać potrzeb tej drugiej osoby. Spotkalismy się w momencie kiedy obydwoje potrzebowalismy bliskosci. Masz racje Szeleczka że miłość jest ślepa, mi chyba w końcu zaczyna się rozjaśniać to wszystko co jest między mna a tym człowiekiem. To miłe kiedy ktoś zauważa problem drugiej osoby.
Ps. Tobie Ela również dziekuje ( 457 ) młoda | data: 27.04.2007, godz: 10:02 |
Szczęściem może być każdy uśmiech, każdy dobry uczynek, nowy dzień, nowa wiadomość, dobra ocena, przyjaciel, spełnione marzenie . . . a moim szczęściem jest to, że żyję wśród Was !!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam Was drodzy źródełkowicze - Ci bardziej i mniej znani. ( 456 )
Do Ona, Ania, Serce Anioła, Kasia, Sharotka, Smutno mi
Drogie dziewczyny pomodlę się w waszych intencjach.
O to by Miłość Pana Naszego Wszechmogącego dotknęła Waszych serc i by pokój i szczęście zagościło w Waszym życiu.
Z Panem Bogiem
Ela ( 455 )
Szczęść Boże!
Dziś byłem na spotkaniu małej grupki Odnowy w Duchu Świętym.
Otrzymaliśmy Słowo Boże dla grupy fragment z drugiego listu do Koryntian:
2Kor12;1-11.Muszę przygotować komentrz do tego fragmentu z Pisma Świętego.
Chciałbym poprosić Was o przeczytanie tego fragmentu i napisanie mi na
mój adres email swoich przemyśleń dotyczących tego fragmentu z Pisma Świętego.
Z góry dziękuję za pomoc.
( 454 )
Dziękuję bardzo za ten link ale chyba źle mnie zrozumiałaś/eś...Nie mam na tyle odwagi by odebrać sobie życie ale zwyczajnie chcę żeby się jak najszybciej skończyło.
Proszę o modlitwę! ( 453 ) KinimoD, lat 22, e-mail: komarss@o2.pl | data: 26.04.2007, godz: 22:24 |
Witajcie wszyscy ...... prosze WAS nabierzcie troche innego spojżenia na świat przestańcie się użalać nad sobą .....TO ABSOLUTNIE nic nie daje... jak wam jest źle, czujecie się samotni....
.....wyjdźcie do ludzi WŁASNIE WTEDY GDY TEGO NAJBARDZIEJ NIE CHCECIE....
wyjdźcie i wbrew własnym odczucia spróbujcie sie uśmiechać, popawić zły dzień chociaż na chwile napotkanej osobie, może
właśnie ktoś TAK JAK WY!!! MA ZŁY DZIEŃ I SZUKA POCIESZENIE, UŚMIECHU......
każdy chce byś pocieszony, wsparty, usłyszeć dobre słowo.......ZACZNIJMY OD SIEBIE... I BĄDMY TĄ WYGLĄDANĄ OSOBĄ.......
prosze CIE jeżeli masz zły dzień, wolisz nie wychodzić z łóżka, nierozmawiać z nikim.......pomyśl w jaki sposób chciałbyś/ chciałabyś aby KOTŚ PODAŁ CI RĘKE........nie czekajcie na nikogo sami WYDŹCIE I PODAJCIE KOMUŚ W ŻYCIU RĘKE.......
...UIERZCIE MI, mając nawet najbardziej pechowy i nieudany dzień.... jednym uśmiechem taki CICHY ANIOŁ ...ukrty za przyjacielem, znajomym, sąsiadką, napotkaną osobą w autobusie, na przystanku...........jednym ŻYCZLIWYM UŚMIECHEM, CZYSTYM, BEZINTERESOWNYM........MOŻE PRZEGNAĆ NAJWIEKSZE CHMURY DNIA.....W CIĄGU CHWILI.............
..........a gdy wam ciężko, szepnijcie te oto słowa, które również ja sam czasem POWTARZAM SOBIE .........:)
"Powstań"
Jak często i w jak wielu sytuacjach ludzie
potrzebują, by im powtórzono to wezwanie.
POWSTAŃ, Ty który się rozczarowałeś.
POWSTAŃ, Ty który już straciłeś nadzieję.
POWSTAŃ, Ty który przyzwyczaiłeś się do szarości i
już nie wierzysz, że można zbudować coś nowego.
POWSTAŃ, ponieważ Bóg stwarza wszystkie rzeczy nowe.
POWSTAŃ, Ty który przyzwyczaiłeś się do Bożych darów.
POWSTAŃ, Ty który zapomniałeś o zdolności dziwienia się.
POWSTAŃ, Ty który straciłeś ufność, by mówić do Boga "Ojcze".
POWSTAŃ, powróć do pełni podziwu dla Bożej dobroci.
POWSTAŃ, Ty który cierpisz.
POWSTAŃ, Ty któremu się wydaje, że życie tak wiele Ci odmówiło.
POWSTAŃ, kiedy czujesz się wyłączony, opuszczony, na marginesie.
POWSTAŃ, ponieważ Chrystus objawił Ci swoją miłość
i przechowuje dla Ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji.
POWSTAŃ !
Jan Paweł II
(Syr 2) ( 452 ) | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | |