mój punkt widzenia, lat 24, e-mail: enenc@o2.pl | data: 17.04.2007, godz: 19:48 |
Napisałem o sobie tutaj właściwie tylko po to, aby pokazać, że nie mam wyrzutów sumienia po tym co robię i jakoś nigdy źle mi z tym nie było. Nie miałem i nie mam też poczucia winy ani nie czułem i nie czuję obrzydzenia do siebie. Dla mnie to normalna czynność sprawiająca przyjemność.
Nie wydaje mi się też aby to co robię było jakieś nienaturalne, tylko dlatego, że robię to sam ze sobą... Gdyby tak było, to czymś nienaturalnym musiałoby być noszenie ciepłych ubrań zimą czy też obuwia na co dzień. W końcu człowiek rodzi się nagi a nie w ubraniu :-)
Tak więc skoro nie ma nic złego w tym, że człowiek sztucznie przystosował się do życia w takim a nie innym klimacie wykorzystując do tego celu swój mózg, to nie ma też nic złego (przynajmniej dla mnie), że wykorzystuje swój umysł do tego by sprawiać sobie przyjemność cielesną. Do tego też zaliczam stosowanie sztucznej antykoncepcji - a to, że jest sztuczna to żaden nie powód by była jakaś gorsza od naturalnej tzw. NPR, w końcu człowiek używa wielu sztucznych produktów: kosmetyków, lekarstw, spożywa produkty z wielomiesięcznym terminem przydatności do spożycia, a nawet słucha muzyki z płyt, co jeszcze w XVIII w. było niemożliwe - bo wtedy można jej było słuchać tylko i wyłącznie na żywo na koncercie, a teraz można czegoś posłuchać nawet podczas jazdy na rowerze :-) - co wg mnie jest jak najbardziej właściwe :-)
Do Ktokolwiek - jakoś nigdy nie szukałem dziewczyny tylko po to aby się zaspokoić. Być może tak źle jeszcze ze mną nie było (i nie jest). Zresztą gryzie mnie też (o czym już wspominałem) pewna niekonsekwencja Kościoła. Jak ktoś jest zniewolony przez papierosy - to ok, jak ma ukończone 18 lat to może sobie palić ile chce, bo Kościół takie zniewolenie traktuje chyba jak jakąś nic nie znaczącą słabostkę... jak ktoś nie dba o swoje zdrowie (nie uprawia sportu, źle się odżywia), czyli dosadnie mówiąc ma swoje zdrowie w d... (częściej z lenistwa niż z niewiedzy... – z niewiedzy co najwyżej łamie V przykazanie, ale żaden biskup go oczywiście o tym nie pouczy) - to też ok, może spać spokojnie Kościół go za to piekłem straszyć nie będzie :-)
Ale jak ktoś "niewłaściwie" korzysta z własnej seksualności i jakoś jest mu z tym dobrze to musi się liczyć z tym, że grzeszy... i to ciężko.
Jednym słowem nieczystość to taki „ Mega grzech ”, przy którym inne grzechy to takie „ mili grzechy ” :-)
W każdym razie zamierzam uszanować to, że jest to strona, która ma propagować treści zgodne z nauką Kościoła, to też nie zamierzam nikogo przekonywać, że to co robię jest dobrze. Jedynie chciałem zaznaczyć, że ja nie widzę nic złego w tym co robię, a naprawdę dużo o tym czytałem.
( 280 ) bosy | data: 17.04.2007, godz: 19:43 |
Ech, 'Mój punkt widzenia' kimkolwiek jesteś...człowiek poza ciałem coś tam jeszcze w sobie ma, jak by tam nazwać 'to coś' i nie będę może pisał o wyższości ducha nad materią bo pewnie uznasz to za frazesy, nie będę może odwoływał się także do wartości chrześcijańskich co do których nie masz z tego co piszesz przekonania, odwołam się już może do zwykłego ludzkiego powiedzmy poczucia smaku jakiegoś elementarnego szacunku dla siebie i drugiego człowieka, czy naprawdę nie przeszkadza Ci że zaczynasz myśleć nie o tym co dobre ale o tym co sprawia Ci przyjemność to zdaje się odwrócenie ewolucji, kierowanie się popędem a nie rozumem czy też jakimiś normami etycznymi...już nawet nie wspomnę o przedmiotowym traktowaniu drugiej osoby jako dostarczyciela przyjemności i zaspokojenia, jak dla mnie to dosyć bardzo odrzucające. Czy nie widzisz że taki relatywizm moralny to prosta droga by zabić w sobie wszelką wrażliwość, uczucia wyższe? Zresztą widać wszystko już sobie wyjaśniłeś i wszystko niby jest piękne tylko dlaczego tak smutne. Pokój z Tobą. Nie wszystko co daje człowiekowi przyjemność jest dobre...a już na pewno nie warto w życiu kierować się przyjemnością. bosy ( 279 ) Do Rozżalonej | data: 17.04.2007, godz: 18:47 |
A może i w tym nowym mieście da się znaleźć jakieś ciekawe miejsca? I Przyjaciół? Może trafiłaś w to miejsce, bo akurat ktoś Cię właśnie TAM potrzebuje? Rozejrzyj się! Na pewno warto. Bóg musi Ci bardzo ufać, skoro dopuścił takie trudne doświadczenie... Życzę Ci odzyskania pokoju (zwłaszcza tego w sercu:). Pozdrawiam ciepło! ( 278 ) Ktokolwiek | data: 17.04.2007, godz: 18:06 |
Do >mój punkt widzenia<
Miałem przez jakiś czas tak samo jak Ty i długo uważałem że to w niczym nie przeszkadza, a jednak.... ciężko się pozbyć egoizmu do którego może doprowadzić.To jest chyba tak, że jak jesteś przez coś zniewolony - to po prostu przeszkadza, np w wyborze odpowiedniej osoby...Przynajmniej u mnie tak było - szukałem kogokolwiek. Dlaczego? Jak sobie później uświadomiłem - pewnie do zaspokojenia swoich potrzeb. Łatwo więc sie pomylić. Uświadomiłem to sobie dopiero jak się udało uwolnić. Może nie do końca bo ciągle powraca i nikt nie jest idealny, ale sama świadomość jest ważna. Po prostu nie warto bo się nie opłaca....Zrozumiesz ile tracisz jak dana Ci będzie Łaska żeby się uwolnić, czego Ci życzę. ( 277 ) do M.P.Widzenia | data: 17.04.2007, godz: 17:37 |
więc odpowiedziałes sobie sam . skoro Twoje poglądy zupełnie sprzeczne z nauką kościoła, a spowiedż w tym wypadku jest bezcelowa, a więc wszystkie sakramenty także. Na siłę nie musisz zmuszać sie do bycia w kościele..nie o to chodzi. Nie wiem co chciałeś swoim artykułem tutaj przekazac, gdyż tutaj wyznajemy zasady dekalogu i na nich się opieramy. Nie znajdziesz tutaj poparcia swoich poglądów. Spieranie się nie ma sensu, i na Twoje rozterki nie znajdziemy innej odpowiedzi. Dyskutujemy chętnie i radzimy jesli ktos o to prosi, ale w tej sprawie szukaj zrozumienia gdzieś indziej. Zyczę Ci odkrycia prawdy, miłości która nie rani, i tylko dobrych wyborów. ;)Każdy z nas tego pragnie. karina*** ( 276 ) Do Agnieszki, lat 24, e-mail: qes7@o2.pl | data: 17.04.2007, godz: 16:15 |
Agnieszko, jestem całkiem dobry z fizyki, bo właśnie studiuję fizykę:)
Pozdrawiam
Piotrek ( 275 ) mój punkt widzenia, lat 24, e-mail: enenc@o2.pl | data: 17.04.2007, godz: 15:50 |
Karino, przeczytałem kilka artykułów z Miłujcie się (było to jakieś 2 lata temu). Cóż, szczerze powiedziawszy to nie zrozumiałem wówczas powodów, którzy tak cierpieli walcząc o to by żyć w czystości. Wtedy nie rozumiałem tych ludzi i teraz też ich nie rozumiem. Może jestem pod tym względem bardzo płytki - ale czemu, w imię czego mam się pozbawiać tej odrobiny przyjemności, jaką sprawia mi onanizm ?
Właściwie jest to pytanie retoryczne, bo powody znam..., tyle, że one do mnie po prostu nie przemawiają.
Z dziewczyną pod tym względem byłem szczery. Poruszyliśmy ten temat już w pierwszym miesiącu naszej znajomości i ja jej szczerze o wszystkim powiedziałem - czyli, że to robię bo taką czuję potrzebę i sprawia mi to przyjemność. Może jest to dla Ciebie dziwne, ale nie ma o to do mnie żadnej pretensji. Zresztą uważa, że jest to normalne u chłopaków i nie widzi w tym nic złego. Jeśli chodzi o sex, to go nie uprawiam, bo znamy się krótko (kilka miesięcy). Czy to się zmieni ? jeśli będziemy razem - to pewnie tak.
Napisałaś coś takiego: "gdy to się stanie będziesz się onanizował przy pomocy partnerki..jej ciała - tylko tyle sie zmieni.. " pomijając kwestię nazewnictwa (mniejsza o to), chciałbym się Ciebie zapytać co jest złego w tym, że dwoje ludzi współżyje ze sobą tylko po to aby czerpać z tego przyjemność ? Już nawet Św. Paweł był bardziej wyrozumiały od Ciebie :-) On co prawda nie popierał masturbacji, ale nie posuwał się tak daleko by zabraniać małżonkom przyjemności jaką daje współżycie - nie wierzysz, to poczytaj 1 Kor 1 :-)
Pisałem już o tym, ale napiszę to jeszcze raz - to, że onanizm jest grzechem dowiedziałem się w Kościele. A jedyna pustka jaka mi towarzyszy gdy to robię, wynika z tego, że robię to sam, a nie z dziewczyną, w której jestem zauroczony (a być może nawet zakochany).
Natomiast ta sprawa (onanizowania się i braku przy tym wyrzutów sumienia) nurtuje mnie o tyle, że nie wiem jak będzie wyglądała moja przyszłość jako członka KK. Ja staram się być uczciwy przed samym sobą, więc do spowiedzi przystąpić nie mogę - bo i po co skoro nie będę żałował tego co robię. Co najwyżej będę mógł obiecać poprawę jeśli poszedłbym do spowiedzi przedślubnej. Poza tym czytałem też artykuły o stosunku Kościoła do antykoncepcji (tej sztucznej) i co będę ukrywał - mam tu odmienne zdanie niż Kościół. A to też jest przeszkodą do zawarcia ważnego związku małżeńskiego. Moje poglądy także w wielu innych sprawach są inne niż nauka Kościoła, ale w tamtych kwestiach nie ma to większego znaczenia, bo te sprawy bezpośrednio mnie nie dotyczą.
( 274 ) Niezdecydowany | data: 17.04.2007, godz: 14:44 |
Do Jabłuszko.
Masz rację. Wiem, że tak jest, na tym polega "mistrzostwo świata" żeby uszanować to o czym mówisz:) Dzięki i pozdrawiam. ( 273 ) do M.Punktu Widzenia | data: 17.04.2007, godz: 14:36 |
cyt twoje słowa:No i nie sądzę abym traktował ją przedmiotowo, bo zależy mi na niej :-) Owszem, lubię ją całować, przytulać i to nawet bardzo :-) (sex-u nie uprawiamy i jakoś nie mam zamiaru jej w tym ponaglać - uzna, że może mi zaufać, to będziemy się kochać), ale bardzo też lubię z nią rozmawiać, spacerować, biegać czy też oglądać filmy ". ... Nie uprawiasz seksu z dziewczyną... ale dlatego ze uprawiasz go ze samym sobą! ... i to zaspokojenie narazie Ci wystarcza.. przyzwyczaiłes się do rozkoszy własnej, ale w ten sposób - zdradzasz ją ze samym sobą! choć właściwie nie jest Twoją żoną więc moze zdradzanie nie wchodzi tu w ogóle w grę..ale nie jestes wobec niej fair.. Szanujesz jej wstrzemiezliwosc a sam się zabawiasz ze sobą.. i uwazasz siebie za kogoś odpowiedzialnego.. Narazie moze nie traktujesz jej typowo przedmiotowo(choc nie do końca) bo nie współzyjecie.. gdy to się stanie bedziesz sie onanizował przy pomocy partnerki..jej ciała - tylko tyle sie zmieni..
poczytaj świadectwa w "Miłujcie się " , w internecie tez jest poruszany ten problem.., może tam znajdziesz odpowiedź dlaczego to grzech..dlaczego niszczysz swoja własną seksualność.. kiedys odczujesz tego skutki, pustkę duchową, wypalenie, nerwicę.... ... nie wierzę ze nie czujesz sie brudny..ponizony- tym grzechem, Osoby mające z tym problem to potwierdzą , nie mają poczucia wolności, spokoju.. Poza tym gdybys nie uważał to za grzech nie nurtowałby Cie ten problem wcześniej, a Ty przecież szukasz, ale jednoczesnie uciekasz przed nim... przed prawdą.......bo nie walczysz, nie chcesz z nim zerwać, nie masz na tyle siły woli... tak bardzo zabrnąłeś w to BAGNO i jest ci z tym dobrze... Zyczę Ci uwolnienia , niech Pan da CI łaskę CZYSTOśCI a wtedy zobaczysz prawdę, poczujesz sie wolny,... Tylko najpierw zalezy od Ciebie czy tego pragniesz .. Bóg z Tobą! Karina ( 272 ) Agnieszka | data: 17.04.2007, godz: 13:32 |
witam wszystkich zrodelkowiczow. Chcialam sie zapytac czy jest tutaj ktos moze kto jest dobry z fizyki? Dziekuje bardzo ( 271 ) Anka | data: 17.04.2007, godz: 13:30 |
kochani prosze was bardzo o wsparcie modlitewne za mnie w intencji o dobrego męża. Pozdrawiam was wszystkich ( 270 ) mój punkt widzenia, lat 24, e-mail: enenc@o2.pl | data: 17.04.2007, godz: 11:08 |
Witam :-) Też chciałbym poruszyć kwestię czystości. Piszę o tym, bo w przeciwieństwie do innych osób wypowiadających się na tym forum, nie czują z tego powodu (onanizowania się) najmniejszych wyrzutów sumienia. No i jak sięgam pamięcią, to chyba nigdy ich nie miałem z tego powodu. Zresztą w ogóle o tym, że masturbacja jest grzechem dowiedziałem się po ponad roku stosowania jej. Dowiedziałem się o tym jakoś tak przypadkowo w trakcie rekolekcji (byłem wtedy chyba w 7-dmej klasie podstawówki). Z tego, co pamiętam, to jakoś specjalnie się tym nie przejąłem, bo od razu uznałem, że nawet, jeśli jest to grzech, to co najwyżej lekki, który to zostaje wymazany w trakcie Mszy podczas fragmentu spowiedzi powszechnej "... spowiadam się Bogu Wszechmogącemu i wam bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem..." No i po tym fragmencie czując się w pełni oczyszczony, nieświadomy niczego przystępowałem do komunii... Problem i to nie byle jaki pojawił się jakoś tak pod koniec pierwszej klasy szkoły średniej, bo wtedy na spowiedzi (przystępowałem do niej dość regularnie zawsze, bo około 3-4 razy do roku) dowiedziałem się, że grzeszę i to ciężko... Hm... w sumie jak sobie przypomnę, to spowiednik był bardziej zaskoczony ode mnie jak mi to uświadamiał :-) Co prawda starałem się go przekonać, że w tym nie może być nic złego, skoro nikogo tym nie krzywdzę, ale on nawet nie chciał słuchać mojej argumentacji... To sprawiło, że przestałem przystępować do komunii, no bo jako katolik byłbym hipokrytą przystępując do niej będąc w myśl nauki KK w stanie grzechu śmiertelnego. A ja onanizowałem się właściwie prawie codziennie i to nawet kilka razy (obecnie jest zresztą tak samo). Dodam jeszcze tylko, że 10-12 lat temu ja nie miałem internetu, zresztą w tych czasach on dopiero powstawał, tak więc nie miałem właściwie skąd dowiedzieć się o tym, że jest to grzech. Szczerze powiedziawszy, to ta spowiedź, na której dowiedziałem się, że jest to grzech sprawiła, że oddaliłem się od Kościoła. Może rzeczywiście jak byłem mały, to chodziłem do kościoła z przyzwyczajenia (tak rutynowo), ale potem przeszła mi na to ochota. Pojawiałem się w nim od czasu do czasu - kilka, kilkanaście razy w roku (paradoksalnie jakiejś złości na Kościół wtedy nie czułem i teraz jej też nie czuję). W każdym razie 3-4 lata temu zacząłem bardziej interesować się religią (jakby nie patrzeć pomogło mi w tym stałe łącze) i nawet trafiłem wtedy do Odnowy. Myślałem, że może pobyt w tej grupie pozwoli mi wyjaśnić moje dylematy związane z wiarą, ale tak się nie stało. Po prostu moje poglądy się nie zmieniły. Hm... a nie powiem, starałem się. Chodziłem na modlitwy, na cotygodniowe Eucharystie (oprócz tego była oczywiście Msza niedzielna) i nic. Tzn. było ciekawie, poznałem wiele nowych osób. Poznałem lepiej religię katolicką (nawet udało mi się przeczytać cały NT), ale jak nie czułem wcześniej wyrzutów sumienia z powodu onanizowania się, tak i po roku pobytu w tej grupie też ich nie czułem. No, a teraz jest tak jak kiedyś, czyli do Kościoła chodzę od przypadku do przypadku (a żeby tego było mało, to w ogóle mam wątpliwości, czy Bóg istnieje, a nawet jeśli istnieje - to pytanie czy ten chrześcijański Bóg jest tym Bogiem prawdziwym). Napisałem o tym wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze trudno jest mi pogodzić się z tym, że Kościół tak pobłażliwie traktuje np. palenie papierosów, czy też nadużywanie alkoholu albo niezdrowy tryb życia (brak ruchu, niewłaściwa dieta i.t.p) - co w moim przekonaniu bardzo szkodzi człowiekowi (dla mnie to pośrednie łamanie 5 przykazania), a tak dużą wagę przywiązuje do masturbacji. Po drugie nurtuje mnie przyszłość... a dokładniej możliwość zawarcia związku małżeńskiego w KK. Jakby nie patrzeć wcześniej musiałbym przystąpić do spowiedzi... W sumie taki problem to nie problem, ale wzbudzić w sobie żal za coś, czego nie uważa się za grzech jest już ponad moją wyobraźnię... Hm... na koniec jeszcze napiszę, że myślałem, że może fakt, że sam się zadowalam może przeszkadzać dziewczynie, z którą jestem. W każdym razie powiedziałem jej o tym i ona mi powiedziała, że jest to normalne. No i nie sądzę abym traktował ją przedmiotowo, bo zależy mi na niej :-) Owszem, lubię ją całować, przytulać i to nawet bardzo :-) (sex-u nie uprawiamy i jakoś nie mam zamiaru jej w tym ponaglać - uzna, że może mi zaufać, to będziemy się kochać), ale bardzo też lubię z nią rozmawiać, spacerować, biegać czy też oglądać filmy :-) ( 269 ) do zagubionej ... i nie tylko, lat 29 | data: 17.04.2007, godz: 10:09 |
Uważam, że osoby homo jak i bi są w pewien sposób chore, i nie powinnaś ulegać presji otoczenia także profesora ... chyba że on sam jakby próbował sie usprawiedliwiać, to nie jest normalne, takie szukanie wytłumaczenia na wszystko, że genetyka, i coś tam to może można wytłumaczyć także zabijanie dzieci, także nienarodzonych, chorych, starszych ludzi, a także gwałty .. bo każdemu może się zdarzyć - słowa z tv ... i do czego może doprowadzić taki sposób myślenia i postępowania?
Już mówi sie o mniejszościach seksualnych .. niedługo będą mniejszości moralne ... : (
Tacy ludzie potrzebują leczenia i chyba bardziej modlitwy ...
A to, że masz świadomość własnej słabości jest pozytywne ... chyba ważne jest, że chce sie być lepszym i starać się być takim i tego Tobie życzę : ) ( 268 ) MariaK, lat 45, e-mail: sorayah@o2.pl | data: 17.04.2007, godz: 09:20 |
Jest tak:
Nigdy nie chodziłam na czaty, bo była to dla mnie strata czasu a poza tym tam siędzą małolaty i pletą glupoty. Ponieważ miewam dołki, szukam czasem pomocy, póki sie nie podniosę - póki Bóg mi nie pomoże. I tak trafiłam tutaj. Podoba mi się ta stronka. Podoba mi się, że prosicie o modlitwę i się za siebie modlicie. Że wymieniacie poglądy i się wspieracie. Niektorzy piszą, że stronka smutna (czasem nam smutno i wtedy jest smutna, ale od czego ma się przyjaciół?), że nie ma ciekawych tematów- może czekamy na Ciebie, na Twoją propozycję ciekawego tematu. Jeżeli ja się nie dziwię, nie zachwyciłam się ostatnio niczym, to ze mną jest coś nie tak, nie mogę zwalać na innych, ze smutni, że nieciekawi, że ogólnie be.
Chociaż i tak bywa, że czasem jest pustka w głowie. Wtedy trzeba przeczekać, pomodlic się o jakiś "ruch"w myślach, w patrzeniu na świat, a może jest to czas dany nam po to, aby pomóc innym? Nie można patrzeć na świat krytykancko i w postawie oczekiwania. Przepraszam, nie chcę nikogo urazić moimi słowami. Rozumiem rozczarowanie zniechęconych. Jak mi jest nijako, źle, cięzko to też mam negatywne nastawienie do świata, do ludzi. Ale to nie jest dobrze. Trzeba walczyć z takimi odczuciami.
Kochani, trzymajcie się wszyscy ciepło. Dziś piękny dzień, chociaż potem ma padać. Serdecznie Was Źródełkowicze pozdrawiam. I kiedyś tu zajrzę znowu. Z Panem Bogiem. ( 267 )
A ja chciałabym dziś podziekować wszystkim, którzy tworzą stronkę adonai :) I już :) Dziękuje bardzo ładnie:) za nowych znajomych, za genialne teksty, za audycje, za ciekawy humor, itd :) ( 266 )
Proszę o modlitwę za Michała w dniu jego urodzin... ( 265 ) jabłuszko | data: 16.04.2007, godz: 20:46 |
do NIEZNAJOMY
Uważam podobnie, że ta stronka na żródełku mogłaby być fajniejsza. Można prowadzić naprawdę fajne rozmowy, a tu się tak nie dzieje. Może właśnie należało by to zmienić.
Odnośnie twojego zapytania, czy mając namiary na dom dziewczyny możesz się tam udać? Nie możesz. Nie stawiej jej w takiej sytuacji. Jest wiele innych możliwości, sposobów. Dziewczyny są delikatne i wrażliwe i nie zawsze może to okazują.
Pozdrawiam ( 264 )
Najdroższy Jezu w dniu moich urodzin proszę bądź przy mnie zawsze, przygarnij mnie do Twego serca i pozwól mi tak trwać przy Tobie zawsze. Obyś zawsze był dla mnie najważniejszy mimo wszystko. Prowadź mnie, chroń mnie i kochaj mnie. Spraw by to się stało, to o co modlę się każdego dnia i naucz mnie dobrze rozpoznawać Twoją Wolę. Amen ( 263 ) Zagubiona, lat 20 | data: 16.04.2007, godz: 20:31 |
Witajcie!
Właśnie wróciłam z wykładu, na którym - w ramach dygresji - mój profesor (człowiek naprawdę mądry, bardzo go szanuję, zresztą jest poważany w swoim środowisku; niezwykle utalentowany ) próbował nas przekonać do tego, że powinno się pozwolić homoseksualistom na wychowywanie dzieci. Próbowałam się sprzeciwiać, ale chyba zbyt szybko uległam... Obawiam się, że potraktował to w taki sposób, jakby moje poglądy nakazywały ludzi o takiej orientacji seksualnej co najmniej aresztować. A to przecież nie tak... Jestem pełna szacunku wobec tych osób, wiem, że często bardzo cierpią. Sądziłam dotąd, że można to po prostu leczyć. Prof. twierdził jednak, że homoseksualizm jest czymś normalnym, że to żadne zboczenie ani choroba.
Nie mam pojęcia, jakich argumentów używać w takich rozmowach. Zresztą po tym wykładzie zaczęłam się wahać co do swego stanowiska w tej sprawie... Sama mam wciąż problemy z wiarą, ze spowiedzią, z czystością... Nie wiem więc, jak działać w podobnych sytuacjach - czy mam prawo powoływać się na te wartości, których broni Kościół, skoro sama naprawdę nie jestem przykładną chrześcijanką? No i przede wszystkim - JAK bronić tych wartości? Jak to jest????????????????? ( 262 ) młoda do a buuu o przebaczeniu, lat 21, e-mail: zdw1@poczta.onet.pl | data: 16.04.2007, godz: 20:30 |
"... I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Zdolność przebaczania i miłość do każdego człowieka, również do swoich wrogów, prześladowców i nieprzyjaciół należy czerpać z żywej wiary w Boga. Życie zgodnie z przykazaniem: "Przykazanie nowe daję wam, abyście sie wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemni". (J 13, 34).
Mocą miłośćci i przebaczenia Chrystus zwyciężył największą nienawiść i grzechy nas wszystkich. Uczy nas, że jedyną bronią w walce ze złem jest przebaczenie. W kwestii przebaczenia jest On bezkompromisowy. Należy przebaczyć temu kto wyrządził nam krzywdę; pomimo tego, że na widok tej osoby mogą rodzić się w nas negatywne uczucia. Trzeba prosić Pana by uwalniał nas od negatywnych uczuć antypatii, gniewu, nienawiści. Należy kochać i przebaczać tak jak robił to Chrystus.
Brak przebaczenia z naszej strony zamyka nasze serce na Boże miłosierdzie.
Jeżeli chcemy by Chrystus nam przebaczał nasze grzechy, sami musimy przebaczać. Musimy nauczyć się wybaczać sobie nawzajem.
( 261 )
Niezdecydowany wcale smutno tu nie jest. Ktoś zagląda i prosi o słowo wsparcia i je dostaje, więc chyba tylko się z tego cieszyć :D
A poza tym, jeśli do mnie do domu zapukałbyś, to bardziej mógłbyś spodziewać się zdziwienia przemieszanego ze swego rodzaju obawą, podejrzeniami, niż pełen entuzjazm. Zresztą, zależy jak byś to "odegrał". O wiele lepsze było by niby to przypadkowe spotkanie na ulicy, w parku, gdziekolwiek indziej. Ale to jest akurat moje osobiste zdanie i wcale tak nie musi być. Z drugiej strony, nie spróbujesz, nie dowiesz się ;) Pozdrowienia i powodzenia!
MariaK Niesamowite to opowiadanie. I jakże prawdziwe! Odwołam się do niego na swoim własnym przykładzie. Gdy zaczynałam walczyć [a będzie to już chyba ponad 2 lata] to do spowiedzi niemalże codziennie musiałam chodzić. Po jakimś czasie był to okres tygodnia. Czasem miałam wrażenie, że działa to jak w zegarku. Potem 10 dni, 2 tygodnie. Raz nawet udało mi się pół roku, ale niestety znów się wszystko posypało.
Piotrusiu, Aniołku grzeszny, Kasiu i wszyscy Ci, którzy dzień w dzień zmagają się ze sobą! Najważniejsze to iść ciągle naprzód, nie oglądać się za siebie, nie zatrzymywać się, nie poddawać! Walka z grzechem, to swego rodzaju nauka cierpliwości - w dzisiejszym świecie wszystko chcemy mieć od zaraz. Dlatego pewnie tak łatwo się poddajemy i może dlatego trwa to długo. Trzeba naprawdę dużej pokory żeby mieć odwagę i siłę nieustannie powstawać, przyznawać się przed Bogiem "tak, jestem grzeszna, bez Ciebie Panie nic nie zrobię" i szczerze w sercu swoim uznać, że jest się grzesznym i że nic bez Łaski nie można zrobić.
( 260 ) rozżalona:( | data: 16.04.2007, godz: 20:10 |
Nie mam sił na nic... ciągle płaczę i umieram z tęsknoty za moim domem. Straciliśmy go i musieliśmy przeprowadzić do małego mieszkania, samochód też nam zabrali,zostały nam tylko meble,lodówka i kilka rzeczy. Trzeba było zlikwidować zwierzątka,zabili mi koty, zabrali moją kochaną myszkę która po czasie zdechła z tęsknoty. Z dużego pięknego domu gdzie było wielkie podwórze,huśtawki,ogród,garaż ze stołem ping-pongowym, taras, jasna kuchnia ze skrytką na konfitury. Miałam swój śliczny błękitny pokój,rower,hulajnogę...nie zostało nic!!!!!!!!!!!!!
Teraz jestem w jakimś brzydkim mieście,nowa szkoła,otoczenie, mieszkanie 2-pokojowe i już nie mam swojego pokoju,skrawka prywatności,miejsca na odrabianie lekcji... a przede wszystkim rozpadła się rodzina,tata jest daleko... ja mam dopiero naście lat!!
D L A C Z E G O TAK MUSIAŁO BYĆ??????????????????????????????? :'( :'(
( 259 )
Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia! :):):) ( 258 ) młoida (marzena) | data: 16.04.2007, godz: 19:37 |
"Serce Maryi jest domem Boga. Jedyną koniecznością jest w tym domu zamieszkać" - O. Gabriel Jacquier CM ( 257 ) . | data: 16.04.2007, godz: 18:49 |
Wiem, że są większe tragedie w życiu...choć mnie ta przygniata- być niechcianym, odrzuconym z pragnieniem pokochania. proszę o modlitwę. ( 256 ) Niezdecydowany, lat 29 | data: 16.04.2007, godz: 18:47 |
Aha... Macie jakieś ciekawe pomysły jak "zagadać"???:) Pozdrawiam ( 255 ) Niezdecydowany, lat 29 | data: 16.04.2007, godz: 18:41 |
Witam. Albo mi się zdaje albo strona wygląda dość smutno ostatnio. Ja bym wolał coś innego - nie wszystko musi wyglądać tak bezsensownie jakby sie mogło wydawać. Więcej optymizmu:) Ale tak naprawdę to nie to miało być tematem wpisu - mam pytanie do wszystkich, może nawet do dziewczyn troche bardziej- co myślicie o takiej sytuacji: >> Chłopak dostaje "namiary" od rodziny - adres mieszkania kogoś kogo nie zna, w celu "niby przypadkowego zawarcia znajomości"... chyba wiadomo o co chodzi... << Czy myślicie że jest możliwe i "normalne" takie postawienie sprawy??? Jak dziewczyny reagują na takie zzawieranie znajomośći? I jak to wygląda jak ktoś nagle "dobija się do drzwii".......????Pozdrawiam. Więcej uśmiechu:) ( 254 )
Odezwij sie na maila,proszę.Chyba mamy o czym gadać...
"Dzięki Ci, Boże mój za ten krzyż, który Jezus cierpiał za mnie..." znasz?Jeśli nie, to koniecznie posłuchaj:)
( 253 )
Do Piotruśia lat 24.
Piotruś powiem tylko tyle rozumiem co czujesz bo u mnie jest tak samo...i dzisiaj stwierdziłam,ze sie poprostu poddałam temu grzechowi w którym żyje i nie potrafie go pokonac...ehhh co dalej?? :(:( ( 252 ) kacper | data: 16.04.2007, godz: 16:41 |
"Rzeczywiście szukacie właśnie Jezusa, kiedy marzycie o szczęściu. To On na was czeka, gdy nic z tego, co znajdujecie, nie zadowala was. To On jest pięknem, które tak was pociąga. To On wzbudza w was pragnienie radykalności, które nie pozwala wam iść na kompromisy. To On pobudza was do zrzucania masek, które czynią życie fałszywym. To On czyta wam w sercach decyzje najbardziej autentyczne, które inne chcieliby przytłumić. To Jezus wzbudza w was pragnienie, byście uczynili ze swojego życia coś wielkiego. Budzi w was wolę pójścia za ideałem. Skłania do tego, byście nie dali się pochłonąć przeciętności. Wzbudza odwagę pokornego i wytrwałego zaangażowania, by ulepszać samych siebie i społeczeństwo, czyniąc je bardziej ludzkim i braterskim." JPII, ŚDM, Rzym 2000 ( 251 ) E. | data: 16.04.2007, godz: 16:04 |
Proszę o modlitwe. Bóg zapłać. ( 250 ) Angelika, lat 21 | data: 16.04.2007, godz: 13:54 |
Witam,
Prosze o modlitwę o pomyślne zdanie egzaminu na prawo jazdy który będzie 18 kwietnia o 9.00 .Jest to mój pierwszy egzamin na prawko.Nachodzą mnie myśli im,bliżej egzaminu to nic nie umiem i obleję.Trzymajcie kciuki:)Pozdrawiam ( 249 ) do Piotrusia;) | data: 16.04.2007, godz: 13:00 |
Piotruś...jesli zgrzeszysz - biegnij wręcz do spowiedzi jak na skrzydłach!, by odzyskać siły na nowo!! po co trwać w grzechu, poniżeniu? i wtedy te mysli z rezygnacji do walki cię nachodzą .. masz sakramet pokuty po to własnie abys odnalazł pokój! co z tego ze znowu i znowu... jestes chory, potrzebujesz lekarza, idziesz po lekarstwo! Jezus za każdym razem leczy rane duszy wynikającą z tego grzechu-poniżenia. Chcesz być radosny, szczęsliwy, wolny?? po każdej spowiedzi możesz się tak czuć na nowo!! mimo ze może jeszcze nie raz upadniesz.... nie trać tej szansy- KORZYSTAJ Z CZYSTOśCI SERCA.. spowiedź - oczyszczenie tak własnie działa... pokonaj wstyd lepiej się 100 razy wstydzić niż trwać w grzechu i czuć sie zbrukanym choćby tylko kilka dni ! znajdz jednego spowiednika dla lepszej kontroli....wiedz ze szatan nigdy nie da ci tego- co może dać Ci JEZUS ! ** ( 248 ) MariaK, lat 45, e-mail: sorayah@o2.pl | data: 16.04.2007, godz: 11:18 |
do Piotrusia
Piotrusiu, jest taka opowieść, którą chce Ci przytoczyć, tylko nie będzie już tak ładnie jak w oryginale.
Żył sobie kiedyś grzesznik. Zły człowiek, ktorego wszyscy w okolicy znali. Nieopodal miasta mieszkał pustelnik. Grzesznik chodził do niego się spowiadać. Ludzie byli oburzeni" "Jak może ten grzesznik chodzić do tego Bożego człowieka?! Przecież nie zdąży od niego wyjść i robi te same złe rzeczy!" Ale sytuacja taka trwała i trwała. Ani pustelnik, ani grzesnik nie przejmowali sie tym, co mówią ludzie. Jednak po jakimś czasie grzesznik już nie chodził do pustelnika codziennie, ale co dwa dni. Potem co trzy, co tydzień.... Czy spowiedź ma sens? Tak. Za każdym razem dobry Bóg uzdalnia nas do czynienia dobra. Naprawia, uzdrawia, daje łaski potrzebne do zbawienia.
A poza tym podpisuję się też pod tym, co napisał nevermind. Ma rację. Serdeczności dla wszystkich ( 247 )
Do Piotrusia.
Jezus został ukrzyżowany za Ciebie dlatego, że CIĘ KOCHA!!! Mówienie, że nie jesteś tego godzien jest przejawem pychy.
Myślę, że powinieneś jak najszybciej iść do spowiedzi. Ona nie tylko oczyszcza nas, ale też wzmacnia, dodaje sił do dalszej walki. Każdy z nas jest grzeszny i to się nie zmieni. Nie ma ideałów. Zresztą Bóg nie oczekuje, żebyś był ideałem. On chce, żebyś nieustannie pracował nad sobą. Pamiętaj, że nie ważne jest ile razy upadasz, ale ważne jest to, że każdym razem powstajesz. Odwagi.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę pięknego dnia :)
( 246 )
Piotruś, nie daj się zwątpieniu. O to teraz właśnie złemu chodzi. Żebyś stracił z oczu wszelki sens walki! Wiem coś o tym, bo sama przechodzę przez to teraz. Sens walki, spowiedzi i ciągłego podnoszenia się był, jest i będzie! Z perspektywy długiego już czasu widzę, że jednak można sobie dać radę, tylko że nie samemu. Samemu niewiele można zdziałać. I za każdym razem, gdy upadniesz, idź do spowiedzi. Ja kiedyś wyszłam z takiego samego założenia, że skoro i tak ciągle to samo, to po co mi spowiedź. I w takim przekonaniu żyłam 9 miesięcy. Koszmar! A to co się wtedy działo, ech.
"Błądzenie jest rzeczą ludzką, ale dobrowolne trwanie w błędzie jest rzeczą diabelską." św. Augustyn
Tak więc za każdym razem podnoś się. Jezus nie wymaga od nas żebyśmy byli idealni. Nie wiesz, kiedy po Ciebie przyjdzie. A jak przyjdzie a Ty tak będziesz trwał w grzechu długi czas, to co mu wtedy powiesz, poczekaj Panie Jezu, polece szybko do spowiedzi? Nie! Jezus gdy przyjdzie po Ciebie, nie chce zastać Cię idealnego [byłbyś wtedy samym Bogiem] ale chce zastać Cię ciągle pracującego nad sobą, ciągle przychodzącego do Niego. I o to w tym wszystkim chodzi!
Trzymaj się i nie daj się zwątpieniu!
P.S. Pozdrowienia dla Źródełkowiczów! Ciekawe, czy ktoś mnie jeszcze pamięta ;)
<+>< ( 245 ) ewa1, lat 33 | data: 16.04.2007, godz: 06:22 |
powiedźcie mi dlaczego tak dziwnie jest, ze jset to portal katolicki, niby chcą tu się poznać ludzie wierzący, ale jak przychodzi juz do wymiany e-mailem mysli, zapatrywan, roznych aspektow wiary... to kazdy preferuje tylko swoje, po czym następuje cisza albo zegnaj. Ja preferuje duchowośc Maryjna, ale zwykle spotykam się ze stwierdzeniem, ze Maryja nie jest Bogiem. I gdzie tu miłośc bliżniego. Ludzie - Maryja jest Matka Boga i nasza i najpiekniej prowadzi do Niego. ( 244 )
Było mi tak dobrze... pięknie spędzone święta Zmartwychwstania Jezusa...... ale coś jest znowu ze mną nie tak. Zbyt krótko trwałem w swych postanowieniach; znowu upadłem.... nie mam odwagi iść do spowiedzi, bo ile można obiecywać poprawy, jak później cały czas się grzeszy... ciągle pojawiają się te same grzechy... nie mam siły z nimi walczyć, a nawet nie mam przekonania czy wypełnię postanowienie poprawy.... nie wiem co mam robić.
Dziękuję wszystkim, którzy kiedyś odpowiedzieli na mój wpis. Naprawdę poprawiłem się, ale znów upadłem i wątpię, czy jest sens walki z grzechem, skoro wiem, że ciągle przegrywam walkę z pokusami. Tak się źle teraz czuję, brzydzę się sobą... dlaczego tak źle postępuję... zło chyba mnie zwyciężyło
Dlaczego Jezus został ukrzyżowany za mnie? Przecież ja nie jestem tego godzien, by Jezus cierpiał za mnie. Jestem strasznym i grzesznym człowiekiem:((( ( 243 )
Witaj Kasiu !!!!!!!!!!
To od Ciebie samej zależy czy otworzysz się na łaskę, czy odpowiesz na pełne miłości spojrzenie Jezusa. Zaufać Bogu to wyrazić zgodę na Jego wolę wbrew wszystkiemu, to powiedzieć: Jezu ufam Tobie choć cierpię, choć doznaję krzywd, jestem samotny, zagubiony, mam problemy w rodzinie/szkole, odszedł mi ktoś bliski.................
W świecie tyle zła trzeba uwierzyć, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. Chodzi o mocną wiarę, w to że Miłosierny jest naprawdę miłosierny. Zwłaszcza wtedy, gdy po ludzku sytuacja nas przerasta. Właśnie przełamanie się i zawierzenie Bogu pozwoli Ci przejść przez ten trudny czas, przez cierpienie.
Obiecuję Ci swoją modlitwę; Jezus miłosierny na pewno wysłucha Twych próśb; bardzo Cię kocha i wierz mi - ulży Twemu cierpieniu; cierpienie jest dla nas niejednokrotnie ciężką próbą; ale Pan daje nam siły i pomaga powstawać z każdego upadku;
Zaufaj Panu juz dziś... ( 242 ) ewa | data: 15.04.2007, godz: 21:08 |
Do Pablo25
Za każdym razem, gdy czytam Twoje słowa ,, nie mów już o sobie źle, bo będę musiał przyjechać i przytulić zbłąkaną owieczkę..." ciepło się uśmiecham.
Dziękuję ( 241 ) Mariak, lat 45 | data: 15.04.2007, godz: 20:21 |
do Bosego
bardzo ładnie napisane, chociaż trudne. Serdecznie pozdrawiam. ( 240 ) gosia | data: 15.04.2007, godz: 19:41 |
Ale ja jestem naiwna ,rany.Albo slepa i zakochana,albo jedno i drugie. ( 239 ) bosy, lat 25 | data: 15.04.2007, godz: 18:45 |
"Żyjemy tak jak śnimy – samotnie" Te oto piękne i wymowne słowa dedykuję wszystkim którzy dzięki ufności i niezmąconej pogodzie ducha oswoili swoją samotność czy też to co sami sobie stworzyli i nazwali tym wdzięcznym imieniem...którzy mimo drwin i trudności ciągle i na nowo biją swymi sercami w coraz to nowe a i te stare jak świat mury czy to rasizmu, nietolerancji uprzedzeń...bo jak to pisał jeden dwojga imion Krzysztof Kamil "trzeba umieć ludzi pokochać" i tego wszystkim życzę wpierw nim zaczniecie nazywać kogoś swoim, nim zogniskuje się ten płomień na czyimś jednym biednym sercu :-) Pokój z wami cicho ze mną :-) ( 238 ) do Nieszcześliwego | data: 15.04.2007, godz: 17:03 |
Nieszczęśliwy- musisz znależć przyczynę tego stanu rzeczy, dlaczego mdli Cie w kosciele..? skąd erotyczne "prześladowania"... byc moze miałes do czynienia z magią? nosiłeś pierścień atlantów, lub inne amulety? korzystałes z bioenergoterapii.. pornografia itp takie mysli mają jakąś przyczynę.. często ludzie mający kontakt ze złymi mocami, własnie odczuwaja podobne objawy w kosciele jak Ty, przed przystapieniem do komunni sw... słyszałam świadectwa ludzi zniewolonych.. idź do spowiedzi takiej głębszej, szczerej.. uznaj ze Jezus jest Twoim jedynym Panem.. polecam rekolekcje o uzdrowieniu wewnętrznym ducha ze zniewoleń.. mogę Ci zaproponowac takie. karina2006małpainteriapl. pozdrawiam* ( 237 )
Jezu, w tym dniu tak szczególnie Cię proszę o wysłuchanie moich próśb.Błagam cię Jezu Miłosierny ulżyj wreszcie w cierpieniu i nauczyć na nowo cieszyć się życiem!JEZU UFAM TOBIE! ( 236 ) MULATKA, lat 23 | data: 15.04.2007, godz: 12:33 |
Witajcie !!!!.Dane jest nam przezywać kolejny dzień przepełniony blaskiem słonecznych promieni słońca:-).nie tracie czasu na zamartwianie sie życiem , swoja samotnością, problemami,nie jesteście sami!!!Wszyscy którzy zaglądają na ta stronkę to z reguły ludzie młodzi, piszecie o zmartwieniach,trudnościach, braku bliskości drugiej osoby(tej z która chcielibyście realizować swoje plany życiowe).Gdzie jest wasz zapał do życia!!! uwierzcie że wszystko przed wami- ja sama jestem osoba bez stałego partnera i nie martwi mnie to. Na kazdego przyjdzie czas, BóG wie co dla nas jest najlepsze:-)
POZDRAWIAM WAS WSZYSTKICH CHOć NIE ZNAM WAS W OGóLE:-).Patrzcie na życie przez optymistycznie, żyjcie tym co daje wam dziś STWóRCA, pięknem przyrody, śpiewem ptaków.....
karolina ( 235 ) Nieszczesliwy, lat 17 | data: 15.04.2007, godz: 11:51 |
Prosze o modlitwe za mnie, zle ze mna, bardzo zle sie czuje, jest bardzo grzeszny, ale probuje cos ze soba zrobic, probuje sie naprawic, staram sie chodzic do kosciola, ale za kazdym razem, gdy ide i gdy jestem w kosciele, mdli mnie, niedobrze sie czuje, brzuch mnie boli i zbiera mnie na wymioty, w najlepszych sytuacjach tylko mi przychodza na mysl sytuacje erotyczne ale to i tak nie jest dobrze. :( Prosze o modlitwe... ( 234 ) | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | | |