Wigilia polskiego losuW grudniu wszystkie drogi prowadzą do Poznania, do Teatru Wielkiego im. Stanisława Moniuszki. Goście z najodleglejszych zakątków Polski przyjeżdżają na "Wigilie polskie", których inicjatorką i narratorką jest Barbara Wachowicz.- Mieliśmy grać ten spektakl jeden sezon, inaugurując Rok Mickiewiczowski 1998. Ówczesny wojewoda wielkopolski harcmistrz Maciej Musiał wystąpił z propozycją, by uzupełnić widowisko sekwencją poświęconą powstaniu wielkopolskiemu na rocznicę zwycięstwa, która wypada przecież w Boże Narodzenie. Następnie Solidarność wielkopolska zaapelowała o wprowadzenie wątku poznańskiego Czerwca '56 i Solidarności - przypomina Barbara Wachowicz. Spektakl daje niepowtarzalną szansę spotkania z najwybitniejszymi Polakami. Większość przedstawienia autorka poświęca Adamowi Mickiewiczowi. Przeżywamy z nim najważniejsze Wigilie w jego życiu - od dnia narodzin, przez beztroskie święta wileńskie i najsmutniejszą, opisaną w III części "Dziadów" Wigilię w celi Konrada, którą poeta spędził w więzieniu. Polakom mało jest znany drewniany kościółek w Łukowie w Wielkopolsce, w którym Mickiewicz modlił się podczas ostatniej pasterki w ojczyźnie. Na scenie pojawia się także Juliusz Słowacki, a z nim przenosimy się do Krzemieńca, do Szwajcarii, a potem do Betlejem, gdzie poeta modlił się w noc wigilijną, o czym pisał do matki, za tajemniczą "Kuzynkę". Widzowie szybko zgadują, że "jeszcze Kuzynka nie zginęła, póki my żyjemy". - W tym roku wprowadziliśmy opowieść o Fryderyku Chopinie, bo bardzo brakuje widowisk łączących życie z twórczością genialnego kompozytora - zdradza pisarka losu polskiego. Przy wigilijnym stole nie brakuje miejsca, stąd orlęta lwowskie i bohaterowie "Kamieni na szaniec", chłopcy z Batalionu "Zośka", Krzysztof Kamil Baczyński i 13-letni Romek Strzałkowski, który zginął w Czerwcu '56. Nad wszystkimi czuwa Matka Boża Ostrobramska, której wizerunek umieszczono w centrum sceny. - Takiej lekcji historii i patriotyzmu nie sposób przeżyć gdzie indziej. Barbara Wachowicz odbrązawia bohaterów, dzięki czemu ich miłość do Polski staje się naszą - mówi Aneta Marchwicka, polonistka z Zespołu Szkół Gastronomiczno-Hotelarskich im. Janka Bytnara w Kaliszu, która z uczniami na "Wigilie" przyjechała już siódmy raz. W postacie wielkich bohaterów wcielili się znani aktorzy. - Adam Marjański kreujący rolę swego wielkiego imiennika to przecież wspaniały Janek Bohatyrowicz z filmu i serialu "Nad Niemnem". Rolę Słowackiego powierzyłam Andrzejowi Matulowi, który mistrzowsko interpretuje frazy romantycznej poezji - podkreśla pisarka. Stale obecna na scenie Barbara Wachowicz jest pośredniczką między bohaterami a publicznością. Prowadzi dialog z uczestnikami spektaklu, zadaje im pytania, zaprasza na scenę najmłodszych. Można tam - po Mickiewiczowsku - "nadyszeć się ojczyzny", gdyż narratorka, Andrzej Matul oraz harcmistrz Krzysztof Jakubiec mają tytuł Mistrza Mowy Polskiej. - "Wigilie polskie" to lekcja języka polskiego. Wypowiedzi narratorki są żywe, pełne pasji, bardzo, dobrze trafiają do publiczności i na długo pozostają w pamięci - zaznacza Aneta Marchwicka. W teatrze rozbrzmiewają nie tylko najpiękniejsze kolędy, ale również pieśni polskie i narodowe: "Wigilia", "Orlęta", "Moja Piosenka", "Rota", "Święta miłości kochanej Ojczyzny", "Kraj nasz rodzinny". Śpiewają - wspaniale - Chór Teatru Wielkiego oraz Chór Dziecięcy "Akord". Na koniec niemałą niespodzianką jest występ przedszkolaków, które śpiewają "papieską" kolędę "Oj, Maluśki, Maluśki". I jak przystało na tradycyjną polską wigilię, wszyscy uczestnicy przełamują się opłatkiem i składają sobie życzenia. - Spektakl pomaga jeszcze piękniej przeżywać święto Narodzenia Pańskiego. Nie wyobrażam sobie, żeby nie jechać na "Wigilie polskie" - podkreśla polonistka z Kalisza. Widzowie utrzymują kontakt z Barbarą Wachowicz przez cały rok. - W epoce maili i SMS-ów otrzymujemy dziesiątki listów. Idziemy z naszymi widzami co roku do stajenki betlejemskiej, by się pokłonić Dzieciątku i prosić o Jego błogosławieństwo. Kilka lat temu wnuczka autora "Quo vadis" Maria Sienkiewicz przywiozła z Rzymu list gratulacyjny Jana Pawła II do twórców przedstawienia. A widzowie przyznali im Złotą Różę "za wyjątkowy dar zbliżania największych postaci naszej literatury i historii. Ewelina Steczkowska
Tekst pochodzi z Tygodnika
|
[ Strona główna ] |
Modlitwy | Zagadki | Opowiadania | Miłość | Powołanie | Małżeństwo | Niepłodność | Narzeczeństwo | Prezentacje | Katecheza | Maryja | Tajemnica Szczęścia | Dekalog | Psalmy | Perełki | Cuda | Psychotesty | Polityka Prywatności | Kontakt - formularz | Kontakt
© 2001-2024 Pomoc Duchowa |